|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Michael Newton i wędrujące dusze [2] Autor tekstu: Jerzy Neuhoff
A ile może być tych wcieleń? Recenzent pisze -
między jednym a drugim — ale czy rozumie to dosłownie, czy też bardziej ogólnie — między poprzednim a następnym? Ponieważ duszę dość trudno zazwyczaj
unicestwić, wygląda na to, że wcieleń może być sporo. O ile można pozazdrościć
tych wszystkich przygód po drodze, to nie ma co zazdrościć tym, które dotrwają
ostatnich dni ludzkości, a takie, jeśli wierzyć astronomom, nadejdą za kilkaset
milionów lat. Z tego wszystkiego widać, że dr Michael Newton i jego coraz liczniejsi uczniowie, mają jeszcze wiele do odkrycia bo weszli na
wielką terra incognita, ogromną jak tylko ogromna może być ludzka
niewiedza, ściślej mówiąc głupota. Nie ma co jednak mnożyć pytań, skoro nie
należy bytów mnożyć ponad potrzebę, jak to już z siedemset lat temu wykazał
jakiś mnich. Taka dociekliwość, to nic innego jak tylko zwykła ludzka
małostkowość, o którą nie chciałbym być posądzony. Wiadomo, że te pytania to
przecież nic innego jak tylko piasek w tryby i woda na młyn albo, co gorsza,
spisek wiadomych sił. Pytania można zadawać bez końca i trudno wymagać aby na
wszystkie udzielić odpowiedzi na tych skromnych dwustu stronach i w paru tomach.
Czas najwyższy przejść do konkluzji, a ta jest
jedna: nauki Sir Michaela Newtona należy jak najszerzej upowszechniać, nie
żałując ani trudu ani papieru na druk jego światłych dzieł. Chyba się trochę
zagalopowałem z tym „Sir", ale co tam, niech mi to będzie policzone. Pisze on
tak: "Posiadanie świadomej wiedzy o życiu duszy w świecie duchowym oraz o historii fizycznego istnienia na planetach daje silniejsze poczucie celu oraz
energię do życia." Cóż za głębia wiedzy i ocean optymizmu! Dotąd tyle
pokoleń ludzkich żyło zupełnie bez poczucia celu i bez koniecznej do tego
energii. Taka Kleopatra, Juliusz Cezar, Napoleon i ojciec Dyrektor oraz paru
innych żyło bez poczucia celu i bez wiedzy o historii istnienia na planetach.
Tylko kompletni ignoranci mogą dowodzić, ze póki co, to wiemy tylko co nieco o życiu na jednej planecie. Jak można szukać życia na jakimś Marsie i słać tam
różne Vikingi i takie inne, licząc że się kogoś znajdzie? Z pewnością obszary te
zamieszkują dusze, chociaż nie, dusze chyba zamieszkują w nas i, jak to już
pisałem, jest nas coraz więcej, muszą skądś się brać nowe. Oj, zaczynam gonić w piętkę, plątać się i wydziwiać, lepiej więc skończyć, bo wstydu tylko się najem, i po co mi to?
W każdym razie świadomość, że dotąd żyłem bez
silniejszego poczucia celu oraz należytej energii do życia daje mi do myślenia.
Myślenie ma kolosalną przyszłość bo przecież "Wielu moich bardziej
zaawansowanych duchowo pacjentów oznajmiało, że w świecie duchowym narasta
tendencja, by "zmienić reguły gry na Ziemi". — tak wyjaśnia mi te
arcyskomplikowane sprawy w arcyprosty sposób dr Newton. A co będzie jak nie
zmieszczę się w tych nowych regułach? Na nic pociecha, że nikt się chyba nie
zmieści, bo nikt o nich jeszcze nie słyszał, choć miały pojawić się z początkiem
nowego tysiąclecia. Pewnikiem pojawią się 12.12.2012 wraz z planetą Nibiru, jak
to przepowiada od dawna Nostradamus i paru światłych internautów. Sprawa jest
poważna bo "prawo przyczyny i skutku naszych działań istnieje wiecznie",
nie będziemy mogli też tłumaczyć się naszą niewiedzą bo "posiadamy pewne
karmiczne doświadczenia i odpowiedzialność." Zresztą, jak to już dawno temu
dowiedziono, tłumaczenie się niewiedzą jest tylko dodawaniem nowego grzechu do
poprzedniego. Piekło trzeba by zamknąć na kłódkę, gdyby słuchać tych ciągłych
„nie wiedziałem", „nikt mi o tym nie powiedział" i innych wykrętów w tym stylu.
Przecież dr Michael Newton zyskał światową
sławę, podkreślam — światową sławę, dzięki rozwiniętym technikom duchowej
regresji, a indagowani przez niego twierdzili, że "kiedy żyli we
wcześniejszych cywilizacjach, ich dusze w mniejszym stopniu dotknięte były
amnezją w zakresie jaźni oraz okresów pomiędzy życiami. Wydaje się więc, że w ciągu ostatnich kilku tysiącleci nasza nieśmiertelna pamięć była na poziomie
świadomości mocniej zablokowana. Był to istotny czynnik powodujący utratę wiary w naszą zdolność do samotranscendencji. Ziemia jest pełna ludzi odczuwających
beznadziejną pustkę i bezsens życia. Utrata związku z naszą nieśmiertelnością, w połączeniu z łatwym dostępem do zaburzających umysł środków chemicznych oraz
przeludnieniem, wywołały poruszenie na górze. Mówiono mi, że bardzo wiele dusz,
które w ostatnich stuleciach częściej inkarnowały na Ziemi, wybiera, jeśli tylko
ma taką możliwość, życie w mniej stresujących światach. Istnieją oświecone
miejsca, gdzie amnezja jest znacznie zredukowana, bez wywoływania zarazem
tęsknoty za światem duchowym. W miarę, jak zbliżamy się do następnego
tysiąclecia, wydaje się, iż mistrzowie, którzy rządzą przeznaczeniem Ziemi,
dokonują zmian mających umożliwić, by do naszych żywotów napływało więcej
informacji i zrozumienia tego, kim jesteśmy i jakie jest nasze powołanie."
A skoro oni tak twierdzili,
to tak jest i co tu jeszcze gadać, co tu dociekać, w co małodusznie powątpiewać i kunktatorsko próbować przeczekać w nadziei, że może coś zawiedzie. Czas
najwyższy zrozumieć, że "najbardziej
znaczącą korzyścią wynikającą z uświadomienia sobie, że mamy czekający na nas
dom wiecznej miłości, jest uzyskana w ten sposób otwartość na istniejącą
wewnątrz naszych umysłów wyższą moc duchową. Świadomość, że jednak gdzieś
przynależymy, niesie pocieszenie i ofiarowuje nam spokój — nie jako zwykłą
ucieczkę od konfliktów, lecz jako zjednoczenie się z uniwersalnym umysłem.
Pewnego dnia zakończymy tę długą podróż — każdy z nas — i osiągniemy najwyższy
stan oświecenia, w którym wszystko jest możliwe."
Żeby tylko zdążyć, to powinno być całym naszym zmartwieniem, a nie jakiś tam
dajmy na to VAT, Tusk czy PJN albo IPN, zresztą co za różnica.
Najważniejsze, że
dr Newton nie chowa swej wiedzy dla siebie lecz
"krok po kroku wyjawia opracowane przez siebie metody i przebieg sesji
regresji hipnotycznej LBL (Life Between Lives — Życie między wcieleniami). Jego
eksperymentalne podejście do badania obszarów duchowych doświadczeń rzuca nowe
światło na odwieczne pytania:
„Kim
jestem?",
„Skąd
pochodzę?" i „Dlaczego
tutaj się znalazłem?". Ten przełomowy przewodnik po duchowej hipnoterapii,
napisany zarówno dla praktyków hipnoterapii, jak i dla szerokich rzesz
czytelników, kończy trylogię dr Newtona poświęconą życiu po śmierci."
LBL — to jest to!
Jest to postawa na wskroś humanistyczna,
bez jakiegokolwiek precedensu w dotychczasowych dziejach ludzkości.
Ktoś prostoduszny zaraz by poleciał z podaniem, aby nie pomijać dr Newtona w kolejnej edycji Nagrody Nobla, ale byłby to, powiedzmy to jasno i bez ogródek,
gruby nietakt wobec tego dobroczyńcy ludzkości. Nawet gdyby przyznawać Mu co
roku tę śmieszną w gruncie rzeczy i nic nie znaczącą wobec ogromu jego dokonań
nagrodę, to ludzkość nie jest w stanie się wypłacić.
Przy takiej postawie żaden mesjasz nie może
sobie rościć pretensji do niczego.
Czytając te wiekopomne dzieła należy mieć wciąż
na uwadze jedną zasadniczą prawdę — numery stron są w nich bez wątpienia
prawdziwe, choć i w to można czasem zwątpić.
P.S. Tę książkę poleca w internecie strona www.dobreksiazki, nie tylko zresztą oni, ale
zestaw Dobra książka i ta „Wędrówka dusz" jest szczególnie urzekający.
1 2
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 24-01-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 857 |
|