|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Antysemityzm
Życie intymne protokologii [2] Autor tekstu: Julian Bartosz
Jakkolwiek wydaje się to historią nie z tego świata (a w pewnym sensie jest), jeden z autorów getyńskiego tomu, slawista
Markus Osterrieder [ 7 ] z monachijskiego Osteuropa Institut
utrzymuje, że ze swoistego międzynarodowego podziemia okultystycznego wychodziły
inicjatywy zmierzające do utworzenia militarnego sojuszu francusko-rosyjskiego. W gąszczu opartych o mity spirytualistycznych wizji o synarchii czyli „misji
trzech suwerenów" mieściły się, jak pisał w 1882 roku Alexandre Saint Yves
d'Alveydre, równolegle do planów współdziałania francusko-rosyjskiego także
koncepcje brytyjsko-rosyjskie. O tej „misji Trzech" miała, być mowa na I Kongresie Okultystów w 1907 roku, jak
się sugeruje w literaturze. W tymże roku
doszło do zawarcia Ententy. Anglia, Francja i Rosja odpowiedziały w ten sposób
na powstanie 15 lat wcześniej Trójporozumienia Niemiec, Włoch i Austrii..
W taki oto sposób weszliśmy w konkrety polityczne historii Europy. Zbieg pozornie tak różnych wydarzeń jak
zgromadzenie spirytualistów (okultystów) i zawiązanie francusko-brytyjsko-rosyjskiego sojuszu wojskowego w tym samym czasie trudno nazwać przypadkowym,
jak sądzę. Do myślenia dają napisane w 1905 roku słowa polskiego filozofa ks. Władysława Michała Dębickiego o odbytym
już wcześniej kongresie spirytualistów, mianowicie, że objawił się na nim "racjonalny
spirytualizm". Sformułowanie tylko
dziwaczne? Może tłumaczy je stan umysłów w Europie na przełomie 19. i 20.
wieku? Ulegający ciśnieniu różnych mitów „klimat" kształtujący sposób myślenia
ówczesnych dramatis personae zderzał się z politycznym racjonalizmem właśnie, z interesem. Nie byłby to ani pierwszy, ani ostatni taki casus. Jak obserwujemy i w dzisiejszych czasach swoista mitologia (mitomania) może doskonale iść w parze z z rzeczywistą polityką, współkształtować ją; jedno drugiego niestety nie
wyklucza. Prawdziwe lub wydumane zagrożenia nie raz doprowadzały do politycznego
szaleństwa. Wróg jakiś tak czy inaczej musiał jakiś być! Tak poprzez prowokacje i wywoływanie konfliktów dzieją się dzieje.
Nie wchodząc w szczegóły
trzeba odnotować, że polityka Bismarcka w zjednoczonych od 1871 Niemczech
deklarujących „nadrobienie opóźnienia" w polityce światowej, zawiązywanie węzła
gordyjskiego na Bałkanach wskutek aspiracji Austrii do panowania nad całym
dorzeczem Dunaju, zderzających się z panslawistycznymi koncepcjami Rosji, i wreszcie wielostronne zabiegi o kontrolę nad Turcją (nad cieśninami) i Lewantem
m.in. włoskie ambicje) — wszystko to było i wyraźne, i mętne zarazem.
Czy tym dałoby się
wytłumaczyć swoistą symbiozę różnych fenomenów typowych dla czasów przełomu, dla
oczekiwań na „wielką zmianę"? Może
miast „symbioza" lepiej pomyśleć o pasożytnictwie? Jeśli tak, to kto kogo karmił i czym? Tego typu pytania rodzą się we mnie, gdy staram się dociec, dlaczego
właśnie w tym czasie, kiedy różnym różni objawiali się wrogowie, z politycznych
traktatów (Joly’ego) i powieściowych adaptacji (plagiatów) m.in. Goedsche'go
służby specjalne — i to niejedne — zdołały wykoncypować to, co znamy (nie
znamy) jako „Protokoły mędrców Syjonu"?
Nim spróbuję na to pytanie
odpowiedzieć, konieczne jest jedno podkreślenie. Żydzi, choć w modlitwie
wielkopiątkowej nieustannie (aż po II Vaticanum) nazywani "perfidis Judaeis"),
ukazywani byli w tym „dokumencie" nie wedle średniowiecznych zabobonów i wzorców
jako mordercy Pana Jezusa, którzy także zatruwali studnie, powodowali mory,
rytualnie zabijali chrześcijańskie dzieci na macę, ale bardzo politycznie, jako
spiskowcy opanowujący swymi wpływami banki, uniwersytety, życie umysłowe,
parlamenty i prasę i w ogóle wszystko. Mieli — jak to wyłuszczały kolejne
„protokoły" — wspierając liberałów i socjalistów obalać trony, zniszczyć ustrój
panujący i stworzyć własny doskonały porządek pod rządami światłego króla
Dawida.
No to nie były już
przelewki. Carlo Ginzburg, wybitny współczesny badacz szczegółów historycznych,
twórca tzw. „microstorii" w zamieszczonym we wspomnianym tomie eseju o „uświadomieniu sobie wroga"
podaje, jak pracownik francuskich służb Henri Rollin skojarzył w wydanej w 1939
roku i wznowionej 1991 roku książce „Apokalipsa naszych czasów" (tytuł podaję po
polsku) fakt współpracy Joly'go z pismem
La liberte, w którym pisywał także Eduard Drumont, późniejszy wydawca
La libre parole, które przewodziło w antysemickiej kampanii w związku z aferą Dreyfusa. To Drumont „Dialog w piekle.." przeinaczył na prawdziwy dokument (nie bez podpowiedzi francuskich
służb — jak to ukazał Eco) i zainspirował tym część francuskiej society do wzmożonych spekulacji antysemickich, odzwierciedlanych także w popularnej literaturze sięgającej do formuły „rozmów w piekle". Jak
zauważa Ginzburg: „Breja Protokołów, opartych na nie czytanym już wówczas
'Dialogu w piekle...' Joly’ego,
powstać w tym właśnie kontekście" .
I w tym miejscu autor ten
przywołuje współczesnego francuskiego pamflecistę, Michele’a Bounana, który w przeróbce Joly’ego na „Protokoły" widzi nie tyle chęć skarykaturyzowania
Napoleona III, ile „policyjną fałszywkę przedstawiającą wezwanie do
rewolucji". I który, zdaniem Ginzburga, odkrywa, jak „prawdziwe sprzysiężenie
inspiruje (pojawienie się) fałszywego spisku czyli Protokołów…" W interpretacji Bounana, Joly w „Dialogu" miał zdefiniować charakterystyczną cechę nowoczesnego
państwa jako „permanentną okultystyczną zmowę w celu utrzymania poddanych w ryzach".
Ginzburg kończy swe
rozważania stwierdzeniem, że „nigdy nie godziłem się z szeroko rozpowszechnionym
poglądem, że należy odrzucać wszelkie teorie spiskowe… Już przed pewnym czasem w książce o sabatach czarownic zauważyłem, iż sprzysiężenia faktycznie istnieją i że fałszywe spiski skrywają prawdziwe…"
Pominę w tym przydługim już
tekście równie nieprzejrzyste okoliczności przeniesienia się niewątpliwego
apokryfu z bruku paryskiego do
petersburskiej siedziby ochrany. Wiele wskazuje na to, że prof. Tazbir, który
„Protokoły…" widzi jako falsyfikat carskich służb specjalnych, ma rację, ale
całkowitej pewności mieć nie można. W ogóle wszyscy poważni autorzy zajmujący
się tym jak to sformułował Cesare G.De Michelis [ 8 ]
„nieistniejącym manuskrypcie" przyznają, że autor (raczej autorzy) tego
dokumentu pozostają nieznani. To, co wiadome łączy się z paryskim rezydentem
ochrany Piotrem Raczkowskim i jego podwładnym Matwiejem Gołowińskim a także z wieloma związanymi z rosyjską służbami postaciami, wśród których było wiele
pięknych ekstrawaganckich kobiet, także panie o polskich rodowodach i koneksjach. To samo w sobie oddzielny „kryminał". Podstawowy fakt to taki, że
Raczkowski sporządziwszy już uprzednio dla potrzeb przełożonych i zapewne dworu
ostrzegawczy raport „Protokoły z tajnych narad lóż masońskich" penetrował
nieustannie środowiska liberalne i socjalistyczne mogące zagrażać panowaniu
Mikołaja II. Fakt inny wiąże się z autentycznymi obawami związanymi z liberalnymi reformami ministra finansów Siergieja Wittego, którego reakcja
dworska oskarżała, iż jest „głównym w Rosji agentem międzynarodowego kartelu
żydowskiego" na co należało oto dostarczyć dowodów. Pierwsza publikacja „24
protokołów" (w gazecie) nastąpiła w roku nasilenia
reform (1903), kolejna (jako książka)
dwa lata potem w toku rewolucji, po której Witte na krótko został premierem.
Cokolwiek by sądzić o powstaniu apokryfu, o motywach ich autorów, historii
jego funkcjonowania w świecie chrześcijańskim i ostatnio także islamskim, o roli
odgrywanej w środowiskach ideologicznego i politycznego obskurantyzmu w Europie i w świecie, o wpływie na kulturę (także polityczną), zasadnicze pytanie
związane z dalszym żywotem tego falsyfikatu i pokrewnych wytworów literackich po
dzień dzisiejszy także w Polsce pytanie
musi brzmieć następująco:
Jak to możliwe, że po
Holocauście, po — przykładowo wymieniając — ujawnieniu zbrodni w Jedwabnem, po
gorących dyskusjach wywołanych książkami Jana Grossa, fikcja przedstawiana w „Protokołach" uznawana jest aż nadto szeroko jako prawda.
Zatrważająca jest ilość
prawicowych i — trzeba to oddzielnie nazwać — antysemickich platform w sieci, na
których tak się rzecz właśnie przedstawia. Pod różnymi adresami internetowymi
można znaleźć „Protokoły" w wydaniach oryginalnych (przedwojennych) i współczesnych z komentarzami jednoznacznie świadczącymi o tym, ilu ludzi, ilu
młodych ludzi ze środowisk narodowych, wszechpolskich, „naszych" i „prawdziwych
patriotów", ulega czadowi tej
fałszywki. Są w sieci emitowane przez różnych nadawców filmy, są odniesienia do
utworów literackich.
Kariera produktu fałszerzy
trwa i się rozwija. Nie zawsze ale i nierzadko, rzec można nawet — przeważnie -
dzieje się to w pakiecie „żydo-komuny",
która — jak to jest ukazywane przez skrajną prawicę — winna jest wszelkim
nieszczęściom „wieku totalitaryzmów".
I rozwijając to pytanie w innym kierunku, mianowicie do niefrasobliwych i zadufanych w sobie sztucznych
autorytetów: czy nie zastanawia, że dzieje się tak przy rozkwicie
naszych „fundamentalnych wartości"- wolności, demokracji, rządów prawa i humanizmu? Że przy całej chwalonej przez apologetów naszego wspaniałego
świata postępu i światłości ciemnogród w swych posadach ani drgnie! . I,
wreszcie, że przy tak bardzo i ciągle głoszonej potrzebie tolerancji tyle jest
zawziętości.
Może to szukanie prostych
odpowiedzi na pytanie „dlaczego mi (nam) nic nie wychodzi?" "Czemu mi (nam)
źle?" Ta, jak to nazwał Janusz Tazbir, „biblia nienawiści" wszystko mu (im)
tłumaczy...
Bez dodatkowej wiedzy
lektura „Cmentarza w Pradze" ciemności nie rozjaśni.
1 2
Przypisy: [ 7 ] Markus Osterriede, Synarchie und Weltherrschaft. Die Prookolle der
Weisen von Zion im Kontent von Buendnisspolitik und okkulitischen
Untergrund 1880-1912. W: Die Fiktion... [ 8 ] Das
inexistente Manuskrypt — w: Die Fiktion... « Antysemityzm (Publikacja: 05-09-2012 Ostatnia zmiana: 06-09-2012)
Julian Bartosz Ur. 1933. Dziennikarz (absolwent Wydziału Dziennikarstwa UW 1955) na emeryturze, publikował regularnie w "Dziś", od 1993 polski korespondent "Neues Deutschland". Dr nauk historycznych UWr 1963 - dysertacja o katolicyzmie politycznym w Niemczech (Rola Niemieckiej Partii Centrowej 1930-1933) - publikowana w KiW w 1969. Autor około 20 książek na temat stosunków polsko-niemieckich i historii Niemiec. Ostatnia książka: "Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku 1945-1948" (2012). W latach 1982-1988 docent w Instytucie Nauk Politycznych UWr. Dawniej laureat wielu nagród SDP, m.in. im. Juliana Bruna, Bolesława Prusa oraz Polskiego Klubu Publicystów Międzynarodowych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 14 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: „Nie chce mi się wierzyć…” | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8318 |
|