Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.646 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski

Złota myśl Racjonalisty:
"Żyjemy w świecie rozbitych więzi; więzi rodzinnych, sąsiedzkich, lokalnych; zostały cwaniackie związki, które niektórzy czasem nazywają partiami. Pięcioprzymiotnikowy patriotyzm: romantyczny, religijny, wodzowski, nieudolny, nieuczciwy."
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Optymalizm i optymały
Autor tekstu:

Racjonalizm uznaje prymat rozumu i doświadczenia nad emocjami- szczególnie negatywnymi. Podkreślenie złych emocji jest moim dodatkiem, który wielu osobom myślącym konwergentnie może się podobać.

Nie ukrywajmy jednak, że byłoby to trochę nieuzasadnione rozszerzenie definicji racjonalizmu. Nie trzeba jej w każdym razie rozszerzać.

W tym tekście zamierzam raczej odświeżyć nomenklaturę adekwatnie do naszej świadomości, niż wprawiać czytelników w osłupienie wymyślnymi nazwami nijak nieprzystającymi do rzeczywistych rozróżnień. Choć nie jestem bez grzechu, moją szczerą intencją jest uczynienie języka bardziej precyzyjnym, a przez to przejrzystym — mam nadzieję, że prof. Bralczyk nie przygniecie mnie głazem za ewentualne pomyłki.

Przejdźmy więc do racjonalizmu. Ten nurt światopoglądowy jest w dzisiejszej postaci nurtem szalenie rozbudowanym, choć co trzeba przyznać, optymalnie spójnym. I o tę optymalność w całym tekście będzie się rozchodzić. W dalszej partii tekstu będzie przewijać się kilka neologizmów (własnej roboty)- optymalizm  (to pojęcie już funkcjonuje, jednak bardziej w obrębie kwestii technicznych), optymały oraz optymalista (tu zachodzi podobna prawidłowość). Postaram się przy okazji wyjaśnić ich znaczenie i zasadność próby wprowadzenia ich w lingwistyczny obieg.

Optymalizm nie jest, przynajmniej w tym ujęciu, tożsamy z optymalizacją. Jest to raczej postawa, ogólne podejście do WSZELKICH problemów (w tym etycznych, społecznych, politycznych itd.), które, gdyby mu się tak bliżej przyjrzeć, na optymalizacji polega. Trudno jest, przyjmując to pojęcie, umieścić je na konkretnej gałęzi drzewa zakładając, że jego pniem jest racjonalizm. W oczywisty sposób możemy popaść w paradoks, który ujawni się trochę później. Racjonalizm, jako — żeby ująć to krótko i zwięźle — podejście rozumne, właściwie toruje drogę optymalizmowi. Wskazuje bowiem całkiem rozumnie, na rozważanie problemów jako wzajemnych korelacji zmiennych, które dany problem tworzą. Przy postawieniu diagnozy problemu jest to ważne, choć równie istotne i wręcz niezbędne przy próbie wypisania recepty. Chyba zawsze w takiej sytuacji zakładamy maksymalizację danego czynnika lub splotu czynników, kosztem minimalizacji innych, chcąc w ten sposób uzyskać optymalizację pożądanej wartości (nie tylko zysku finansowego- tą wartością może być np. zaufanie). 

Jeśli mój wywód wydaje się zbyt abstrakcyjny, posłużę się przykładem. Utylitaryzm jest jednym z modeli etyki racjonalnej. Zakłada on optymalizację szczęścia optymalnej liczby ludzi poprzez maksymalizację ich przyjemności przy minimalizacji cierpienia optymalnej liczby ludzi.

Aby w ogóle jednak stać się RACJONALISTĄ, trzeba najpierw dać się przekonać do optymalizacji rozumu przez maksymalizację wszystkich jego pochodnych, czy też wynalazków (chociażby powszechnie przyjętych metod badawczych), kosztem minimalizacji uprzedzeń, stereotypów, mitów i innych memów pielęgnowanych w warunkach zaniedbania rozumu. Co na dzisiejszym etapie poznawczym cywilizacji zakrawa na ignorancję (tak, tu właśnie paradoks się ujawnił).

Ignorancję możemy podzielić na dwa rodzaje: ignorancję pierwszego i drugiego stopnia. Jako że wszyscy jesteśmy, z naszym aparatem poznawczym, skazani na poznanie cząstkowe, ignorancją pierwszego stopnia jest brak chęci poznania wiedzy już odkrytej. Ignorancją drugiego stopnia jest niechęć do odkrywania. Obie zazębiają się z lekceważeniem wiedzy empirycznej jako czegoś rzekomo nieistotnego, a przynajmniej drugorzędnego w sferze egzystencjalnej. Nie jest to jednak miejsce i pora na roztrząsanie genezy tak pasywnych postaw.

Gdybyśmy jednak zapuścili się w mroki Judei, albo nieco bliżej — średniowiecznej Europy, zauważylibyśmy, że ignorancja drugiego stopnia stanowiła ogólną tendencję. W warunkach braku naukowej wiedzy i niedoboru narzędzi służących do jej odkrywania, objawy chorób kojarzono z działaniem sił nieczystych. Modlitwy, jak również tu i ówdzie taniec wiązano z deszczem w związek przyczynowo skutkowy. Można podać wiele przykładów na to, jak ludzie chcąc wyjaśnić sobie problemy i rozwiązać je, spoglądali zbyt pobieżnie i płodzili kolejne zabobony (fałszywe związki przyczyn i skutków).

IDEALIZM— przeciwieństwo OPTYMALIZMU- był tu nieuchronny. Towarzyszący ludziom znaczny niedostatek wiedzy o psychofizjologii ludzkiej nie pozwalał tym bardziej stawiać przed człowiekiem jako takim, rudymentarno-fundamentalnych celów. Dlatego lepiej było postawić raczej IDEAŁ. Któż miał, setki lat temu, pojęcie na temat biologicznego egoizmu leżącego u podstaw genetycznych wszelkich form życia?

Jezus, będący zapewne anomalią, życzył sobie aby każdy bogacz rozdał cały majątek wszystkim dostępnym ubogim samemu zostając bez grosza przy duszy (albo w kieszeni). Zaiste, królestwo jego nie było z tego świata, a w świecie doczesnym zdawał się dostrzegać jedynie kurewstwo.

Aby powstrzymać jego falę, zdał się na ojca w niebiosach, haj wszechmiłości, szatana jako wroga i co za tym idzie, nieżyciową redystrybucję dóbr. Był siłą rzeczy, idealistą- nie optymalistą. Nie wiedział, że „zło" i „dobro" są jednak subiektywne, podobnie jak i uczucie zazdrości, której nie odróżniał od zawiści itd. Postawił na idealizm.

Idealistów nie brakuje i dziś, choć łączą w sobie z reguły oba rodzaje ignorancji. Idealista w przeciwieństwie do optymalisty, tworzy i wierzy w ideały, nie zaś optymały. Ideał to wartość będąca celem wypaczonym. Sam fakt, iż rzekomo określa on, choćby abstrakcyjnie i w zarysie, stan idealny, czyni go wypaczonym, bo nieżyciowym. Będąc w zasięgu wiedzy o neurologii nie można przyznawać racji wierze w dualizm rozdzielający człowieka na ciało i duszę. Dualizm to kolejny produkt i przejaw idealizmu, natomiast ideałami, które z niego wynikają byli (i pewnie są) bliscy agonii asceci. Ofiarami będącymi skutkiem ubocznym tego idealizmu stają się ludzie „przeginający" w stronę hulaszczego trybu życia, podświadomie optujący za szatanem jako ZŁEM i zarządcą (bezdusznego) ciała. Optymalista nie zawraca sobie głowy takimi mitami.

Optymalista wie, że ciało jest sprężone z psychiką, którą idealiści i my wszyscy, zwykliśmy nazywać duszą. On naprawdę to WIE- ponieważ ma tę fundamentalną świadomość, której bramy piekielnie głupich mitów nie przemogą. Uznać, że wiemy już wszystko co należy wiedzieć, to inaczej założyć, że rozum jest absolutny i nieograniczony niczym jakieś bóstwo. Tak jednak nie jest. Nie można tego wniosku wysnuć bezpośrednio z racjonalizmu, a jedynie pośrednio, dzięki racjonalnej nauce. Dzięki temu wszystkiemu wiemy, że nasz mózg nie jest idealnym, a optymalnym, czyli najlepszym z możliwych narzędzi do odkrywania różnych spójnych prawd pomagających wieść świadome, a przez to optymalnie pomyślne życie.

Nie wiemy wszystkiego, lecz wiemy wystarczająco dużo- gdyż dotychczasowo odkryta wiedza sprawdza się codziennie! Inaczej jest ze zbawiennym działaniem wody święconej, inaczej z farmakoterapią, czy po prostu szczerą rozmową. Można powiedzieć, że osiągnęliśmy OPTYMALNY poziom wiedzy, aby przyjąć prawdziwie pokorną postawę zamiast jej pompatycznej, metafizycznej protezy. Ten poziom był nam potrzebny żeby spostrzec, iż choć największa nadzieja w rozumie, to nie daje on gwarancji natychmiastowych efektów, czy tej choćby gwarancji, że teoria będzie optymalnie praktykowana. 

Optymalizm daje tylko tę gwarancję, że razem z nim możemy wytyczać sobie optymały w miejsce ideałów.

Ponieważ mamy świadomość, że nasza wiedza jest niepełna, musimy też wiedzieć, że cel który na jej podstawie obieramy również nie obejmie wszystkich źródeł problemu. Nawet, jeśli na bieżąco swoje dane będziemy aktualizować, nigdy nie możemy stwierdzić, że osiągniemy coś innego, niż optymał.

A jednak- optymał, odwrotnie niż ideał, jest czymś, do czego można dążyć! Chociażby ze względu na fakt, że wiemy jak wygląda, bo wypracowanie go polegało na położeniu ku niemu drogi. Na tej właśnie zasadzie idealista wierzy, że wierząc wie, podczas gdy optymalista wie, że wierząc nie wie. W tym sęk.

Powtórzmy- stan idealny w jakiejkolwiek sferze jest niemożliwy z definicji i aby to stwierdzić wystarczy wziąć pod uwagę dynamizm okoliczności. W przełożeniu na sferę zupełnie przyziemną i codzienną, idealizm jest perfekcjonizmem. Dzięki myśleniu, że wszystkie dokumenty zawsze będę trzymać w odpowiednio zatytułowanych i posortowanych teczkach, tudzież segregatorach, mała anomalia — zaginięcie któregoś z dokumentów, jest traktowane przez perfekcjonistę jak tragedia. Tak się tym potrafi zirytować, że zupełnie nie pomoże mu to w działaniach bieżących — tutaj- w szukaniu zaginionego dokumentu.

Dużo lepszy jest optymalizm, także w tych drobnych sprawach. Choć nie da się zanegować, że zarówno perfekcjonizm jak i optymalizm są lepsze (w skutkach) od abnegacji.

Dynamizm okoliczności- to ważna kwestia. Nie uwzględnia jej dogmatyzm, który jest poniekąd dzieckiem idealizmu, tak, jak racjonalizm jest matką optymalizmu (paradoks na chwilę zawieszamy). Idealizm jest podejściem ignorującym i wybiórczym wobec faktów (w tym faktu, że idealnie być nie może), oraz postulującym samą możliwość perfekcji, którą możemy ponoć osiągnąć kierując się ideałami powstałymi wskutek tego siermiężnego poglądu.

Wspaniałym przykładem może być tutaj mająca wejść w życie reforma emerytalna. Rząd, który pragnie ją wprowadzić ma zasadniczo rację, lecz jego cel jest zbyt idealistyczny. Nie proponuje bowiem działań kompleksowych — obok reformy polegającej na wydłużeniu wieku emerytalnego nie uwzględniono reform równoległych. To trochę tak, jakby samo przedłużenie wieku emerytalnego miało przynieść stan idealny. Opozycja totalna to druga idealistyczna skrajność, która nie widzi żadnej konieczności wprowadzenia reformy- ponieważ nie spostrzega, albo demagogicznie nie chce uwzględniać Unii Europejskiej jako systemu naczyń połączonych również w zakresie gospodarki itd. Wydaje się jasne, że optymalistycznym rozwiązaniem jest równoległe wprowadzenie w życie osłon socjalnych, które zapobiegną w jakiejś mierze większemu niżowi demograficznemu, dalszemu rozwarstwianiu się społeczeństwa i innym skorelowanym patologiom.

Optymalizm jest więc podejściem, dla którego fakty są priorytetem oraz postulującym potencjał możliwej zmiany w faktycznych warunkach — zmianę zaś możemy osiągnąć poprzez optymały - ideowo-techniczne produkty tego poglądu. Można pokusić się o jeszcze inną definicję, choć nie sprzeczną. Idealizm można otóż scharakteryzować jako przecenienie (przede wszystkim ludzkiego) potencjału, poprzedzone niewłaściwym jego oszacowaniem (o ile możemy mówić o szacunkach w obliczu braku szacunku dla faktów).

To z tego powodu mierzi mnie nazywanie humanizmu, transhumanizmu, racjonalizmu, ateizmu czy laicyzmu, ideałami. Z powyższych, jak sądzę, dość klarownych rozgraniczeń jasno chyba wynika, że domagają się one osobnego zaklasyfikowania.

Język jest z natury sugestywny- stąd moje refleksje. Na koniec chciałbym jeszcze zaznaczyć, że ateizm, mimo że jest tylko pojedynczym i racjonalnym założeniem, bywa przeceniany. Stosując nową nomenklaturę, może on stanowić tylko bodziec do optymalizacji humanizmu, maksymalizując aktywność człowieka przy minimalizacji niepotrzebnie postulowanych bytów takich, jak bóg- ale nie musi. Przecież wielu duchownych to również ateiści, choć niezdeklarowani.

Całe szczęście mamy pod dostatkiem wiele innych racjonalnych optymałów- choć zakrawa to na tautologię. Albo wręcz nią jest.

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (6)..   


« Na wesoło   (Publikacja: 03-04-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Norbert Paprocki
Publicysta z Chrzypska Wielkiego, z zamiłowania muzyk, sceptyk, grafik, tekściarz. Z zawodu kucharz. W blogosferze Tadeknorek.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Nie taki diabeł straszny (na pohybel Natankom)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7913 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365