Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.997 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
 Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo

Tajemnica wiszącej skały
Autor tekstu:

To, co widzimy, i kim się zdajemy, jest snem jedynie, snem śnionym we śnie.
— Edgar Allan Poe

W latach 70. XX wieku kino australijskie przeżywało swój renesans. Dotychczas w latach 50. i 60. powstawało niewiele tytułów, produkowanych w większości przez wytwórnie zagraniczne, jednak przemiany polityczne, społeczne i kulturowe doprowadziły do znacznych zmian w australijskiej kinematografii. Po dwudziestu latach marazmu powstała w 1970 roku instytucja AFDC, czyli Australian Film Development Corporation, która udzielała dotacji na produkcję filmów pod warunkiem, że były to produkcje rodzime. Już pięć lat później przekształciła się ona w słynną AFC, czyli Australijską Komisję Filmową, a powstałe w tym okresie filmy szybko odniosły sukces zagraniczny, jednocześnie wpisując się w narodową dyskusję na temat „australijskości", tradycji, tożsamości narodowej i historii kontynentu.

Australijska „nowa fala" zachwycała odbiorców na całym świecie swoją charakterystyczną oryginalnością — odmiennym punktem spojrzenia na rzeczywistość, poetyckością, tragizmem własnej egzystencji — mieszając się w społeczno-kulturalnym tyglu. Wytyczne te stały się wkrótce podstawą działań dla przyszłych twórców. Do czołowych przedstawicieli „nowej fali" należeli między innymi Ken Hannam, Fred Shepisi, Gillian Armstrong, George Miller i Peter Weir. Ten ostatni zapisał się w historii kinematografii jako mag, wizjoner i szaman, który zabiera widza w świat pełen tajemnic i wieloznaczności.

Wyreżyserowany przez Petera Weira Piknik pod wiszącą skałą to przykład filmu o liryczno-sentymentalnym nastroju. Za każdym razem jego filmy to sugestia obserwatorska — bohatera i reżysera — jako kreatora przedstawionych zdarzeń. W „Pikniku…" liczyła się dla niego czysta malarskość kina, podskórnie wyczuwalna niemal we wszystkich sekwencjach, swego rodzaju zaczarowana kraina baśni i magii. Oryginalną atmosferę filmu Weira tworzą przede wszystkim secesyjne detale — wolny rytm akcji, zdjęcia przyrody, oświetlenie, kostiumy, gesty. Poetycka aura wydobyta jest również poprzez subtelną warstwę dźwiękową. W ten sposób reżyser zobrazował nową rzeczywistość filmowego impresjonizmu.

„Piknik pod Wiszącą Skałą" został wyreżyserowany na podstawie powieści autorstwa Joan Lindsay, pod tym samym tytułem. Film obrazuje rzeczywistość w sferze intymno-symbolicznej, jako swoista organizacja wizualności i namacalności sfery sacrum. Wejrzenie w głąb stanów człowieka, minimalizacja zdarzeń i poetycka wrażliwość — zestawia wyobrażenie romantycznego pejzażu, przywodzącego na myśl ezoteryczne nimfy oraz złośliwego satyra. Malarskość i pietyzm z jaką kamera śledzi każdy ruch — ma w sobie coś ze statyki fotografii — ułatwia rozpoznanie aluzji do zatracenia, odrealnia go, dowodzi sfer marzeń. Wszechobecna melodia fletni Pana, wyrzeźbione falliczne skały, przemilczenia i niedopowiedzenia — wyraźnie zaklinają plan narracji.

Weir hipnotyzuje nas opowieścią, która miała miejsce w upalny dzień św. Walentego, w sobotę 14 lutego 1900 roku. Wtedy to grupa pensjonarek z Appleyard College, udała się na piknik pod tytułową „Wiszącą Skałę", opodal góry Macedon w stanie Wiktorii. Tego popołudnia kilka z nich zniknęło bez śladu. Reżyser nigdy nie wyjaśni co się stało, i w tej niewiadomej tkwi właśnie prawdziwa moc filmu. Jednak nie tylko o samą tajemnicę zaginięcia chodzi, w podświadomości ukryte jest coś więcej — zagadka tłumionej seksualności.

W epoce wiktoriańskiej seksualność kobiet była traktowana z podejściem wręcz chorobliwym. Była tematem tabu. Restrykcyjne normy rozwinęły się z połączenia purytanizmu religijnego z ascetycznym oraz kategorycznym rozdziałem sfery męskiej i żeńskiej. Seks był występny i naganny, nie przynależał do uświęconego i moralnego świata domowego. Stan edukacji seksualnej w czasach apogeum wiktoriańskiego podejścia do relacji płciowych, uwieczniony w podręcznikach pisanych przez duchownych, był po prostu fatalny. Wiedza na temat seksu była rzeczą wstydliwą, zaś młodzież pozostawała pod tym względem w oficjalnej niewiedzy, aż do wieku dorosłego. [ 1 ] Do tej pory kobiety były traktowane jako osoby bez seksualnych potrzeb. Dopiero freudowska psychoanaliza zaczęła zwracać uwagę na objawy cierpiących z tego powodu kobiet na histerię. To od nich pierwsi adepci tej metody zaczynali dowiadywać się o istnieniu ich nieuświadomionych dotąd myśli i potrzeb.

Świat tłumionej seksualności najlepiej widać w scenie kiedy jedna z opiekunek — panna McCraw — opowiada historię powstania „Wiszącej Skały". Jej ton głosu jest przy tym pełen uczucia i wzruszeń, odpowiedni do potrzeb wypowiedzi. Gorsety, rękawiczki, falujące suknie i kapelusze — izolują od naturalnego środowiska. W końcu zahipnotyzowane magią przyrody dziewczęta, eksplorują labirynt skał pełen sekretów i niepokoju. Ujęcia nagich stóp ostatecznie podkreślają rezygnację z ograniczeń oraz ich uległość wobec natury. Pojawiające się na ekranie mityczne skały, są przejawem istnienia jakiejś ponadludzkiej pierwotnej siły, absolutu, prawdy, potęgi, tajemnicy i kontaktu z pięknem natury, jakże wspaniałej ale i groźnej zarazem.

Nie sposób się otrząsnąć po seansie. Peter Weir umiejętnie oddaje złożoność świata i człowieka. Reżyser okazał się mistrzem zaklinania sugestywnych obrazów przepełnionych grozą, gdzie estetyka erotyzmu staje się łącznikiem między życiem a śmiercią. Wszystko zaczyna się i kończy we właściwym miejscu i czasie. Tak rozpoczęła się jego wycieczka i przygoda z kinem.

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (4)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Tomasz Szlendak, „Architektonika romansu. O społecznej naturze miłości erotycznej", Oficyna Naukowa, Warszawa 2002; s. 67 i 68.

« Filmy i filmoznawstwo   (Publikacja: 29-03-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Berndt
Dziecko Czarnobyla. Zainteresowania: kino, historia kina, eksperymenty filmowe, umysłowa mastrubacja, druga strona księżyca.

 Liczba tekstów na portalu: 4  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Ikona
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7900 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365