|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Inteligencja - twarz w społeczeństwie Autor tekstu: Jerzy Kolarzowski
Performatyw naznaczenia. Wypowiedzi performatywne, inaczej
performatywy, to szczególny rodzaj zdań, dla których nie da się ustalić
prawdziwości empirycznej przed ich wypowiedzeniem. Same zaś, poprzez akt mowy
są czynami, stwarzającymi realne skutki (na przykład: „tak" podczas zaślubin,
„mianuję Cię porucznikiem", itd.). Kiedy zastanawiamy się, czy dana
wypowiedź może zostać sklasyfikowana jako performatyw, istotne jest bezpośrednie
odniesienie do osoby lub grupy osób. Brytyjski filozof i teoretyk języka
J. L. Austin [ 1 ]
rozważając zagadnienie klasyfikacji zdań, badał wypowiedzi o pozytywnym ładunku
znaczeniowym z zakresu etyki, wypowiedzi emotywistyczne i rytualne. Nie
interesowały go natomiast performatywy poniżenia, napiętnowania można by
powiedzieć performatywy kpiny i obrazy. Sposób tworzenia tych ostatnich jest
bardziej złożony. Polega na użyciu epitetu, stworzeniu neologizmu słowotwórczego,
mającego na celu pewien rozstrzał bliskoznaczności, który per
se wywołuje odczucie ironii, np. Kaczystan (rdzeń pochodzi od znanego
wszystkim w Polsce nazwiska i końcówka nawiązująca do środkowoazjatyckich
republik ZSRR). Ironia może oznaczać pewien rodzaj postawy, być wyrazem
dystansu, „przymrożenia oczu" ale może, jak zauważył to Czesław Miłosz, być — „siostrą pogardy" (np. „premier nie pacnął Muchy"). Chcąc mówić o performatywach negatywnych wkraczamy na wyboisty trakt wzajemnych relacji pomiędzy
aksjologią i uczuciami. Wspomniany wyżej emotywizm (ang. emotivism < łac.
emotus 'poruszony') oznacza teorię i kierunek rozważań na gruncie
metaetyki klasyfikujący wypowiedzi moralne, jedynie jako wyrażenia
preferencji, skłonności i uczuć, czyli emocji. Jest to istotna konstatacja
gdyż w perspektywie połączenia metaetyki z socjotechniką emocji, sądy wartościujące
nie zależą od obiektywnych standardów moralności. Perspektywa emotywistyczna
nie pozostawia złudzeń. Etyczny namysł, a także wynikające z niego
postanowienia, mają jedynie charakter subiektywnych ekspresji doznań i uczuć
jednostki. Emotywizm uznaje nie tylko oceny ale także normy za pseudozdania, które
pozornie stwierdzają stan rzeczy, a naprawdę są wyrazem irracjonalnej,
emocjonalnej postawy, skłaniającej do zajęcia stanowiska podobnego do wyrażonego
przez nadawcę komunikatu językowego w danej sprawie. Usiłowano niekiedy
sformułować emotywistyczne teorie prawa ale spotkały się z opinią, że są
niebezpieczne i regresywne.
Irracjonalizm i mimesis. Irracjonalizm prowadzonych sporów
doprowadził do dominacji personalnych preferencji jako wyznacznika zasad
etycznych. Liczy się zatem siła perswazji, skuteczność przekonywania do
osobistych preferencji, którym w sposób zdeterminowany podlega znaczenie słów, a zwłaszcza sens wypowiedzi moralnych. W takich warunkach autentyczny dyskurs
nie istnieje, gdyż sprowadza się do próby przekonania oponenta do zmiany
swoich preferencji i odczuć, nie istnieje możliwość odwołania się do
racjonalnych czy obiektywnych kryteriów. Uzgodnienie wspólnych racji staje się
nie wykonalne bez naruszenia dóbr osobistych i manipulacji. Dlatego też
wzajemne obrażanie słowne wyprzedza i jednocześnie staje się częścią
strategii erystycznych.
Jedną z cech człowieka zapożyczoną
od zwierząt jest zdolność do działań wspólnych — mimesis. Nieporozumienie
polega na tym, że na drodze nauki badającej etologię zwierząt i ludzi stanęli
niegdyś kapłani, strażnicy przedwiecznych wartości, orędownicy „klasy próżniaczej",
domagając się by w imię człowieczeństwa odróżniającego ludzi od zwierząt,
ci pierwsi kształcili szczególne cechy charakteru takie jak bezinteresowność
działań — ofiarność i szlachetność. Twierdzili oni, że to właśnie
altruizm i empatia zapewnią człowiekowi przyszłość na ziemi i nagrodę życia
wiecznego po śmierci. Tymczasem dzisiaj w czasach postępu tak daleko idącego,
że naszymi działaniami, choćby z powodu tempa życia, kierują motywy
irracjonalne i nie sposób samych siebie oraz swoich wyborów także moralnych
poddać dokładnej analizie a własną umysłowość permanentnej edukacji.
Edukacji, która pozwoliłaby na budowę indywidualnego kodeksu moralnego oraz
uodporniła nas na manipulację ze strony ideologów a zwłaszcza konkurujących
ze sobą ideologii z bliższej i dalszej przeszłości tradycjonalistycznej i post-totalitarnej.
Ideologie tradycjonalistyczne
krytykują wszelkie projekty rozwoju i postępu, a bywa, że cieszą się z upadku projektów, które choć postęp i dobro człowieka deklarowały ale
poniosły klęskę. Obecnie rzecznicy tradycjonalizmu potrzebują wyznawców tak
samo jak orędownicy ideologii postępu tyle tylko, że trudno w ich postępowaniu
rozgraniczyć troskę o dobro wspólne od chęci odwetu.
Inteligencja i twarz. Współcześnie żyjemy w społeczeństwie, które
na każdym etapie winno nadrobić historyczne zaległości. Zaległości te są
znaczne i sięgają niemal osiemnastowiecznej Europy, w której Dawid Hume
nauczał o konserwatyzmie bez Boga, a Samuel Pufendorf o bezradności człowieka
(łac. imbecilitas,) które to
kryterium jest ważniejsze dla prawno-naturalnego horyzontu wspólnych celów,
aniżeli pojęcie grzechu pierworodnego. Osoba drżąca z zimna potrzebuje
okrycia i schronienia a nie rozważań nad biblijnym znaczeniem nagości po
wygnaniu z raju. To pradawne mitologiczne pojecie może być co najwyżej
obiektem błyskotliwych refutacji w dziele współczesnego filozofa G. Agambena
[ 2 ].
Podobnie człowiek głodny potrzebuje nade wszystko jedzenia, a poniżony przywrócenia
godności. Domaganie się tego w warunkach liberalizmu po komunizmie okazało się
niemal tak trudne, jak tłumaczenie długoterminowemu więźniowi zalet wolności.
Czy w tych warunkach można zaniechać wojny słów i zastąpić ją czymś, co
dla większości ludzi jest niezmiernie trudne, a mianowicie przyznaniem się do
swej inteligencji ale ograniczonej biograficznym kalectwem.
Ludzie na ogół lubią pomagać,
chcą służyć innym, ale przede wszystkim to proszący o pomoc powinien znać
horyzont ostatniego kroku, nie roszcząc sobie prawa domagania się od swego
opiekuna nazbyt wiele. Nie zbuduje się społecznego pokoju mową nienawiści,
podobnie jak nie zbuduje się w XXI wieku metaforami nawiązującymi do
mesjanizmu i eschatologii. Wielka praca, przekraczająca możliwości poszczególnych
segmentów społeczeństwa wymaga zrozumienia i prawdziwych wyzwań. Wyzwań płynących z tego, a nie pochodzących z magicznego świata. Nie ma czasu na uzgadnianie
sfery mitos i logos,
by przedłożyć je wszystkim do wierzenia.
Sfera publiczna polega na działaniach, których większość może przypominać
napełnianie zbiornika służącego dla potrzeb każdego członka wspólnoty.
Ten, który w tych warunkach kłóci się, źle się wyraża, nie potrafi uwolnić
od pogardy czy nawet nadmiernego zniechęcenia powinien zostać określony jako
osoba bez twarzy. Mamy wiele powodów, by wielu polityków i czwartą władzę
uznać w minionym dwudziestoleciu za persona
non grata, gdyż nie oferują ani wystarczającej pomocy, ani empatii, ani
spójnego odpowiedzialnego wskazywania celów na przyszłość. Nawet ci pełni
ideałów i dobrych chęci wypowiadają się często, używając zdań zaczynających
się od powinien Pan, powinniśmy, itp. Tymczasem zdanie zaczynające się o tego czasownika odrzeczownikowego — powinność tak naprawdę jest zawoalowanym
rozkazem. Nikt nie lubi słuchać rozkazów i nawet prawodawca ich stara się
unikać choć z wielu różnorodnych powodów. W świecie bez rozkazów i z taką
spuścizną piętnowanie słowami, zabijanie godności drugiego od kpiny po
naznaczenie stało się jedną ze społecznie usankcjonowanych metod walki.
W tej sytuacji przyjdzie nam zapewne osoby publiczne klasyfikować ich
w/g podziału zaproponowanego przez irlandzkiego filozofa Alasdaira MacIntyre,
który w swoim dziele Dziedzictwo cnoty.
Studium z teorii moralności [ 3 ]}wyróżnia
trzy ewidentnie emotywistyczne osobowości charakterystyczne dla współczesnego
świata. Są to:
1.
Esteta — człowiek, który
uważa otaczający go świat za teatr, w którym — dla zabicia zżerającej go
nudy — gra główną rolę, a innych traktuje jako „statystów"
potrzebnych w osiąganiu pełnego zadowolenia;
2.
Menedżer — ludzie są dla
niego elementem rynku. Chodzi mu o zorganizowanie społeczeństwa głównie dla
uzyskania materialnych efektów, a więc wyprodukowania realnego zysku;
3.
Terapeuta- skupia się na
psychice ludzi, ale w nikłym stopniu interesuje go ich cierpienie. Ludzie
stanowią dla niego materiał poddawany obróbce w celu przywróceniu ich społeczeństwu,
by mogli być w sposób komplementarny wykorzystani.
Zakłada się, że wysoki iloraz inteligencji znamionuje estetów, menadżerów
jak i terapeutów. Uznanie, że pejoratywne określenia rzucane pod adresem
przeciwników są symptomami słabości, braku wiedzy, a czasem wypływają z wypaczeń charakteru, w konsekwencji będzie prowadzić do utraty twarzy. Świadomość
wykształconego społeczeństwa, kultura nie tylko konsumpcji
ale determinacji w dążeniu do zrównoważenia tolerancją uzupełnianie
niedoborów miłości własnej to
zadanie dla kilku najbliższych pokoleń.
Przypisy: [ 1 ] John Langshaw Austin, Mówienie i poznawanie. Rozprawy i wykłady
filozoficzne , PWN, Warszawa 1995, przekł. I wstęp B. Chwedeńczuk, przekł.
przejrzał J.Woleński. [ 2 ] Giorgio Agamben, Nagość, W.A.B., Warszawa 2010, przekł. T. Żaboklicki. [ 3 ] Alasdair MacIntyre, Dziedzictwo cnoty. Studium z teorii moralności, PWN,
Warszawa 1996, przekł. I wstęp A.
Chmielewski, przekł. przejrzał
J. Hołówka. « Społeczeństwo (Publikacja: 02-11-2012 )
Jerzy KolarzowskiDoktor habilitowany, adiunkt w Instytucie Historyczno-Prawnym Uniwersytetu Warszawskiego (Wydział Prawa i Administracji). Współzałożyciel i rzecznik prasowy PPS (1987 - luty 1988), zwolniony z pracy w IPiP PAN (styczeń 1987), współredagował Biuletyn Informacyjny Ruchu Wolność i Pokój (1986–1987), sygnatariusz platformy Wolność i Pokój (1985), przekazywał i organizował przesyłanie m.in. do Poznania, Krakowa, Gdańska, Lublina i Puław wielu wydawnictw podziemnych. Posiada certyfikat „pokrzywdzonego” wystawiony przez IPN w 2003 r. Master of Art of NLP. Pisze rozprawę habilitacyjną "U podstaw europejskiej filozofii praw człowieka. Narodziny jednostki w sferze publicznej i prywatnej w pismach Braci Polskich". Zainteresowania: historia instytucji życia publicznego i prywatnego, myśl etyczna i religijna Europy (zwłaszcza okresu reformacji). Bada nieoficjalne nurty i idee inspirujące kulturę europejską. Hobby: muzyka poważna, fotografia krajobrazowa. Autor książki Filozofowie i mistycy Liczba tekstów na portalu: 51 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Polski i brytyjski samorząd terytorialny - zasadnicze różnice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8474 |
|