Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.520 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"(...) wolność, równość, braterstwo! Jest to słowo niezmiernej wagi, słowo rewolucyjne i wzniosłe, które zastąpiło dawny tryptyk pokorny, zrezygnowany i żałosny: wiara, nadzieja, miłość... Wolność - wiarą. Ten sam poryw serca, być może ten sam entuzjazm, ale jakże wielka różnica! Z jednej strony człowiek, który podnosi się i powstaje, który jest silny, który szuka; z drugiej świadomość, która..
 Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo

Refleksje po konklawe [1]
Autor tekstu:

Ten, kto nie modli się do Boga, modli się do diabła
papież Franciszek I

Wybór kardynała Jorge Mario Bergoglio na 266 Namiestnika św. Piotra jest na pewno w jakimś stopniu interesującym wydarzeniem w dziejach kultury i polityki. I to w wielu wymiarach. To pierwszy papież z Ameryki Łacińskiej, a od prawie 1300 laty — papież wywodzący się spoza Europy (ostatnim takim biskupem Rzymu był w latach 731-741 Grzegorz III, pochodzący z terenów dzisiejszej Syrii). To pierwszy jezuita na tronie piotrowym (tak, ten potężny zakon, tak zasłużony dla papiestwa i Kościoła do tej pory nie wydał ze swych szeregów żadnego Ojca Świętego). J.M.Bergoglio urodził się w Buenos Aires 17.12.1936 w rodzinie robotnika (pochodzenia włoskiego, z płn. Italii). Już w 1958 roku wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, święcenia kapłańskie przyjął 13.12.1969 r. W międzyczasie studiował i pracował — to charakterystyczny rys w życiorysie jezuitów, zwłaszcza w krajach latynoskich i w tamtym okresie. Był arcybiskupem Buenos Aires, prymasem i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny. W latach 70- i 80- XX wieku piastował godność prowincjała Towarzystwa Jezusowego w Argentynie — jego posługa w tym charakterze przypadła m.in. na lata kiedy nad La Platą i Paraną rządziła krwawa junta generałów Videli i Massery. Również wtedy (1976-83) generałem SI czyli przełożonym Bergoglia, był niezwykle szanowany i darzony atencję Bask z pochodzenia, o. Pedro Arrupe: postać pomnikowa w dziejach Kościoła i Towarzystwa Jezusowego. Bergoglio jest również kojarzony, jako sympatyk niezwykle konserwatywnego ruchu katolickiego Communione e Liberazione.

Kapelusz kardynalski Argentyńczyk otrzymał w 2001 r. od Jana Pawła II i po jego śmierci, podczas konklawe, które wybrało Józefa Ratzingera na papieża, był uważany dość powszechnie za poważnego papabile przez różnych watykanistów i znawców zagadnień Kościoła katolickiego. Dodać jeszcze trzeba, że od dawna Jorge M. Bergoglio "oddycha jednym płucem", co sugerować może kłopoty zdrowotne nominata. Te informacje przeciekają do mediów ze środowisk około-watykańskich w kontekście — jak sądzę — najkrótszego w ostatnich 400 latach pontyfikatu: Jana Pawła I (1978) i niejasności powstałych zaraz po śmierci Albino Lucianiego.

Tak przedstawia się krótka biografia kard. Bergoglio, obecnie papieża Franciszka I. W okresie poprzedzającym ostatnie konklawe nie wymieniano powszechnie Prymasa Argentyny w gronie topowych papabile, choć kardynałowie latynoamerykańscy (zwłaszcza Brazylijczycy) brylowali na różnego rodzaju giełdach, rankingach i listach przypuszczalnych przyszłych papieży. Zaskoczenie, jakim np. epatuje rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi czy liczni komentatorzy (przede wszystkim polscy), jest nieszczere lub wynika z niedoinformowania (lub co charakterystyczne dla polskich speców — z serwilizmu). Nazwisko Bergoglio przewijało się w kontekście konklawe (tym razem w tle). Ponadto od lat mówiło się o kierunku latynoamerykańskim jakim podąża rozwój katolicyzmu, a tym, samym i Kościół.

Przyjęcie przez Argentyńczyka imienia Franciszka (też po raz pierwszy w dziejach Kościoła) to swoisty symbol i znak czasu; najbardziej rozpoznawalny święty katolicyzmu nie doczekał się do tej pory w poczcie papieży swego imienia. Bo Franciszek to też wymiar określonego metafory. Św. Franciszek z Asyżu to osobowość (i wartości przez nią niesione) najbardziej nośna i przyjazna człowiekowi w historii chrześcijaństwa, to solidarność i humanizm jednocześnie, przyjaźń, otwartość, współczucie. Czyli wartości po ludzku uniwersalne.

Choć tu wierni, fachowcy i komentatorzy symbolu się mylą. Fakt, święty Biedaczyna z Asyżu jest postacią kochaną, pożądaną (zwłaszcza wśród biednych, upośledzonych, wyzutych z godności, wykluczonych jakich mnóstwo na ziemskim globie, zwłaszcza w Ameryce Południowej.), podziwianą i kulturotwórczo nośną. Te potrzeby, zamiary, wyobrażenia i marzenia wielu wiernych tworzą określony klimat, który wpływa na taką a nie inną egzemplifikację papieskiego imienia. Choć trzeba tu dodać, że Bergoglio jako jezuita może bardziej (a nawet — powinien być) jest związany z tradycją innego świętego Franciszka — współbrata i jezuity, św. Franciszka Xawerego (1506-52), czołowej postaci z pierwszych dekad dziejów Towarzystwa Jezusowego. Tak uważa m.in. (co dyskretnie jest u nas przemilczane) o. Wacław Oszajca (TJ).

Franciszek Xawery to prekursor inkulturacji, ukochanego dziecka Jana Pawła II i nowocześnie pojmowanych misji katolickich. Na terenach gdzie działał - Indie zachodnie i południowe (m.in. Goa, Daman i Diu, Karnataka), Japonia, Chiny tzw. akomodacje malabarskie, czyli przystosowywanie chrześcijaństwa do miejscowych, hinduskich i indochińskich zwyczajów czy tożsamości narodowych, nie znalazło w tamtej epoce (początki kolonializmu i ofensywy Europejczyków celem zdobywania nowych terytoriów i podboju poza europejskich społeczności) uznania w Rzymie. Ostatecznie papież Benedykt XIV w encyklikach: Ex quo singularis (1742) i Omnium sollicitudinum (1744) potępił i zakazał tego typu praktyk.

Tak więc, jak widać, to zupełnie inna tradycja, inna tożsamość i inna optyka służby bożej niźli idea franciszkańsko-mendykancka. To tradycja wpisująca się — chcąc nie chcąc — w dzieje europejskich podbojów kolonialnych, wojen z nimi związanych, licznych eksterminacji autochtonów oraz nawracania ludów podbitych na wiarę chrześcijańską (czyli — wykorzenienie kulturowe). Fakt, Franciszek Xawery i jego metody inkulturacji (dziś tak właśnie zwane), w owym czasie nazywane — akomodacjami malabarskim (od południowo-zachodniego wybrzeża Indii, położonego nad Morzem Arabskim, gdzie Europejczycy — Vasco da Gama 1498 — pierwsi rozpoczęli kolonizację tej części Azji) były inną formą nawróceń niźli stosowali powszechnie europejscy kolonizatorzy; zwłaszcza Hiszpanie i Portugalczycy. Być może właśnie te formy spowodowały ich sukces (zwłaszcza w Japonii czy Indiach). Ludność stanów niższych, biedota, kasty (w Indiach) usunięte na sam dół drabiny społecznej znajdowały w chrześcijaństwie Xawerego dowartościowanie i nadzieje na podniesienie swego statusu. Jednak z czasem — chodzi o Japonię, Koreę i Chiny — elity tam rządzące początkowo perswazją, potem za pomocą deportacji (Franciszek Xawery został z Japonii decyzją szoguna Yoshitone Ashikagi wydalony w roku 1551 z kraju samurajów), na koniec sięgając po eksterminację chrześcijan, nawet masową, w zasadzie wyeliminowały religię chrystusową z miejscowych kultur. Franciszek Xawery zmarł w 1552 u wybrzeży Chin (wyspa Shangchuan Dao).

Należy jeszcze w tym kontekście dodać, iż zakony franciszkanów i jezuitów zawsze ostro rywalizowały ze sobą — czy to w Rzymie, Europie czy poza nią i wielokrotnie na przestrzeni wieków dochodziło do ostrych tarć miedzy nimi. Generał jezuitów, zwany do końca kadencji wspomnianego o. Pedro Arrupe czarnym papieżem miał kolosalne wpływy w Watykanie. Pacyfikacja Towarzystwa nastąpiła za pontyfikatu K. Wojtyły; jezuici od lat stanowili bowiem niezwykle progresywne środowisko zarówno w wymiarze eklezjalnym, teologicznym jaki społeczno-politycznym, gros zakonników zaangażowało się w lewicowe ruchy (np. teologie wyzwolenia w Ameryce Południowej) i w duchu Vaticanum II nastawione wspólnoty, często poza hierarchiczne i poza strukturalne. Cios w teologie wyzwolenia ze strony Jana Pawła II i Ratzingera uderzył w pierwszym rzędzie w niepokornego (i niezwykle wpływowego) generała Towarzystwa Jezusowego. Miejsce jezuitów zajęło Opus Dei.

Franciszek I będzie raczej swoją posługę utożsamiał z działaniami Franciszka Xawerego, choć retorycznie (ze względów medialnych i zapotrzebowania wiernych) podpierał się będzie osobą Biedaczyny z Asyżu. To podstawowy wymóg PR-u i „wolnego rynku": popyt kształtujący podaż (w tym miejscu — idei, wizerunków, wartości, symboli).

W sprawach światopoglądowych nowy papież jest zdecydowanym konserwatystą, choć niektóre jego wypowiedzi świadczyć mogą o niewielkich odstępstwach w tych kwestiach. Ale jest zdecydowanym krytykiem i przeciwnikiem aborcji, środków antykoncepcyjnych, eutanazji, małżeństw jednopłciowych, badań nad komórkami macierzystymi, nowocześnie pojmowanej genetyki etc. Z tego też tytułu — w związku z prawnym usankcjonowaniem w Argentynie małżeństw wg postulatów LGBT — stał się gorącym i jawnym krytykiem Prezydent Argentyny Christiny Fernando Kirchner. Pani Prezydent po wyborze Bergoglio była "oszołomiona", a jeden z urzędników Pałacu Prezydenckiego miał wykrzyknąć: "Nie mogliśmy mieć większego pecha" ([za]: stołecznym dziennikiem La Nacion).

Słowa użyte przez Franciszka podczas pierwszego, oficjalnego spotkania z kardynałami nie mogą też napawać optymizmem ([patrz]; motto tego tekstu). Ale ze słowami jest tak jak z symbolami. Prof. Stanisław Obirek uważa w rozmowie z Tomaszem Stawiszyńskim, iż

 .… poprzednicy (Franciszka — rscz) też powiedzieli wiele rzeczy, z których potem rakiem się wycofywali (...) Mam nadzieję, że i ta niefortunna wypowiedź stanie się okazją do przemyślenia na nowo stosunku katolicyzmu do ateizmu, do czego ten papież jako jezuita jest szczególnie przygotowany. Mówiąc wprost, widzę w tym sformułowaniu retoryczną przesadę, a nie dogmatyczne stwierdzenie. Co oczywiście nie przeszkodzi różnym domorosłym teologom wyciągać z tego radykalnych wniosków.

Potwierdzeniem słów Obirka jest postawa redaktor Dorota Gawryluk, która w programie Polsat News — gość wydarzeń (w dn. 15.03.2013) w rozmowie z jednym z jezuitów, piała z zachwytu nad wymową przytoczonego jako motto słów Franciszka, zachwycając się konsekwencją ich wymowy wobec podstawowych zasad wiary, ich stanowczością i siłą (jednoznacznością). Jej rozmówca, zakonnik, nie podjął jednak tego wątku. Widać, iż polscy ortodoksi w mediach są nie tylko nieobiektywni ale przed wszystkim jawią się jako typowi fundamentaliści religijni, traktujący niewierzących jako gorszy gatunek ludzi.

Będąc przy polskich mediach w kontekście wyboru Bergoglio trzeba podkreślić wyjątkowy serwilizm i uniżoność, a przede wszystkim - wszechogarniającą bezrefleksyjność i ignorancję w sprawach które komentują, czy o których informują polskiego odbiorcę. I nie chodzi już nawet o nieukrywaną stronniczość — jak w przypadku wspomnianej Doroty Gawryluk, topowej dziennikarki i prezenterki polskich mediów — czy misyjne zaangażowanie w wykazywaniu przewag wyznawanej przez siebie religii nad osobami innej opcji (tu — niewierzących, agnostyków, sceptyków). Ignorancja ta polega na przeinaczaniu faktów, niekoherencji komentarzy (wygłaszanych a priori w kontekście swych przekonań religijnych), często na pospolitych kłamstwach. By nie być gołosłownym — w żadnym komentarzu w kontekście wyników konklawe oraz ciemnej przeszłości Kościoła argentyńskiego (lata 1976-83) w polskich mediach nie przewinęło się nazwisko kapelana policji w Buenos Aires ks. Christiana von Wernicha, skazanego przed dwoma laty na karę dożywotniego więzienia za udział w torturach i morderstwach jakich masowo dokonywała argentyńska junta. Choć jest to postać wizerunkowa dla owych czasów. I nie chodzi o rozdrapywanie ran czy epatowanie tymi faktami: chodzi o pokazywanie polskiemu odbiorcy złożoności tamtych kultur, tamtych historii, tamtych obyczajów i sytuacji. Tego wymaga się od profesjonalnej i poważnego dziennikarstwa.


1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (9)..   


« Watykan i papiestwo   (Publikacja: 25-03-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8855 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365