|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Mózg zdumiony!
Narodowe zupki ze zgnilizny Autor tekstu: Anatol Ulman
Ostrzeżenie!
Produkt zawiera brutalności
językowe (niezbędne).
Przypomnę
starego Allena Ginsberga i spytam: Jakiż
to sfinks...rozłupał im czaszki i wyjadł ich mózg i wyobraźnię?… Moloch!
Moloch bezmiłosny! Moloch umysłu… Moloch potężny fundament wojen!
Wprawdzie amerykański, więc chyba obecnie słuszny, poeta sprzed półwiecza
nie pisze wprost, że Moloch to nacjonalizm oraz religianctwo ( adoracje! objawienia! religie! łodzie pełne stosów wrażliwego gówna!),
przecież właśnie o tym.
Ten moloch (ohydne bóstwo ognia, któremu składano ofiary z dzieci) tym
razem narobił do głowy pewnemu starcowi.
Polskojęzyczny Ludwik Stomma, pogański socjolog i ateusz służący na Sorbonie żabojadom,
co już dowodzi braku patriotyzmu, swym
świetnym jak zawsze felietonem w Polityce
zwrócił moją uwagę na biednego
starego człowieka nazywającego się
Iwo Cyprian Pogonowski. Tenże produkuje
się w toaletowym pisemku, w gadzinówce Polski
Szaniec (wznosi zasraniec z łajna swego szaniec)uważającej się za Pismo
narodowo-patriotyczne. Pogonowski, więzień kacetu, więc zarazem straszliwy
świadek procederu, twierdzi : Handel złotymi
zębami w obozie Sachsenhausen zaczynał się w krematorium, gdzie przydzieleni
do pracy Żydzi wyrywali obcęgami ze
zwłok więźniów złote zęby, które następnie sprzedawali
strażnikom i zbrodniczej kryminalnej mafii obozowej, zorganizowanej przez
hierarchię kryminalistów niemieckich… Co według piszącego
jest bardziej szokujące niż fantastyczne i zmyślone opisy w „Złotych żniwach" autorstwa
małżeństwa Grossów, którzy zarabiają na służbie żydowskiego
ruchu roszczeniowego.
W cytacie pogrubiłem
wyraz, który w szczególnie ohydny, potworny, haniebny, narodowy i antysemicki
sposób, zakłamuje tamtą rzeczywistość — więźniów żydowskich
zmuszanych przez strażników do opisanej
pracy w krematoryjnych komandach śmierci, zatem będących głównymi ofiarami
holocaustu, Pogonowski (czy to jest człowiek?) pomawia o zbrodniczą sprawczość
oraz o odnoszenie korzyści.
Pogonowski nie tylko szkaluje zamordowanych Izraelitów, że niby
sami sobie holocaust zorganizowali, ale w osobliwy sposób broni nie tylko polskich zabójców z Jedwabnego, lecz przede wszystkim esesmanów, więc cały system hitlerowskiej
zagłady. Jest zatem faszystą. Polskim,
narodowo-patriotycznym. Ochrzczonym,
poświęconym, działającym z aprobatą naszych dziwacznych liberałów.
Paszkwilant, sam przebywający w Sachsenhausen, stawia na szali własną godność,
odbiera sobie honor więźnia hitlerowskiego obozu śmierci, niszczy cześć i szacunek, jakim ofiary kacetów otaczamy. A w jakim niskim, plugawym czyni to
celu? W dwóch: by zaprzeczyć oczywistemu udziałowi Polaków w nazistowskiej
zbrodni holocaustu oraz pozbawić Żydów prawa do roszczeń za zrabowane przez
Polaków dobra.
Widzą państwo, co to znaczy być endekiem (takie zapomniane
przedwojenne pojęcie)! Patriotą betonowym,
nieludzkim. Pozbawionym solidarności ze współofiarami. Ocalałym z prowadzonych na rzeź, lecz żywiącym nienawiść nie do morderców lecz ich
ofiar!
Poruszony
do cna tym paskudnym przypadkiem narodowościowego trądu, który tak przeżarł
rozum staruszka, że chwyta się plugawych kłamstw, by bielić historię wapnem z trupów współwięźniów, nabyłem w Biedronce
gumowe rękawiczki do przerzucenia w Empiku
podobnychtytułów prasy
patriotyczno-narodowej.
Natychmiast
wpadła mi w łapę śmierdząca ohydka pod nazwą idź
Pod PRĄD. Trzeba przyznać, że klozetówka, jak na możliwości umysłowe
redagujących, jest zmyślna. Najpierw bowiem szczerze w lewym górnym rogu
strony tytułowej informuje, że zawiera, cytuję, gówno,
jeśli idzie o to, nie kłamie w żadnym szczególe, a nawet potwierdza w rozkładówce.
Ponadto przekornie a chytrze operuje symbolami zamiast pokazywać rzeczy wprost.
Oto tytułowa ilustracja przedstawia russkawo
aficjera, z sugestią, że taki nami rządzi. Jako że wiemy wszyscy, iż
krajem raczej zawiaduje papa poprzez zgraję sukienkowych, to portrecik żołnierza
odczytuję jako aluzyjny obrazek artylerzysty, co walił nocami do alianckich
bombowców z hitlerowskiej przeciwlotniczej artylerii, w której służył. Podobny
zabieg dokonany został na rozkładówce, gdzie w rysunkowych karykaturach niby
dokucza się naszym znanym
politycznym postaciom, głównie liberalnym dziennikarzom, a w rzeczywistości
widać wredne mordy jakichś
narodowych klerykałów. Facio z papachą i karabinem kbk ze słynnym sztykiem
absolutnie podobny do naczelnego idź Pod
PRĄD! A już ironiczny uśmieszek identyczny!
No i ten prawdziwy do bólu cytat z Tischnera: Są przekonani, że są panami. Nie byliby jednak panami, gdyby nie masy
niewolników, którzy ich za panów uznali. (Odsyłam do mojego poprzedniego
felietonu).
Kiedy
zdumiony i przerażony człowiek usiłuje pojąć, jak to możliwe, że istnieją
wśród nas ludzkie(?) robaki żywiące się trupami oraz historią i wybitnymi
przedstawicielami współczesności, by produkować z nich łajno nienawiści,
przychodzą mu do łba zadziwiające wytłumaczenia.
Jedno jest takie: jeżeli obłędnie przypuścimy, że człowieka na
wzorek swój i nieprawdopodobieństwo, stworzył Bozia, pełen miłości oraz miłosierdzia,
to Bozia jest w porządku, bowiem wolno mu wszystko, gdyż nie ma nad sobą żadnego
już szefa. Zatem, chociaż lubi wytracić czasem całe narody, ogólnie fajny
oraz sympatyczny z niego stwórca wszystkiego. Tym
bardziej może sobie pozwolić na produkowanie kanalii. One zaś lokowane są,
między innymi, w redakcjach wytwarzających żarcie mentalne dla mas. Każdy, a niezła to gnida, gotuje specjalne piśmiennicze zupki.
Zupki wstrętne. Wymiotne. Ohydne. Trujące. Śmierdzące, kałowe. Z łajna
średniowiecznego podrasowanego przez kontrreformację oraz przyprawy
antysemickie. O treściach patriotyczno-narodowych. Te redakcje to są jakby
wirtualne bary otwierane masowo przez czarną prawicę. Czasem noszą nazwę jadłodajnia
Niezależni, choć powinna zwać się Bogoojczyźnianą,
kiedy indziej tromtadacko Szaniec.
Bary wychodkowe. Pierwszy prowadzony przez Gazetę
Polską Codziennie. Jedzcie i pijcie, albowiem.
Tak,
używam brzydkich słówek. Są tematy, których nie da się słowem tkliwym ani
łagodnych traktować. Jeżeli zmuszeni jesteśmy przerzucać gnój, gumiaki
ubabrać się muszą! Nie powiem więc: Milcz
gębo nieposłuszna, bo dziewki wołają! Niech dziwki
narodowez zamtuzów smrodliwych wrzeszczą i klną plugawie, ja też potrafię ohydę
nazywać w ich ulicznej mowie. Jeżeli czujecie niesmak do bagiennej
polszczyzny, to poczytajcie wymienione gazety i spróbujcie się powstrzymać
przed stosowaniem wulgarności po
spożyciu jadowitej, doprawionej nienawiścią oraz nietolerancją
paskudnej politycznej karmy pichconej przez Polaków
prawdziwych w garkuchni katolicko-narodowej.
Prawdziwe wyjaśnienie jest realne. Tysiąc lat temu Polskę zamknięto w lochach Watykanu. Wrzucił ją tam Rzym rękoma podporządkowanej
już katolicyzmowi służalczej Europy dziko tępiącej tzw. pogan,
albowiem dobry jest każdy powód do zniewalania i mordu. W podziemiach Lateranu pozbawione charakteru
jednostki uczą się służalczej uległości i nienawiści do ludzi
niepodległych. Następnie jako głosiciele dobrej
nowiny posyłani są do kraju, by sterować głupcami, uczyć ich
niewolniczego posłuszeństwa czarnym panom i oddawania kasy, bo forsy Bozia łaknie
najbardziej, jako że bez szmalu nie może istnieć. System ten uwzględnia
silne, biorące się z kamiennych i jaskiniowych czasów, przywiązanie człowieka
do plemienności, do swojej mowy oraz terytorium,
co nazywa się powszechnie patriotyzmem. Z tej przyczyny papiści wmawiają
przebiegle tubylcom, iż oddając się w niewolę Watykanowi
najbardziej iw najświętszy
sposób służą swojej chytrze łupionej
przez okupantów ojczyźnie. Oczywisty kosmopolityzm Kościoła, który w żaden
sposób nie jest łączliwy z ideą narodowości, zostaje sprytnie ukryty pod
hasłami wolności i niepodległości. Ten fałszywy pogląd roznosi do mas
robactwo narodowe, ciułające dla siebie zyski i przywileje w służbie
rzymskich okupantów.
Zapalmy,
proszę, lampki za wszystkich
zamordowanych, za odzieranych teraz ze czci przez zawsze tych samych
faszystów.
« Mózg zdumiony! (Publikacja: 27-10-2011 )
Anatol Ulman Urodzony w 1931 roku pisarz, dziennikarz i krytyk literacki. Publikacje książkowe: Cigi de Montbazon (1979), Godziny błaznów w składnicy złomu. Komedia współczesna (1980), Obsesyjne opowiadania bez motywacji (1981), Szef i takie różne sprawy (1982), Potworne poglądy cynicznych krasnoludków (1985), Polujący z brzytwą (seria Ewa wzywa 07, 1988), Ojciec nasz Faust Mefistofelewicz (1991), Zabawne zbrodnie (1998), Pan Tatol czyli nieostatni zajazd na dziczy. Historia burżuazyjna z końca (2000), Transakcja z amnezją. Komedia wirtualna (2000), Dzyndzylyndzy czyli postmortuizm (Wydawnictwo Alta Press-2007), " Drzazgi. Powabność bytu" (2008). W listopadzie 2010 roku zadebiutował jako poeta tomikiem wierszy "Miąższ". Liczba tekstów na portalu: 25 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Babok Krwiożerczy (nieśmieszny) | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7487 |
|