|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Idee i ideologie
Nędza intelektualna konserwatyzmu [2] Autor tekstu: Piotr Napierała
Hayek uważał,
że pryncypialna nieufność konserwatyzmu wobec nowych idei, krępuje ta
ideologię w ramach doświadczeń z przeszłości. Konserwatyści nie wierzą
zwykle w siłę argumentacji, i zwykle uciekają się z reguły ucieka się do
wskazywania jakiejś „wyższej" mądrości. Liberał, zdaniem Hayesa, nie
uważa każdej zmiany za postęp, ale przynajmniej chce w tych zmianach
uczestniczyć:
„...Najbardziej
nieakceptowalnego rysu stanowiska konserwatywnego osobiście upatruję w jego skłonności
do odrzucania dobrze zweryfikowanej nowej wiedzy. Dzieje się tak, ponieważ nie w smak mu konsekwencje wynikające z nowej sytuacji, lub też, mówiąc bez ogródek,
ponieważ cechuje go obskurantyzm. Nie przeczę, naukowcy oddają się
przelotnym trendom i modzie i mamy wiele powodów, aby zachować ostrożność w akceptowaniu wniosków, które wyciągają ze swoich najnowszych teorii. Jednak
powody naszej powściągliwości muszą być racjonalne, jak również muszą
zostać odseparowane od uczucia żalu po tym, jak nowe teorie wprowadziły zamęt w bliskich naszym sercom przekonaniach. Nie mogę ze spokojem znosić tych, którzy
na przykład sprzeciwiają się teorii ewolucji czy też tak zwanym
"mechanistycznym" objaśnieniom zjawisk życia, z powodu pewnych moralnych
konsekwencji, które początkowo zdają się wynikać z owych teorii; ani tym
bardziej tych, którzy uważają stawianie pewnych pytań za zgoła
nieodpowiednie i bezbożne. Odmawiając stawienia czoła faktom, konserwatysta
jedynie osłabia własną pozycję… Z nieufnością konserwatyzmu do nowego i obcego związana jest jego wrogość do internacjonalizmu oraz skłonność do
ostrego nacjonalizmu — oto kolejne źródło jego słabości w zmaganiach
idei. Nie jest on w stanie zmienić faktu, że myśli przemieniające naszą
cywilizację nie respektują żadnych granic… owa nacjonalistyczna skłonność
częstokroć pozwala przerzucić most między konserwatyzmem a kolektywizmem:
niewiele dzieli myślenie w kategoriach „naszego" przemysłu czy surowca od
żądania, aby zarządzano tymi państwowymi zasobami w interesie narodowym. Pod
tym względem liberalizm europejski wywodzący się z Rewolucji Francuskiej w niewielkim stopniu różni się od konserwatyzmu. Nie muszę chyba dodawać, że
tego rodzaju nacjonalizm jest czymś bardzo różnym od patriotyzmu… Tylko na
pierwszy rzut oka może się wydawać paradoksalne, że konserwatywny
anty-internacjonalizm jest tak często kojarzony z imperializmem. Jednak im większą
ktoś odczuwa niechęć do obcego i im bardziej jest przekonany o wyższości własnych
zwyczajów, tym bardziej traktuje „cywilizowanie" innych jako misję...
Znamienne jest, że również dziś konserwatyści nierzadko łączą siły z socjalistami przeciwko liberałom — nie tylko w Anglii, gdzie Sidney Webb i Fabianie byli otwartymi imperialistami, czy w Niemczech, gdzie państwowy
socjalizm i kolonialny ekspansjonizm szły ramię w ramię i znalazły poparcie
tej samej grupy „uniwersyteckich socjalistów" [ 5 ]...
Jednakże pod jednym względem jest podstawa do twierdzenia, że liberalizm
zajmuje pozycję w połowie drogi między socjalistą a konserwatystą: taki sam
dystans dzieli go zarówno od niedojrzałego racjonalizmu socjalisty, który
chce przebudować wszystkie przejawy życia społecznego zgodnie z wzorem
podyktowanym jego indywidualnymi przesłankami, jak od mistycyzmu, do którego
tak często musi odwoływać się konserwatysta [ 6 ]…".
Konserwatyzm nie jest więc samodzielny ideologicznie, jego najpoważniejsi
ideologowie to prawicowi liberałowie, a poza nimi są już rozmaici nacjonaliści i militaryści hodowani przez konserwatystów, którzy upatrują w nich
sprzymierzeńców przeciw liberalizmowi, no i oczywiście sentymentalne zrzędy
czyli rdzeń szeregu ideologów konserwatywnych. Myśl konserwatywna sama siebie
postrzega jako wyrafinowaną i doceniającą „rzeczywistość" (de Maistre,
von Haller i de Bonald przedstawiali siebie jako obrońców rzeczywistości),
podczas gdy jest na odwrót, konserwatyści są sentymentalistami, bazującymi
na uproszczeniach i rozmaitych manichejskich podziałach, jako, że rzeczywistość
dana jest dla nich za trudna do pojęcia. Wyrafinowani konserwatyści, to
taki sam oksymoron, jak
wyrafinowani teolodzy. Ich rzekome wyrafinowanie, tj. erudycja nie prowadzi do
nikąd i jest mało użyteczna, co najwyżej mogą, jak przyznawał np. liberał
klasyczny John Gray, skorygować nieco projekty liberalne.
Czasem można
odnieść wrażenie, iż konserwatyzm, zwłaszcza ten w wersji chrześcijańsko-tradycjonalistycznej,
oraz neofeudalnej to niewiele więcej niż zwykły prowincjonalizm i strach
podniesione do poziomu ideologii. W końcu nie od wczoraj dorabia się ideologię
do własnego np. tchórzostwa czy lenistwa umysłowego. Konserwatyści oceniają
umysł otwarty jako sprostytuowany, nakazując bazować na etyce lokalnej, za
nic mając ewentualne możliwości porozumienia ludzi różnych stanów lub
kultur na bazie liberalnej etyki uniwersalnej, biorącej człowieka za jednostkę
jedynie w umiarkowanym stopniu podległą wobec społeczeństwa i obyczaju.
Monstesquieu dowodził, ze kontakty z dalekimi krainami i rozwój handlu dały
impuls dla rozwoju tolerancji. Konfucjanizm i hinduizm dały do myślenia nowożytnym
filozofom, którzy zobaczyli, że można być przyzwoitym bez Jahwe i palestyńskich
ksiąg nieznanego autorstwa o wielu powtórzeniach.
Etyka
liberalna, niekoniecznie kwestionując prywatna religię, jednak stawia na
pierwszym miejscu szczęście społeczne, a nie wyimaginowane byty czy urojone
wzniosłości, więc np. David Hume pisał już w latach 40. XVIII wieku, że
lepiej coś kupić niż się modlić, kupując komuś pomożesz faktycznie i namacalnie, wiec tak kiedyś zachwalana oszczędność jest tak naprawdę
egoizmem. Jak wielu skąpców dało się omamić księżom i pastorom, by całe
życie ciułać pieniądze, często kosztem rodziny, a potem oddać wszystko
klerowi. Na szczęście w końcu ludzie zmądrzeli. Typowa dla XVIII wieku
wzbierająca areligijność daje się poświadczyć źródłowo. Wiadomo, że
liczba duchownych malała przez całe stulecie. W latach 1726-1744 zmarło ich w Paryżu 5538, a w następnych 19 latach tylko 3292 [ 7 ].
Zniesienie zakonu jezuitów w latach 1772-1773 i kryzys chodzenia na msze
wprowadziło nieład w życie i działalność paryskich duchowych, a kompromisy
religijne zdyskredytowały Sorbonę. Z drugiej strony część duchownych była
podatna na wpływ oświecenia, przykładowo w 1786 kładziono wyraźny nacisk
na dojrzałość rozumu przy przyjmowaniu komunii [ 8 ].
Następowała też de-klerykalizacja filantropii, w swym testamencie z 25
stycznia 1735 finansista Pierre Crozat zostawił rentę w wysokości 6020 liwrów
księżom z Saint-Eustache, ale już w 1787 dzierżawca generalny Geoffroy
Chalut de Vérin zostawił 100.000, „wszystkim biedakom Paryża" — suma
miała być rozdysponowana po równo w wszystkich parafiach, lecz bez pośrednictwa
duchownych [ 9 ].
Sam byłem długo
konserwatystą, a w zasadzie raczej bliżej było mi do konserwatywnego liberała,
całkowicie świeckiego, więc w Polsce było mi dość trudno znaleźć
partnera do rozmowy, bo nad Wisłą i Wartą o prawicowości świadczy ilość
zdrowasiek, a nie prawicowe poglądy. Roger Scruton uważa to za przewagę
polskiego konserwatyzmu, ale on zwykle nie wie co sam mówi, i niczym Thomas
Woods i inni apologeci uważa konserwatyzm i chrystianizm za niemal to samo. Głównie
zajmowała mnie sprawa tego, jak można by uniknąć typowej dla demokracji
niefachowości rządzenia, lecz w końcu zdałem sobie sprawę, że owa
niefachowość występowała pod wszystkimi ustrojami, także niestety w moim
ulubionym ustroju jakim długo była, a i dziś jeszcze częściowo jest
monarchia absolutna oświecona (choć obecnie coraz bardziej podoba mi się
jednak konstytucyjna projektu Montesquieu). Gdy stałem się zwykłym liberałem,
bez konserwatywnej domieszki, miałem wrażenie, że dojechałem na
konserwatywnym intelektualnym paliwie tak daleko jak się da,
zobaczyłem całe to idealizowanie przeszłości tak typowe dla
konserwatystów, i zadałem sobie pytanie czym tak naprawdę różni się to
podejście od socjalistycznych utopii, przecież to ta sama niechęć do chwili
obecnej. Ja rozumiem, że w Kordianie jest mowa o pogardzie wobec świata jako o chrześcijańskiej cnocie, ale na Jowisza (jak prześmiewczo mawiali edwardiańscy
gentlemani), nie wszyscy możemy być mnichami...
Wszyscy wkoło
jęczą nad upadkiem obyczajów i dekadencją. Czy rzeczywiście nasze czasy zasługują
na taki pesymizm? O.K., środowisko trochę zatrute, a muzułmanie szaleją,
jednak kiedyś w Boże Ciało świętowano paląc heretyków (za heretyków uważano
też często pierwszych naukowców) na stosie, ludzie umierali na grypę i mieli
chroniczną awitaminozę, mam nadzieję więc, że każdy liberalny optymista
docenia, że na razie nikogo na stosach się nie pali, a fakt, że tak wiele myślimy o problemach tzw. Trzeciego Świata, świadczy o względnej łagodności naszych
problemów. Musimy jedynie pilnować by miłośnicy średniowiecza (czasem
skryci pod maska postmodernizmu) nie objęli znów steru rządów. Każdy myśli,
że problemy jego epoki są wyjątkowe, a lekceważy problemy innych epok.
Idealizujemy też przeszłość i tworzymy mity o „Złotych Wiekach", z którymi tak świetnie rozprawiał się Woody Allen w „O północy w Paryżu".
Czym różni
się utopia Hallera i de Maistre’a, od pomysłów Mussoliniego, Reagana, czy
Hitlera? Johna Gray zauważył jak bardzo konserwatywny i sentymentalny był
Engels, kiedy pisał o cudownym świecie
przedkapitalistycznym, gdzie chłopi leżeli sobie, niczym w tej kościelnej
piosnce na zielonych pastwiskach, i wszystko robili wspólnie, a potem dzielili
się tym, co wypracowali (koszmar!). Konserwatyści zwykle chcą jedności
narodowej. Nacjonalizm wczesnego XX wieku, często przy aplauzie konserwatystów,
wymuszał siłą utopijną jedność narodu, kosztem swobód i życia jednostek.
Liberalizm
bazuje na poczuciu ludzkiej godności, konserwatyzm został zbudowany na strachu
ex-wolterianina de Maistre’a i wiga Burke’a. Ich obawy są jeszcze od biedy
zrozumiałe, choć nie rozumieli oni, na przykład podstawowej rzeczy, że
radykalizm rewolucji francuskiej wynikał nie z rozszalałego ateizmu, lecz z niecierpliwości ludzi długo żyjących pod klerykalnym absolutyzmem (zauważył
to np. Jefferson), a także z walki liberałów (Condorcet, La Fayette) z jakobinami (Robespierre, Saint-Just), którzy wbrew rozsądkowi chcieli wskrzesić
dawną Spartę z tak charakterystycznym dla niej skrajnie pojmowanym
patriotyzmem, oraz z zagrożenia rewolucji przez bunt wandejski i działania państw
wrogich Francji. lecz w epoce nauki i spokojnego parlamentaryzmu, która już
polepszyła nasz codzienny byt być konserwatystą to znaczy odtwarzać wieki
ludzkiego upodlenia, upodlenia rozumowego (scholastyka, przesądy) i cielesnego
(bigoteria, nierozpoznane choroby, wojny religijne). Dla konserwatysty człowiek
nie jest ważny, liczy się ład , często inspirowany prze domniemanego boga.
Jako liberał i anty-socjalista powiem, że nawet socjalizm bardziej się przydał
ludzkości niż konserwatyzm, choćby prze to, iż wbrew świętoszkowatym
fabrykantom przewalczył np. ten ośmiogodzinny dzień pracy, warto przypomnieć,
że wycierający sobie usta chrześcijaństwem fabrykanci kazali robotnikom
pracować nawet w niedzielę, którą trzeba ponoć święcić. Rozumiem, że
wczesny kapitalizm miał swoje prawa debilizmu człowieka uczącego się
industrialnej gospodarki, ale czemu to nie chrześcijańscy konserwatyści pomyśleli o trzech zmianach zamiast dwóch? Czemu konserwatyści nic nie robili w sprawie
niewolnictwa? Czemu tymi sprawami musieli zająć się kwakrzy, liberałowie i lewica? Socjalizm jest nierozsądny w swym utopizmie, i potwornie się zbłaźnił w XX wieku, podobnie jak konserwatyzm wspierający katolickie faszyzmy Europy Południowej, a także nazizm (jak Carl Schmitt), ale przynajmniej w hasłach jest to ludzka
ideologia.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 5 ] Kathedersozialisten- socjaliści
akademiccy. [ 6 ] F. Hayek, Konstytucja wolności, [ 7 ] Nouvelle Histoire de
Paris: Paris au XVIIIe siècle, s. 183. « Idee i ideologie (Publikacja: 14-11-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8501 |
|