Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.284 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Istota ludzka powinna umieć zmieniać pieluchy, zaplanować inwazję, ubić wieprza, zbudować statek, zaprojektować dom, napisać sonet, poprowadzić księgę rachunkową, zbudować mur, nastawić złamanie, pocieszać umierających, wydawać rozkazy, przyjmować rozkazy, działać w grupie, działać samemu, rozwiazywać równania, analizować nowe problemy, roztrzasać nawóz, zaprogramować komputer, ugotować smaczny..
 Kultura » Historia

Koła historii. Kilka kartek z "Głosu Polskiego". II [3]
Autor tekstu:

Taki był właśnie cel gabinetu p. Ponikowskiego. Cel słuszny, któremu można tylko przyklasnąć. Z procesu jednak Smaragda przekonaliśmy się, albo częściowo przypomnieliśmy sobie, że ta zbawienna i pięknie pomyślana autokefalja została zbudowana pośpiesznie i bez oglądania się na materjał ludzki, z którego jej zręby się buduje. I stąd powstały tragiczne konflikty, w których wyniku mieliśmy śmierć metropolity Jerzego i dwanaście lat ciężkiego więzienia Smaragda.

Rząd p. Ponikowskiego spieszył się, a co „nagle, to jak mówią, po diable". Trzeba było więc dla uszczęśliwienia prawosławnych, usuwać z eparchji ich biskupów, więzić ich w klasztorach i deportować; trzeba było zawierać pakty z byle kim i byle jak, aby tylko pochwalić się, że „autokefalja stoi". Sam fakt, że w Polsce, w której tylu było męczenników za wiarę w walce z caratem, znaleźli się teraz męczennicy prawosławia, otoczeni aureolą deportacji, jak biskup Eleazar, Włodzimierz i Pantelejmon, już jest dostatecznym dowodem, że coś z tą „autokefalją" nie jest w porządku. Metropolita Jerzy, na którego energji rząd polski zechciał oprzeć gmach swojej polityki „prawosławnej", jak okazało się dopiero na śledztwie, był prezesem „Związku narodu rosyjskiego" i przyjacielem władyki Eulogjusza i z jego błogosławieństwem przybył do Polski.

Metropolita Jerzy dziwił się, że Naczelnik Państwa Piłsudski nie może sobie dać rady z opozycją. Niech bierze — mówił Jerzy — przykład ze mnie, ja dałem sobie radę, usunąłem wszystkich wrogów.

Można mieć wielki podziw dla energji i twardości charakteru nieboszczyka metropolity Jerzego, ale nie można powiedzieć, żeby ten z carsko-cerkiewnej szkoły wyrosły pasterz był odpowiedniem dla rządu polskiego narzędziem prowadzenia polityki w obcem środowisku prawosławnem. W rezultacie obecnie mamy autokefalję na papierze i anarchję w rzeczywistości. Jest cerkiew rządzona przez następcę i przyjaciela Jerzego, władykę Dyonizego, ale jest masa wiernych prawosławnych, którzy tęsknem okiem zerkają w stronę jedynego prawdziwego „głowy cerkwi" — patrjarchy Tichona. A przecież prawosławnych rosjan jest w Polsce niewielu; lwia część obywateli tego wyznania — to białorusini i ukraińcy, którzy mają jaknajmniej podstaw do tęsknoty za synodem moskiewskim. Musieliśmy narobić wiele błędów, ażeby podłoże dla takiej tęsknoty wytworzyć. W tem miejscu tło procesu Smaragda z Jerzym styka się bezpośrednio z nieszczęsną kwestją narodowościową.

Uczciwe rozstrzygnięcie spraw białoruskiej i ukraińskiej zaoszczędziłoby nam także większych kłopotów z autokefalją prawosławia. Jak w zegarku jedno kółko zaczepia w mechanizmie państwowym o drugie, jedne błędy rodzą inne i pociągają za sobą nowe kłopoty.

Zakończeniem sprawy Smaragda poza wyrokiem sądu winna być rewizja sprawy autokefalji prawosławia. Rząd powinien wysłuchać życzeń i pragnień wiernych prawosławnych w tej sprawie i uzgodnić z temi życzeniami swoją politykę. Jest to napewno możliwe i do osiągnięcia. Zyskanoby na tem jeden jeszcze wspólny front przeciw ewentualnej ofenzywie cerkiewno-religijnej, z którą przecież kiedyś Rosja taka lub inna przeciw Polsce wyruszy. [ 5 ]

Z Kościołem prawosławnym wiąże się jeszcze inna sprawa, będąca skutkiem niekonsekwencji postępowania władz polskich. Opisuje ją J. Mazurski w artykule p. t. „Pod opiekę cerkwi prawosławnej." [ 6 ]

W ostatnich latach, prasa, nie będąca na usługach klerykalizmu pisała nieraz o prześladowaniach, jakich doznaje gromada t. zw. Kościoła Narodowego księdza Andrzeja Huszny. Robiła ona starania o legalizację, ale nie mogła jej u rządu naszego uzyskać. Pociągało to przymusową dezorganizację stosunków rodzinnych, które w kraju naszym są związane z wyznaniem i pozostają w zależności od kleru. Wreszcie zmęczona swem bezprawnem położeniem i jego przykrymi skutkami gromada ks. Huszny przystąpiła do cerkwi prawosławnej na zasadzie pewnej autonomji i z zachowaniem swej nazwy Polskiego Kościoła Narodowego. Liczy ona około półtora tysiąca dusz.

Pisma klerykalne rzuciły się na buntowniczą gromadę i odsądzają ją od czci i sumienia za to, iż ta łączy się z prawosławiem.

Piszą one w takim tonie, jakgdyby prawosławie było uprzywilejowanem wyznaniem państwowem, a przystąpienie do niego było podyktowane, jak swego czasu przez rachuby materjalne. Inne pisma rozważają tę sprawę ze stanowiska polityki narodowej i albo wyrażają obawę, iż prawosławie robi u nas zdobycze, albo też upatrują dodatnią stronę tego połączenia w tem, iż stanie się ono czynnikiem polonizacji cerkwi prawosławnej.

Dla nas punkt ciężkości tej sprawy leży gdzieindziej i doprawdy jest pożałowania godnem, iż opinja nasza niemal zupełnie go pomija.

Gromada Kościoła Narodowego przystąpiła do cerkwi prawosławnej, aby przez nią uzyskać opiekę prawa, o którą napróżno kołatała u naszych władz państwowych. A przecież konstytucja nasza zapewnia wszystkim obywatelom wolność religijną, artykuł 115-ty wyraźnie zapowiada: „Kościoły mniejszości religijnych i inne uznane związki religijne rządzą się same własnemi ustawami, których uznania państwo nie odmówi, o ile nie zawierają postanowień sprzecznych z prawem."

Władze nasze nie znalazły w przepisach Kościoła Narodowego nic sprzecznego z prawem, a pomimo to nie przyznały mu legalizacji. Z jakiej racji, na jakiej legalnej podstawie?

Nietrudno odgadnąć motywy, które je do tego skłoniły. Kościół Narodowy stanowi w ich mniemaniu odszczepieństwo od panującego katolicyzmu; jakże rząd może je uprawniać i zmniejszać w oczach mas powagę istniejącej władzy kościelnej, której odszczepieństwo to nie uznaje? Co innego, gdyby chodziło o przejście z katolicyzmu na jakieś inne wyznanie, mające określoną i uznaną pozycję w państwie. Istnieje przecież w Polsce wolność religijna i wolno każdemu przechodzić ze swego wyznania na inne. Ale władza świecka nie może uprawniać rozłamów i secesji, nie może uznawać w nich nowego kościoła i wyznania...

Tak zapewne myśli współczesny zwolennik i obrońca „ładu i porządku", ale nie tak rzecz pojmuje nasza konstytucja. Zawarta w niej jasno i niedwuznacznie wolność sumienia ma znaczenie o wiele szersze, niż niekrępowana możność wybierania sobie jednego z pięciu czy sześciu uznanych w państwie wyznań. Władzy świeckiej zgoła nie przysługuje prawo określania, co stanowi „prawdziwe wyznanie", mające prawo do legalizacji, a co herezję, czy odszczepieństwo. Przytoczony powyżej artykuł konstytucji obiecuje legalizację każdej organizacji wyznaniowej, „o ile nie zawiera postanowień sprzecznych z prawem".

Otóż w stosunku do wyznawców Kościoła Narodowego została u nas pogwałcona zasada wolności sumienia i jednocześnie jedna z kardynalnych podstaw konstytucji marcowej. Uporczywem ignorowaniem potrzeb religijnych pewnej gromady obywateli popchnięto ją do kroku rozpaczliwego, który naszej praworządności oraz kulturze państwowej wystawia nader niepochlebne świadectwo. Jakkolwiek zawiniły w tej sprawie rządy poprzednie, nie sądzimy, iżby mógł się w danym razie uchylać od odpowiedzialności rząd obecny, który już od dwóch miesięcy stoi u steru i ma być rządem sanacji i naprawy państwa. Sprawa, o której mowa, stanowi poważny przyczynek do dzisiejszych sporów o stosunek rządu i sejmu, o rolę i odpowiedzialność obu tych władz. W danym razie przez całe lato rząd nie spełniał swego wyraźnego obowiązku i ignorował konstytucję. Czy dlatego, iż był skrępowany przez sejm? Nie słyszeliśmy nic o tem. Nie słyszeliśmy również, aby rząd dzisiejszy, który otrzymał nadzwyczajne pełnomocnictwa i okazuje ambicje działania i za siebie i za sejm zrobił cośkolwiek w tej sprawie.

W każdym razie ludzie, którym leży na sercu praworządność i dobro obywateli mogą zapytać: czy istnieje u nas wolność sumienia i co robi rząd, aby ją faktycznie zapewnić?

Kilka dni po tym artykule, w cytowanej gazecie ukazała się notatka:

Polski kościół prawosławny ma już trzeciego księdza. W ubiegłą niedzielę u metropolity prawosławnego Djonizego odbył się obrządek przejścia jeszcze jednego księdza katolickiego na prawosławje, mianowicie księdza Stanisława Zacharjasiewicza. Obecnie polski kościół prawosławny ma więc już trzech księży, licząc księdza Husznę i Pietruszkę. [ 7 ]

Wydarzenia następnych lat, najpierw Wielkiego Kryzysu, potem przewrotu majowego i narastającego antysemityzmu, zepchnęły problematykę obu tych Kościołów na dalszy plan.


1 2 3 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 5 ] "Głos Polski", 1924-10-01 R.7 Nr 269, cyt. wg: http://bc.wimbp.lodz.pl/Content/34968/Glos_Polski1924_nr269a.pdf
[ 6 ] "Głos Polski", 1926-08-14 R.9 Nr 222, cyt. wg: http://bc.wimbp.lodz.pl/dlibra/publication/37129?tab=1
[ 7 ] "Głos Polski", 1926-08-24 R.9 Nr 232, cyt. wg: http://bc.wimbp.lodz.pl/dlibra/publication/37129?tab=1

« Historia   (Publikacja: 11-06-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Neuhoff

 Liczba tekstów na portalu: 97  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Paradoks
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9020 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365