|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia społeczna
Racjonalizm - ponowoczesność - humanizm [1] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Moda
na postmodernizm bierze się z porażki modernizmu
jako maksymalistycznych roszczeń
poznawczych i totalitarnych wizji Henryk
Kiereś
Czym jest postmodernizm (inaczej -
ponowoczesność) ? Z jednej strony odmawia się mu racji egzystencji z tytułu
labilności czy swoiście pojętego melting pot [ 1 ], z drugiej — oskarża się go za wszelkie zło istniejące w dzisiejszym świecie.
Należy wyrazić jednak pogląd, iż obie tezy są nieprawdziwe.
Postmodernizm zwiastuje nową epokę. Nową
wobec modernizmu będącego kontynuacją racjonalistycznej i scjentystycznej
tradycji Oświecenia. Jest też opozycją wobec dorobku intelektualnego opartego o przekonanie, iż istnieje w realnym świecie nadrzędny, obiektywny, naturalny i poznawalny ład, który można zdefiniować za pomocą rozumu. Postmodernizm to
negacja tradycji myśli zachodniej wywiedzionej wprost od Sokratesa, Platona,
Arystotelesa, św. Augustyna i Akwinaty.
Sens i racjonalność
ludzkich dociekań istnieją w świecie realnie, niezależnie od ludzkich usiłowań
wyrażenia ich słowami. Z pozycji czysto subiektywnych sposobem dochodzenia do
jądra każdego problemu czy zagadnienia stała się dla postmodernistów tzw.
dekonstrukcja. Jest to proces odsłaniania kolejnych warstw i założeń. Ważnym
jest w niej jedynie znaczenie uzyskane w umyśle interpretatora, egzegety czy
komentatora danej myśli, tezy, tekstu bądź idei. Jest to emanacja kultury
interpretowanej w sposób skrajnie indywidualistyczny, wedle współcześnie
obowiązujących — konsekwentnie pluralistycznych — kanonów.
Dekonstrukcja dotyczy przede wszystkim
humanistyki lecz rozległy zasięg pesymizmu ducha epoki [ 2 ]
spowodował, iż praktyka owej metody przeniknęła całokształt sposobu myślenia
euroatlantyckiej formacji cywilizacyjno-kulturowej. Nie bez znaczenia były także
wpływy: ideowego i praktycznego subiektywizmu (odartego z dotychczas przyjętej
aksjologii i normatywnie brzmiących ocen) oraz ekonomizacja wszelkich sfer
ludzkiej działalności. Jak stwierdza J.Baudrillard "...zacierają się
wszystkie wolności, aby pozostała tylko jedna — wolność wymiany" [ 3 ].
W przeszłości elementy dekonstrukcji w tworzeniu własnych projekcji stosowali F.Nietzche, M.Heidegger i L.Wittgenstein.
Należy w tym miejscu wymienić także T.Kotarbińskiego, który mówił, że "...trzeba
podważyć wszystko, co się da podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to,
co podważyć się nie da" [ 4 ].
Apoteoza końca, chaos intelektualny i bezideowość współczesności to są pozycje wyjściowe dla mentalności
postmodernistycznej i takiego sposobu recepcji dzisiejszego świata. Język
pustki, agonia wielkich emocji, koniec utopii i nekrofagia historii dopełniają
reszty. Utrzymując się w tej konwencji można za J.F.Lyotardem dojść do
stwierdzenia, iż postmodernizm jest odpowiedzią dzisiejszego
człowieka na kryzys meta-narracji.
Wolność
Każdy
człowiek, każdy naród
każda
cywilizacja
może wybrać własną drogę
do
celu niekoniecznie
zgodną z droga innych
Isaiah
Berlin
Czy wolny rynek i swoboda obrotu kapitałem
stanowią absolutny poziom odniesienia dla oceny jakości oraz form naszego życia? I czy w dzisiejszej rzeczywistości tylko to co zyskowne ma jakąkolwiek wartość? Jeśli taki punkt widzenia zastosujemy, to społeczność ludzka ograniczona
zostanie do wszechogarniającej konstrukcji, zajmującej się jedynie organizowaniem
produkcji (i sprzedaży) dóbr mających przynieść zysk. A przecież istnieją sfery
życia, które nie powinny w żadnym wypadku podlegać komercyjno-rynkowym zasadom.
Nie jest bowiem tak "...że prawo popytu i podaży tłumaczy świat do końca;
wszak nie tłumaczy nawet rzeczy tak oczywistych jak pomoc bliźniemu w potrzebie
czy pragnienie posiadania dziecka i troszczenia się o nie, jak potrzeba życia w zgodzie z nieskażoną naturą i w społeczeństwie wzajemnego zaufania, dobrej woli i dobrych intencji" [ 5 ].
Podobne zastrzeżenia zgłasza wybitny filozof francuski P.Ricoer głosząc, że
powietrze przecież nie jest na sprzedaż. Przy okazji dyskusji z francuskim
politykiem M.Rocardem (patrz francuski miesięcznik ESPRIT ze stycznia 2001)
stawia retoryczne pytanie: czy kryzys i załamanie totalitaryzmu komunistycznego,
planowej gospodarki i innych wypaczeń z tym związanych nie wiedzie nas do
znieczulicy na krzywdę społeczną, poniżenie i brak współczucia dla słabych,
odrzuconych czy wydziedziczonych przez ślepe siły rynku. Porzucamy w związku z powyższym jakąkolwiek myśl o "bonum communae". A fetyszyzacja
kupiecko-konsumpcyjnego spojrzenia na życie, pod kątem ciągłej redystrybucji
dóbr, buduje w nas pokłady amoralizmu.
Wolność to przede wszystkim zdolność do
racjonalnego samo ograniczania. Ponieważ jednostkę wolną trzeba bronić przed
nią samą, muszą istnieć instytucjonalno-świadomościowe bariery. Trzeba też brać
pod uwagę współczesny uwiąd państwa jako formy organizacji społeczeństw (w jego
dotychczasowym i masowym wymiarze), ograniczającego ale i porządkującego w jakiś
sposób życie społeczne i indywidualne.
Instytucjonalne
ograniczenia narzuca prawo, świadomościowe — postęp i edukacja. Dlatego o wolności będącej funkcją demokracji (na zasadzie sprzężenia zwrotnego) można
rozważać jedynie w kontekście wspomnianej wcześniej zdolności do
samoograniczenia: o tyle o ile wolność pod wpływem auto-przekonania (racje
rozumu) i świadomości może nałożyć sobie
sama wędzidła. Dotyczy to zarówno wymiaru jednostkowego jak i zbiorowego,
przepływu kapitału, zysków, pogoni za nimi itd. Moje „ja" winno się kończyć pół
kroku przed „ty".
Między demokracją, a wolnym rynkiem w wydaniu laissez faire istnieje zasadnicza różnica. Nawet
sprzeczność. Wolność rynku kreuje stratyfikacje, dążąc jednocześnie do
koncentracji zysku, kapitału etc. Demokracja przedstawicielska to dyspersja i dążenie do egalitaryzmu.
Czy więc demokracja nie leży w swej
archetypicznej formie na antypodach nierówności, kastowości i wszelkiej
stratyfikacji ? Czy model nie przystający do owej tezy nie czeka na ostateczną
dekonstrukcję ?
Ubóstwienie jakim otoczono w dzisiejszym
czasie ekonomię i jej atrybuty ma coś w sobie z magii i animizmu
[ 6 ].
Są to autentycznie rozwiązania quasi-religijne o proweniencji
fundamentalistycznej. Bo czymże jest fundamentalizm ? Np. G.Soros uważa, iż "Fundamentalizm
zakłada pewien rodzaj wiary, która łatwo może być doprowadzona do skrajności.
Jest to wiara w doskonałość, w absolut: wiara w to, że każdy problem musi być
rozwiązany. Zakłada ona istnienie autorytetu wyposażonego w wiedzę doskonałą
nawet jeśli ta wiedza nie jest łatwo dostępna dla zwykłych śmiertelników"
[ 7 ].
Absolutna adoracja prędzej czy później
stacza się ku totalizmowi. To samo dzieje się z ubóstwieniem pojęcia wolnego
rynku, podlegającemu procesowi na podobieństwo animizacji. Za H.Arendt można
stwierdzić (parafrazując jej słynną sentencję o autorytaryzmie), że tyrania
możliwości i wolnego wyboru odbiera tak naprawdę jednostce autonomię przyznaną
przez procesy społeczne i zdobycze XX stulecia. Zatraca się człowiek w tych
ciągłych „wolnych wyborach", które w rzeczywistości nie są ani wolne, ani
autonomiczne, ani świadome (zgodne muszą być z założeniami przedsiębiorczości i zyskowności).
Modernizm niósł
kult rozumu, racjonalności i postępu przy równoczesnym ubóstwieniu osoby
ludzkiej jako kreatora świata. Promował też związany z tym swoiście pojęty ład.
Postmodernizm z kultem chaosu, super-indywidualizmu,
przypadkowego ruchu i zygzaków w rozwoju
ludzkości lansuje inne kulty, związane
bezpośrednio z „tyranią możliwości" i „totalizmem" wolnego rynku.
Na potwierdzenie
tych quasi-religijnych zachowań wobec ekonomicznej przestrzeni dzisiejszego
świata może posłużyć pogląd wyrażony przez niegdysiejszą biskup Kościoła
ewangelicko-augsburgskiego z Hanoweru, M.Kaessmann. Według niej wielu
zaangażowanych i prawych chrześcijan w Niemczech modli się co godzinę do
prefixu DAXA określającego indeks giełdowy nad Renem. Jest to plastyczna
paralela opisywanego tu problemu, ale oddająca sedno prowadzonych rozważań.
Dlatego też współczesnego człowieka tak
zaangażowanego i tak ustosunkowanego do otaczającego świata można śmiało
określić mianem hieroeconomicusa. [ 8 ]
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Melting pot (ang.) — kocioł do upłynniania
metalu. W socjologii, kulturoznawstwie, politologii teoria Y.Zangwilla
(1864-1926) zakładająca tygiel kulturowo-cywilizacyjny, który zniweluje
wszelkie różnice religijne, historyczne, rasowe, płciowe, kulturowe
cywilizacyjne itp. w społeczeństwie przyszłości. Takim clou owej
koncepcji miały być Stany Zjednoczone Ameryce Płn. Był (Zangwill)
zdecydowanym zwolennikiem pacyfizmu, feminizmu, kosmopolityzmu, swobód
seksualnych i ideowych. Pisał swe dzieła wg zasady "Żyda, który nie
chce być Żydem". Jego nadzieją był świat w którym wszelkie różnice
między ludźmi zostaną anulowane [ 2 ] [patrz]: F.Fukuyama,
Koniec historii, Poznań
1996, ss. 22 — 38oraz tegoż Autora, Wielki wstrząs,
Warszawa 2000, rozdział 1 [ 3 ] J.Baudrillard,
Rozmowy przed końcem, Warszawa
2001, s. 20 [ 4 ] T.Kotarbiński, Żyć zacnie, Warszawa 1989,
s.169 [ 5 ] V.Havel, Przemówienie noworoczne Prezydenta
Republiki Czeskiej na rok 2000,[w:] „Gazeta Wyborcza" z dn. 8
- 9.01.2000 r) [ 6 ] patrz: Radosław S. Czarnecki, Wolność, a
infantylny nawrót animizmu, [w:] Edukacja wobec wartości,
Gdynia 2002, ss. 151 — 158 [ 7 ] G.Soros, Kryzys światowego kapitalizmu,
Warszawa 1999, s. 168 [ 8 ] Hieroeconomicus — jest pojęciem utworzonym z
przedrostka hiero — (greckie hieros, potężny,
nadprzyrodzony, święty) oznaczającego świętość bądź kapłaństwo oraz
fragmentu słowa homo economicus określającego człowieka
ekonomicznego, kierującego się w swoim postępowaniu tylko kategoriami
zysku. Wyraźnie poszerzają zakres zrozumienia owego pojęcia starogreckie
definicje takich słów jak hierofant (kapłan misteriów eleuzyjskich lub
osoba wtajemniczona w porządek owych obrzędów), hierodul (niewolnik
służący w świątyni Afrodyty) oraz hierodula (święta
kapłanka-prostytutka, uprawiająca konsekrowany seks w świątyniach
Isztar, Afrodyty, Io czy Selene) W dzisiejszej dobie będą to więc
osobniki oddające cześć, jako sacrum (i tak ją traktujące)
ekonomii. Są zarówno jej niewolnikami, czcicielami, kapłanami,
akuszerami jak i strażnikami jej dobrego imienia. Pokrewnym jest w tym
wypadku nomenklatura G.Sorosa identyfikująca taką postawę z
fundamentalizmem rynkowym (patrz: G.Soros, Kryzys światowego
kapitalizmu, dz. cyt ss. 168 — 170). « Filozofia społeczna (Publikacja: 21-12-2010 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 768 |
|