|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Szaman wiecznie żywy Autor tekstu: Wiktor Kris
Wszelkie
media, w większości przypadków, oprócz realizowania statutowej polityki
dezinformacji i propagandy, spełniają także, rolę naszego „okna na świat" w aspekcie kulturowym.
To
dzięki nim, my, zwykli zjadacze chleba, możemy „ubogacić się"
egzotyką, odmiennym, a niedosiężnym krajobrazem i dowiedzieć się jak
egzystują rasy odmienne od lokalnej. Nabieramy, jako takiego pojęcia o tym,
jak czesze się Indianin, jak pląsa Pigmej i czy Eskimos używa pidżamy. Oglądając
barwne zdjęcia w magazynach geograficznych, lub dokumentalne i fabularne filmy spoza naszego
klimatu, nie wspomnę o zanikającym czytaniu, nie kryjemy jednak swego
zniesmaczenia, poznając zwyczaje bardziej dzikich, w naszym mniemaniu, plemion.
Pobłażliwie
przymykamy oko na ich stroje, niezrozumiałą muzykę, akrobatyczne tańce i konsumpcję świństw, po których zwymiotowałby nawet nasz dostawca pizzy, ale
prawdziwy wstręt budzą, w niektórych z nas, ich obrzędy religijne. Jakże odrażający
wydaje nam się skośnooki arat, namaszczający niemowlę kobylim mlekiem i na
dodatek wędzący je nad kadzidłem z końskiego łajna. Ciemnoskóry dzikus z kółkiem w nosie i w gaciach z pierza, który opluwa swych wniebowziętych braci jakąś
cieczą, nabieraną do ust z tykwy, wywołuje w nas, dla odmiany, grymas
obrzydzenia. Biczownicy i amatorzy krwawego peelingu są jeszcze do strawienia
bez dreszczy, ale tylko dla nielicznych już masochistów z czarnobiałymi
telewizorami.
Całe
to bractwo aż się prosi o wyprostowanie mu kręgosłupa, bo jedynie my, w naszej jedynie słusznej wierze, wiemy jak powinny wyglądać kanony liturgii,
egzorcyzmy, obrzędy, procesje, pokropki, pochówki, śluby, bierzmowania i chrzty. Mamy jeszcze na szczęście, gotowych do poświęceń i wyświęceń
szamanów — agentów, którzy za garść manioku i biret złota mogą nieść
kaganiec, choćby i wiary.
Niezależnie
od szerokości geograficznej, istnieją jednak, w tym szaleństwie, pewne
podobieństwa, gdyż spektakle organizowane są przez tę samą grupę zawodową.
Wszystkim tym obrzędom regulaminowo towarzyszą zawodzenia, mamrotania, mantry i litanie; mniej lub bardziej chóralny, psychodeliczny i ogłupiający śpiew.
Instrumenty muzyczne muszą być jak najgłośniejsze, najlepiej, jeśli są ogłuszające. W cenie są bębny, trąby i wynalazek prawie tak stary jak profesja szamana;
organy. Jeśli dzwonki, to jak mamucie jaja. Muszą stawiać na nogi, nawet głuchych, o dowolnej porze. Już dawno temu połapano się w odmóżdżających właściwościach
infradźwięków. Tłuste gęby szamanów ledwo widać spod skór i piór,
klejnotów i muszelek, masek i tiar, peruk i makijażu. Ich pawi majestat budzi
szacunek pomieszany z grozą, a zaklęcia są podwójnie przerażające, bo
artykułowane martwym językiem wtajemniczonych. Otacza ich wieniec klakierów,
przybocznych ścieraczy prochu i adeptów. Im młodszych i dorodniejszych tym
lepiej: nie tylko piękno ducha liczy się na szamańskim rynku. Scenografia
skrzy się od totemów, fetyszy, talizmanów i szkaplerzy. Szata, w tradycji
szamańskiej, też musi być jedyna, niepowtarzalna i przepyszna. Już od
paleolitu miała za zadanie odróżniać szamana od trzody.
Na
ręce wodzirejów tych spektakli składa się nieodmiennie przeróżne błagalne,
dziękczynne i oczyszczające ofiary; od kury, po bawołu, od owoców, po
kruszce. Zasada jest uniwersalna; szaman nigdy nie odchodzi z pustymi rękami od
koryta, którym może być kamień ofiarny, ołtarz, chrzcielnica czy stos.
Szamani się ostatecznie po to, aby żyć i to żyć możliwie najlepiej. Każdy
szaman kocha dobrze szamać.
Nim
damy nurka przez szkielet jakiejś drewnianej ryby, nim rozsypiemy płatki róż
pod nogi szamana, skrapiającego za pomocą miotełki z wiórek, przystanek
kolejowy lub stację benzynową, nim scałujemy kolejny szczep bakterii z szamańskiego pierścienia, i o ile zdążymy przed posmarowaniem nam czoła
podejrzanym tłuszczem — zastanówmy się.
Zastanówmy
się, czy jesteśmy lepsi od naszych egzotycznych braci, było nie było, w rozumie. Niezależnie od tego, jaki kolor skóry obnoszą. I ich, i nasi, na
nasze nieszczęście, ewoluują razem z nami, choć mentalnie pozostają o całe
wieki w tyle.
Źródło:sherdog.net
« Felietony i eseje (Publikacja: 18-09-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8358 |
|