|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka
Teoria ras, czyli serce estetyki indyjskiej [2] Autor tekstu: Jacek Tabisz
Na
wstępie mamy rozłąkę i połączenie wyrażające się w gamie stanów przeżywania.
Sukha — dukha (szczęście i nieszczęście) — to najważniejsze strony tej
gamy. Wszystko się w nich mieści. Bez sukhy i dukhy nie ma teatru, sztuki. Owa
teatralna skala przywodzi na myśl tę muzyczną, również oscylującą pomiędzy
oddaleniem i zbliżenie granego dźwięku do tonanty „sa".
Rzeczywistość,
teatralna „natura świata" i „skala szczęście — nieszczęście" muszą
być wyposażone w coś co Natyashastra określa słowem abhinaya (co się przekłada
jako „gra aktorska"). Terminologia indyjska jest bardzo ważna, słowa są
przemyślane. Etymologia uzasadnia rzeczywiste, subtelne i filozoficzne
znaczenie terminów. Rzeczownik tworzony jest na bazie pierwiastka werbalnego.
Abhinaya to jest „ni" + prefiks „abhi". „Ni" — znaczy prowadzić,
„abhini" — doprowadzić. Abhinaja — coś co doprowadza, Byrski proponuje
słowo „prowadnica". Jest to termin odnoszący się równie dobrze do sztuki
tańca i sztuki muzyki, które to w czasach Natyashastry były mocno połączone.
Człowiek ma do dyspozycji 4 rodzaje prowadnic — cielesną (angika abhinaja)
czyli gesty, drugą — sattwika abhinaja — siła wyrazu, prawdziwość
(autentyczność gry dla aktora, jest to prowadnica typu emocjonalnego), trzeci
element — słowo (vacika abhinaja) — kierunek „marszu" (niezwykłe,
nierealistyczne, wplatanie słów w strukturę północnoindyjskiej formy
muzycznej), aktor prowadzi gdzieś, czwarty — acharya — kostium, rekwizyty,
instrumenty.
Bohater
sztuki nazywa się nayaka (co również wyrasta z pierwiastka „ni"), czyli
„ten, który prowadzi" (przy pomocy czterech prowadnic). W dzisiejszych
czasach słowo nayak najczęściej spotkamy w terminologii tańców klasycznych.
Dokąd
ma nas prowadzić „nayak"? Dokąd nas bierze za rękę? Tu najbardziej
fascynujący wymiar teatru sanskryckiego. Ów cel można nazwać na przykład
„wirtualną rzeczywistością". Teatr jest tą przestrzenią, w której
dzieje się coś niezwykłego, gdzie za pomocą rzeczy z naszej rzeczywistości
nie dzieje się nasza rzeczywistość. Pytanie o tę odmienną rzeczywistość
fascynowało myślicieli indyjskich, a zwłaszcza Abhinavę Guptę. Dlaczego tak
poważny filozof zajął się teatrem? Zafascynował go odrębny rodzaj
rzeczywistości teatralnej. Powołując się na poprzedników proponuje nam trzy
pytania dotyczące charakteru rzeczywistości sztuki i teatru.
1)
Czy
jest to rzeczywistość sztuki (bohatera wydarzeń)? Oczywiście nie.
2)
Czy
to jest rzeczywistość wcielającego się aktora? Nie też nie. On gra, kreuje,
jest pracownikiem.
3)
Czy
jest to rzeczywistość uczestnika? Też nie. Uczestnik wie, że jest widzem.
To
jest rzeczywistość odszczegółowiona, uogólniona.
Jak
człowiek powinien żyć wedle tradycji indyjskiej? Człowiek wyzwolony kamienne i puchowe łoże powinien traktować tak samo. Tak samo powinien traktować szczęście i nieszczęście. Cały wysiłek myśli indyjskiej idzie w kierunku przeżywania
rzeczywistości miłej i niemiłej tak samo. Nie chodzi tu o obojętność, ale o podobny dystans. Abhinava Gupta zdał sobie sprawę, iż teatr jest miejscem,
gdzie możemy przeżywać rzeczywistość w tak idealny sposób. Prowadnice
prowadzą nas przez gamę odczuć w sposób nieporuszony i wolny od uwikłań.
Jest to — zdaniem kaszmirskiego filozofa — niezwykle atrakcyjne. Tego typu
postawę byli w Indiach w stanie wypracować jedynie mędrcy. Normalnie były to
wymagania zbyt trudne. Stąd postulat Gandharwy Wedy, chęć powołania do
istnienia Wedy dostępnej dla wszystkich podwójnie urodzonych. Wszyscy poza
braminami byli nieprzygotowani do niezatracenia się w egzystencji ludzkiej.
Teatr pomógł przybliżyć tę postawę ludziom nieprzygotowanym. Natya Shastra
mówi, że słuchanie Wed jest niedostępne dla wszystkich poza braminami, teatr
zatem będzie piątą, najbardziej demokratyczną Wedą.
Nadszedł
czas na rasy. Rasa oznacza smak. Czyli znów pojawia się w naszych myślach
spalanie i pokarm. Tak jak kucharz bierze różne elementy i kreuje potrawy, tak
samo artysta scala różne elementy w niepowtarzalnym smaku. Ów termin stał się
kluczowy, jeśli chodzi o produkt finalny przeżycia estetycznego. Ten sam
termin jest utożsamiany przez hinduistów często z absolutem. Już w czasach
Abhinavy Gupty pojawiła się grupa wyznawców hinduizmu doznających czczonych
przez siebie bogów poprzez ras lilę, grę emocji, którzy nazwali siebie „rasikami",
czyli miłośnikami ras. To samo słowo dotyczy w Indiach zwykłego melomana.
Przypomnę,
iż Abhinava Gupta stwierdził, iż rzeczywistość sceniczna jest rzeczywistością w ogóle, nie odnoszącą się do żadnego z uczestników. Termin „rzeczywistość
sceniczna" można rozszerzyć do pojęcia „rzeczywistość indyjskiego dzieła
sztuki", nie tylko teatralnego, ale muzycznego, tanecznego, filmowego, a nawet
malarskiego i rzeźbiarskiego. Nie powinno nas to dziwić, również estetyka
europejska zwraca uwagę na specyficzną „przestrzeń dzieła sztuki". To z nią prowadzili grę dadaiści, na przykład Duchamp ze swoimi „ready mades".
Rasa jest wygenerowana właśnie przez taką rzeczywistość odszczegółowioną.
Czyli nie jest czyjąś radością, smutkiem, ale tymi emocjami w ogóle. W sposób
oczyszczony ze szczegółów, absolutny. To dużo więcej niż utożsamianie się z akcją sceniczną. Człowiek przekraczając próg teatru, uczyniony z laski
boga śmierci Jamy (po obu stronach mamy zaś czas i śmierć), umiera dla
rzeczywistości codziennej i wchodzi w nową. Muzyczna uwertura oczyszcza wchodzącego
ze złogów egzystencji. Nayak prowadzi nas dalej. Celem jest przeżycie emocji w ogóle. Nie jest to przeżycie adresowane do „ja". Rzeczywistość generująca
rasy jest odszczegółowiona również z podmiotowości widza...
Bhagawatgita
(najpopularniejszy poemat religijno filozoficzny, część eposu Mahabharata) mówi,
że człowiek może odczuwać smak nie jedząc. Człowiek dzięki temu, że ma
wrodzoną zdolność odczuwania emocji, może je odczuwać poprzez bodźce nie
związane z codziennością. Emocje wywołuje umiejętność prowadzącego,
znaki i odniesienia. Otwierany zostaje kod świadomości, nie musimy uczestniczyć w egzystencji, aby owe emocje odczuwać.
Rasę
generuje się zdaniem Byrskiego wyłącznie z wnętrza naszej świadomości.
Nayaka prowadzi nas umożliwiając nam doświadczenie nie uwarunkowane codziennością.
Przeżycie estetyczne jest w Indiach doprowadzeniem człowieka do krawędzi
rzeczywistości dyskursywnej. Dojście poza tę granicę wyzwala nawet z rasy.
Przez przeżycie absolutne dochodzimy do stanu poza przeżywaniem. Zdaniem
hinduistów — poza więzami karmicznymi, czyli poza zobowiązaniami wywołanymi
przez działanie, które wpływają na dalsze koleje życia doczesnego, jak i tego po reinkarnacji. W sensie rasików wyznawców jednakże świat jako taki ma
swój odcień emocjonalny, co tworzy inne jeszcze perspektywy — na przykład
rasa shanti (czyli złożona ze wszystkich emocji emocja spokoju). Nie do końca
zgadzam się tu z Byrskim — rasa, zdaniem wielu hinduskich artystów,
generowana jest nie z naszej świadomości, nie jest to żadne „hiper -
ja", albo czyste „ja" wyzwolone z oków samsary (kręgu wcieleń). To
raczej rozpływanie się w świadomości wszystkiego, albo też w „czymś"
(niekoniecznie świadomości) wszystkiego. Odnosząc to wszystko do „ja"
gubi się bardzo ważny w procesie odczuwania ras panteizm, brak punktów
odniesienia, „czysty kolor emocji". Choć nie brak oczywiście myślicieli i artystów, którzy zgodziliby się raczej z egocentrycznym (co za tym często
idzie, teistycznym, teocentrycznym) podejściem do teorii ras, polegającym na
oczyszczeniu, otwarciu pierwotnego „ja". To nie Abhinava Gupta, lecz właśnie
teistyczno — indywidualistyczni myśliciele, nie moniści, dali podłoże pod
współczesną indyjską muzykologię. Było to bardzo cenne, lecz jednocześnie
ich poglądy przesłoniły dawniejszą refleksję estetyczną, wciąż obecną w „muzykologiczno — filozoficznym podziemiu".
Wróćmy
do inwokacji przedstawionej na wstępie, mamy w niej ślokę:
„Niech
zacność wzrasta, ten święty ryt niechaj dla niebian święty będzie wciąż"
Chodzi w niej o ofiarę wedyjską. Ijya (czyt. idżja) — święty ryt, zdaniem
licznych indologów poprzedza widowisko. Byrski uważa (a opinię potwierdzają
największy indyjski poeta starożytny Kalidasa, i Abhinava Gupta), iż nie
chodzi o wstęp, ale całe widowisko jest ofiarą. Jest ogniem ofiarnym,
smakiem, spalaniem pożywienia. Ofiara wedyjska to generowanie i sycenie ognia,
oraz esencja wszystkiego. Oczywiście Wedy to nie była w czasach Abhinavy
modlitwa o zbawienie, lecz raczej rytuał podtrzymywania łączności z materialną rzeczywistością, dzianie się świata i dzianie się wraz ze światem.
Wiele Wed to teksty wysoce sceptyczne wobec teizmu, jakikolwiek spirytualizm
zdarza się w nich jeszcze rzadziej — ich autorzy raczej nie wierzyli w życie
po śmierci, nawet pod postacią reinkarnacji.
W
Bhagawadgicie mamy mowę o ofierze, gdzie w ogniu zmysłów ofiarowane są
przedmioty zmysłów. Odczuwanie jako takie jest ofiarą. Codziennie — jak uważają
hinduiści — musimy sycić swój ogień na ołtarzu ofiarnym który płonie w nas. Posiłek jest najprostszym jej przykładem.
Natyashastra — generuje zbawienne połączenie. Tak mówi o sobie. Wydaje mi się, iż biorąc
pod uwagę głębię indyjskiej teorii ras, nie są to słowa na wyrost, choć
wyraziłbym to nieco inaczej, lecz cóż, nie od dziś mają Hindusi zamiłowanie
do patetycznych zwrotów pochwalnych. Na sam koniec przedstawmy nasze główne
bohaterki, czyli rasy, oraz emocje, bóstwa i kolory, z którymi wiąże je
Natyashastra.
1.
Śringāram
Miłość, atrakcyjność, erotyzm. Główne bóstwo: Wisznu. Kolor: jasno zielony
2.
Hāsyam
Śmiech, błazenada. Główne bóstwo: Pramata. Kolor:
biały
- Raudram Furia, dziki gniew, szał. Główne bóstwo: Rudra. Kolor: czerwony
- Kārunyam
Współczucie, litość. Główne bóstwo: Jama.
Kolor: szary
- Bībhatsam
Obrzydzenie, zdegustowanie, awersja. Główne bóstwo: Sziwa.
Kolor: błękitny
- Bhayānakam
Strach, terror. Główne bóstwo: Kala. Kolor: czarny
- Vīram Heroizm, bohaterstwo, odwaga. Główne bóstwo: Indra. Kolor: żółtawy
- Adbhutam Zachwyt, oczarowanie. Główne bóstwo: Brahma. Kolor: żółty
1 2 3 Dalej..
« Sztuka (Publikacja: 02-12-2011 )
Jacek TabiszPrezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 118 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Klerykalizacja, czy sekularyzacja? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7589 |
|