|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Islam
Islam i przyszłość liberalizmu Autor tekstu: Sam Harris
Tłumaczenie: Julian Jeliński
Niedawno
uczestniczyłem w bardzo miłej trzygodzinnej dyskusji z Joe Roganem, podczas której poruszaliśmy tematy od dżihadu przez teorię
prawdopodobieństwa po psychodeliki. Ale w następstwie tej dyskusji otrzymałem
całkiem sporo zniewag online ze względu na kilka rzeczy, które powiedziałem
na temat islamu i naszych doświadczeń w wojnie z terroryzmem. Na przykład,
wielu oglądających doszło do wniosku, że uważam, iż dokonaliśmy inwazji
na Afganistan, by uratować kobiety przez Talibami. A przecież starałem się
powiedzieć coś zgoła innego: uważam, że zostawienie tych kobiet na pastwę
Talibów, to jedna z przyczyn, dla których nieuniknione wycofanie się z Afganistanu staje się moralnie problematyczne. Uważam także, że gdziekolwiek
jesteśmy w stanie przerwać wykorzystywanie kobiet i dziewczynek, powinniśmy
to uczynić. I możliwość zrobienia tego w miejscach takich jak Afganistan (i
gdziekolwiek indziej na świecie) byłaby jedną z zalet posiadania globalnego
społeczeństwa obywatelskiego oraz prawdziwie egzekwowanego
prawa międzynarodowego. Nie muszę mówić, że nie żyjemy w takim
społeczeństwie.
Wściekła
reakcja na moją dyskusję z Roganem na temat wojny z terroryzmem po raz kolejny
sprawiła, że zacząłem się martwić o przyszłość liberalizmu. Uważać,
że wojna w Afganistanie była klęską (a tak uważam) to jedno, ale czym innym
jest twierdzenie, że nie mieliśmy moralnego prawa zaatakować Al-Kaidy i Talibów.
Znaczna część liberałów zdaje zgadzać z tym drugim twierdzeniem, uważa
prezydenta Obamę za marionetkę w rękach neokonserwatystów, a islam za
nieuczciwie oczernianą religię pokoju. Regularnie słucham o tym od tego typu
ludzi i ich przekonania wprawiają mnie w rozterkę. Nie potrzeba wielu e-maili
zawierających zdania typu: „Stany Zjednoczone i Izrael to najwięksi terroryści
na świecie" bym przeczuwał, że los liberalizmu jest przesądzony.
Moja krytyka islamu (podobnie jak krytyka innych
religii) koncentruje się na doktrynie i wynikających z niej zachowaniach
wyznawców. Nie mówię ani o rasach, ani o narodowościach, ani o jakichkolwiek
innych aspektach kultury. I tak — istnieją bardziej umiarkowane odłamy
wiary: na przykład Ahmadyjczycy przypominają to, co liberałowie na Zachodzie
uważają za „prawdziwą" twarz islamu. Ahmadyjczycy wierzą, że „Święty
Koran jest słowem Boga, by po wsze czasy kierować ludzkość, święty Prorok
Mahomet był idealnym przykładem nauczań muzułmańskich, a jego przykład po
wsze czasy będzie obowiązkowo przez wszystkich muzułmanów naśladowany".
Dla mnie słowa „po wsze czasy", „idealny", „wszystkich" "obowiązkowo"
zdradzają swąd despotyzmu w podobnym stopniu jak słowa „tysiącletnia
rzesza" — szczególnie, jeżeli zwróci się uwagę na treść Koranu i przykład wyznaczony przez Mahometa. Przynajmniej jednak Ahmadyjczycy twierdzą,
że wierzą, iż dżihad oznacza „głównie duchowe, intelektualne i moralne
zmaganie by poprawić siebie i innych" i potępiają „wszystkie formy używania
siły poza samoobroną". Nie jestem pewny, czy chciałbym sprawdzić prawdziwość
tych zapewnień wchodząc do meczetu Ahmadyjczyków z plikiem nowych komiksów
na temat Mahometa, ale Ahmadyjczycy przynajmniej wykonali pojednawcze gesty, które
grupy religijne muszą wykonać, by w pokoju koegzystować w pluralistycznym świecie, w którym większość ludzi nie dzieli ich ulubionych przesądów.
Ale Ahamdyjczycy w żadnym wypadku nie obrazują
„prawdziwej" twarzy islamu, a ich meczety są regularnym celem zamachów
bombowych w Pakistanie. Trzeba pokreślić, że te okropieństwa nie mają nic
wspólnego z okupacją Palestyny przez Izrael, polityką zagraniczną USA, czy
jakimkolwiek innym ziemskim problemem. Dlaczego zatem Ahmadyjczycy cierpią i giną w tych zamachach? Przyczynę tego można z łatwością rozpoznać: sunnici
uważają Ahmadyjczyków za heretyków — co więcej, rząd Pakistanu
oficjalnie ich jako takich określa. Jeden z odłamów tej sekty nierozważnie twierdzi,
że to ich założyciel, Mirza Ghulam Ahmad (1835-1905) był prawdziwym Prorokiem
islamu i następcą Mahometa. Jedna rzecz nie zmieniła się od 1012 roku, aż po
dziś dzień: jeżeli twierdzisz, że twój ulubiony mistyk był prawdziwym następcą
Mahometa, to pewni młodzi muzułmanie z chęcią oddadzą swoje życia, by móc
zakończyć twoje.
Jak
starałem się wyjaśnić w czasie dyskusji z Roganem, wiemy, że nietolerancja w świecie muzułmańskim dotyczy nie tylko „ekstremistów". Niedawne
wydarzenia w Afganistanie ukazują po raz kolejny, że zwykli Afgańczycy są
znacznie bardziej oburzeni, gdy zniszczona zostanie kopia Koranu, niż gdy ich
dzieci zginą przez nasze bomby, lub nawet gdy ich dzieci zostaną
zamordowane. Nie wiem, czy na świecie istnieje przykład gorszego
wypaczenia priorytetów.
Czy
ludzie powinni móc narysować Proroka? Na całym świecie jest przynajmniej 300
milionów muzułmanów uważających, że jest to „przestępstwo", które należy karać
śmiercią (opieram się na wszystkich badaniach dotyczącym muzułmanów, na które
natrafiłem w ciągu ostatnich dziesięciu lat). Czy powinno się zamordować
Ayaan Hirsi Ali za apostazję? Miliony kobiet muzułmańskich pochwaliłyby to
morderstwo (nie wspominając o mężczyznach). Te postawy muszą ulec zmianie.
To oczywiste, która postawa jest bardziej moralna i to właśnie my ją reprezentujemy.
Oczywiście są również miliony muzułmanów, którzy są bardziej świeccy i garną się do pomocy w budowaniu
globalnego społeczeństwa obywatelskiego. Ale praktycznie ich nie słychać,
ponieważ nie mają nic do powiedzenia, co miałoby sens w ramach ich wiary (a
ponadto obawiają się o swoje życie). To
stanowi problem, o którym musimy pamiętać. I ukazuje niezaprzeczalną różnicę
pomiędzy dzisiejszym islamem, a dzisiejszym chrześcijaństwem. Jest wielu
niegodziwców (zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych) starających się
utrzymać ogłupienie liberałów w tej kwestii, utożsamiając wszelką krytykę
islamu z rasizmem czy „islamofobią". To, że ci chrześcijańscy faszyści (lub chrześcijańscy faszyści będący
jednocześnie rasistami) są również krytykami islamu nie sprawia, że ci obrońcy religii są choć odrobinę
mniej cyniczni czy złowrodzy.
Jedynym
sposobem, by odróżnić różne postawy na poziomie etycznym jest uczciwie
dowiedzieć się, czego ludzie chcą i w co wierzą. Musimy porównać ze sobą
niepodważalną rzeczywistość różnych intencji — w każdej sytuacji warto
zapytać: „Co ci ludzie zrobiliby, gdyby mieli władzę i środki, by zrobić
wszystko, czego pragną?"
(Photo by Basetrack)
Przyjrzyjmy
się pozycji Izraela tak często oczernianego przez lewicę. Jako sekularysta i niewierzący — i jako Żyd — uważam ideę żydowskiego państwa jako odpychającą. Ale jeżeli
kiedykolwiek w historii usprawiedliwione było stworzenie państwa wokół
religii, to biorąc pod uwagę światową skłonność do ludobójczego
antysemityzmu, jest tak w przypadku Izraela, państwa żydowskiego. I jeżeli
kiedykolwiek krytyka państwa religijnego była nieusprawiedliwiona, to jest tak w przypadku krytyki Izraela płynącej nieustannie z każdego zakątka świata
muzułmańskiego (pamiętając o ludobójczych dążeniach w stosunku do Żydów tak
wielu muzułmanów, które swobodnie wyrażają). Ci, którzy uznają moralną równoważność
obu stron konfliktu izraelsko-palestyńskiego ignorują oczywiste różnice
dotyczące zamiarów stron.
Moi
znajomi liberałowie z reguły nie chcą przyznać, że religijne grupy takie
jak Hamas zasługują na jakąkolwiek uwagę. A przecież hasła Hamasu, wyrażone w artykule 8 ich statusu są warte uwagi: „Allah jest celem, a prorok ideałem, a Koran zbiorem zasad. Dżihad jest jego ścieżką, a śmierć dla Allaha jest
jednym z jego najszlachetniejszych życzeń." Jeżeli to za mało, by nazwać
aspirujących męczenników jako wyznawców kultu śmierci, to zwróćmy uwagę
na inne fragmenty z tego statusu:
Islamski Ruch Oporu aspiruje do realizacji obietnicy Allaha,
choćby to miało trwać wieki. Prorok, niech mu Allah błogosławi i zagwarantuje zbawienie, powiedział:
„Dzień
Sądu nie przyjdzie zanim muzułmanie nie będą walczyć z Żydami (nie zabiją
Żydów). Kiedy Żyd schowa się za kamieniem lub drzewem, to te kamienie i drzewa przemówią, O muzułmanie, o Abdulla, za mną jest Żyd, przyjdź zabij
go! Tylko drzewo Gharkad [kolcowój — przyp. tłum.] tego nie zrobi, gdyż
jest to drzewo Żydów." (Al-Bukhari)...
Nie ma innego rozwiązania problemu palestyńskiego poza świętą
wojną Dżihad. Inicjatywy, propozycje i konferencje pokojowe są jedynie stratą
czasu, działaniem na próżno. Palestyńczycy wiedzą lepiej, co zrobić ze
swoją przyszłością, prawami i losem. Tak jak powiedziano w czcigodnym
Hadisie:
„Mieszkańcy Syrii są batem Allaha na Ziemi. Poprzez nich
Allah dokonuje zemsty na tych pośród Jego niewolników, na których zechce.
Jest niedopuszczalnym, aby ktokolwiek dwulicowy pośród nich prosperował
lepiej niż wierni. Wszyscy oni na pewno zginą ze smutku i desperacji."...
Wpajanie w umysły pokoleń muzułmanów, że sprawa
palestyńska jest kwestią religijną, i jako taka powinna zostać rozwiązana,
jest niezbędne. Palestyna jest ziemią, gdzie znajdują się święte miejsca
islamu. Jest tutaj meczet Al-Aksa, który jest połączony z Wielkim Meczetem w Mekce nierozerwalnymi więzami tak długo, jak niebo i ziemia mówią o Isrze
(podróży Mahometa do siedmiu nieb) i Mi'raj (wniebowstąpieniu Mahometa z Jerozolimy do siedmiu nieb).
„Oddanie jednego dnia na chwałę Allaha jest lepsze niż
cały świat i wszystko, co znajduje się na nim. Niezwykle małe miejsce w raju
jest znacznie lepsze niż cały świat i wszystko, co znajduje się na nim.
Wierzący, odchodzący i przychodzący w imię służby Allahowi jest wart więcej
niż cały świat i wszystko, co znajduje się na nim." (al-Bukhari,
al-Tarmdhi i Ibn Maja).
„Przysięgam na tego, kto posiada dusze Mahometa, że chciałbym
dokonać inwazji i zostać zabitym w imię Allaha, potem dokonać inwazji i zostać
zabitym w imię Allaha i znów dokonać inwazji, i zostać zabitym." (Al-Bukhari).
Nie
ważne w tym momencie, czy każdy Palestyńczyk wierzy w to, co zacytowałem
powyżej. Ważne, że wielu wierzy, w tym również ich demokratycznie wybrany rząd. W związku z tym jedyną racjonalną
reakcją Izraela jest zachowywać się, jakby mieli naprzeciw siebie sektę
religijnych socjopatów. To, że znaczna część świata i większość
zachodnich liberałów nie potrafi dostrzec moralnej nierównowagi tej sytuacji
sprawia, że stanowisko Izraela jest bardziej niestabilne, stając się coraz
bardziej narażonym na przesadne reagowanie na prowokacje Palestyńczyków.
Gdyby reszta świata zjednoczyła się w potępieniu Hamasu i islamizmu, Izrael
mógłby pozwolić sobie, by wolniej sięgać po rozwiązania siłowe.
Jak
to często bywa w przypadku religii, ci, którzy powinni wiedzieć lepiej, często
wcale nie wiedzą. Nicholas Kristof na przykład konsekwentnie broni praw kobiet w krajach rozwijających się, a wiele z nich cierpi przez ograniczenia islamu.
Ale Kristof jednocześnie jest niestrudzonym obrońcą poprawności politycznej w kwestii religii. W swojej recenzji książki "Nomad"
Ayaan Hirsi Ali zderzają się oba jego zaangażowania i, co łatwo przewidzieć,
wygrywa poprawność polityczna:
Dla tych z nas, którzy żyli i podróżowali po Afryce i Azji, opisy islamu często wydają się prawdziwe, choć niekompletne.
Represje wobec kobiet, kompleksy bycia prześladowanymi, brak demokracji,
niestabilność, antysemityzm, problemy z modernizacją, nieproporcjonalnie
wysokie zaangażowanie w terroryzm — to wszystko prawda. Ale gdyby to były
jedyne twarze islamu, nie byłaby to jedna z najszybciej rozrastających się
religii na świecie. Istnieje także niezwykła serdeczność wobec gości (w
tym chrześcijan i żydów), dobroczynność wobec biednych, estetyczne piękno
arabskiego koranicznego języka, poczucie demokratycznej jedności, gdy bogaci i biedni
modlą się obok siebie w meczecie. Żadne proste zestawienie w żaden sposób
nie pasuje do islamu bardziej niż do chrześcijaństwa, czy judaizmu...
Na Zachodzie staramy się dyskutować na temat islamu i prawdziwych problemów z islamem jednocześnie sprzeciwiając się przesadzonym uogólnieniom dotyczącym
Wschodu. Ta książka, choć wciągająca i odkrywcza w wielu miejscach, stanowi
przykład dokładnie tego typu retoryki wyolbrzymiania i podgrzewania [emocji w dyskusji — przyp. tłum.].
Moralizatorski
ton tego fragmentu nie jest najgorszym z tego, co tu znajdziemy. Jak tak inteligentna
osoba o dobrych zamiarach, jak Kristof może tak mylnie opisywać przekonania i karierę Ayaan Hirsi Ali? Wśród wszystkich ludzi, to on powinien rozumieć jak
ważny jest wpływ Hirsi Ali na globalny dialog o prawach kobiet (i jaką
przeszkodę dla ustanawiania tych praw stanowi religia).
Zawsze,
gdy zwracam na to uwagę, oskarża się mnie o niezrozumienie prawdziwych
przyczyn konfliktu pomiędzy islamem a Zachodem. Prawie zawsze namawia się
mnie, bym przeczytał pracę Roberta A. Pape’a. Pape to autor bardzo istotnej
pracy: „The Strategic Logic of SuicideTerrorism" (American
Political Science Review 97, nr 3, 2003) oraz książki Dying to Win, w których przekonuje, że zamachy samobójcze najlepiej rozumieć jako
strategiczne środki, by osiągnąć konkretne, dobrze zdefiniowane cele
nacjonalistyczne i nie powinno się ich rozumieć, jako konsekwencję ideologii
religijnej. Nikt nie zrobił więcej, by przekonać moich kolegów liberałów,
że gdybyśmy tylko potrafili dobrze zachowywać się na światowej scenie, to
problem z islamem sam by zniknął. Nie podzielam tej opinii. Cieszę się mogąc powiedzieć, że Pape
zgodził się przedyskutować ze mną ten temat na tej stronie [na blogu Sama
Harrisa — przyp. tłum.] w najbliższym czasie.
Tekst oryginału
Blog Sama Harrisa, 13 mrc 2012r.
« Islam (Publikacja: 24-03-2012 )
Sam HarrisAutor bestsellerowej ("New York Times"), wyróżnionej PEN Award książki - "The End of Faith: Religion, Terror, and the Future of Reason" (2005) oraz "Letter to a Christian Nation" (2006). Ukończył filozofię na Uniwersytecie Stanforda, studiował poza tym religioznawstwo, obecnie pracuje nad doktoratem z zakresu neuronauki. Udziela się medialnie w radio i telewizji, ostrzegając o niebezpieczeństwach związanych z wierzeniami religijnymi we współczesnym świecie. Mieszka w Nowym Jorku. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 28 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajemnica świadomości | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7883 |
|