|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Ewolucja a polska profesura Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Historycy
zawsze służą władzy
bo
od niej biorą pieniądze
>prof.
Aleksander Krawczuk
Nestor historyków polskich, cytowany w motto do niniejszego tekstu,
Aleksander Krawczuk wypowiedział tyle obrazoburczą co życiowo prawdziwą
sentencję. Nauka nie jest zawieszoną w próżni dziedziną ludzkiej praktyki, ludzie w niej tkwiący i działający
nie są bytami idealnymi, a świat ich eksploracji i obserwacji — przestrzenią
oderwaną od codziennego ich życia.
Nasze idealistyczne spojrzenie każe w nauce szukać modelu i najwyższych form
przyczyniających się do poszerzenia horyzontów ludzkiego poznania. Ta
nadzieja i pozytywne fluidy płynące z tak rozumianej roli nauki i ludzi nią
się parających to spuścizna scjentystycznego, pozytywistycznego, a zarazem
dziecinnego w sensie ludzkiego empiryzmu mniemania, iż to właśnie nauka tylko
wyprowadza ludzkość z ciemnogrodu, z otchłani zabobonów, przesądów,
demitologizuje opis świata i desakralizuje rzeczywistość. Ten idealistyczny
pogląd przeniesiony zostaje — w sposób nieuprawniony wg mnie — na szacowne i całe grono ludzi zajmujących się nauką. Na profesurę, traktowaną jako
szczyty osiągnięć naukowych, jako szczyt poznania otaczającego nas świata.
Każdego świata, w każdej epoce i dziedzinie życia. To jawna spuścizna po
Platonie, zawarta w jego „Państwie".
Jacek Tabisz w artykule pt. „Ewolucja według polskich profesorów"
[ 1 ]
dziwi się sądom znanych skądinąd przedstawicieli polskiej nauki -
profesorowie Vetulani i Łomnicki — którzy zaproszeni przez krakowski Oddział
PSR z okazji tegorocznych Dni Darwina do dyskusji, chcieli koniecznie
udowodnić, że teoria ewolucji nie stoi w konflikcie z religią, a już
zwłaszcza z chrześcijaństwem. Jak zauważa Autor cytując dyskusję
wspomnianych naukowców w ramach dni darwinowskich
"Dziwactwa
Darwina, który jakiś konflikt
jednak widział i dość silnie odczuwał, profesor Łomnicki w innej
swojej wypowiedzi objaśnił szczególnym fanatyzmem angielskich protestantów.
Zasugerował, iż katolicyzm nie tworzy takich problemów. Sugerowanie, iż
fanatyzm religijny Anglików w połowie XIX wieku był większy, niż na
przykład katolickich Hiszpanów, jest moim zdaniem dość ekscentryczną tezą,
wskazującą być może na przywiązanie pana profesora do wiary płynącej z Rzymu,
co być może wyjaśniałoby owego powtarzanego z namaszczeniem "Pana
Boga" .
Otóż wracając do motta zdobiącego ten krótki tekst pragnę
podkreślić, że religia jako zjawisko społeczne wynikające między innymi z uwarunkowań w jakich żyje człowiek danej epoki, pełni rolę owej władzy od
której historycy — zdaniem sędziwego krakowskiego mediewisty — biorą
pieniądze. Oczywiście w sensie mentalnym, duchowym, jako określona przestrzeń
kultury danej zbiorowości w jakiej owi naukowcy tkwią. I w jakiej zostali
wychowani. I jaką chcą przedstawić swoim uczniom.
Jeśli przestrzeń publiczna w Polsce pełna jest fenomenów, mistycyzmu,
taniej transcendencji, kropideł i zapachów kadzideł, żywych świętych i cudów,
pomników papieża (stawianych także za jego życia i czołobitności wobec
tych faktów przez świat nauki) i bezrefleksyjnego zachwytu nad kanonizacją
Karola Wojtyły to człowiek musi
nasiąkać tego typu atmosferą. Zwłaszcza kiedy światopogląd religijny jest
wspomnianą przez Krawczuka władzą. A popatrzmy na ostatnie trzy dekady (a może i więcej ?) historii
naszego społeczeństwa — gdzie fenomen, transcendencja, autorytet jako
autorytaryzm instytucji religijnej nie był w żadnym stopniu podważony przez środowiska akademickie — traktowane en
bloc. En bloc — jako siedziba racji rozumu, jako ostoja racjonalizmu,
jako paradygmat rozdzielności nauki i wiary religijnej. Wychodziły z niego
tylko ciche popiskiwania wobec przewag Kościoła i katolicyzmu w polskiej
przestrzeni publicznej. Gdzie była profesura wobec niekonstytucyjnego
wprowadzenia religii do szkół ? Ilu akademików i katedr na wyższych
uczelniach sprzeciwiało się oraz protestowało przeciwko wchodzeniu teologii
(a tym samym i duchowieństwa) w mury uniwersytetów?
Chce się zakrzyknąć w tej chwili — jaki lud, jaka mentalność — takie
elity (wszelakie: polityczne, naukowe, kulturowe, medialne itd.). Bo to "byt
bowiem kształtuje świadomość" — jak onegdaj orzekł brodaty
filozof z Trewiru: ale byt pojmowany szerzej niźli jeno ten byt materialny, tak
sprofanowany przez miernoty filozoficzne służące władzy w minionym systemie -
byt traktowany, i to miał na myśl
Karol Marks wypowiadając te słowa, jako
filozoficzne bycie,
jako jestestwo człowieka we
wszystkich wymiarach. Byt jako człowiek zarówno w wymiarze jednostkowym jak i zbiorowym.
Ewolucja to trudna i niebezpieczna metoda akceptacji ludzkiego bytu.
Wyklucza statykę, eroduje przyzwyczajenia, kruszy marazm i ciasnotę
jednostkowych przyzwyczajeń. To zgoda na wieczny proces stawania się, zmian,
ruchu: idei, poglądów, sądów, mniemań itd. Czym wobec niej jest dorobek,
nawet najbardziej świetlany, profesorski, czym jest autorytet i kolumnowa
pozycja na wyższej uczelni i w przestrzeni naukowej, publicznej, społecznej,
kulturowej? Najtrafniej określa to zjawisko heraklitowe panta
rhei — wypowiedziane jeszcze 500 lat przed naszą erą, a zawierające
ziarna teorii naukowej Karola Darwina. W tym właśnie odwiecznym płynięciu
dostrzegam niebezpieczeństwo i zagrożenie jakim jest ta teoria dla religijnego
światopoglądu. I dlatego wszystkie religie tak zażarcie zwalczają darwinizm.
Ewolucji zawsze — czy to w sprawach społecznych, czy naukach o Ziemi,
czy w życiu publicznym — towarzyszyć musi erozja. A erozja (łac.
erosio — wygryzanie, żłobienie)
to w naukach o Ziemi (geologia, geomorfologia, glacjologia itd.) rozmywanie
powierzchni Ziemi przez czynniki zewnętrzne. Zmieniają one nieodwracalnie wygląd
owej powierzchni tworząc ze starej jakości jakość nową. I ten opis można
śmiało przenieść do nauk społecznych — ewolucji musi zawsze towarzyszyć
erozja (czyli zniszczenie) starych prawd, dawnych przekonań, minionych sądów i tez. Dotyczyć to musi także autorytetów i pomnikowych postaci. Obojętnie
jak by nie było zasłużonych.
Jacku — te Twoje rozważania o refleksjach profesorskich w kontekście
Dni Darwina w Polsce można streścić w następujący sposób; polskie elity
boją się ewolucji pojmowanej szerzej — jako rozwoju człowieka, który sam z siebie religijne przesądy (czyli tradycyjne pojmowanie świata) prostuje i odsyła
do lamusa. To w czym żyli od zawsze, co ich otacza od zarania ich materialnego
trwania, co jest utartym schematem — wygodnym „ciepełkiem" (materialnym,
duchowym, mentalnym) — ewolucja i postępująca
wraz z nią erozja właśnie tych elementów ich bytu, musi odesłać na
śmietnik historii idei. Panów Profesorów tym samym przeraża fakt, że to co
oni w swej doniosłości profesorskiej (personalnie mniemanej) osiągnęli też
jest przemijaniem, chwilą jeno, elementem na „dziś" — jutro spopielałym i uznanym może za herezję. Autorytet i autorytaryzm idą przeważanie w parze.
Zwłaszcza kiedy nie dostrzega się obecności, immanencji w życiu i potęgi
procesu ewolucji.
Tyle refleksji
nad ewolucją i darwinowskimi dniami, które przywiodły po raz kolejny dowód
na polskie intelektualne zacofanie. Sporo jest jeszcze pracy w „winnicy pańskiej"
[ 2 ]
Przypisy: [ 1 ] J.Tabisz, Ewolucja według polskich profesorów [ 2 ] Patrz — Księga Rodzaju (Genesis) [w]: Pismo Święte Starego i Nowego
Testamentu, Poznań — Warszawa 1980 « Nauka i religia (Publikacja: 09-03-2013 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8810 |
|