|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Zbawienna moc życia Autor tekstu: Jerzy Kolarzowski
WAGA INTERPRETACJI. Kultura jest dziedziną pokrewną alchemii. Każda
treść: literacka, artystyczna, czy tym bardziej muzyczna istnieje nie tylko
przez swoje pierwotne utrwalenie — zapis ale nade wszystko poprzez interpretację. W jakim stopniu o upowszechnieniu treści kultury decyduje ich interpretacja, a w jakim stopniu są wstanie oddziaływać bezpośrednio per
se — same przez się? Jest to pytanie odwieczne, fundamentalne ale także
nie nadające się do szczegółowej konkretyzacji. Niemniej każda szczegółowa
konkretyzacja następuje w twórczości wybitnych eseistów. Bez względu na to
czy piszącym jest renesansowy autor Prób
Michel Eyquem de Montaigne (1533 — 1592) twórca pojęcia eseju, Aleksander
Fredro (1793 -1876) z galicyjskich zapisków młodości
Trzy po trzy (wydane pośmiertnie w 1917), czy Krzysztof Rutkowski z
Daru Anioła. Pytanie, które na gruncie
kultury dotyczące ożywczej roli interpretacji nie mogąc znaleźć odpowiedzi
ścisłej można przenieść w rejony równie bliskie alchemii, ale z konieczności
życiowej znacznie bardziej wymierne — na grunt ekonomii. Jaki procent wartości
towaru może stanowić jego reklama? Czy można dopuścić
sytuację, w której wartość samego produktu to 1 % a narzuty związane z kampanią
reklamową to pozostałe 99 %? We współczesnym świecie jest to pytanie nader
zasadne i często znajduje odzew w przepisach państwowych, które wbrew
wszechobejmującemu wszystko liberalizmowi ingerują w strategie producentów i reklamodawców, określając jaki procent wartości towaru musi wynikać z kosztów
produkcji, a jaki może producent przeznaczyć na promocje i kampanię z promocją
związany. Dla Krzysztofa Rutkowskiego życia ma
swoją wagę, jest namacalnie cielesne
zdeterminowane miejscem na Ziemi i faktem
życia na Ziemi. Ulotność, lekkość dotyczy ludzkich uczuć, dotyczy kultury
stanowiącej materialny zapis przejawów życia i wyższości przekazu nad naocznością. Czystego doświadczenia nie ma
każde, a zwłaszcza we współczesnym
świecie, podlega zapośredniczeniu poprzez wieki interpretacji.
PYTANIA REALIZOWANE ŻYCIEM. Tajemnicze zespolenie tego co cielesne z tym, co poetyckie, artystowskie, ekstatyczne, tego co wzniosłe z wojeryzmem - podróżowaniem wzdłuż granic społecznej normy i życia — to
motyw nasączający eseistykę K. Rutkowskiego frapującymi treściami. W pierwszym, z szesnastu esejów, poświęconemu środowisku młodości Artura
Rimbaud na przykład czytamy:
„Nowy
lokator zapraszał gości równie chętnie jak jego poprzednik: raczył
"zielonym dżemem", czyli pastą z haszyszu gniecionego z miodem, popijaną
mocną, gorzką kawą. „Zielony dżem" smakował ogromnie Balzakowi,
Gautierowi i Baudelairebwi. Kobiet nie brakowało". (K. Rutkowski, Dar Anioła, s. 7, esej Co
to jest poezja.)
Wyobraźmy sobie szkołę, klasę
uczniów gimnazjum, czy liceum, biednego pana Pimko jak z kart Ferdydurke, który z pomocą tych esejów ma przeprowadzić lekcję o głównych tendencjach w literaturze XIX-wiecznej Francji, o realizmie
krytycznym i o symbolistach. Dlaczego nie? — Można zapytać, choć nie wiem czy
można odpowiedzieć. Na takiej lekcji musiało by paść więcej pytań o Tajemnicę życia i o naturę społeczeństw niż ktokolwiek jest w stanie na
nie odpowiedzieć. Pytań było by mnóstwo -
dwie wielkie powieści XIX wieku Pani
Bowary i Anna Karenina dotyczą kryzysu rodziny, dziś rzeczywistości
ujmowanej przede wszystkim statystycznie i doskonale znanej z przeżyć
osobistych co czwartemu uczniowi w klasie kiedy to rodzice… . Dobra eseistyka
jak dobra lekcja — stawia pytania, na które nie daje odpowiedzi, bo te należy
znaleźć we własnej introspekcji i doświadczeniach.
BUCZKOWSKI, KATACHREZA, RUTKOWSKI. Jeżeli jednak ktoś sądzi, że
dobre eseje pisze się głównie po to by egzemplifikować, jak w talmudycznej
interpretacji Słowa, pytania krążące wokół problemów transcendentalnych,
jest mimo wszystko w błędzie. Eseje często pisze się, a na pewno się czyta, z powodu chęci brania udziału w przyjemnościach. Mnóstwo okoliczności zabija
przyjemność lektury. Pan Krzysztof Rutkowski zanim w roku 1981 wyjechał do
Francji, by badać archiwum Aleksandra Wata, wcześniej przez siedem lat
prowadził zajęcia na Wydziale Polonistyki UW z teorii literatury. Jak nadmienił
na wieczorze autorskim, który odbył się 17.04.2012, źle wspomina ten okres.
Naukowe analizy podporządkowane akademickiemu rygorowi dyskursu, doprowadzały
umysł adepta do odrętwiającego zmęczenia, do zidiocenia, do pasji nie wolnej
od wstrętu. Otoczenie siermiężnego PRL-u też należy uznać za mało
sprzyjające, dochodzące z zewnątrz treści szeroko rozumianej kultury były
ostro selekcjonowane. Ówczesna humanistyka polska reprezentowała poziom światowy
na krótko i w wysoce specjalistycznych dziedzinach, na przykład w językoznawstwie. W kuluarach powtarzano niczym mantrę zbitkę słów: abstrakcja + wolność
badacza = atrakcja.
Dla kilku generacji krytyków
dojrzewających w ostatnich dwu dekadach PRL kluczowe znaczenie miała twórczość
współcześnie nieco zapomnianego pisarza — Leopolda Buczkowskiego (1905 -
1989). Twórczość Buczkowskiego ukazuje losy wsi wschodniej Galicji wraz z charakterystyczną dla niej kulturą polską, ukraińską, żydowską
unicestwionej przez waśnie narodowościowe, społeczne i terror faszystowskiego
okupanta. Prozaik ten na potrzebę opisu walk partyzanckich na Podolu, w których
osobiście brał udział, stworzył szczególny typ narracji fragmentarycznej,
fabuły „złamanej". Plastykę i autentyzm realiów łączył z poetycką
wizją kresową, senną, balladową. W charakterystycznym dla siebie stylu
nacechowanym siłą poetyckiej ekspresji posługiwał się techniką strumienia
świadomości, narracją symultaniczną, metodą kolażu tekstów, wątkami
autotematycznymi. Jego styl to piętrzące się metafory przez językoznawców
klasyfikowane jako katachrezy. Katachreza, (łac. abusio — nadużycie) to odmiana metafory, którą odbiorca odczytuje jako nadużycie językowe
lub metaforę pozbawioną przekonującej motywacji. Katachrezy występują tak w literaturze, jak i w języku potocznym. Niektóre katachrezy mogą na skutek
zatarcia dawnego znaczenia wyrazu nie być odczuwane jako błędy stylistyczne
(np. „kolorowa bielizna", wyrażenie stanowiące oksymoron, jako że w dawnym znaczeniu słowa bielizna oznaczało część ubrania, która mogła być
wyłącznie biała). Dzięki rozszerzeniu semantycznemu można zastosować nazwę
pewnego zjawiska do utworzenia nazwy innego, przeważnie w jakiś sposób
analogicznego. W europejskim kręgu kulturowym często są to nazwy części ciała
ludzkiego, z których zastosowaniem tworzy się nazwy przedmiotów nieożywionych
przez podobieństwo kształtu lub analogię funkcji, np. ucho filiżanki, gałąź
rodu. Katachrezy L. Buczkowskiego dotyczą nocy okupacyjnej i ciemności [ 1 ],
katachrezy K. Rutkowskiego — światła i wolności.
Słowo Boże
jest ogniem gorejącym w całej jaskrawości, ogniem tak silnym, że oglądanie
Głosu Pana (nie słyszenie Głosu, lecz oglądanie właśnie, bowiem Głos i Słowo
nie tyle ogłusza, ile oślepia) nawet przez proroka możliwe jest tylko wtedy,
gdy jaskrawość Słowa otacza filtr przepuszczający tylko część jego
blasku. Chmura-opona spełnia rolę takiego filtra i pozwala prorokom widzieć
ogień Słowa i nie oślepnąć. Chmura-opona strzeże ponadto ogień Słowa
przed niedyskretnymi spojrzeniami. (K.
Rutkowski, Dar Anioła, s. 53, esej Opony Pana)
KAMIENNY POTOK SENSU. Po sześćdziesięciu latach od śmierci L.
Wittgensteina (1889 — 1951), który w swojej późnej filozofii badał sposoby
powstawania metaforycznych wzorców językowych m. in. katachrez. Współcześnie,
świadomy pisarz, ustawia słowa z uwagą, tak by niemal każdy zwrot językowy
stanowił fragment odwołujący się do istniejącego już kodu kulturowego.
Tytuł ostatniego eseju a zarazem całej książki Dar
Anioła nawiązuje do autobiograficznych przeżyć autora związanych z wielokrotnym pobytem na Korsyce i poznawaniem wyspy w towarzystwie miejscowego
instruktora legii cudzoziemskiej, nazywanego Aniołem. Otrzymany od niego
prezent to pistolet.
Z kolei esej Kamienny potok opisuje wczesno-renesansową twórczość malarską
Andrea Mantegni (1431 — 1506), losy okaleczonego filozofa Piotra Abelarda (1079 — 1142) i okrytą najpierw tajemnicą, a potem hańbą miłość do Heloizy, wreszcie somnambuliczna twórczość
poetycka R. M. Rilkego (1875 — 1926). Kamienny
potok posłużył jako tytuł zbioru szkiców autobiograficznych wybitnego
krytyka i badacza spuścizny antyku
oraz Szekspira, Jana Kotta [ 2 ].
Ale te zwyczajne dwa słowa niosą ponadto o wiele głębsze — kabalistyczne
znaczenie. Kiedy Duch Boży opuszczał Ziemię nastąpiła kosmiczna katastrofa.
Rozbił się wielki puchar wina. Jego skorupy osiadły w górach i na dnie oceanów.
Wino Pana rozlało się i wyparowało. Ślady — Boskiego Ducha ocalały jedynie w zakamarkach kamiennych potoków.
Od pewnego czasu
przez geologów są opisywane zjawiska krasowe, występujące na podłożu skał,
zawierających związki żelaza. Nie jest znany dokładny mechanizm chemiczny
tych zjawisk. Wiadomo tylko, iż w miejscach tych występuje tzw. „woda różana",
tj. woda z doskonale zjonizowanymi cząsteczkami żelaza. Wiadomo również, że
woda taka posiada właściwości lecznicze, a ponadto może uruchamiać zdolności
parapsychiczne jednostki ludzkiej. Kiedy sporządzono mapę geologiczną miejsc
występowania złóż takiej wody na naszym kontynencie, okazało się, że
pokrywają się z miejscami kultów (np. Santiago di Compostella, Lourds, Częstochowa,
groty św. Beatusa nad jeziorem Tun w Szwajcarii). Objęte tajemnicą badania
dotyczące „wody różanej", jej właściwości oraz zjawisk, które
towarzyszą miejscom jej występowania, prowadzą chemicy i fizjolodzy w Szwajcarii i w Hiszpanii''. [ 3 ]
Tak więc Kamienny potok — dla K. Rutkowskiego jest lekcją, a mała luka szczęścia
nagrodą — już tutaj na Ziemi -?
Krzysztof Rutkowski, Dar
Anioła, Warszawa, ISKRY, 2012
Przypisy: [ 1 ] Wzorcowa pod tym względem jest najsłynniejsza powieść L. Buczkowskiego
Czarny potok (rok I wyd. 1954, IW Pax, Warszawa) z jej pierwszym zdaniem:
„Drogi i nocy nie było końca". [ 2 ] Jan Kott, Kamienny potok. Szkice
autobiograficzne, Londyn, Aneks, 1986. [ 3 ] Autocytat za Filozofowie i mistycy. Na
drogach neoplatonizmu, Warszawa, wyd. Enetheia, 2005, s. 60. « Recenzje i krytyki (Publikacja: 23-05-2012 )
Jerzy KolarzowskiDoktor habilitowany, adiunkt w Instytucie Historyczno-Prawnym Uniwersytetu Warszawskiego (Wydział Prawa i Administracji). Współzałożyciel i rzecznik prasowy PPS (1987 - luty 1988), zwolniony z pracy w IPiP PAN (styczeń 1987), współredagował Biuletyn Informacyjny Ruchu Wolność i Pokój (1986–1987), sygnatariusz platformy Wolność i Pokój (1985), przekazywał i organizował przesyłanie m.in. do Poznania, Krakowa, Gdańska, Lublina i Puław wielu wydawnictw podziemnych. Posiada certyfikat „pokrzywdzonego” wystawiony przez IPN w 2003 r. Master of Art of NLP. Pisze rozprawę habilitacyjną "U podstaw europejskiej filozofii praw człowieka. Narodziny jednostki w sferze publicznej i prywatnej w pismach Braci Polskich". Zainteresowania: historia instytucji życia publicznego i prywatnego, myśl etyczna i religijna Europy (zwłaszcza okresu reformacji). Bada nieoficjalne nurty i idee inspirujące kulturę europejską. Hobby: muzyka poważna, fotografia krajobrazowa. Autor książki Filozofowie i mistycy Liczba tekstów na portalu: 51 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Polski i brytyjski samorząd terytorialny - zasadnicze różnice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8056 |
|