Tematy różnorodne » Na wesoło
Walka o byt nadprzyrodzony Autor tekstu: Marcin Kruk
Stworzył Pan Bóg człowieka by był na obraz i podobieństwo
jego, a Adaś czegoś niepodobny. Przy wielości bogów mógłby coś Pan
podejrzewać, ale w tej osobliwej sytuacji mógł
tylko siebie winić. Im dłużej się człowiekowi przyglądał, tym bardziej mu
to podejrzanie wyglądało. Jak do Dziwisza doszedł to już całkiem ze
zdumienia nie mógł wyjść, że on niby też na obraz i podobieństwo. Owszem
bywało gorzej, ale pod innymi względami. — Jak babcie kocham, chyba kolejny potop urządzę -
mruknął Pan.
— Jaką babcię, zapytał któryś z aniołów
zaintrygowany, bo koncepcja babci była w tym kontekście absolutnym novum.
Powiedział Pan aniołowi, żeby stulił pysk i pogrążył
się w zadumie. Rozpierzchły się
anioły, na wszystkie strony, żeby się nie narażać. Tylko zbuntowany anioł
usiadł u stóp Pana i niby do siebie powiedział, że można globalne
ocieplenie wykorzystać i podgrzać ten interes o kilka stopni. Całej ludzkiej
zarazy się nie potopi, ale trochę powinno się udać.
— Głupiś — mruknął Pan — dodając, że partactwo by
to było, szkodliwe dla doskonałości.
— Doskonałość — parsknął pogardliwie Zbuntowany
przypominając, że z pierwszego potopu Pan celowo ocalił jedną patologiczną
rodzinę, wiedząc, że to co spaprał na początku , tego ani żaden potop, ani
rzucony wilkom na pożarcie synek nie naprawi.
Spojrzał Pan niechętnie na Zbuntowanego i zastanawiał się,
czy go ponownie strącić, czy dać mu chwilę posiedzieć? W gruncie rzeczy
mniej go Zbuntowany irytował, niż te anielskie niedorozwojki, a i strącanie
miało ograniczony efekt, bo Zbuntowany umiał w krótkim czasie wdrapać się
ponownie.
— Ty się mojego syna nie czepiaj, to był eksperyment, dla
niego to ukrzyżowanie było jak wyrwanie zęba, sam się zgodził, zawsze był
asertywny, wierzył w siebie, Zmartwychwstał? Zmartwychwstał, więc cała
sprawa była tylko chwilową niedogodnością. Ten eksperyment właściwie
udany. Owczarnia ma się dobrze, tylko pasterze do niczego nie podobni. A jeśli idzie o potop, to nie jest dobry pomysł. Ostatecznie to tylko kwestia
cierpliwości. Słońce trochę ostygnie i sami wymrą.
— To niby jak się ten eksperyment udał — zapytał
Zbuntowany.
— Wierzą we mnie? Wierzą, a tylko to jest istotne.
— Dlaczego ci tak zależy na tym, żeby w ciebie wierzyli?
— Powiedzieć ci prawdę? Bo
sam chwilami wątpię czy jestem, czy mnie nie ma. Ani aniołowie, ani ty nie
jesteście żadnym dowodem. Bóg istnieje tylko przez swoich wyznawców.
— Czyli też ci się do ich końca za bardzo nie spieszy?
— W zasadzie nie, ale coraz częściej się zastanawiam. Będąc
młodym bogiem odbierałem to wszystko inaczej.
Zamilkli obaj, tylko Zbuntowany nogą w chmurze mieszał.
— Nie było nas był las, nie będzie nas, będzie las -
mruknął.
— I tu się mylisz. Rozumujesz jak przemijająca istota.
— Nie będzie owczarni, nie będzie Boga, z lasem sprawa
nie jest pewna, ale to też kwestia czasu.
— Istnienie
poza czasem i przestrzenią nie jest żadnym istnieniem.
— Ale takie
istnienie w czasie i przestrzeni może być zwykłą ułudą. Może ja nie
wszystko rozumiem...
— Ja też nie wszystko rozumiem, ale nie należy o tym mówić
wszem i wobec. Dawniej było wszystko jasne, ja wiedziałem, oni nie wiedzieli, a teraz coraz częściej jest odwrotnie.
— Jako Bóg luk jesteś nadal pięknie tajemniczy.
— Dawniej jak machnąłem brzytwą Ockhama to była
hekatomba, a teraz mówią, że to jakieś zjawisko naturalne i krzyżują moje plany.
Zbuntowany poczuł nagły przypływ solidarności
gatunkowej — walczymy o przetrwanie — powiedział.
Pan spojrzał na niego niechętnie i oznajmił, że
Zbuntowany jest tylko dodatkiem . Zabolało Zbuntowanego to lekceważenie,
chociaż powinien być już przyzwyczajony. Okazywanie szacunku nie należało
do Pana obyczajów.
— Dbajmy o luki — powiedział Pan patrząc przed siebie.
— Odkąd zjedli owoc z drzewa poznania nie możesz zapobiec
rozwojowi wiedzy.
— Zdziwisz się ile Dziwisz potrafi.
— Nie dziwię się już niczemu, zdawało mi się, że
przed chwilą mówiłeś, że on taki jakiś niezupełnie na obraz i podobieństwo
— Ale pożyteczny.
— Strażnik luk...
— W walce o przetrwanie bytów nadprzyrodzonych zgoła
niezastąpiony.
« Na wesoło (Publikacja: 13-07-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9103 |