|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Palikot i postmodernistyczna dekonstrukcja stereotypów Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Cezary Wodziński w liście
do Janusza Palikota zatytułowanym „Kapłana błaznem" wydanym w 2010 roku
przez „Res Publica Nowa" przytacza fragment z eseju Leszka Kołakowskiego mający
charakteryzować błazeńską
rolę adresata listu jaką dobrowolnie przyjął on na siebie jako polityk
wiedziony czy to własną megalomanią czy to poczuciem misji obudzenia
zakonserwowanego społeczeństwa o następującej treści:
Filozofia błazna jest tą właśnie, która w każdej epoce demaskuje jako wątpliwe
to, co uchodzi za najbardziej niewzruszone, ujawnia sprzeczności tego, co
wydaje się naoczne i bezsporne, wystawia na pośmiewisko oczywistości zdrowego
rozsądku i dopatruje się racji w absurdach — słowem podejmuje cały
codzienny trud zawodu błazna razem z nieuchronnym ryzykiem śmieszności (...)
Postawa błazna jest stałym wysiłkiem refleksji nad możliwymi racjami idei
przeciwstawnych, jest tedy dialektyczna z przyrodzenia; jest po prostu przezwyciężeniem
tego, co jest, dlatego, że jest właśnie… .
Jednocześnie autor publikacji przestrzega przed przekraczaniem granic błazenady i wzywa do ostrożności pisząc dalej co następuje:
Błazeńska kreatywność powinna strzec się błazenady, w którą
zamienia się wtedy, gdy swoją przyrodzoną afirmatywność (jako negację
negacji) wymienia na rezonerską pretensjonalność . Błazen jest czystą maską — personą w sensie ścisłym — pod maską nie kryje się żadne ego. Błazen
to istota doskonale od -ja-jona i dlatego właśnie tak skuteczna i pełna
wigoru w swojej pasji demaskowania. Ale fakt, że błazen jest czystą maską — i że dzięki temu może tak sprawnie demaskować innych i Innego — naraża
go na łatwiznę rezonerstwa i pokusę moralizatorstwa. A stąd już niedaleko
do porzucenia maski błazna. Cóż dzieje się wtedy z błaznem? Wtedy, gdy
porzuca maskę, która jest jego prawdziwą, bo jedyną twarzą? Staje się jeźdźcem
bez głowy?.
Dalej słowami Ciorana wskazuje na niebezpieczeństwo przyjęcia
konwencji swoich adwersarzy :
Postanowiłem już nie mieć
pretensji do nikogo, odkąd spostrzegłem, że upodobniam się w końcu zawsze
do mojego ostatniego wroga.
Czym dzisiaj jest Palikot i jego fanklub, który nigdy nie stał się
poważną partią polityczną, a z czasem tracił charakter specyficznego
rodzaju protestu wobec rzeczywistości, w którym przejaskrawienie, prowokacja,
humor i happening miały obnażać hipokryzję, obskuranctwo i obłudę? Dziś
Palikot szuka granic swoich prowokacji we współdziałaniu z byłym prezydentem
A. Kwaśniewskim i innymi liderami projektu Europa Plus jak to oświadczył w wywiadzie udzielonym Cezaremu Michalskiemu na początku kwietnia bieżącego
roku („Krytyka Polityczna — Dziennik Opinii" ). Dziś Palikot osamotniony w Sejmie, pozbawiony politycznego zaplecza feministek i bez żadnych perspektyw na
powodzenie dokonania jakichkolwiek zmian ustawodawczych, szuka swojej szansy w działaniach z repertuaru klasycznej, tradycyjnej polityki partyjnej. Z konieczności zmuszony będzie rozwodnić swój ruch w szerszym przedsięwzięciu z nadzieją na realizację głoszonych postulatów, tym razem okrojonych — jak
sam mówi — do postulatów antyklerykalnych, legalizacji marihuany i poprawy
pozycji kobiet w życiu publicznym. Po co zatem były kolejne kongresy i rzucane
na wiatr pomysły, ogłaszanie programów, a to dla małych i średnich przedsiębiorców, a to budowy kapitału społecznego. Błazen
traci twarz, chce spoważnieć, ale zapomniał już jak to się robi. Ma chęć
okiełzać swoje upodobania do demonstracji, wywoływania skandalu czy też zwykłego
oburzenia lecz nie jest w stanie przestrzegać ograniczeń ,nawet tych które
sam na użytek chwili sformułował np. występując na schodach „Zachęty" w rocznicę zamachu na prezydenta Gabriela Narutowicza. Liczy na pomoc, ale nie
daje gwarancji. Jest i pozostanie ryzykiem politycznym dla wszystkich którzy
gotowi są uczestniczyć w centrolewicowym projekcie i muszą pozostać w niezależności, w rezerwie, w pewnym oddaleniu od nieprzewidywalnego polityka
dotychczas parodiującego i ośmieszającego nadęte politykierstwo partii tzw.
głównego nurtu. Chociaż samo parodiowanie, dyskredytowanie i ośmieszanie nie
jest niczym niedozwolonym ani nagannym, to przerost używanych w tym celu form
ekspresji nad rzeczywistymi treściami mającymi stanowić cele polityczne i ich
nieustanne powielanie przy koncentracji na kilku wyżej wskazanych głównych
postulatach Ruchu Palikota jest nużące i staje się coraz bardziej bezprzedmiotowe i przeciw skuteczne. Z postępowania
lidera wynika niezbicie, że zdaje on sobie sprawę z faktu wyczerpywania się
dotychczasowych form oddziaływania społecznego, z wyraźnego przesuwania się
zainteresowania młodszego pokolenia w kierunku światopoglądów skrajnych zarówno
konserwatywno — prawicowych (częściej) jak i lewicowych, a nawet lewackich
(rzadziej). W tej sytuacji musi poszukiwać nowych rozwiązań, nawet kosztem
utraty twarzy niezależnie od obiektywnych
możliwości przekształcenia się jego pospolitego ruszenia w dobrze
zorganizowaną samodzielną lub koalicyjną strukturę polityczną zanim podda
się weryfikacji wyborczej mogącej wyeliminować jego ugrupowanie z Sejmu.
Ewentualna budowa nowej struktury politycznej z udziałem innych podmiotów
musiałaby nieść w pewnym stopniu rezygnację z agresywnego, obscenicznego, a nieraz po prostu niemądrego prezentowania swoich racji, co może pozbawić ruch
skuteczności medialnej w walce ze stereotypami zakorzenionymi w społeczeństwie.
Chociaż często oburzają nas treści wystąpień Palikota to jednak nie sposób
nie doceniać fali konsternacji, wzburzenia i sporów jakie prowokowały do
pojawienia się wielu tematów w dyskusjach publicznych. W tym względzie już
dzisiaj można pozytywnie ocenić bilans dokonań Palikota w sferze zmian świadomości
społecznej. Ocena taka nie ma nic wspólnego z krytyką zarówno poszczególnych
wystąpień, działań czy też metod organizacji i budowy jego ruchu.
W mocy pozostaje zdaniem autora zarówno ujemna ocena wiarygodności
lidera RP jak i jego dosyć nędzny wizerunek nie wspominając woluntaryzmu,
bezwzględnego podporządkowywania swej woli i lekceważenia aktywnych zwolenników ruchu, arogancji i wielu innych wad, które w efekcie skumulowały się w sprawie odwołania
Wandy Nowickiej i jej rozstania z klubem poselskim Ruchu Palikota.
Charakterystyczna nie tylko zresztą dla Palikota, ale przez niego cynicznie
wykorzystywana wada polegająca na instrumentalnym
traktowaniu współpracowników nie posiadających samodzielnej pozycji i własnego
poparcia ze strony zorganizowanego elektoratu w sprawie Nowickiej zdominowała
zdolność trzeźwej oceny jej politycznej pozycji. Niezależnie od różnych
zarzutów jakie można było przypisać W. Nowickiej i nie tylko w relacjach z RP, to błędem zasadniczym było zupełnie absurdalne przyjęcie, że osoba o tak samodzielnej pozycji ma spełniać rolę usługową wobec
organizacji której zawdzięcza mandat poselski.
Jakiekolwiek zatem negatywne aspekty i oceny zarówno pojedynczych wystąpień
jak i innych aktywności RP i jego lidera nie powinny jednak i nie mogą mieć
znaczenia przy ocenie dotychczasowych dokonań ruchu w konfrontowaniu społeczeństwa z koniecznością zmian mentalnych,
innego postrzegania rzeczywistości, akceptacji dla wszelkiej inności i jej
praw wynikających z istoty demokratycznego państwa prawnego.
Niejednokrotnie szokujące występy Palikota często miały na celu próbę
przekonania widza- czasem
zdecydowanego przeciwnika do nowego, odmiennego spojrzenia na problem poprzez
postawienie go po drugiej stronie konfliktu intelektualnego. Używane przez głównych
rozgrywających ruchu figury retoryczne aplikowane na pograniczu obrazy, czy
nawet zniewagi dla prowokacji reakcji przeciwnika, rozgłosu medialnego czy
pobudzenia dyskusji odegrały w istocie ogromną rolę wdzierając się nie
tylko w publiczne lecz i prywatne dyskusje w czasie towarzyskich spotkań,
rodzinnych obiadów czy pogawędek. To Palikot wprowadził do Sejmu i pokazał
najszerszym warstwom społeczeństwa reprezentantów mniejszości seksualnych będących
obecnie posłami, światopoglądowych występujących zarówno przeciwko obowiązującej
neoliberalnej treści polskiej demokracji jaką tworzy grupa skupiona wokół
Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej Ikonowicza czy też
takich jak ateiści i apostaci ( akcja apostazji ). Palikot
skonfrontował tradycyjne, konserwatywno — wyznaniowe,
nacjonalistyczne warstwy społeczeństwa z odmiennym, wolnym i niezależnym
stylem życia, ze swobodą obyczajową i prawem każdego do
poszukiwania szczęścia na swój sposób, ale co więcej — aspiracjom
normatywnym kręgów konserwatywno-wyznaniowych przeciwstawił aspiracje
normatywne mniejszości seksualnych, zwolenników świeckiego liberalizmu
obyczajowego czy konsumentów tzw. „miękkich narkotyków".
Taka konfrontacja musiała być konsekwentnie źle przyjęta także i przez konserwatywną część SLD, albowiem elektorat tej partii w zachowaniach i nawykach społecznych niewiele różni się od tradycyjnych
elektoratów PO, PIS-u czy PSL-u. W znacznym stopniu utrudniło to pozyskanie
poparcia SLD dla wielu projektów ustaw zgłaszanych przez RP jak też np. możliwości
występowania do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskami o zbadanie zgodności
uchwalanych przez Sejm ustaw z Konstytucją (Art.188 Konstytucji) do których
konieczne jest uzyskanie poparcia co najmniej 50 posłów (Art.191 ust.1 pkt.1
Konstytucji). Można więc w sposób uzasadniony przyjąć, że Ruch Palikota za
głoszenie i propagowanie zmian społecznych zapłacił cenę w postaci
politycznego ubezwłasnowolnienia, można też zasadnie twierdzić, że jako
partia polityczna wykazał się brakiem kompetencji, nieskutecznością i nieudolnością w działaniu na forum parlamentu.
Jakie będą dalej losy „pomarańczowej rewolucji", czy wobec nowych
wyzwań Palikot zmuszony będzie przekształcić swój ruch na obraz i podobieństwo
swego ostatniego wroga (SLD pod wodzą Millera) tracąc maskę błazna, czy
koalicja zdoła wyznaczyć mu granice prowokacji czy też pozostanie dalej
niesfornym dzieckiem, dla którego przestrzeń tolerancji zdaje się wyczerpywać?
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 24-04-2013 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8922 |
|