|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)
Wolter jako wolny mularz [1] Autor tekstu: Stanisław Małachowski-Łempicki
Przyjaciel i biograf Woltera Condorcet twierdzi, iż wielki pisarz i filozof
został wolnym mularzem, mając 32 lata, a mianowicie w r. 1726 podczas wygnania
swego w Anglii, wtedy, gdy był w zażyłej przyjaźni z panteistami angielskimi
Tolandem,
Tindalem,
Collinsem, Bolingbroke'm. Duncan, profesor historii w liceum marsyelskim
oświadcza, że Wolter "w ciągu trzyletniego pobytu w Anglii, prowadził życie
brata Rose-Croix zawsze czynne, zawsze ukryte". Twierdzenie Condorceta uważam za mylne, co niżej udowodnię. Słowa Duncana
trzeba rozumieć, według mnie, jako przenośnię, tym bardziej, iż stopień brata
różanego krzyża jest nieznany w wolnomularstwie angielskim. Wiadomo tylko na
pewno, że wolni mularze angielscy wspierali Woltera materialnie.
Po powrocie do Paryża Wolter stał się założycielem klubu Holbacha, z którego
powstali późniejsi ekonomiści. Pod przewodnictwem wielkiego męża zbierali się
Diderot, Grimm, Helvetius, Condorcet, La Harpe, d'Alembert i wielu innych
twórców przewrotu umysłowego we Francji i zebrania te były kuźnią w której
wykuwano dzieła tej miary, co „Rozprawa o przesądach", „System natury",
„Moralność powszechna" i inne.
Praca klubowa zdawała się Wolterowi niedostateczną i począł myśleć o organizacji bardziej spojonej i silnej. Niech filozofowie prawdziwi utworzą
związek na wzór wolnego mularstwa, pisał w r. 1761 do d'Alemberta,
niech się zgromadzają, niech się podtrzymują, niech będą wierni temu związkowi, a dam się spalić za nich.
Ten nastrój Woltera tak określa jeden z jego wrogów: „Cała korespondencja
Woltera z d'Alembertem jest brzydką, czuć z niej sektę, spiski i towarzystwa
tajne".
Wolter stacza zaciętą walkę z Kościołem i monarchią: dąży do odebrania
papieżowi jego posiadłości ziemskich i skasowania klasztorów, do odebrania
szkolnictwa z rąk księży i oddania go w ręce państwa, walczy zawzięcie z zakonem
jezuitów; jednocześnie stara się osłabić ideę monarchiczną.
W piśmie
„Mercure" wydawanym przez wolnomularza
La Harpe’a, czytamy: „Wolter nie widział wszystkiego, co zrobił, ale zrobił
to wszystko, co my widzimy. Pierwszym sprawcą tej rewolucji, budzącej podziw w całej Europie, nadzieję wśród ludu, a obawę na tronach, jest bez wątpienia
Wolter. On to pierwszy obalił straszną podporę despotyzmu, władzę religijną i duchowną. Gdyby nie był skruszył potęgi księży, nigdy by nie zdołano obalić
tyranów. Jedna i druga władza zarówno nad nami ciążyła, a tak były ściśle
związane, że skoro jedną podstawę naruszono, i druga ostać się nie mogła".
Przebiegnijmy myślą całą epokę historyczną od Ludwika XIV do Rewolucji
Francuskiej — pisze Louis Blanc, a będziemy mieli jeden ciąg życia
Woltera, życia dziwnego a koniecznego w wieku XVIII.
Zdawałoby się, że poglądy wielkiego bojownika o prawa człowieka zgadzały się w zupełności z dążeniami współczesnego wolnomularstwa francuskiego. Tymczasem
Wolter nie tylko nie wstąpił do zakonu mularskiego, lecz nawet w
Zagadnieniach encyklopedycznych odzywał się o nim nieprzychylnie, na co
otrzymał ostrą odpowiedź od Bonneville’a w pracy Jezuici wygnani z wolnomularstwa.
Wybitni wolni mularze poczęli wpływać na Woltera, aby zmienił zdanie o „sztuce królewskiej". Przyjaciele jego, wolnomularze: Franklin, jeden z późniejszych twórców niepodległości Stanów Zjednoczonych, Court de Gebelin,
uczony francuski i
Lalande,
słynny astronom, powzięli nawet myśl pozyskania go dla zakonu jako członka.
Poeta
de La Dixmerie tak charakteryzuje Franklina: "Zoczyliśmy wkrótce obok siebie
tego sławnego męża, przyjaciela wielkiego człowieka [Woltera], tego
filozofa, którego świat stary zazdrościł długo światu nowemu, który wzruszył z podstaw jednocześnie groźne tajemnice natury, a także polityki, pożytecznego dla
ludzkości przez swe prace; dzięki odwadze i wiedzy protektora i prawodawcę swej
ojczyzny. O nim powiedział sławny Turgot: 'Porwał piorun niebu, a berło
tyranom'".
Nieznużony uczony — określa Court de Gebelina tenże de La Dixmerie -
śmiały w nowych przedsięwzięciach, a szybki i zdolny w ich
urzeczywistnianiu, który zagłębia dłoń swą silną i pewną w szczątkach świata i czasów, który każe nam cieszyć się z tego, co przestało istnieć, znajomi nas z tym czego już nie ma i zapoznaje lepiej z tym co nas otacza.
Lalande, znawca tajemnic nieba, był wybitnym wolnym mularzem i autorem
Wspomnienia historycznego o wolnomularstwie, której to pracy Wielki Wschód
nadał charakter oficjalny.
Przyjaciel Woltera,
Helvetius, jeden z najwybitniejszych encyklopedystów, powziął był myśl
utworzenia loży, która by zjednoczyła uczonych francuskich, rozproszonych po
różnych lożach. Śmierć nie pozwoliła mu tego dokonać. Dopiero w roku 1776
powstała w Paryżu loża „Dziewięciu Sióstr", złożona z najgłośniejszych uczonych i artystów. Mistrzem katedry był wspomniany Lalande, a członkami Franklin, Court
de Gebelin, poeta La Dixmerie,
Condorcet, członek Akademii
Pastoret. Członkami byli też:
Cailhava, członek Instytutu, autor komedii i komentator Moliera; autor prac
naukowych ksiądz Remi, znany z dobroczynności; poeta de Cubi’eres;
najsłynniejszy francuski poeta erotyczny
Parny;
autor tragedii
Chamfort; literat Mercier, autor „Obrazu Paryża"; słynny lekarz
Cabanis,
przyrodnik
Lacepede. Pracowali w loży słynny marynista
Vernet,
malarz
Greuze, mistrz dłuta
Houdon i wiele innych znakomitości.
Loża „Dziewięciu Sióstr" była jednym z ważniejszych centrów umysłowości
francuskiej protektorką nauki i sztuki. Zespół braci nadawał jej charakter
bardzo poważny. Odbywały się w niej odczyty i dyskusje naukowe, podczas których
najwięksi uczeni dzielili się myślami.
Do tej wybitnej loży postanowiono wprowadzić Woltera. Przyjaciele skorzystali z przybycia pustelnika ferneyskiego do Paryża, gdy cała stolica witała go z niebywałym entuzjazmem. Pośpiech przyjaciół dziwił znakomitego pisarza, wymawiał
się wiekiem podeszłym, bał się śmieszności. Na koniec przystał.
Obrzęd wtajemniczenia odbył się 7 lutego 1778 r. Wolter miał wtedy 84 lata.
Wolter błogosławi wnuka Franklina (na drugim planie) © Bettmann/CORBIS |
Sędziwego starca przedstawił na brata ksiądz Cordier de Saint Firmin.
Franklin i Court de Gebelin wprowadzili go na dziedziniec świątyni. Powitanie i przygotowanie do obrzędu wtajemniczenia było powierzone braciom: prezydentowi de
Meslay, margrabiemu de Lrot, Cailhavora i Mercier, Frabrony, Dufresne, oraz
księżom Bignon i Remi. Kawaler de Villars wprowadził filozofa do loży. Młotek
trzymał Lalande. Wsparty na Franklinie i Court de Gebelinie wielki starzec stał,
otoczony przez braci.
Zwolniono go od „ostrych prób mistycznych", a poddano tylko próbom duchowym,
przy czym te różniły się od zwykłych: zadający pytania uczyli się raczej,
aniżeli nauczali. Nie potrzebowano poznawać Woltera, gdyż dała go poznać
dostatecznie 60-cio letnia jego działalność.
Mistrz katedry Lalande przypasał wtajemniczonemu fartuszek mularski
Helvetiusa, ofiarowany loży po śmierci tego ostatniego przez pozostałą wdowę.
Ruchem bezwiednym Wolter podniósł go do ust, okazując tym dowód czci i pamięci
względem jednego z najsławniejszych filozofów i najcnotliwszych mularzy Francji.
Po czym mistrz katedry podał wtajemniczanemu damskie rękawiczki białe, które
według zwyczaju nowy brat składał w dowód czci kobiecie najbardziej przez niego
szanowanej. Wolnomularz ofiarowywał je zazwyczaj narzeczonej lub żonie. Wolter
wziął rękawiczki do rąk i zwracając się do
margrabiego de Villette oddał mu je, mówiąc:
„Ponieważ rękawiczki te są przeznaczone osobie, względem której mam
przywiązanie prawe, czułe i zasłużone, proszę o wręczenie ich pięknej i dobrej"
Margrabina de Villette, której Wolter przeznaczył rękawiczki, była wielką
mistrzynią loży adopcyjnej „Pięknej i Dobrej". Z taką galanterią postąpił ten
84-letni starzec.
Właściwy obrzęd się skończył. Wolter został uczniem. Posadzono go na
wschodzie, mistrz katedry go pozdrowił, a bracia Garnier i Grouville uczcili
Apollina francuskiego wierszem. Mówca loży de La Dixmerie, wzruszony powagą
chwili, zaimprowizował:
„Każdy mularz triumfuje na samo imię wielkiego brata; otrzymuje od nas
światło a światu je oddaje"
Brat Cordier de Saint-Firman podał wniosek, aby dla uczczenia uroczystości
przeznaczyć sumę 500 liwrów niemowlęciu najbiedniejszych rodziców, co przyjdzie
na świat w parafii Męki Pańskiej w tym samym dniu, w którym królowa powije
dziecko królewskie.
Na tym zakończono uroczystość.
Inicjacja Woltera odbyła się w siedzibie loży w byłym gmachu skasowanego
zakonu jezuitów. Widziałem brata Woltera — pisze z tego powodu członek loży
Mercier — wchodzącego przy dźwiękach muzyki do tej samej sali, w której tyle
razy był wyklinany.
1 2 Dalej..
« Wolnomularstwo (masoneria) (Publikacja: 23-01-2011 )
Stanisław Małachowski-Łempicki Ur. 1884, zm. 1959. Prawnik, historyk wolnomularstwa i religioznawca. Urodził się w Kaszowie w Radomskiem. Ukończył Szkołę Prawa w Petersburgu, gdzie wolnomularstwem zainteresowała go jego przyjaciółka - historyk i masonka Tira Sokołowska. Po powrocie do niepodlegej RP w 1818 r. pracował jako sędzia i wtedy też został prawdp. przyjęty do jednek z lóż WLNP. Serię licznych publikacji - artykułów i monografii - na temat wolnomularstwa polskiego rozpoczął w 1925 r. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 853 |
|