|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Jaki Patron tacy Uczeni [1] Autor tekstu: Andrzej Tomana
Na
cóż to całe drążenie zagadek i niejasności,
kiedy
na Sądzie nikt nas nie oskarży o to,
żeśmy
czegoś nie rozumieli?
De
imitatione Christi Tomasz a Kempis — średniowieczny zakonnik i mistyk
Kościół
katolicki to największe przedsiębiorstwo ogłupiające.
Karlheinz
Deschner — historyk chrześcijaństwa
Niedawno miałem okazję przeczytać nr 11(143) miesięcznika rodzin
katolickich „Nasza Arka". Tematem numeru, jak głosi okładka, są „Święci
uczeni". Znaczna część poświęcona jest św. Janowi Kantemu oraz — a jakże — Największemu Polakowi, uczonemu i przyjacielowi uczonych JPII. Spora część
dotyczy wiary naukowców i ona wzbudziła moje zastrzeżenia. Od strony 18
zatytułowanej „Bóg jest Prawdą" Redakcja zamieściła cytaty mające
budować tezę, że — jak mówi wytłuszczony wstęp — "świętość
uczonych oficjalnie wyniesionych przez Kościół na ołtarze jest najlepszym
potwierdzeniem faktu, że wiara i rozum -nie tylko nie wykluczając, ale
uzupełniając się wzajemnie — prowadzą człowieka do odwiecznej Prawdy.
Fakt ten mają ilustrować wypowiedzi wielu wybitnych naukowców, którzy
publicznie deklarowali wiarę w Boga, „Stwórcę wszechrzeczy." W tej części
Redakcja obficie cytuje wielu naukowców, w tym znanych noblistów chociaż, jak
się wydaje, żaden z cytowanych na ołtarze wyniesiony nie był.
Cytaty nie
dotyczą wyłącznie stosunku naukowców do Boga i wiary ale także niewiary,
jak na przykład: „Ateizm jest tak bezsensowny i wstrętny dla ludzkości, że
nigdy nie miał wielu wyznawców." Cytaty są wybrane według oczywistego
klucza — „Nasza Arka" to pismo katolickie i nie oczekuję nadmiernej obiektywności w potraktowaniu tematu, jednakże jeśli mamy dojść do Prawdy, a nie do zakładanej z góry tezy, należałoby przynajmniej cytować uczciwie. Weźmy Einsteina, którego
słowa przy takich okazjach są obowiązkowo przywoływane przez wierzących.
Einstein mówił różne rzeczy o Bogu, niektóre powiedziane en passant, inne
publikowane, ba — w internecie krążą apokryficzne teksty i wypowiedzi
przypisywane Einsteinowi potwierdzające jakoby wiarę Einsteina. Ale Redakcja,
korzystająca wszak z Wikipedii mogła, a nie zacytowała co napisał wielki
fizyk w obszernym liście pisanym rok przed śmiercią (liście sprzedanym
niedawno na aukcji).
Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto
dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie
może (dla mnie) tego zmienić".
Z tego co sam pisał, najbliższy
Einsteinowi był panteizm Spinozy, gdzie bóg jest utożsamiany z wszechświatem.
Koncepcję osobowego boga uważał za naiwną. Jak pisał "Doszedłem — będąc dzieckiem całkowicie niereligijnych (żydowskich) rodziców — do
głębokiej religijności, która jednak miała swój nagły koniec w wieku lat
dwunastu.
Wysłałem do redakcji „Naszej Arki" obszerny list z prośbą o opublikowanie sprostowania w imię Prawdy, która nas rzekomo wyzwala.
Czytelnika niniejszego portalu nie zaskoczy fakt, że nie dostałem żadnej
odpowiedzi; sprostowania nie było.
Postanowiłem
przy okazji poznać i przedstawić tutaj nieco bliżej wielkich uczonych teologów,
którym „Nasza Arka" poświęca więcej uwagi, takim jak św. Augustyn, św. Ambroży,
św. Hieronim, św. Tomasz z Akwinu i św. Grzegorz Wielki oraz naszego patrona
uczonych — św. Jana z Kęt. Wszyscy oni stawiani są przez redakcję
„Naszej Arki" za wzór cnót godnych naśladowania. Wszyscy oni wywarli piętno na
tzw. nauczaniu Kościoła i jego obliczu od starożytności przez średniowiecze
po współczesność.
W
niniejszym tekście wykorzystałem dostępne w języku polskim publikacje
Karheinza Deschnera [ 1 ]
znanego historyka i krytyka chrześcijaństwa, Roberta Haaslera i Paula Johnsona
oraz materiały z Wikipedii i obszerne zasoby w sieci, w tym portale katolickie.
Zrezygnowałem z podawania odsyłaczy do źródeł - kto
zechce, ten znajdzie aż nadto materiału faktograficznego m.in. w publikacjach
wymienionych autorów.
Zacząć
wypada od naszego patrona uczonych. Wspominając Jana z Kęt pominięto w „Naszej
Arce" ciekawe okoliczności jego beatyfikacji, które opisał Hugo Kołłątaj
(co było szerzej prezentowane w portalu racjonalisty). Streszczając więc -
Jan z Kęt, był profesorem Akademii Krakowskiej w czasach schizmy w Kościele i trzech papieży. Jego teologiczne rozprawy starały się uzasadnić, że nic
innego schizmy uspokoić nie może tylko concilium generalne, trzeba było okazać,
że to wyższe jest nad papieża, że go może sądzić i nawet z urzędu
złożyć. Te i podobne rozprawy pomogły wybrać nowego, jednego papieża
Marcina V, który jednakże po wyborze wydał bullę unieważniającą pisma
szerzące takie poglądy. Ale po śmierci Jana z Kęt kult zmarłego szerzył się w najlepsze choć mało kto już czytał jego pisma. "Doktorowie Akademii
Krakowskiej [...] chcąc mieć własnego doktora, którego by naukę tak
szanowano, jak na przykład Augustyna, Tomasza z Akwinu lub tym podobnych doktorów,
postanowili u siebie podnieść do tej dostojności Jana Kantego", co udało
się załatwić za panowania Jana III. Akademicy kontynuowali starania o kanonizację bł. Jana Kantego
wskazując na życie jego pełne cnót i pobożności oraz cuda, które
fizycy i doktorowie za prawdziwe uznali.
Manuskrypty Jana Kantego posłano do Rzymu w mniemaniu, jak pisze Hugo Kołłątaj,
że tak święty człowiek nie mógł nic napisać przeciw władzy
papieskiej; lecz jak tylko dostały się do kongregacji obrządków jak postrzeżono w nich propozycje, które teologowie rzymscy heretyckimi mienią, kongregacja
zgodziła się, że Jan Kanty nie tylko dostojności doktora kościelnego dostać
nie może, ale nadto winien być wymazany z liczby błogosławionych i zwłoki
jego mają być wyrzucone z kościoła.
I tu akademicy wykazali się elastycznością, którą i dziś tak pięknie
pochwalić się potrafią (pozdrowienia dla laureatów Fundacji Templetona)!
Udowodnili, że heretyckie pisma przypisywane bł. Janowi pochodzą .… od
innego Jana także teologa współcześnie mu żyjącego. Preparowanie nowej
dokumentacji dorobku Błogosławionego trwało kilka lat, ale skończyło się
pełnym sukcesem — mamy więc własnego, polskiego patrona uczonych. Parafrazując
miłościwie nam panującego Pierwszego Myśliwego RP: jaki patron taka nauka.
Kim są pozostali święci Ojcowie Kościoła, wymienieni w „Naszej
Arce"?
Jakie nauki czerpać można z ich dorobku.
Teologia
Zacznijmy
od tego co wnieśli w teologii, która według św. Tomasza z Akwinu jest królową
nauk. Św. Hieronim znany jest głównie z łacińskiej wersji Biblii — Wulgaty,
którą sporządził na polecenie biskupa Rzymu Damazego w roku 383. W tym
czasie ewangelie, które nie uchodziły wówczas za święte traktowano
stosownie do potrzeb — wykreślano, dodawano i ubarwiano, pojawiały się nowe
cuda i upiększenia. Przy okazji opracowania jednolitego tekstu Biblii, dokonał
on blisko 3500 „sprostowań" w stosunku do tekstów źródłowych. Co
ciekawe, przekład Hieronima był odrzucany przez Kościół aż do XIV wieku,
kiedy to Sobór Trydencki uznał go za autentyczny.
Pozostali
święci uczeni wnieśli do chrześcijaństwa wiele pism teologicznych,
egzegetycznych, moralno-ascetycznych. Ciekawe i mało znane ogółowi są przemyślenia w różnych sprawach, które poniżej w skrócie przytaczam ograniczając się z konieczności do kilku wybranych tematów.
O
kobiecie, małżeństwie i seksualności
Najwięksi Ojcowie Kościoła tacy jak Ambroży i Augustyn uważali, że kobieta
nie została stworzona na podobieństwo Boga, że jest istotą niższą,
przeznaczoną do służenia mężczyźnie. Jest to o tyle ciekawe, że Jezus
biblijny nie uważa kobiet za mniej wartościowe, a wśród jego zwolenników było
przypuszczalnie więcej kobiet niż mężczyzn. Nie przeszkadza to św.
Tomaszowi z Akwinu określać kobietę jako istotę niepełnowartościową pod
względem fizycznym i duchowym. Kobieta jest kimś w rodzaju
„okaleczonego", czy „nieudanego mężczyzny". To, że w ogóle
przychodzą na świat dziewczynki, wynika, według tego największego filozofa
Kościoła, z niedobrego nasienia, z niewłaściwej krwi macicznej albo
też z tego, że wieją wilgotne wiatry południowe (venti australes) i wywołują
nie tylko deszcz, ale i rodzenie się dzieci z większą zawartością wody,
mianowicie dziewczynek.
Według Tomasza żona ma być poddana
mężowi, gdyż on jest jej głową (vir est caput mulieris) i jest od niej
doskonalszy na ciele i duszy, ba, był doskonalszy już przed grzechem
pierworodnym.
Jest
to swoiste promowanie kobiet, dla których według biskupa Hosera, „żadna
instytucja nie zrobiła … tyle, co Kościół katolicki." Strzeż Was Boże,
drogie panie, od takiej promocji.
Czy z powyżej podanych
powodów Tomasz z Akwinu, uważał, że męski płód staje się człowiekiem po
40 dniach zaś w przypadku płodu żeńskiego dopiero po 80?
Nawiasem
mówiąc ów święty twierdził, że płód nie ma duszy i dopuszczał aborcję.
Także problem zapobiegania ciąży zajmował teologów katolickich począwszy
od św. Augustyna, który w rozprawie „O obyczajach manichejskich" wyraźnie
potępił korzystanie z „bezpiecznego okresu" jak nazywano okres bezpłodności w cyklu
menstruacyjnym. Ponadto korzystanie z bezpiecznego okresu stale wywoływało
pytanie, czy wolno sztucznie stabilizować ten
okres. Dowodzono, że jeśli Kościół
zezwoliłby na to — to praktycznie nie można byłoby przedstawić
wyraźnej
moralnej różnicy między „naturalną" a „sztuczną"
antykoncepcją. W wydanej w 1930 roku
Pius XI w encyklice
Casti Connubii, w całej pełni powtórzył punkt widzenia św. Augustyna, potępiając
przy okazji rozwiązłość i onanizm. Ale w 1951 roku Pius XII w przemówieniu
do włoskich katolickich położnic zmienił front i uznał korzystanie z tak
zwanego bezpiecznego okresu za prawnie dopuszczalny system kontroli urodzeń,
pod warunkiem, że zamiar był usprawiedliwiony okolicznościami.
Augustyn, autor jednego z nurtów filozofii patrystycznej (obrona
wiary chrześcijańskiej, m.in. przez dowodzenie zgodności wiary z wymogami
rozumu) jest autorem nauki o grzechu, potępiającej zwłaszcza pożądanie
płciowe. Paul Johnson w swej Historii Chrześcijaństwa cytuje św. Augustyna: W
nieskończonej mądrości
Bożej, zauważał, genitalia słusznie uczynione zostały instrumentem
przekazywania grzechu pierworodnego: „Ecce unde! Oto skąd.
Oto miejsce, z którego płynie grzech pierworodny",
oraz stosunek nawet z własną prawowitą małżonką jest
przeciwny prawu i zły, jeśli
zapobiega się poczęciu
potomstwa.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] W 1971 K. Deschner stanął przed sądem w Norymberdze oskarżony o bluźnierstwo i znieważanie Kościoła. Oskarżyciele Kościelni nie potrafili wykazać
autorowi owych przestępstw; jego opracowania miały solidną dokumentację
źródłową. W rezultacie Sąd nie dostrzegł okoliczności uzasadniających
oskarżenie o zniewagę. W procesie zapadł wyrok
uniewinniający. « Nauka i religia (Publikacja: 18-01-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8660 |
|