Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.877 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."
 Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes

Gorączka złota [1]
Autor tekstu:

Błędna decyzja ekonomiczna, podjęta przez klientów Amber Gold w oparciu o fałszywe przesłanki, motywowana głównie emocjami, doprowadziła w swych skutkach do powstania swoistego węzła gordyjskiego problemów nie tylko mikroekonomicznych, bo można ją uznać za kilkadziesiąt czy nawet kilka tysięcy identycznych problemów jednostkowych, ale także problemów moralnych, dużo, moim zdaniem ważniejszych od tych kilkudziesięciu milionów złotych. Jeszcze raz okazało się, że skutki techniczne naszych czynów są do przewidzenia, ale moralne nie. Skutki techniczne lokowania gdziekolwiek pieniędzy są łatwe do przewidzenia; mieszczą się one gdzieś pomiędzy dwoma granicznymi przypadkami — wniesiony wkład wraz z pełnymi odsetkami będę mógł odzyskać, albo — stracę wszystko.

Ktoś powie, że ilość tych problemów jednostkowych przeradza się w pojawienie się problemu społecznego, czyli przechodzi w nową jakość, i będzie miał rację, ale nie do wszystkich tego rodzaju problemów taką miarę przykładamy. Chociaż problemem społecznym są w naszym kraju np. pijani kierowcy, to nadal każdy przypadek jest jednak traktowany, jako przypadek jednostkowy i nikt nie robi z tego powodu takiego zamętu, jak w tej sprawie.

Jestem przekonany, że jeżeli którykolwiek z klientów Amber Gold zastanawiał się nad skutkami moralnymi swego postępku, to tylko w przypadku zaistnienia pierwszej sytuacji, czyli pozytywnego jej rezultatu, widząc się w roli wydającego w łatwy sposób zarobione pieniądze, choć nie zawsze na zbożne cele.

Dziś, poniektórzy pałają świętym oburzeniem, lecz swoje płomienne filipiki kierują pod zupełnie fałszywy adres, wylewając swą złość na państwo, które ich nie ostrzegało, nie łapało za rękę i nie wyrywało długopisu przed podpisaniem stosownej umowy. Jestem pewien, że gdyby to robiło, tzn. głośno informowało, że jest to wątpliwy interes, wtedy i wśród dzisiejszych poszkodowanych znalazłoby się kilku oskarżycieli wykazujących, że państwo sprzeniewierza się konstytucyjnym swobodom, hamuje przedsiębiorczość i prywatną inicjatywę z pewnością mając przy tym złe, nieludzkie zgoła zamiary. Państwo zniechęcając zbyt głośno postawiłoby się w dwuznacznej sytuacji psa ogrodnika i naraziło na zarzut działania nieomal na szkodę swych obywateli. Rodzi się jednak pytanie — czy ci wszyscy poszkodowani informowali swoich bliźnich, znajomych i nieznajomych współobywateli, o nadarzającej się okazji zrobienia dobrego interesu, za jaki uważali tę lokatę? Nie, raczej chcieli się wzbogacić nikomu nic o tym nie mówiąc, a przecież powinni mieć na względzie również dobro swoich rodaków.

Gdybym był obrońcą Marcina P. lub firmy Amber Gold, wtedy, w trakcie przesłuchań świadków, skupiłbym się właśnie na tych najbardziej oburzonych, ponieważ są to ludzie najbardziej nerwowi, najłatwiejsi do wyprowadzenia z równowagi, a więc ośmieszenia. Sądzę, że już pytanie — czy zamierzali umieścić osiągnięte dzięki lokacie dochody w swoich zeznaniach podatkowych? — byłoby wystarczającym dla osiągnięcia celu. Nie jest przy tym ważne, czy taki obowiązek mieliby, czy nie, chodzi przecież o zagranie na emocjach, a nie o instruktaż o niuansach systemu podatkowego. Dobry adwokat szybko wykazałby, że, z moralnego punktu widzenia, są tyle samo warci, co Marcin P., a dla porządku społecznego nawet groźniejsi, bo nie płacąc podatku, gdyby się do tego przyznali, chcieli oszukać całe państwo, czyli zaszkodzić dobru wspólnemu wszystkich obywateli. Dążyłbym do wykazania, że to oni nieomal zmusili Marcina P. do założenia Amber Gold, no, bo skoro istnieje popyt to i podaż musi się pojawić, a chyba nie chcieliby, aby ich pieniądze, jakby nie było, nasza narodowa waluta i duma, znalazły się w ręku kogoś obcego. Strach pomyśleć, kto to mógłby być.

Procesy w naszych sądach nie są jeszcze tak widowiskowe jak na angielskich, a zwłaszcza amerykańskich filmach, ale można je takimi zrobić, kancelarie prawnicze też muszą dbać o swoją renomę i napływ klientów. Ale co ja tu wyrywam się z niewczesnymi radami dla mistrzów palestry!

Rozpatrzmy inny wariant. Załóżmy, że Amber Gold, dzięki swym jakże patriotycznym działaniom, wyrażających się choćby w sponsorowaniu kościołów, ale tylko należących do jedynie słusznego Kościoła, uzyskuje powszechniejsze zaufanie i poparcie, którego nie jest w stanie osłabić nawet finansowanie filmu o Lechu Wałęsie, a liczba jego klientów sięga choćby tylko miliona, suma wkładów zaś, co łatwo przecież obliczyć, kilku albo i kilkunastu miliardów. Jeśliby tylko przez parę miesięcy zdołał utrzymać się 'na fali', wtedy nikt rozsądny, łącznie z KNF, ABW, i wszystkimi innymi, którzy maczali w tym palce, jak to informował pan Prezes Marcin P., nie zrobiłby nic dla zdemaskowania piramidy i podmycia jej fundamentów. Amber Gold stałby się partnerem państwa, tzn. ono samo byłoby zmuszone do przyjęcia tej roli i wzięcia na siebie obowiązku ratowania całego biznesu przed katastrofą. Byłaby to sytuacja dość podobna, jeżeli nie taka sama, z jaką mają do czynienia banki zachodnie. Gdyby zaś iluzoryczność przedsięwzięcia w końcu wyszła na jaw, co jest prawie pewne, wtedy państwo, bez szemrania musiałoby płakać i płacić, wobec groźby rewolucji, a co najmniej groźnych społecznych niepokojów.

Wynika z tego, że państwo musi się bronić przed takimi 'przedsiębiorcami', bo łatwo może zostać wmanewrowane w sytuację niemal bez wyjścia. Jednak państwo nie może poprzestać na ukaraniu założyciela Amber Gold i odebraniu mu całego zdobytego nieuczciwie majątku, a następnie przekazania go skarbowi państwa. 'Dorabiając' się na czyjejś nieuczciwości, też byłoby nieuczciwe.

Sprawa jednak nie jest zupełnie prosta, bo powstaje problem — jak oddzielić część nieuczciwie zdobyta od zdobytej uczciwie, a przynajmniej tej, uzyskanej bez naruszenia prawa? Też nie jest prostą sprawą przyjęcie jakiejś jednej, spójnej linii obrony przed tego typu spekulantami, zwłaszcza w kontekście swobody prowadzenia działalności gospodarczej i wspierania przedsiębiorczości.

Przekazanie obowiązku sprawiedliwego rozwiązania sprawy syndykowi masy upadłości, o ile taki zostanie powołany, też będzie uznane za redystrybucję zagrabionego majątku, choćby dlatego, że wynagrodzenia syndyków są raczej wyższe od przeciętnej płacy. Ponadto, jest on urzędnikiem państwowym, więc całe odium spadnie i tak na państwo. Na zupełną bezczynność także nie może sobie pozwolić, bo każdy rozsądny zapyta, — po co mi i komukolwiek takie państwo?

Państwo nie może także zwolnić swoich bezmyślnych obywateli od obowiązku dbania o swoje własne sprawy, muszą więc oni ponieść koszty tej nauki, i muszą to być także koszty materialne, wyrażone w złotówkach. Przecież całe państwo, a więc każdy poszczególny obywatel, łącznie z tymi, którzy nawet nie wiedzieli o istnieniu Amber Gold i tymi, którzy nie ulokowali w nim swoich oszczędności tylko dlatego, że biura były za daleko, ponosi i będzie ponosić z tytułu ich głupoty spore koszty materialne. Niech więc każdy płaci za swoją niefrasobliwość, tym bardziej, że nader łatwo niektóre koszty spowodowane przez konkretnych obywateli przerzucane są na barki państwa, czyli niekonkretnych, choć rzeczywistych podatników.

Oczywiste więc jest, że nie mogą odzyskać swoich wkładów wraz z 'przyrzeczonymi' odsetkami, bo wtedy uzyskaliby za swoją niefrasobliwość nagrodę, a najbezczelniejsi z nich zaczęliby się domagać odsetek za okres do momentu wypłacenia im wkładów. Byłaby to też zachęta zarówno dla nieuczciwych 'bankierów', jak i nieodpowiedzialnych klientów. Kto rozsądny udziela gwarancji, że odsetki w określonej wysokości będą wypłacone, nieomal bez względu na okoliczności, i kto w takie gwarancje wierzy? — to jest następne pytanie, a jest ich cała masa.

Państwo chroni swoich 'niepełnosprawnych' obywateli, ale głupota i niewiedza, choć też są pewnego rodzaju niepełnosprawnością, nie taką jednak jak fizyczna czy wrodzona, jednak bardzo często, a właściwie to znacznie częściej będące rezultatem własnego, nieprzymuszonego wyboru, np. lenistwa, niechęci do szkoły, lekceważenia obowiązków czy bezmyślności. Gdyby klienci parabanków, ekonomii nie brali jedynie za domenę działalności Jacka Rostowskiego, Marka Belki czy Leszka Balcerowicza, ale za coś, co ich dotyczy, nawet, jeżeli są tylko klientami 'Biedronki', wtedy może postąpiliby inaczej.

Sądzę, że chociaż państwo formalnie zrobiło chyba wszystko, co powinno, co do niego należało i może próbować wykręcić się sianem, umyć ręce i zwalić wszystkie problemy na głowy zainteresowanych, to, ze względu, że działa ono jednak na podstawie, co prawda, dość mglistej umowy społecznej, która nie jest jedynie wymysłem filozofów, musi brać pod uwagę wynikające z całej tej historii straty społeczne, a to powinni, w jego imieniu, robić urzędnicy w każdej sytuacji.

Państwo, choćby ze względu na swoją potęgę, nie może sobie pozwolić na bezczynność. Jeden aspołeczny członek społeczeństwa, a takich przecież nie brakuje, nie może bezkarnie krzywdzić innego, a tym bardziej grupy, choćby sami sobie byli winni. Jeżeli tak chcielibyśmy sprawę postawić, wtedy musimy zezwolić na samowolne wymierzanie sprawiedliwości, a to jest prosta droga do prawa linczu i ogólnego bezprawia.

Pod ochronę państwa brane są nawet łatwowierne panny, co przejawia się np. w równych prawach dzieci. Kiedyś było inaczej, ale wtedy obywatel był głównie poddanym swego pana czy władcy na mocy boskiego wyroku. Rola opiekuńcza państwa ma więc swoje moralne uzasadnienie, ale nie dla każdego przypadku.

Obrona słabszych, zwłaszcza tam, gdzie istnieje niebezpieczeństwo, że stają oni wobec nieporównanie silniejszego przeciwnika, czasem może to być nawet własne państwo, a których winą jest nie tylko lekkomyślność i łatwowierność, staje się coraz powszechniejszą regułą, jest jednym z przejawów globalizacji. Dlatego Greenpeace bierze w obronę bezbronne zwierzęta, zaś Amnesty International więźniów mniej czy bardziej czystego sumienia. Występ, a według niektórych — występek albo i coś gorszego, zespołu Pussy Riot, a potem ich proces nie przeszedł bez echa, podobnie jak proces Julii Tymoszenko czy działania Juliana Assange’a. Wszystko to są efekty globalizacji, której częścią jest także internet umożliwiający skuteczniejsze działanie.

Bywa, że głos opinii publicznej jest niesłyszany, czasem zagłuszany, mimo że gołym okiem widać ludzką krzywdę, ale wtedy od razu rodzi się podejrzenie, że to milczenie jest spowodowane czyimś interesem, że kryją się za nim jakieś grubsze pieniądze. Przykładów aż nadto, a świadczą one tylko o tym, że polityka góruje nie tylko nad ekonomią, ale także nad moralnością. Jest to nie do uniknięcia, na szczęście zawsze znajdą się zapaleńcy, gotowi z tym walczyć, a ich walkę warto wesprzeć, ponieważ poszerzając zakres naszej wolności działa na rzecz ogólnego dobra.


1 2 3 Dalej..


« Ekonomia, gospodarka, biznes   (Publikacja: 19-08-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Neuhoff

 Liczba tekstów na portalu: 97  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Paradoks
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8274 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365