Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.221 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Jako Miś o Bardzo Małym Rozumku, pamiętaj, że Rzecz, która przedstawia się dorzecznie w twoim łebku, może wyglądać mniej dorzecznie poza nim."
 
 Kultura » Sztuka

Teoria ras, czyli serce estetyki indyjskiej [2]
Autor tekstu:

Na wstępie mamy rozłąkę i połączenie wyrażające się w gamie stanów przeżywania. Sukha — dukha (szczęście i nieszczęście) — to najważniejsze strony tej gamy. Wszystko się w nich mieści. Bez sukhy i dukhy nie ma teatru, sztuki. Owa teatralna skala przywodzi na myśl tę muzyczną, również oscylującą pomiędzy oddaleniem i zbliżenie granego dźwięku do tonanty „sa".

Rzeczywistość, teatralna „natura świata" i „skala szczęście — nieszczęście" muszą być wyposażone w coś co Natyashastra określa słowem abhinaya (co się przekłada jako „gra aktorska"). Terminologia indyjska jest bardzo ważna, słowa są przemyślane. Etymologia uzasadnia rzeczywiste, subtelne i filozoficzne znaczenie terminów. Rzeczownik tworzony jest na bazie pierwiastka werbalnego. Abhinaya to jest „ni" + prefiks „abhi". „Ni" — znaczy prowadzić, „abhini" — doprowadzić. Abhinaja — coś co doprowadza, Byrski proponuje słowo „prowadnica". Jest to termin odnoszący się równie dobrze do sztuki tańca i sztuki muzyki, które to w czasach Natyashastry były mocno połączone. Człowiek ma do dyspozycji 4 rodzaje prowadnic — cielesną (angika abhinaja) czyli gesty, drugą — sattwika abhinaja — siła wyrazu, prawdziwość (autentyczność gry dla aktora, jest to prowadnica typu emocjonalnego), trzeci element — słowo (vacika abhinaja) — kierunek „marszu" (niezwykłe, nierealistyczne, wplatanie słów w strukturę północnoindyjskiej formy muzycznej), aktor prowadzi gdzieś, czwarty — acharya — kostium, rekwizyty, instrumenty.

Bohater sztuki nazywa się nayaka (co również wyrasta z pierwiastka „ni"), czyli „ten, który prowadzi" (przy pomocy czterech prowadnic). W dzisiejszych czasach słowo nayak najczęściej spotkamy w terminologii tańców klasycznych.

Dokąd ma nas prowadzić „nayak"? Dokąd nas bierze za rękę? Tu najbardziej fascynujący wymiar teatru sanskryckiego. Ów cel można nazwać na przykład „wirtualną rzeczywistością". Teatr jest tą przestrzenią, w której dzieje się coś niezwykłego, gdzie za pomocą rzeczy z naszej rzeczywistości nie dzieje się nasza rzeczywistość. Pytanie o tę odmienną rzeczywistość fascynowało myślicieli indyjskich, a zwłaszcza Abhinavę Guptę. Dlaczego tak poważny filozof zajął się teatrem? Zafascynował go odrębny rodzaj rzeczywistości teatralnej. Powołując się na poprzedników proponuje nam trzy pytania dotyczące charakteru rzeczywistości sztuki i teatru.

1) Czy jest to rzeczywistość sztuki (bohatera wydarzeń)? Oczywiście nie.
2) Czy to jest rzeczywistość wcielającego się aktora? Nie też nie. On gra, kreuje, jest pracownikiem.
3) Czy jest to rzeczywistość uczestnika? Też nie. Uczestnik wie, że jest widzem.

To jest rzeczywistość odszczegółowiona, uogólniona.

Jak człowiek powinien żyć wedle tradycji indyjskiej? Człowiek wyzwolony kamienne i puchowe łoże powinien traktować tak samo. Tak samo powinien traktować szczęście i nieszczęście. Cały wysiłek myśli indyjskiej idzie w kierunku przeżywania rzeczywistości miłej i niemiłej tak samo. Nie chodzi tu o obojętność, ale o podobny dystans. Abhinava Gupta zdał sobie sprawę, iż teatr jest miejscem, gdzie możemy przeżywać rzeczywistość w tak idealny sposób. Prowadnice prowadzą nas przez gamę odczuć w sposób nieporuszony i wolny od uwikłań. Jest to — zdaniem kaszmirskiego filozofa — niezwykle atrakcyjne. Tego typu postawę byli w Indiach w stanie wypracować jedynie mędrcy. Normalnie były to wymagania zbyt trudne. Stąd postulat Gandharwy Wedy, chęć powołania do istnienia Wedy dostępnej dla wszystkich podwójnie urodzonych. Wszyscy poza braminami byli nieprzygotowani do niezatracenia się w egzystencji ludzkiej. Teatr pomógł przybliżyć tę postawę ludziom nieprzygotowanym. Natya Shastra mówi, że słuchanie Wed jest niedostępne dla wszystkich poza braminami, teatr zatem będzie piątą, najbardziej demokratyczną Wedą.

Nadszedł czas na rasy. Rasa oznacza smak. Czyli znów pojawia się w naszych myślach spalanie i pokarm. Tak jak kucharz bierze różne elementy i kreuje potrawy, tak samo artysta scala różne elementy w niepowtarzalnym smaku. Ów termin stał się kluczowy, jeśli chodzi o produkt finalny przeżycia estetycznego. Ten sam termin jest utożsamiany przez hinduistów często z absolutem. Już w czasach Abhinavy Gupty pojawiła się grupa wyznawców hinduizmu doznających czczonych przez siebie bogów poprzez ras lilę, grę emocji, którzy nazwali siebie „rasikami", czyli miłośnikami ras. To samo słowo dotyczy w Indiach zwykłego melomana.

Przypomnę, iż Abhinava Gupta stwierdził, iż rzeczywistość sceniczna jest rzeczywistością w ogóle, nie odnoszącą się do żadnego z uczestników. Termin „rzeczywistość sceniczna" można rozszerzyć do pojęcia „rzeczywistość indyjskiego dzieła sztuki", nie tylko teatralnego, ale muzycznego, tanecznego, filmowego, a nawet malarskiego i rzeźbiarskiego. Nie powinno nas to dziwić, również estetyka europejska zwraca uwagę na specyficzną „przestrzeń dzieła sztuki". To z nią prowadzili grę dadaiści, na przykład Duchamp ze swoimi „ready mades". Rasa jest wygenerowana właśnie przez taką rzeczywistość odszczegółowioną. Czyli nie jest czyjąś radością, smutkiem, ale tymi emocjami w ogóle. W sposób oczyszczony ze szczegółów, absolutny. To dużo więcej niż utożsamianie się z akcją sceniczną. Człowiek przekraczając próg teatru, uczyniony z laski boga śmierci Jamy (po obu stronach mamy zaś czas i śmierć), umiera dla rzeczywistości codziennej i wchodzi w nową. Muzyczna uwertura oczyszcza wchodzącego ze złogów egzystencji. Nayak prowadzi nas dalej. Celem jest przeżycie emocji w ogóle. Nie jest to przeżycie adresowane do „ja". Rzeczywistość generująca rasy jest odszczegółowiona również z podmiotowości widza...

Bhagawatgita (najpopularniejszy poemat religijno filozoficzny, część eposu Mahabharata) mówi, że człowiek może odczuwać smak nie jedząc. Człowiek dzięki temu, że ma wrodzoną zdolność odczuwania emocji, może je odczuwać poprzez bodźce nie związane z codziennością. Emocje wywołuje umiejętność prowadzącego, znaki i odniesienia. Otwierany zostaje kod świadomości, nie musimy uczestniczyć w egzystencji, aby owe emocje odczuwać.

Rasę generuje się zdaniem Byrskiego wyłącznie z wnętrza naszej świadomości. Nayaka prowadzi nas umożliwiając nam doświadczenie nie uwarunkowane codziennością. Przeżycie estetyczne jest w Indiach doprowadzeniem człowieka do krawędzi rzeczywistości dyskursywnej. Dojście poza tę granicę wyzwala nawet z rasy. Przez przeżycie absolutne dochodzimy do stanu poza przeżywaniem. Zdaniem hinduistów — poza więzami karmicznymi, czyli poza zobowiązaniami wywołanymi przez działanie, które wpływają na dalsze koleje życia doczesnego, jak i tego po reinkarnacji. W sensie rasików wyznawców jednakże świat jako taki ma swój odcień emocjonalny, co tworzy inne jeszcze perspektywy — na przykład rasa shanti (czyli złożona ze wszystkich emocji emocja spokoju). Nie do końca zgadzam się tu z Byrskim — rasa, zdaniem wielu hinduskich artystów, generowana jest nie z naszej świadomości, nie jest to żadne „hiper - ja", albo czyste „ja" wyzwolone z oków samsary (kręgu wcieleń). To raczej rozpływanie się w świadomości wszystkiego, albo też w „czymś" (niekoniecznie świadomości) wszystkiego. Odnosząc to wszystko do „ja" gubi się bardzo ważny w procesie odczuwania ras panteizm, brak punktów odniesienia, „czysty kolor emocji". Choć nie brak oczywiście myślicieli i artystów, którzy zgodziliby się raczej z egocentrycznym (co za tym często idzie, teistycznym, teocentrycznym) podejściem do teorii ras, polegającym na oczyszczeniu, otwarciu pierwotnego „ja". To nie Abhinava Gupta, lecz właśnie teistyczno — indywidualistyczni myśliciele, nie moniści, dali podłoże pod współczesną indyjską muzykologię. Było to bardzo cenne, lecz jednocześnie ich poglądy przesłoniły dawniejszą refleksję estetyczną, wciąż obecną w „muzykologiczno — filozoficznym podziemiu".

Wróćmy do inwokacji przedstawionej na wstępie, mamy w niej ślokę:

„Niech zacność wzrasta, ten święty ryt niechaj dla niebian święty będzie wciąż"

Chodzi w niej o ofiarę wedyjską. Ijya (czyt. idżja) — święty ryt, zdaniem licznych indologów poprzedza widowisko. Byrski uważa (a opinię potwierdzają największy indyjski poeta starożytny Kalidasa, i Abhinava Gupta), iż nie chodzi o wstęp, ale całe widowisko jest ofiarą. Jest ogniem ofiarnym, smakiem, spalaniem pożywienia. Ofiara wedyjska to generowanie i sycenie ognia, oraz esencja wszystkiego. Oczywiście Wedy to nie była w czasach Abhinavy modlitwa o zbawienie, lecz raczej rytuał podtrzymywania łączności z materialną rzeczywistością, dzianie się świata i dzianie się wraz ze światem. Wiele Wed to teksty wysoce sceptyczne wobec teizmu, jakikolwiek spirytualizm zdarza się w nich jeszcze rzadziej — ich autorzy raczej nie wierzyli w życie po śmierci, nawet pod postacią reinkarnacji.

W Bhagawadgicie mamy mowę o ofierze, gdzie w ogniu zmysłów ofiarowane są przedmioty zmysłów. Odczuwanie jako takie jest ofiarą. Codziennie — jak uważają hinduiści — musimy sycić swój ogień na ołtarzu ofiarnym który płonie w nas. Posiłek jest najprostszym jej przykładem.

Natyashastra — generuje zbawienne połączenie. Tak mówi o sobie. Wydaje mi się, iż biorąc pod uwagę głębię indyjskiej teorii ras, nie są to słowa na wyrost, choć wyraziłbym to nieco inaczej, lecz cóż, nie od dziś mają Hindusi zamiłowanie do patetycznych zwrotów pochwalnych. Na sam koniec przedstawmy nasze główne bohaterki, czyli rasy, oraz emocje, bóstwa i kolory, z którymi wiąże je Natyashastra.

1. Śringāram  Miłość, atrakcyjność, erotyzm. Główne bóstwo: Wisznu. Kolor: jasno zielony

2. Hāsyam  Śmiech, błazenada. Główne bóstwo: Pramata. Kolor: biały

  1. Raudram  Furia, dziki gniew, szał. Główne bóstwo: Rudra. Kolor: czerwony
  2. Kārunyam Współczucie, litość. Główne bóstwo: Jama. Kolor: szary
  3. Bībhatsam Obrzydzenie, zdegustowanie, awersja. Główne bóstwo: Sziwa. Kolor: błękitny
  4. Bhayānakam  Strach, terror. Główne bóstwo: Kala. Kolor: czarny
  5. Vīram  Heroizm, bohaterstwo, odwaga. Główne bóstwo: Indra. Kolor: żółtawy
  6. Adbhutam  Zachwyt, oczarowanie. Główne bóstwo: Brahma. Kolor: żółty

1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Szałowe katastrofy: kiedy romantyzm góruje nad rozumem
Babok Krwiożerczy (nieśmieszny)

 Zobacz komentarze (1)..   


« Sztuka   (Publikacja: 02-12-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jacek Tabisz
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 118  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Klerykalizacja, czy sekularyzacja?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7589 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365