|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Na wesoło
Koci ateizm i jego ludzkie implikacje Autor tekstu: Pia
Szanowny Panie Mariuszu, czytając
regularnie Racjonalistę od z górą siedmiu lat, postanowiłam podzielić się
kilkoma uwagami z innymi użytkownikami tego portalu. Większość czytelników
należy do gatunku Homo, w którym ateizm jest ciągle bardzo słabo zakorzeniony. Wśród
kotów proporcje są odwrotne, zaś moherowe koty stanowią właściwie margines
naszej społeczności. W kulturze anglosaskiej istnieje rozbudowana literatura
na temat ateizmu wśród kotów, gdzie bez wątpienia najbardziej znaną współczesną
pozycją jest The
Ceiling Cat Delusion Richarda Clawkinsa. Szczegółowe
omówienie tej pozycji zostawiam innym, chciałabym jednak zwrócić uwagę na
liczne strony w internecie. Bardzo
popularny jest „Atheistcat" na twiterze,
jest oczywiście Atheist Cat na Facebooku.
Wyszukiwarki pokazują tu dziesiątki innych stron internetowych, które
są bardziej lub mniej udane. W sumie ukazują one pewien nurt, którego w dyskursie o laicyzacji pomijać nie wolno.
Prawdę mówiąc bezpośrednią przyczyną sporządzenia
tego tekstu było otrzymane drogą internetową pytanie o moją drogę do
ateizmu. Muszę przyznać, że
pytanie to wywołało we mnie pewne zakłopotanie. Koci ateizm jest bowiem
naturalny, kot wierzący w cuda (osobiście nie spotkałam takiego
kota, ale podobno istnieją) mógłby opisać swoją drogę do wiary w zjawiska nadprzyrodzone, jednak naszym stanem naturalnym jest głęboki
sceptycyzm i stała skłonność do badania tego, co nieznane i niezrozumiałe. Wielokrotnie powtarzane eksperymenty z wszelkiego rodzaju
kartonami, szufladami, czy torbami potwierdzają, że u kotów ciekawość jest
nie tylko zakodowana genetycznie, ale nie naruszyło jej długotrwałe
udomowienie i obcowanie z ludźmi. Również u kotów natężenie ciekawości
maleje z wiekiem, jednak proces ten nigdy nie przybiera tak katastroficznych
rozmiarów jak u ludzi. Ma to zapewne
silny związek z indoktrynacją religijną ludzkiego potomstwa, która nazywana
jest katechizacją lub ewangelizacją i która jest nastawiona na zabicie naturalnej
ciekawości dziecka tak szybko jak to tylko możliwe. Zdumiewa nieprawdopodobna
skuteczność tych zabiegów, gdyż ten poziom otępienia u kotów mógłby być
osiągnięty tylko przez chroniczne niedożywienie lub przy pomocy środków
chemicznych.
To właśnie naturalność kociego ateizmu powinna być dla
ludzi inspiracją, Sceptycyzm, owa wrodzona niewiara i niechęć do autorytetów,
powoduje zachowanie podtrzymującej sens życia ciekawości praktycznie rzecz
biorąc tak długo, jak długo utrzymuje się fizyczna sprawność organizmu.
Katechizacja kotów jest zjawiskiem praktycznie rzecz biorąc
nieznanym, prawdopodobnie również niemożliwym.
Odpowiadając na pytanie „moja droga do ateizmu"
stoję przed pokusą jego przeformułowania na pytanie o „moje trwanie
przy ateizmie". Trwam przy
ateizmie mimo wszystkich pokrętnych doniesień o tym, że istnieje jakiś Ceiling
cat, który nieustannie nas obserwuje. Całkowicie zgadzam się z autorem
przedstawionego poniżej plakatu. Oczywiście jest to tylko żartobliwa rekcja
na teologiczny absurd.
Trwanie przy
ateizmie to nie jakaś obstrukcja wobec sceptycyzmu, ani heroiczna próba
ulegania złudzeniom, wbrew temu co nam mówią nasze zmysły (czym wydaje się
być trwanie przy wierze w zjawiska nadprzyrodzone), jest
to trwanie całkowicie naturalne, można powiedzieć organiczne, pozbawione
jakiegokolwiek fanatyzmu. Jest to trwanie z lekkością, gdyż nie wymaga z naszej strony większego wysiłku.
Implikacje kociego ateizmu dla ludzkości mogą być
ogromne. Z jednej strony osobnikom dorosłym kocie wzory mogą ułatwiać
wyzwolenie się z pęt narzuconej przez wczesną katechizację indoktrynacji, z drugiej zaś mogą ukazywać dobrodziejstwa chronienia przed taką indoktrynacją
własnego potomstwa.
Nawiasem mówiąc, kilka dni temu natknęłam się na
tekst, którego autor próbował przekonywać czytelników, że istnieje daleko
idące podobieństwo między miauczeniem kotów a modlitwą. Nic bardziej błędnego,
jest wszechstronnie dowiedzionym faktem, że koty nigdy nie próbują apelować głosem
do nieistniejących obiektów. Takie
zachowanie byłoby ze wszech miar nieracjonalne. Nieubłagana logika wskazuje,
że prośba winna być kierowana do kogoś, kto te prośbę może spełnić i my, koty, konsekwentnie trzymamy się tej logiki.
Światopogląd oparty na sceptycyzmie i racjonalizmie
nieodmiennie prowadzi u ludzi do ateizmu. U kotów ateizm jest pierwotny, a próba
jego zniszczenia wymagałaby naruszenia naszego naturalnego sceptycyzmu, co wydaje się
całkowicie nieprawdopodobne.
Kończąc te uwagi, chciałabym poinformować, że doszłam
do wniosku, iż w polskim piśmiennictwie niesłychanie brakuje literatury
traktującej o kocim ateizmie. Próbując w jakimś stopniu wypełnić tę lukę
otworzyłam blog pod tytułem „Jestem która jestem".
Oczywiście już sam tytuł blogu ujawnia pewien paradoks, z jednej strony jakąś
aspirację do boskości, (istotnie, jestem jednym z kolejnych wcieleń bogini
Bastet), z drugiej jestem oczywiście sceptyczką, racjonalistką i ateistką. Na
moje powiązania z egipską boginią nie mam wpływu, sceptycyzm natomiast jest wyborem,
chociaż jak wspomniałam wcześniej, u nas kotów, jest to wybór naturalny,
nie okupiony żadnym groźnym konfliktem z teściem czy teściową.
Mam nadzieję, że moja skromna próba jest jednak ważna,
gdyż nie mam żadnej wątpliwości co do tego, że koci ateizm jest dla ludzkości
ważny, a jego obecność powinna być zauważana. Sam blog zrodził się z rozmów z jednym z członków redakcji Racjonalisty, które niektórzy czytelnicy od
pewnego czasu obserwowali na Facebooku. Teraz jednak nadszedł czas przybliżenia
tych rozmów w dostępnym szerszemu gronu blogu. Mam
nadzieję, Panie Mariuszu, że zechce Pan łaskawie opublikować moje uwagi.
« Na wesoło (Publikacja: 18-11-2011 )
PiaPublicystka, ateistka, sceptyczka, racjonalistka. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7546 |
|