Nauka » Fizyka
Bozon Higgsa: pomiędzy starą i nową fizyką [2]
Dziś ważny jest jednak inny aspekt. Żeby odkryć bozon Higgsa, musieliśmy
skonstruować największe, najbardziej skomplikowane urządzenie w dziejach. Budowa
LHC wymusiła ogromny postęp technologiczny. I to on jest obecnie największym
zyskiem. Pamiętajmy o tym choćby korzystając ze stron WWW, które wymyślono
właśnie w CERN-ie, aby umożliwić dużym zespołom fizyków rozrzuconych po całym
świecie efektywny udział w eksperymentach z zakresu fizyki cząstek
elementarnych. Pozornie te eksperymenty nie miały żadnego znaczenia dla naszego
codziennego życia. A przecież dziś dzięki WWW czytamy gazety, robimy zakupy i szukamy pracy.
Będą kolejne higgsy?
Być może — i być może będzie też wiele innych cząstek elementarnych. Struktura
teorii supersymetrycznych wymaga, aby pól Higgsa było więcej niż jedno. Każde z tych pól byłoby inaczej wzbudzane. Możliwe więc, że w przyszłości znajdziemy
nowe higgsy, o innych własnościach niż obecnie odkryty. Jeśli okaże się to
prawdą, pewna część cząstek elementarnych miałaby masę wskutek oddziaływania z jednym polem Higgsa, a pewna — z innym. Czy tak jest skonstruowana nasza
rzeczywistość? Na odpowiedź musimy poczekać
zapewne kilka lat, bo będzie potrzeba dużo większej ilości danych i też większej
energii w LHC. Ale pierwszy krok został już zrobiony!
Czym jest model standardowy?
| 1. Cząstki elementarne z których zbudowana jest znana materia: sześć leptonów i sześć kwarków, oraz bozony cechowania przenoszące oddziaływania. |
Wydaje się to niewiarygodne,
ale świat naszej codzienności jest zbudowany z zaledwie czterech rodzajów
fundamentalnych „cegiełek". Podziwiamy go dzięki fotonom, bo to one oddziałują z atomami tworzącymi nasze ciała i nasze środowisko naturalne. Atomy z kolei są
złożone z elektronów związanych wokół jąder atomowych. Jądra atomowe zaś to
zlepki protonów i neutronów, cząstek składających się z trójek kwarków dolnych i górnych. Kwarki te są złączone dzięki oddziaływaniom przenoszonym przez gluony.
Badania prowadzone od
początków XX wieku z użyciem coraz lepszych akceleratorów dostarczyły dowodów,
że rzeczywistość jest jednak bardziej złożona. Oprócz elektronu, fotonu, dwóch
kwarków i gluonów, istnieje w niej więcej cząstek elementarnych i całe zoo
złożonych cząstek jądrowych. Tę skomplikowaną strukturę świata kwantów udało się
fizykom opisać za pomocą zespołu teorii nazywanego Modelem Standardowym.
W Modelu Standardowym
materia składa się z cząstek elementarnych, które dzielą się na trzy podobne
grupy (rodziny). Elektron, neutrino elektronowe, kwark górny i kwark dolny
tworzą pierwszą rodzinę. Druga to mion, neutrino mionowe, kwark powabny i kwark
dziwny. W trzeciej rodzinie znajdziemy taon, neutrino taonowe, kwark prawdziwy i kwark piękny.
Zamiast na rodziny, można
zastosować też inny podział: po prostu na kwarki i pozostałe cząstki, czyli
leptony (są więc nimi elektrony, miony, taony i trzy odpowiadające im neutrina).
Wszystkie wymienione
cząstki, ze względu na pewne wspólne cechy nazywane fermionami, oddziałują ze
sobą. Nośnikami oddziaływań są cząstki podlegające innym prawom statystycznym -
bozony. Zaliczamy do nich foton (przenosi siły elektromagnetyczne), bozony W+,
W- i Z0 (odpowiedzialne za słabe oddziaływania jądrowe)
oraz gluony (które przenoszą oddziaływania silne, wiążące kwarki w takie
kompleksy, jak proton czy neutron).
Względna prostota Modelu
Standardowego jest myląca. Gluonów jest w nim aż osiem, a wszystkie bozony mają
swoich antymaterialnych partnerów, czyli antycząstki (np. antypartnerem
elektronu jest pozyton, cząstka o przeciwnym znaku ładunku elektrycznego).
Model Standardowy uwzględnia
wiele zjawisk zachodzących w świecie kwantów. Jednak aby jego przewidywania
zgadzały się z rzeczywistością, trzeba doświadczalnie, z ogromną precyzją,
dopasować niemal dwadzieścia różnych parametrów. Dlaczego parametry te są
właśnie takie, a nie inne — tego nie wiemy. Z całą pewnością Model Standardowy
nie jest też teorią ostateczną. Nie uwzględnia przecież istnienia grawitacji ani — wciąż hipotetycznych — cząstek ciemnej materii, która wydaje się wpływać na
ruchy galaktyk. Nie wyjaśnia także, dlaczego wkrótce po Wielkim Wybuchu materia,
wypełniająca go dokładnie taką samą liczbą cząstek i antycząstek, w całości nie
anihilowała.
Mimo wad, Model Standardowy
okazał się precyzyjnym sposobem opisu cząstek jądrowych. Swą obecną formę teoria
ta przybrała w latach 70. ubiegłego wieku. Z czasem jej przewidywania
potwierdzono doświadczalnie. W 1995 roku fizykom udało się zaobserwować ostatni
brakujący kwark (górny, top), a pięć lat później odkryto w naturze ostatni
lepton: neutrino taonowe.
Nie był to jednak koniec
poszukiwań.
Podstawowy problem podczas
konstruowania Modelu Standardowego tkwił bowiem w innym miejscu. Aby działały,
wczesne wersje Modelu Standardowego musiały mieć cząstki elementarne pozbawione
masy! Nawet codzienne obserwacje pozwalają stwierdzić, że nie może to być
prawdą: obiekty wokół nas, zbudowane z cząstek jądrowych, z całą pewnością mają
masę. Teoria w rażący sposób nie zgadzała się z rzeczywistością i należało z nią
koniecznie coś zrobić.
Teoretycy zaproponowali
rozwiązanie: nowe pole, wypełniające cały Wszechświat. Manifestacją istnienia
tego pola powinna być nowa cząstka — bozon Higgsa.
Pozostał tylko „drobiazg":
należało tę cząstkę odkryć.
Droga do bozonu Higgsa
W Modelu
Standardowym zakłada się, że cząstki elementarne są wzbudzeniami pewnych
pól kwantowych. Pola kwantowe tym różnią się od zwykłych pól fizycznych, że ich
wzbudzenia nie mogą być dowolne. Na przykład różne wzbudzenia pola
elektromagnetycznego obserwujemy jako fotony o różnych energiach. Wzbudzenie
określonego pola kwantowego widzimy zawsze jako pewną, charakterystyczną dla
tego pola cząstkę elementarną.
Konstruowanie Modelu Standardowego było trudne i czasochłonne, zajęło fizykom
dziesięciolecia.
Gdy fizycy próbowali
przyporządkować masy cząstkom elementarnym, doskonale się sprawujący Model
Standardowy zaczynał chorować. W teorii pojawiały się niemożliwe do usunięcia
nieskończoności, świadczące o jej poważnych błędach. Na szczęście na początku
lat 60. ubiegłego wieku kilku fizyków (Yoichiro Nimbu, a później Robert Brout i Francois Englert) zauważyło, że problemy mogą zniknąć, gdy w Modelu Standardowym
uwzględni się obecność jeszcze jednego pola kwantowego.
Pomysł został dopracowany
przez brytyjskiego fizyka Petera Higgsa. Zaproponowane przez niego skalarne pole
kwantowe miało bardzo specyficzne własności. Nie tylko musiało wypełniać cały
Wszechświat, w tym próżnię, ale potencjał związany z tym polem nie mógł w próżni
przyjmować wartości zero. Oznaczało to, że w każdym punkcie przestrzeni powinien
istnieć pewien stały wkład do gęstości energii, pochodzący od pola Higgsa.
Cząstki elementarne w Modelu
Standardowym nabierają masy wskutek oddziaływania z polem Higgsa, które stawia
im opór. Nowy mechanizm nie tylko tłumaczył pochodzenie masy, wyjaśniał również,
dlaczego masę mają bozony W i Z, cząstki pośredniczące w przenoszeniu słabych
oddziaływań jądrowych (pozostałe nośniki oddziaływań, fotony i gluony, nie mają
masy).
Skoro w Modelu Standardowym
wzbudzenia pól kwantowych są obserwowane jako cząstki, z nowym polem musiała być
związana pewna cząstka elementarna. Nazwano ją bozonem Higgsa lub, w skrócie, po
prostu higgsem (inne określenie, boska cząstka, zostało mu nadane z wyrachowaniem, wyłącznie dla celów propagandowych). Charakterystyczną cechą
bozonu Higgsa jest brak spinu, pewnej cechy kwantowej. Dotychczas wykryliśmy
wiele cząstek jądrowych o spinie zerowym, lecz wszystkie były obiektami
złożonymi (na przykład z par kwark-antykwark).
Odkrycie bozonu Higgsa w akceleratorze LHC to potwierdzenie istnienia w przyrodzie pola Higgsa. Oznacza,
że w księdze o tytule „Model Standardowy" fizycy właśnie ukończyli ostatni
rozdział. Lecz wiemy już, że ten ostatni rozdział zapowiada nową, kto wie, czy
nie bardziej fascynującą od dotychczasowej księgę. Kolejny tom, który fizycy
całego świata dopiero zaczynają pisać.
Znaczenie bozonu Higgsa dla współczesnej fizyki
Model Standardowy nie jest
ostateczną teorią opisu struktury materii. Fizycy są tego pewni, dlatego od
dawna trwają prace teoretyczne nad jego rozszerzeniem i uogólnieniem.
Ekstremalne wymagania technologiczne fizyki cząstek elementarnych powodują, że
pomysły pojawiają się znacznie szybciej niż możliwości ich doświadczalnej
weryfikacji. Dość powiedzieć, że obecne odkrycie bozonu Higgsa było możliwe
dopiero po wybudowaniu akceleratora LHC i jest pierwszym dowodem potwierdzającym
istnienie w przyrodzie mechanizmu nadającego masy cząstkom elementarnym, który
to mechanizm został zaproponowany… w latach 60. ubiegłego wieku.
W ciągu ostatniego półwiecza
teoretycy przedstawili wiele propozycji rozszerzenia Modelu Standardowego. Bozon
Higgsa jest obecnie jedyną cząstką elementarną pozbawioną spinu, pewnej cechy
kwantowej. Grupa nowych teorii, nazywanych supersymetrycznymi, zakłada, że
wszystkie fermiony (kwarki i leptony) mają swoich supersymetrycznych partnerów i że są to cząstki podobnie jak higgs elementarne, a ich spin także jest równy
zero. Poszukiwanie cząstek supersymetrycznych to dziś jedno z najważniejszych
zadań realizowanych w akceleratorze LHC. Są one bowiem najpoważniejszymi
kandydatami na ciemną materię, istnienie której zdają się potwierdzać obserwacje
astronomiczne ruchów galaktyk i ich gromad.
Inny zespół teorii zakłada
istnienie technikoloru, nowego typu oddziaływania, które powinno zachodzić
między pewnymi, jeszcze nieodkrytymi cząstkami elementarnymi. W tym ujęciu
mechanizm Higgsa, odpowiadający za masy cząstek elementarnych, pojawia się nie
na zasadzie deklaracji precyzyjnie dopasowanej do wymogów teorii, lecz wskutek
zachodzących w tej teorii dynamicznych procesów.
Dodatkowe wymiary
przestrzeni to kolejna próba rozszerzenia Modelu Standardowego, wywodząca się z teorii strun. Teoria wymusza w tym przypadku istnienie aż dziesięciu wymiarów
przestrzennych. Widzimy zaledwie trzy, ponieważ siedem wymiarów byłoby mocno
zwiniętych. To zwinięcie można sobie wyobrażać poprzez analogię z kartką: kartka
ma (w praktyce) dwa wymiary przestrzenne, możemy ją jednak zwinąć w tak ciasny
rulon, że z daleka będzie on wyglądał jak jednowymiarowy pręt. Teorie odwołujące
się do dodatkowych wymiarów wymagają, w mniejszym lub większym stopniu,
uwzględnienia niektórych idei supersymetrii.
1 2 3 Dalej..
« Fizyka (Publikacja: 05-07-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8171 |