|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Na wesoło
Papież chciał się wykazać Autor tekstu: Dilsa Demirbag-Sten
Tłumaczenie: Elżbieta Jasińska-Brunnberg
Papież Benedykt XVI złożył wypowiedzenie z pracy.
Oczywiście nie tak się to nazywa w religijnej gwarze, ale jest to dokładnie to, co
zrobił.
Ostatni raz zdarzyło się coś podobnego 600 lat temu. Jedni
twierdzą, że Papież jest odważny, inni, że zanosi się
na skandal i Papież chciał odejść zanim ten skandal wybuchnie. Ja mam
jeszcze inną teorię.
Papież podchodzi do odpowiedzialności, którą wziął na siebie, z ogromną powagą i chce być pewien, że będzie mógł wykazać się najlepszymi rezultatami.
Benedykt XVI jest typowym
przedstawicielem generacji urodzonej w latach 20-tych: pracowita, dokładna
osoba, poważnie nastawiona do życia. Jego poprzednicy nie musieli, tak jak on,
balansować z dnia na dzień między spotkaniami z zakonnicami w klasztorze w górach Chile i używaniem Twittera.
Wychodząc z założenia, że pozycja papieża jest związana z pozycją przedstawiciela władców uniwersum,
jest cudem, że nie skończyło się gorzej. Jak się mówi w Kurdystanie, nigdy nie
jest za późno, żeby się poddać.
Benedykt XVI ma w odróżnieniu od swych poprzedników własne wymagania i oczekiwania w stosunku do
swojego stanowiska. Przynosi mu to zaszczyt. Jestem przekonana, że wszystkie
związki zawodowe na świecie zgadzają się z tym, że papież ma najcięższą
pracę na
naszej planecie. Zastanówmy się: pracodawcy Papieża nigdy nie zaprosili go na
rozmowę o rozwoju kariery; zostawili wskazanie mu drogi nieżyjącym postaciom,
tzw. świętym. O ile wiem, Bóg nigdy się nie pokazał na tych spotkaniach. Więc
skąd ma być wiadomo, jakie cele i oczekiwania ma w stosunku do swojego podwładnego?
Żadnego przypadkowego „spotkania na korytarzu i poświęcenia chwili czasu na
rozmowę ze swoim współpracownikiem". I co na to coach dla
pracowników na kierowniczych stanowiskach? Abstrakcyjne gadanie o mindfullness z przypomnieniem
o carpe diem nie działa przecież na dłuższą metę.
Każde poważne działanie powinno mieć dokument
przewodni. Wyobrażacie sobie, jak to jest być zmuszonym do zaufania kamiennym
płytom, podczas gdy otoczenie używa Ipadów? Nawet
nie można się zalogować na te stare płyty, żeby spojrzeć na prezentację
celów działania. A nawet jakby się udało, to te dokumenty są tak święte,
że nie wolno podważać ani jednego z dziesięciu, choć brak strukturalnego planu na zbawienie
wszystkich niedowiarków na ziemi.
Wyraźne kierownictwo
nie jest silną stroną Boga. Nic dziwnego więc, że jego rozkazy są tłumaczone na
tak różne sposoby w wielu powstałych rozgałęzieniach chrześcijaństwa. To samo
dotyczy konkurujących przedsiębiorstw. Tyle, że tam nikt nie pretenduje
do bycia przedłużonym ramieniem Szefa na naszej ziemi.
Benedykt XVI jest honorową postacią, próbował wykonać
swoją pracę, ale zrozumiał, że nie może się wykazać odpowiednim rezultatem i dlatego
rzucił ręcznik i się poddał. Ile czasu zajmie, zanim
reszta mieszkańców naszej planety zrozumie, że Bóg nie jest politycznie i logicznie bardziej ważnym pojęciem niż różowe słonie? Niestety, nie wszyscy
są
tak mądrzy i odpowiedzialni, jak odchodzący Papież.
Tekst opublikowany był w „Dagens Nyheter"
« Na wesoło (Publikacja: 12-03-2013 Ostatnia zmiana: 13-03-2013)
Dilsa Demirbag-Sten Urodzona w Turcji, w rodzinie kurdyjskiej (przyjechała z rodzicami do Szwecji mając sześć lat), szwedzka pisarka i dziennikarka, współpracująca z czołowymi gazetami szwedzkimi. Prowadzi również popularne Berättarministeriet, (warsztaty pisarskie dla dzieci i młodzieży). | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8819 |
|