|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Naukowcy i religia Autor tekstu: Victor J. Stenger
Tłumaczenie: Marta Wierzbicka
Wydaje mi się rzeczą zastanawiającą to, że większość naukowców, wierzących lub nie, odmawia
stosowania swoich umiejętności
krytycznego myślenia do spraw religijnych. Chyba że nauki religijne zderzają
się bezpośrednio z ich badaniami, jak w sporze przeciwko nauczaniu ewolucji, czy, bardziej współcześnie, negowanie
globalnego ocieplenia, naukowcy wolą podążać za twierdzeniem Stephena Jay
Goulda, mówiącym, że nauka i religia stanowią dwa nienakładające się na
siebie magisteria. National Academy of Sciences jest uznawana za
decydujący
głos nauki w Ameryce. Jej członkowie stanowią elitę amerykańskich naukowców.
Zajęła ona zdecydowane stanowisko stwierdzające, że nauka nie ma nic do powiedzenia o Bogu czy zjawiskach paranormalnych. Większość innych organizacji naukowych poszła w jej ślady.
Podstawa logiczna przedstawiona przez tych, którzy odrzucają jakąkolwiek
rolę nauki w sprawach wiary jest taka, że nauka z definicji zajmuje się
jedynie zjawiskami naturalnymi. Skoro zjawiska nadnaturalne są niemożliwe do
zaobserwowania, to, jak tłumaczą, nauka nie ma na ich temat nic do
powiedzenia. Jednakże, podczas gdy istoty nadnaturalne nie mogą być bezpośrednio zaobserwowane, jakikolwiek wpływ, jaki
wywierają one na świat materialny, powinien ujawniać się jako możliwe do
zaobserwowania zjawisko. Wszystko, co jest możliwe do zaobserwowania, stanowi
podstawę do badania naukowego. Z drugiej strony, jeśli cudowność nie ma możliwych
do zaobserwowania efektów na naturalny świat, czemu mamy się tym martwić?
W ciągu ostatnich lat,
tuż pod nosem National Academy of
Sciences, szanowani
naukowcy z szacownych instytucji z werwą prowadzili różne badania empiryczne, które celują bezpośrednio w pytanie o Boga i zdarzenia nadnaturalne. Każdy z tych eksperymentów byłby w stanie udowodnić przynajmniej pewien aspekt
istnienia tego czegoś poza światem materialnym. Wspomnę o dwóch takich
dziedzinach badań.
Grupy naukowców z trzech wysoko cenionych instytucji -
Mayo Clinic i Uniwesytetów Harvarda i Duke’a — przeprowadziły ściśle
kontrolowane eksperymenty dotyczące medycznej skuteczności losowej modlitwy
wstawienniczej i opublikowali rezultaty w recenzowanych przez kolegów fachowych
pismach.
Eksperymenty te wykazały brak wpływu modlitwy na poprawę zdrowia. Mogłyby
przecież.
Jako drugi przykład, przez okres czterech dekad poczynione
zostały szerokie badania nad fenomenem NDE — doświadczenia śmierci, w którym
to ludzie odzyskawszy przytomność po znalezieniu się na skraju śmierci
twierdzą, że ujrzeli kawałek nieba. Pomimo tysięcy takich doniesień, żaden z badanych nie powrócił z nową wiedzą możliwą do przetestowania w dalszych
badaniach. Nie przepowiedziano żadnej katastrofy, która później zdarzyłaby
się zgodnie z planem (bynajmniej nie przez brak okazji, zważywszy na ostatnie
klęski) — trzęsienia ziemi, powodzie, tsunami, tornada — z ostatnich lat.
Podobnie, żadne cudowne objawienie nie przyniosło odpowiedzi na obecne,
pozostające bez odpowiedzi, pytania naukowe, historyczne, teologiczne, jak na
przykład to, gdzie we wszechświecie
jest życie pozaziemskie czy arka Noego.
Nie twierdzę, że te negatywne wyniki ostatecznie
udowadniają, że zjawiska nadnaturalne nie istnieją, choć przekonujące jest to, że
nieobecność dowodów na istnienie można uznać za dowód na nieistnienie. Do
czego zmierzam, w zasadzie, eksperymenty takie jak ten i inne mogłyby dać
bezpośrednie dowody na istnienie jakiegoś świata poza materią.
A więc, naukowcy i organizacje naukowe są nieszczere mówiąc,
że nauka nie może nic powiedzieć na temat zjawisk nadnaturalnych. Dobrze
wiedzą, że tak nie jest. Ich
polityka ugłaskiwania instytucji religijnych, prawdopodobnie z przyczyn politycznych,
prowadzi jedynie do legitymizowania tych, którzy mącą edukację i zatruwają politykę
anty-naukowym myśleniem magicznym.
Co więcej, próba Gould'a podzielenia terytorium przez
scedowanie na religię sfery moralności, pozbawia jednostki prawa do możliwości
udziału w sporach moralnych i etycznych, pozostawiając te sprawy ludziom interpretującym
starożytne teksty. To brzmi jak prawo szariatu. Moralne zachowania daje
się obserwować, a nauka jest najlepszą metodą badania obserwowalnego świata.
Tekst oryginału.
Huffington Post, 15 maja 2012r.
Tekst
ukazał się po raz pierwszy w Science
& Religion Today.
« Nauka i religia (Publikacja: 29-05-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8072 |
|