Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.445.005 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Prawdę trzeba wyrażać prostymi słowami.
 Społeczeństwo » Antysemityzm

Życie intymne protokologii [1]
Autor tekstu:

Władza silniejsza od prawa

Zaraził mnie tym tematem Umberto Eco. Z jego Cmentarza w Pradze zabrnąłem wprost w nieprzeniknioną dżunglę „protokologii, w ową wciąż i na nowo ożywianą obskurancką poboczną gałąź spektakularnej wiedzy na temat "Protokołów mędrców Syjonu". By objaśnić sobie tajemnicę tej nekropolii należało zajrzeć za kulisy tego fenomenu teorii spiskowej, który od przeszło już stu lat (albo dłużej) prowokuje do opowiedzenia się albo za „prawdziwością" rzeczonego dokumentu naszych czasów, albo przeciw niemu.

Czym ten dokument właściwie jest? Apokryfem, fikcją czy też plagiatem? W specjalnie sprowadzonym z Getyngi tomie rozpraw i esejów napisanych przez profesorów uniwersytetów w Rzymie, Pizie, Weimarze, Bazylei, Zuerichu, Wiedniu, Jerozolimie, Chicago i Monachium, wydanym w 2012 roku w Wallstein-Verlag [ 1 ], padają na to pytanie różne odpowiedzi. Żaden z tych autorów nie dopuszcza wszakże myśli, by „dokument" ten miałby być zapisem przemówień zgromadzonych na cmentarzu w Pradze najwybitniejszych rabinów z całej Europy układających „Wielki Plan" zdobycia władzy nad światem albo też przechwyconym bądź kupionym przez agentów służb specjalnych „protokołem z tajnych na ten temat rozmów w wąskim gronie spośród uczestników I Kongresu Syjonistycznego w Bazylei w 1897 roku".

To, że autor „Cmentarza w Pradze" z niego wyprowadza na kontynent ową stugłową hydrę „nowoczesnego" antysemityzmu jest tylko zapożyczoną przez autora z innych źródeł" konwencją pisarską. Umberto Eco, nim stworzył to dzieło wydane w 2012 roku po polsku z przez warszawską oficynę Nor sur Blanc, opublikował wiele tekstów w czasopismach włoskich, francuskich i niemieckich o „sile fałszerstwa" i o „gęstwinie koszmaru". O tym, że zgłębił temat i, jak ośmielam się sądzić, panuje nad nim, świadczy m.in. to, że narracja „Cmentarza…" oparta jest o ewidentne fakty historyczne, a występujące liczne postaci ze świata polityki, służb specjalnych, arystokracji (także polskiej) spośród jezuitów, spirytualistów, pisarzy i dziennikarzy są autentyczne. Eco każe swemu narratorowi poprowadzić bohatera opowieści w schizofrenicznej dwupostaciowości (kapitana Simoniniego i księdza Dalla Piccoli) i ma to głębszy sens. Pierwszy z tych obojnaków jest kompetentny w problematyce lóż masońskich i penetrujących ich agentów służb specjalnych, dla których pracuje za pieniądze fałszując dokumenty, planując zamachy, morderstwa i szpiegując, drugiemu zleca kontakt z jezuitami, iluminatami a także kołami teozoficznymi, okultystycznymi oraz innych nawiedzonych. I tak zaistniał horror, nie tylko na kartach tej książki, ale, tak chyłkiem, i w publicznym dyskursie Europy 20 i 21 wieku. Rozprawianie o nim trwa, także w Polsce, o czym niżej.

Zdaniem Evy Horn, współwydawcy i autorki książki o „fikcji światowego spisku żydowskiego" "Protokoły..." nieustannie wzbudzają sensację i jednocześnie stanowią tabu. Ostrzega, że lepiej do nich się nie zbliżać. „Również ludzie niebędący antysemitami nierzadko sądzą, że sama ich lektura jest niebezpieczna, automatycznie popycha do antysemityzmu i dlatego trzeba ją odrzucić. Nawet u zainteresowanych zdemaskowaniem (fałszerstwa) powstaje jakaś wprost magiczna aura ich skuteczności, już samo zetknięcie z tym tekstem jest toksyczne".

(Zamyśliłem się nad tymi słowami; Przypomniałem sobie pewną rozmowę ze znanym we Wrocławiu (a nawet w Polsce) profesorem. Musiało to być około 1993 roku, gdy wydawałem swój miesięcznik „Sprawy i Ludzie", do niego bowiem przygotowywałem wywiad z tym zacnym jegomościem. Przy pożegnaniu, pokazując mi małą pożółkną książeczkę chciał mi ją z sympatii na krótko pożyczyć. Spojrzałem na tytuł: „24 Protokóły posiedzeń mędrców Syjonu" wydaną przez „Bibliotekę Żydoznawczą". Wymówiłem się zagonieniem w pracy. Ale to było chyba co innego...)

Wracając do Evy Horn: zwróciła ona uwagę na to, że na ogół przyjmuje się „Prokoły…" bez ich lektury. Należą bowiem do tych wytworów literackich, „o których się wie". Wiadomo: Makiawel to „cel uświęca środki", Freud — libido i seks, Marks — kapitał i opium dla ludu, no i „te Żydy"! Można przejawy takiej „wiedzy" pociągnąć bardzo długo. U tych zaś, którzy „Protokoły" mają (teraz dostęp do nich w sieci pod dziesiątkami adresów) lektura przeważnie ogranicza się do rozległych wstępów, do śródtytułów, spacji i boltu — i już się wszystko wie. Przed wojną, w ogóle przed epoką Internetu, było z tym trudniej, chociaż, jak podaje w wydanej po raz pierwszy w 1992 roku książce profesor Janusz Tazbir [ 2 ] za II RP było co najmniej dziewięć wydań i multum nawiązujących do nich publikacji, spośród których najpopularniejsze było autorstwa księdza Stanisława Trzeciaka głoszącego, że dokument jest prawdziwy.

(Druga osobista refleksja a propos „się wie": Kiedy w latach 80. prowadziłem jako docent w Instytucie Nauk Politycznych UWr wykłady o arkanach władzy dla studentów filozofii i kulturoznawstwa opierając się wyłącznie o klasyczne teksty od Platona poprzez św. Augustyna, Makiawela, Monteskiusza, Tocqueville’a aż po Gramsciego, i potem egzaminowałem m.in. z „Księcia", studenci zapytani o dzieło Florentyńczyka bąkali niekiedy o „ celu uświęcającym środki". Prosiłem wtedy, by mi pokazali ten cytat w tekście. Oczywiście nie pokazali. Tę prośbę miałbym dziś do ćwierćinteligentów spośród dziennikarzy, polityków, zwłaszcza posłów przywołujących ten cytat na co dzień..

„Il principe" bowiem, był wynikającym z analizy kryzysów przełomu 15 i 16 wieku w państwach północnych Włoch swoistym kierowanym do książąt nauczaniem, jak mądrze i skutecznie rządzić. „Doświadczonemu w rządzeniu i zamachach oraz wojnach domowych Makiawelowi chodziło o stabilizację władzy, o ustanowienie bezpieczeństwa obywatelom w sposób wynikający z racjonalnej kalkulacji i ze skuteczności opartej o stosunki społeczne") [ 3 ]

Wtrącony tu wątek związany z płyciutką „percepcją" zafałszowanego i adoptowanego do każdorazowych potrzeb rządzących Makiawela o tyle łączy się z zasadniczym tematem „Protokołów", o ile w obu przypadkach mamy do czynienia z widami. Jest wszelako i związek głębszy. Jak w 1921 jako pierwszy okrył Phillip Grave z „Times"- a było to 18 lat po pierwszym opublikowaniu „Protokołów…" w „Ruskoje Znamja" — ów „dokument" o planach zdobywania przez Żydów rządów nad światem zawiera wiele dosłownych zapożyczeń z wydanego w 1864 roku dzieła Mauricea Joly’ego. Ten żyjący w latach 1829-1878 francuski prawnik, znany przede wszystkim jako autor ostrych i zjadliwych satyr na stosunki polityczne pod rządami Napoleona III, atakujący bezpośrednio cesarza za obłudny sposób sprawowania przez niego władzy, w pamflecie zatytułowanym „Dialog w piekle między Makiawelem i Monteskiuszem" [ 4 ] ukazywał jednoznacznie, że sławiony od ponad 200 lat „duch praw", którym pozornie się kierował domniemany daleki krewniak Korsykanina to jedno wielkie polityczne szachrajstwo, zaś rzeczywistość tzw. drugiego cesarstwa kształtowana była przez cyniczny pragmatyzm górującego pod każdym względem nad jednym z ojców Oświecenia głównego „politologa" schyłku Odrodzenia. Makiawel w tym dialogu okazał wyższość nad Monteskiuszem. [ 5 ] Władza okazała się ważniejsza i silniejsza od prawa: to jest zasadnicza rzecz w dziele Joly’ego. Za swoistą "aplikację" do rządów Ludwika Bonaparte zredukowanego do kilku przypisywanych florentyńczykowi myśli autor został skazany na więzienie, zaś przekupieni żurnaliści ostro cenzurowanych paryskich gazet nie mogli się dość nachwalić Napoleona III, obecnie we Francji „rehabilitowanego" jako światły przedstawiciel cezaryzmu.

Ukazane przez Joly’ego uproszczone pryncypia „arcanów imperii" przypisywane m.in. na skutek interpretacji konserwatywnego filozofa Josepha de Maistre’a (1753-1821) autorowi „Księcia" i odnoszone wtedy do Ludwika Bonaparte weszły potem niemal w połowie z całego tekstu in extenso bądź z drobnymi przeinaczeniami do „Protokołów".

Nie doszukałem się polskiego przekładu „Dialogu…", a że francuskiego nie znam polegam na relacji Carlo Ginzburga [ 6 ]. Wyłania się z nich obraz państwa legitymowanego wyborami i plebiscytem, a zarazem, despotycznego, liberalnego i jednocześnie zniewalającego obywateli niemających najmniejszego wpływu na realną politykę, państwa z partiami politycznymi i z wolną prasą.

„Widzę możliwość, by prasę poprzez nią samą trzymać w ryzach — tak niby Makiawel - Ponieważ dziennikarstwo to wielka siła, to, jak pan myśli, co zrobi mój rząd. Sam się zajmie dziennikarstwem i to tak, żeby to miało ręce i nogi… Jak bóg Wisznu moja prasa będzie miała sto ramion i te ramiona sięgać będą w całym kraju do przedstawicieli wszystkich politycznych kierunków. Będą stawali po mojej stronie nie zdając sobie z tego sprawy. Kto sądzi, że przemawia własnym głosem mówić będzie moim. Kto sądzi, że postępuje we własnym interesie faktycznie robi, co ja chcę. I ci, którym się zdaje, że maszerują pod własnym sztandarem, będą maszerować w moich barwach". Monteskiuszowi, jak zauważa w tym miejscu Joly, na te słowa robi się słabo.

Tym, który odpisując od Joly’ego nadał treści 25 dialogów powieściowy kształt, był Hermann Otokar Friedrich Goedsche (1815-1878). Ten uzdolniony pisarsko agent tajnej pruskiej policji w wydanej w 1868 roku książce „Biarritz" umieścił rabinów z dwunastu gałęzi międzynarodowego żydostwa na cmentarzu w Pradze. Jak po prawie trzydziestu latach cmentarną wersję ówczesna obskurancka „opinia publiczna" wtłoczyła w obrady i tajne uchwały I Kongresu Syjonistycznego w Bazylei w 1897 roku, pozostaje tajemnicą duchowej atmosfery czasów fin de siecle. Wtedy to rozbujały wśród wszelakich dekadentów okultyzm i teozoficzna obrzędowość zaraziły również ówczesne polityczne salony i to zarówno w Paryżu, Londynie jak i w Petersburgu.


1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (4)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Eva Horn i Michael Hagemeister (Hrsgb, Die Fiktion von der juedischen Weltverschwoerung. Zum Text und Kontext der 'Prokolle der Weisen von Zion' , Getynga 2012. Por. Tazbir Janusz. Protokoły mędrców Syjonu. Autentyk czy falsyfikat. Warszawa 2004.
[ 2 ] Janusz Tazbir, Protokoły mędrców Syjonu. Autentyk czy falsyfikat? Iskry, Warszawa 1992 , ostatnie 3. wydanie w 2004.
[ 3 ] Herfried Muenkler. Machiavelli. Zur Begruendung des politischen Denkens der Neuzeit aus der Krise der Republik Florenz. Franfurt/M. 1987 w: Fiktion...
[ 4 ] Vergegenwaertigung des Feindes" w: Die fiktion...
[ 5 ] We współczesnych niemieckich wydaniach tytuły do 25 (!) dialogów w piekle brzmią: „Makiawel przeciw Monteskiuszowi albo Władza przeciw prawu."
[ 6 ] Carlo Ginzburg, Vergegenwaerigung des Feinde, w: Fikton...

« Antysemityzm   (Publikacja: 05-09-2012 Ostatnia zmiana: 06-09-2012)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Julian Bartosz
Ur. 1933. Dziennikarz (absolwent Wydziału Dziennikarstwa UW 1955) na emeryturze, publikował regularnie w "Dziś", od 1993 polski korespondent "Neues Deutschland". Dr nauk historycznych UWr 1963 - dysertacja o katolicyzmie politycznym w Niemczech (Rola Niemieckiej Partii Centrowej 1930-1933) - publikowana w KiW w 1969. Autor około 20 książek na temat stosunków polsko-niemieckich i historii Niemiec. Ostatnia książka: "Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku 1945-1948" (2012). W latach 1982-1988 docent w Instytucie Nauk Politycznych UWr. Dawniej laureat wielu nagród SDP, m.in. im. Juliana Bruna, Bolesława Prusa oraz Polskiego Klubu Publicystów Międzynarodowych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: „Nie chce mi się wierzyć…”
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8318 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365