Wstrząsnął
mną najnowszy wywiad biskupa Pieronka dla „Newsweeka", gdzie ów biskup, celowo zakłamując
rzeczywistość, stwierdził o ateistach: "Ateiści
rządzili w Polsce przez dziesiątki lat [...]. Doprowadzili kraj do ruiny całą
Europę — niech teraz siedzą cicho". Owo
"niech teraz siedzą cicho"
bardzo przypomina mi słowa Marcina Lutra, wypowiedziane o innych osobach, które
ośmieliły się swoim istnieniem przeczyć wierze chrześcijańskiej, nie wierząc w nią po prostu. Luter pisał o tych osobach, które chciał prześladować i przynajmniej wygnać z Niemiec: "mogę
im zamknąć dziób, w taki sposób, że nie pozostanie im już nic innego jak
leżeć plackiem na ziemi". Słowa Lutra i Pieronka są podobne, co nie
dziwi, gdyż łączy ich chrześcijaństwo, a każda z głównych ludzkich
religii zawiera w sobie mowę nienawiści. Chrześcijaństwo, ze słowami Jezusa z Ewangelii: "kto nie jest ze mną,
ten jest przeciwko mnie" w tej nienawiści przodowało przez wiele wieków.
Teraz daje się zdystansować przez islam, gdzie podobnie jak w czasach Lutra i św. Jana od Krzyża ateistów po prostu, w majestacie prawa, się zabija. W Europie ostatnio tak się nie dzieje, ale to nie dzięki chrześcijaństwu, lecz
wbrew niemu. Od 200 lat część Europejczyków stara się odejść od fałszywej
moralności zawartej w wymyślonej przez ludzi Biblii, dzięki
czemu zawarta w niej mowa nienawiści nie przejawia się od razu w czynach, jak
to miało miejsce jeszcze 200, a nawet w wielu miejscach 100 lat temu.
Ruiną Europy z pewnością
była i niestety jeszcze jest, wiara chrześcijańska, nie zaś ateizm, jak
insynuuje Pieronek. Do tego dziwacznego kłamstwa natchnęły Pieronka zapewne
zdarzenia takie, jak akcja billboardowa, w której polscy ateiści (a raczej
0.1% z nich) ośmielili się zademonstrować swoje istnienie, nikogo nie
krytykując. Sam fakt istnienia ateisty dla biskupa Pieronka, podobnie jak dla
wielu polskich katolików, jest czymś szatańskim i nienawistnym. Ateista
istniejąc ma czelność przeczyć „jedynie słusznej" wierze, zatem
należy go usunąć. Skoro nie można tego zrobić fizycznie, co kościoły
protestanckie i katolickie praktykowały przez wieki (starczy wspomnieć choćby
ateistę Kazimierza Łyszczyńskiego, bestialsko i w majestacie kanonicznego
prawa zamordowanego w XVII wieku na Rynku w Warszawie), trzeba go doprowadzić
do sytuacji, w "której nie
pozostanie mu nic innego, jak tylko leżeć plackiem na ziemi". "Niech teraz siedzą cicho" — powtarza Pieronek, godny dziedzic
dawnych niszczycieli Europy, organizatorów licznych pogromów, wojen
religijnych i prześladowań dla inaczej myślących.
Kościół Katolicki nie
wyrzekł się swoich zbrodniczych instynktów. Twórca inkwizycji, św. Dominik
de Guzman, nadal jest wzorem do naśladowania, a jak wiedzą ci, co chcą,
przedstawia go się z dumą na tle płonących na stosach ludzi. Owi płonący
to właśnie droga do świętości św. Dominika, jak i wielu innych świętych
katolickich, najwyższych wzorów do naśladowania dla katolików. Niestety dla
chcących iść drogą Dominika wiernych, póki co w Europie nie można tak robić,
pozostaje zatem jadowite syczenie "niech
siedzą cicho". Nie wróciła jeszcze owa „cywilizacja życia",
której Jan Paweł II przeciwstawiał humanistyczną i świecką (przynajmniej
po części) współczesność, nazywając ją „cywilizacją śmierci".
Tylko w świecie marzeń Jana Pawła II i niestety w Afganistanie czy Iranie, była w czasach mojego życia możliwa owa „cywilizacja życia". Ale, jak można
mniemać, liczni hierarchowie podejmują wysiłki, aby ona wróciła. Póki co
nawołują i żądają od osób ośmielających się nie być chrześcijanami:
„niech siedzą cicho"… Znając nasze polskie realia, niejeden
polityk i dziennikarz tych słów posłucha, co napełnia mnie smutkiem.
Jakby ktoś miał
jakiekolwiek wątpliwości, co do tego, że biskup Pieronek ze swoją mową
nienawiści jest wierny po prostu tradycji chrześcijaństwa i wiary
katolickiej, niech zapozna się z kilkoma przykładami. Oto papież Aleksander
VII, żyjący w latach 1655-1667 mawiał: „zły katolik jest zawsze lepszy
od dobrego heretyka". Jak wiemy czas, w którym papież powiedział te słowa
przypadał na brutalne wojny religijne, w których mordowano setki tysięcy
ludzi, a niektórych po okrutnych torturach. Czy to nie było "doprowadzanie
do ruiny całej Europy"? Czy jednak może to dziwić, skoro sam Jezus
stwierdza w Ewangelii św. Łukasza (Łuk. 10,16) — "kto mną gardzi, gardzi tym który mnie posłał ". Każdy
katolik, a już zwłaszcza biskup, na podstawie tych słów może a nawet
powinien czuć się posłańcem boga na Ziemi. Ja zatem może niegodny ateista
obrażać samym swoim istnieniem posłańca boga na ziemi? Jak może obrażać
boga? Nic nie szkodzi, że ten ostatni jest zmyślony — takie byty są znacznie
bardziej czułe na obrazę niż ci, co istnieją.
Przepojone zgodną z chrześcijaństwem mową nienawiści były często słowa Jana Pawła II.
Powiedział on między innymi: "śmierć
Boga w sercu i życiu człowieka jest śmiercią człowieka", co
oznacza, iż człowieka niewierzącego w boga należy traktować jako osobę
martwą. A osobę martwą łatwo przecież prześladować, czy też „powtórnie
zabić"… A już z pewnością, parafrazując słowa Pieronka lub Lutra,
nakazać jej: "niech siedzi cicho…".
Łatwo przychodzące uśmiercanie
inaczej myślących, czy to prawdziwe, czy też z braku możliwości symboliczne,
znajdziemy już u samego źródła chrześcijaństwa: "Ananiaszu — powiedział Piotr — dlaczego Szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś
Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? Czy przed
sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu nie mogłeś dopuścić
myśli o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś lecz Bogu; Słysząc te słowa
Ananiasz padł martwy. A wszystkich, którzy tego słuchali ogarnął wielki
strach. Młodzi mężczyźni wstali, owinęli go, wynieśli i pogrzebali".
(Dzieje Apostolskie 5, 3-6).
W swoim wywiadzie
Pieronek mówi też, że: "w ostatnim
roku zginęło na świecie więcej chrześcijan, niż w czasach Nerona. To co,
mam milczeć i mówić, że jest cacy?". Oczywiście, nie jest cacy.
Wszyscy znani mi ateiści, choć częstokroć są dyskryminowani i prześladowani
przez wyznawców „religii miłości", wstawiają się za chrześcijanami
mordowanymi w krajach muzułmańskich. Ja również tak czynię. Ale przyczyną
tych nieszczęść jest religia, a nie ateizm. Muzułmanie mordują chrześcijan z tych samych przyczyn, z których i chrześcijanie prześladują inaczej myślących.
Przyczyną jest mowa nienawiści, stanowiąca integralny element chrześcijaństwa i islamu. Ta sama mowa nienawiści, którą propaguje Pieronek. Jeśli chodzi o czasy Nerona, to liczba zabitych chrześcijan została zawyżona przez późniejszych
kronikarzy, a w polskiej literaturze zwłaszcza przez Sienkiewicza. Ja współczuję bardziej
rzymskogreckim politeistom, których po ostatecznym dojściu do władzy chrześcijan
zginęło znacznie więcej, niż chrześcijan zabitych przez Rzymian. Pisze o tym choćby Chavus w Ostatnich poganach. Wielu innych historyków, z uwagi na wyznawaną przez siebie „religię miłości", pomija te
fakty.
Zastanawiając się nad
religijną mową nienawiści nie mogę nie wspomnieć o grotesce prawnej, jaką
jest tzw. „obrona uczuć religijnych". Tak naprawdę najczęściej
broni się w ten sposób przed protestem ich
ofiar...
Dalszą część moich
rozważań znajdziecie jak zwykle w filmiku pod tytułem „Bezbożna
pogadanka":
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.