|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Refleksja po książce Autor tekstu: Norbert Paprocki
Kościół Katolicki nie wyklucza
Szymona Hołowni ze swego grona nie wskutek miłości, a z powodu strategii.
Poglądy Hołowni zasadniczo nie kłócą się z doktryną, lecz między
wierszami wchodzą z nią w małe konflikciki. Minimalna dawka liberalizmu Kościoła
powoduje, że Hołownia formalnie pozostaje w Kościele Rzymskim. Po nim sporo będzie
jeszcze symilarnych nauczycieli, którzy z chrześcijaństwa będą chcieli
zrobić coś najlepszego, najgorszych jego elementów nie wywalając, lecz
nieudolnie recyklingując. Zdaje się, że jednym z głównych planów w zakresie kościelnej strategii jest możliwie jak największy konserwatyzm w kwestiach, przy których już tak długo i dosadnie się Kościół upiera. Może i wygląda i brzmi śmiesznie demonizując wodę jako główną przyczynę utonięć-
nie może jednak gwałtownie zaakceptować kawałka lateksu, czy zygoty w szkle.
Jak to zrobić krokami nie do końca zaaprobowanej ewolucji? Hołownia podchodzi
do tych spraw (z wyjątkiem in vitro) dość ostrożnie, choć pytanie
postawione wyżej zaprząta pewnie głowy OFICJALNYM konserwatystom watykańskim.
Zaraz po udanym seksie z zakonnicami rozważają w błogostanie, jakby tutaj
stopniowo przejść do normalności, bo ludzie już nie sądzą, że coś, co
jest nielogiczne i absurdalne ma po prostu „inną logikę".
Najgorsze
(dla Kościoła) jest, iż ludzie co bardziej wnikliwi zaczynają wzdrygać się
na samo pojęcie „innej logiki", „bożego planu", czy
„nieodgadnionych ścieżek Pana". Że zaczynają już brzydzić się
pomysłem, iż Bóg stworzył swoje prawa i prawa świata. Następnie dał
ludziom zasady sporządzone w oparciu o te prawa ponadświatowe, nie tłumacząc,
jak jedno ma się do drugiego.
Ludzie dekonstruują powoli tę machinę,
spostrzegając, że świat jest tym gorszy, im ludzie bardziej naśladują
urojonego boga w jego podejściu. Również pod wyżej wspomnianym względem;
szkoła też, niczym bóg, z reguły nie wyjaśnia, a każe wkuwać. Rodzice także
za często jeszcze nie tłumaczą, mówiąc nawet nieco starszym dzieciom
„nie, bo nie".
Hołownia stara się podejść do ludzi na zasadzie
jakiejś tam porcji dialogu, słabej racjonalizacji wiary. Mimo to, znamiennym
jest, że wykazuje spore obciążenie katolicką obsesją na punkcie seksualności
człowieka. Hołownia uznaje, że jedna z tych fundamentalnych kwestii w ujęciu
chrześcijańskim nie domaga się żadnych korekt. Ach, ten dualizm. Seksualność
to przecież punkt, w którym psychika i fizjologia ludzka najintensywniej się
ze sobą zazębiają, lecz Szymon H. nie proponuje celibatu tylko chętnym na to
impotentom. Zakonnice również grzeszą kradnąc z kościołów świece.
Hołownia
nie dostrzega jakże jasnego związku między restrykcjami seksualnymi
katolicyzmu a dewiacjami wśród kleru, choć to mimo że wielki, nie jedyny
problem; nie jedyny zły owoc złych nauk. Hołownia po prostu wierzy, że dusza
(zapewne ulokowana w szyszynce) zwycięży nad „chucią", niczym pan
Jezus z szatanem. A może zwyciężyć tylko tymczasowo- jak Jezus z faryzeuszami. Jak jednak skończył? Ilustruje to potępiony obraz pani Doroty
Nieznalskiej. Rzecz jasna nie kwalifikuję Szymona H. jednoznacznie jako
cynicznego, katolickiego biznesmena. Nawet fakt, że trzepie z tego kasę, nie
świadczy o tym jeszcze.
Abstrahując od jego szczerości, czy nieszczerości,
nie jest on w stanie przyciągnąć do katolicyzmu tych, którym ten katolicyzm
wyszedł wiadomym ujściem. Nie przekona tych, którym nie wystarcza odrobina młodzieżowego
slangu, czy luźny ubiór. Hola, to nie wszystko- bo nie przekona ich również
otoczka pseudointelektualna- pozory alternatywy, analogie (świetne) nie będące
od razu dowodami czy choćby przesłankami. Nie przyciągną ich bawełna i puder. Albo gadanie o spójności chrześcijaństwa, jakby była ona dla wiary
pożyteczna i jakoby w ogóle BYŁA- od tego, że się o niej powtarza. Zaprawdę
powiadam MUU- niech pokornie ustąpi miejsca racjonalistom. To nie groźba, lecz
dobrotliwe uprzedzenie. To racjonalizm powinien być obecnie najatrakcyjniejszym
zestawem idei dla wszystkich ideowo wykluczonych. Chociażby świadomych czy nieświadomych
nihilistów, którzy nimi zostali bo uznali, że wypaczony relatywizm wystarczy
jako punkt wyjścia i dojścia zarazem.
Racjonalizm to dobra opcja dla tych wszystkich buntowników, którzy niestety
nadal tylko Kościół kojarzą z ideami i moralnością- nie znają niczego poza tą zmurszałą instytucją zapchaną
betonowym dogmatyzmem. To jakby ex-klienci banku, który był skorumpowany i zbankrutował, w związku z czym już nie ufają żadnym bankom, i nie włożą
pieniędzy na lokatę z najlepszym możliwie oprocentowaniem. Wolą zachować
parę groszy w skarpecie i niech tam rdzewieją. Nie oszukujmy się- dla pana Hołowni
to wizja obrzydliwa, lecz idee dobre są jak narzędzia, które sprawnie uszczęśliwiają
tutejsze życie jak największej liczby ludzi. Tylko człowiek nie jest typowym
narzędziem, bo oprócz swoich funkcji ma też wolę i wystarczy zrozumieć tu
ewolucję, miast brnąć w metafizykę. Dobrze te prawidłowości ogarniamy, o ile nie cierpimy na psychopatię. Choć to oczywiście żadna sugestia w stronę
pana Hołowni.
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 03-03-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7818 |
|