|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Religiologia
Neuromistyka Autor tekstu: Łukasz Jędrzejczak
Największym sukcesem ostatnich 15 lat pracy członków Behavioral Neuroscience Labolatory przy Laurentian University jest
sztuczne wywołanie doznań
mistycznych (lub zbliżonych doń) w warunkach laboratoryjnych.
W latach 90-tych Persinger, opierając się na dorobkach naukowych Anninosa (et
al. 1991), Sandyka (1995) czy Edelmana (1989; Tononi i Edelman 1998) na
tematy pól magnetycznych i fal mózgowych, tworzył takie kombinacje magnetyczne,
które pozwoliły mu przez kolejne lata przeprowadzić wiele eksperymentów
udowadniających interakcje zewnętrznych czynników magnetycznych z funkcjami
poznawczymi człowieka (St-Pierre i Persinger 2006). By mówić o ważnych
statystycznie efektach manipulacji zmienną niezależną, musi mieć ona
odpowiednie, ściśle określone, parametry. Zaprojektowany wzór pola, które
wytwarzane jest przez cewki aplikowane przy głowie, powinien mieć bardzo słabe
natężenie — rzędu 1 mikrotesli (1 µT, czyli 10 mG), które w korze jest mierzone
już w nanoteslach (nT), a w hipokampie (układ limbiczny) w pikoteslach (pT) (ibidem,
1081). Odpowiedni wzorzec zmienności pola magnetycznego o tak określonych
parametrach natężenia może produkować inne rytmy alfa (mózgu), w zależności od
aplikacji cewek na lewą lub prawą półkulę (Persinger 1999). Jak podają St-Pierre i Persinger (2006, 1083) w rewizji 19 eksperymentów z ostatnich lat, badani nie
byli informowani czego naprawdę dotyczy eksperyment — mówiono jedynie, że chodzi o badanie technik relaksacyjnych, a doświadczenia, które mogą wystąpić są
subtelne i nie powinno się ich interpretować, lecz tylko przeżywać. Dodatkowo,
eksperymenty były przeprowadzane z użyciem podwójnej ślepej próby. Podczas
aplikacji pól magnetycznych, przy pomocy przerobionego w tym celu kasku, badani
siedzieli na wygodnym fotelu wewnątrz dźwiękoszczelnego pokoju (połączonego z klatką Faradaya, dla niwelacji niechcianych zakłóceń magnetycznych spoza
pomieszczenia), oczy mieli zasłonięte.
[ 1 ] Dla najbardziej efektywnych wzorów pól magnetycznych okresy latencji na reakcję
podmiotów wynosiły zaledwie 20-30 sekund (ibidem, 1088).
Wynikiem uzyskanym w raportach introspekcyjnych osób biorących udział w eksperymentach, na którym najbardziej skupili się autorzy, to
wrażenie pojawienia się jakiejś
obecności (sensed presence). Rewidując wiele przeprowadzonych w tym kierunku
badań empirycznych, można zarówno mówić o obecności pewnej inteligencji lub
kogoś bliżej niesprecyzowanego, jak i w jakimś stopniu osobowego lub boskiego.
(...)
Praca Persingera wskazuje też na pewne niebezpieczeństwo natury społecznej.
Wspierając się dorobkiem niemieckiego etologa Wolfganga Wicklera (1969/1974 za
Persinger 2003, 14), powiedzieć można, że w świecie, kiedy ludzie, a wcześniej
istoty już humanoidalne, żyły w większym zagrożeniu, płeć męska, bardziej
wyspecjalizowana w walce o przetrwanie, była mniej uposażona w odczuwanie
strachu i fobii, co dawało większe szanse podczas walki wręcz i polowań. Płeć
żeńska natomiast, ewolucyjnie i w konsekwencji do dziś, jest bardziej podatna na
lęki, co wzmaga czujność — tak potrzebną przy chowaniu potomstwa. U mężczyzn, w połączeniu z neuronalnymi konsekwencjami wyższego egocentryzmu, ich historycznie
wyższej pozycji społecznej w większości z kultur i różnic polegających na innym
rodzaju doznawania prezencji, mogą wystąpić skutki owocujące wdrożeniem w życie
treści, które mogły wystąpić razem z doświadczeniem obcej niesprecyzowanej
osobowości. Jeszcze w poprzednim wieku takie doświadczenie musiało zostać
zinterpretowane nie inaczej, jak w odniesieniu do kultury i tradycji. Jeśli
doznający podmiot miał autorytatywny wpływ w danej społeczności, można sobie
wyobrazić sytuacje, w których w imię doznanej i „prawdziwie istniejącej"
prezencji ustanowi się prawo, bądź rozpocznie wojnę. Dziś około 7 do 8%
normalnych i stosunkowo dobrze wykształconych mężczyzn przyznaje, że zabiliby
innego człowieka, gdyby tak nakazał im Allah, bądź Jehowa (Persinger 1993a,
2003) — taki typ myślenia jest bardziej typowy dla mężczyzn (ale nie dla
kobiet), którzy uczęszczają do kościołów, a gdy ankietowany dodatkowo uczęszcza
do kościoła regularnie, przyznaje się do doświadczeń religijnych i wykazuje
symptomy wzmożonej labilności układu limbicznego, to ta wartość wzrasta do 44% (Persinger
1997).
Mimo że dziś, za sprawą Johna Graya (1993/2008), można przeczytać już w 45
językach, że „kobiety pochodzą z Wenus, a mężczyźni z Marsa", to w kulturze
Zachodu nie był powszechny pogląd, że nad mężczyznami i kobietami panują dwie
różne siły stwórcze. Stąd, logicznym jest, że mistyka, w miejscach stanowiących o naturze bóstwa, również nie mogła być różnoraka. Wszak, w najpopularniejszych
przez ostatnie wieki wierzeniach, wizerunki bogów nie dzielą z nikim tronu
(przynajmniej w koncepcjach teologicznych), co nie pozwala na różne mistyki
jednego. Jednak, przedstawione wyniki z całą pewnością wprowadzają pewną
dychotomiczność w coś, co do tej pory uważało się, w ostatecznym rachunku, za
jednię programową. (...)
Są jeszcze do dyspozycji przejawy, które można rozwinąć w tej części studium -
są to aspekty zewnętrzno-sensoryczne kompleksowego doświadczenia mistycznego.
Badania nad halucynacjami, występującymi u schizofreników, wskazują na jeden,
wyżej wymieniony, typ, który mimo że pobudzał różne rejony kory wyższo-rzędowej,
to elementem wspólnym było ognisko aktywacyjne w układzie limbicznym (Epstein
et al. 2002). Wyniki studium
przypadków Epsteina i współpracowników wskazały, że chodzi o struktury hipokampu
(przez to również ciała migdałowatego) oraz prążkowie brzuszne. W dodatku,
autorzy prezentują swoje wyniki neuroobrazowania, które ukazują, że u schizofreników nienormalną pracę (hiperaktywność) wykonuje bardziej lewa, niż
prawa, część układu limbicznego, a cała wynikła sytuacja prowadzi pacjentów do
psychozy. Same zaś halucynacje są częściej wizualne, niż dźwiękowe (Epstein
et al. 2002). Czy dotyka się tu
kolejnego atrybutu, jakim jest wizyjność?
Wszak, badani przez lata ochotnicy w Ontario „coś" widzieli, natomiast na bardzo
małej próbie ludzi w Olsztynie zdarzyło się wrażenie chęci/naciskania na
podmiot, polegające na nieodpartej chęci/nakazu
mówienia czegokolwiek, w co mogłyby
się układać słowa.
Zdefiniowanie tego, co „widzieli" badani Kanadyjczycy (oraz Polacy podczas
własnych obserwacji autora) jest dość problematyczne. Interpretując wyniki z eksperymentów, trudno je nazwać psychozami, jeśli przyjmiemy definicję mówiącą
(za Epstein et al. 2002), że psychoza
to stan, w którym nierealne przeświadczenia lub doświadczenia są przyjęte za
prezentowane realnie. Badany, mając na głowie kask podłączony do komputerów,
może spodziewać się sensacji i jasnym jest, że uzna je za immanentny wytwór
swojej wyobraźni. Druga kwestia, to zamknięte oczy, czego podmiot również jest
świadomy. Ciężko więc o diagnozę psychozy, jeśli pacjent uznaje swoje
halucynacje jako nieistniejące realnie w świecie, który percypują inne, podobne
mu istoty. Powtórzę jednak pytanie, które Persinger zadał w wywiadzie
przeprowadzonym przez Susan Greenfield: Co jeśli taki sam stan zostanie
doświadczony przez daną osobę w łóżku o czwartej nad ranem?
(...) Po siedmiu latach pytanie Persingera, kończące poprzedni akapit, uwydatnia
postawiony na końcu znak zapytania, kiedy zostają opublikowane badania (Ross
et al. 2008), w których okazuje się,
że stymulacja lewej półkuli, znanym już Czytelnikowi (burst-firing i Persinger
jako współautor tejże publikacji) sygnałem limbicznym lub sygnałem pulsacyjnym
(25 Hz), dwukrotnie podnosi liczbę osądzania zaprezentowanych podczas
eksperymentu trudnych definicji danych pojęć jako
prawdziwe.
[ 2 ] Oznacza to, że zastosowane pole magnetyczne podnosi prawdopodobieństwo, że
fałszywe stwierdzenie lub zdarzenie, w chwili refutacji zostanie osądzone jako
prawdziwe i „poprawne logicznie". Widać zatem, że wiele faktów daje podstawy, by
zrozumieć realność albo nawet
nadrealność subiektywnych doznań,
występujących podczas studiowanych tu stanów świadomości. Jeśli natomiast prawda
będzie „bardziej prawdziwa" niż ta codzienna prawda, a do tego wspomni się o wyżej wymienionych atrybutach mistycznych, można wtedy nawet mówić o czymś, co
będzie później nazwane przez podmiot
oświeceniem lub nawróceniem.
Niniejszy tekst jest fragmentem książki autora pt. O powstawaniu doznań
mistycznych. Podejście neurokognitywne (Olsztyn 2010)
Przypisy: [ 1 ] Fragmenty przeprowadzanego eksperymentu można nawet obejrzeć w
pierwszej, z sześciu, części cyklu dokumentalnego
Brain Story (2001),
wyprodukowanego i reżyserowanego przez Andrew Cohena dla BBC, w którym
prowadząca serię, profesor farmakologii Susan Greenfield (nota
bene biorąca czynny udział w najnowszych odkryciach nad NKŚ)
odwiedza laboratorium Persingera w Kanadzie. [ 2 ] Różnice do eksperymentów Persingera można wskazać tylko w wybranym
miejscu przyłożenia cewek na lewej półkuli. Tutaj był to region
przedczołowy. Natomiast sam sygnał był prezentowany przez jedną(!)
sekundę, tuż po pytaniu „prawda czy fałsz?". « Religiologia (Publikacja: 12-01-2012 )
Łukasz JędrzejczakDoktorant filozofii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Przez ostatnie lata zajmował się opisaniem doznania mistycznego w kontekście neurobiologicznym. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7681 |
|