|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Rytualny biznes Autor tekstu: Anna Salman
Miałam już
nie wracać do tematu, wałkowanego od dłuższego czasu dziesiątki razy i na różne
sposoby. Jednak od powrotu z czwartkowej demonstracji straszliwie mnie nosiło, a po głowie tłukły się fragmenty informacji przekazanych przez organizatorów.
Dlatego zmusiłam się do kilkunastominutowej aktywności w Internecie, a to co
tam znalazłam sprawiło, że po raz kolejny oniemiałam z podziwu nad ludzką
bezczelnością w zasłanianiu się boskimi nakazami przy promowaniu
nieetycznego biznesu. Od wielu miesięcy wpiera się
opinii publicznej, że mordowanie zwierząt bez jakichkolwiek działań, mających
na celu zminimalizowanie cierpienia jest „ubojem rytualnym". Tak też
nazwany był ów skandaliczny proceder w przepisach, które go legalizowały. Niestety — oponenci posługują się
tym samym określeniem, gdy tymczasem przedmiot sporu ma tyle wspólnego z ubojem rytualnym, co ja z uczestniczkami konkursu piękności (też
jestem kobietą). Dodatkowo przywołują argumenty religijne, co zwłaszcza w ustach Przewodniczącego RP brzmiało kuriozalnie.
Mamy więc kolejny przykład, jak łatwo jest przyjąć sposób myślenia,
język, a chwilami nawet perspektywę środowisk religijnych. Dzieje się tak
zawsze, gdy w dyskusji dominują emocje, a nie argumenty. A te, paradoksalnie,
bardzo łatwo znaleźć, nawet nie będąc religioznawcą, wyznawcą judaizmu,
czy islamu.
Zacznijmy od
tego, czym jest rytuał? Otóż jest to pewien obrzęd, który dla zachowania
swego symbolicznego znaczenia wymaga ścisłego przestrzegania określonej
sekwencji czynności, zazwyczaj skodyfikowanej oraz osoby lub osób znających
owe zasady. Taką ceremonią jest w pewnym sensie również ubój rytualny, który
nie polega li tylko i jedynie na zabiciu w pełni świadomego zwierzęcia. Zarówno
judaizm i islam bardzo rygorystycznie podchodzą do tego zagadnienia.
Według zasad
judaizmu szechita wykonana być może
jedynie pod nadzorem rabina, przez rzezaka rytualnego (szochet) — religijnego Żyda, który uzyskał certyfikat rabinacki. Zasady
szechity precyzują rodzaj narzędzi, wymagany stan zdrowia zwierzęcia oraz
sposób traktowania zwierzęcia — np. nie może widzieć swojego poprzednika i powinno być uśmiercane w taki sposób, aby jak najszybciej traciło przytomność.
[ 1 ]
Wymogi uboju
halal obejmują m.in. wyznanie osoby, która go dokonuje — muzułmanin, posiadający certyfikat swojej gminy wyznaniowej oraz
konieczność wypowiedzenia formuły rytualnej. [ 2 ]
W wiadomościach radia ZET
podano, że zgodnie z informacją uzyskaną od naczelnego rabina Polski w naszym
kraju jest dwóch mężczyzn posiadających
uprawnienia żydowskiego rzezaka rytualnego. Nie wiem, ilu jest certyfikowanych
rzeźników muzułmańskich, ale według GUS całkowita liczba muzułmanów w Polsce w roku 2011 wynosiła 1332. [ 3 ]
Odejmując kobiety, osoby niepełnoletnie oraz mężczyzn, którym stan zdrowia
uniemożliwia wykonywanie takiego zajęcia — starszych i chorych, uzyskujemy
liczbę co najwyżej kilkuset rzeźników, przy absurdalnym założeniu, że żaden
polski muzułmanin nie wykonuje innego zawodu. Skąd się więc wzięła liczba
kilku tysięcy osób tracących pracę? Stąd, że w
Polsce nigdy nie było uboju zgodnego z wymogami
religijnymi judaizmu, czy islamu, za wyjątkiem lokalnych ubojni w ramach gmin wyznaniowych, których liczebność po ostatniej wojnie jest
znikoma. Nie mogło go być chociażby dlatego, że dokonywany
był przez osoby nieuprawnione. Jedynym punktem wspólnym procedur
religijnych i tych stosowanych w rzeźniach była rezygnacja z ogłuszania.
Innymi słowy pod osłoną
„zasad religijnych" wprowadzano oszczędności czasu oraz zużycia prądu.
Tu kluczowy jest właśnie
przymiotnik „religijne", odmieniany przez przypadki, liczby i rodzaje, aby
zamknąć usta przeciwnikom tegoż procederu.
Tym razem nie wyszło z powodu zaangażowania grupki aktywistów,
wysokiego poziomu empatii dużej części społeczeństwa, dyscyplinie partyjnej w PiS oraz dylematom „moralnym" wielu członków Platformy — czy lepiej
narazić się wyborcom, czy koalicjantowi (44 osoby wstrzymały się lub były
nieobecne). Wynik ostateczny -
wygrana, w proporcjach 54% do 43% (opinia publiczna odpowiednio 75% do 25%).
Dlaczego więc nadal mam czkawkę, skoro wszystko na razie (zgodnie z zapewnieniem premiera do końca kadencji) dobrze się skończyło. Otóż zaraz
po uchwaleniu przepisów delegalizujących ów proceder pojawiły się głosy
krytyczne wobec Polski i Polaków — tradycyjnie już antysemitów i bardziej
współcześnie islamofobów.
W sobotę rano (dzień po głosowaniu)
usłyszałam o proteście Kongresu Żydów Amerykańskich, a w ciągu kilku
godzin w mediach zawrzało.
„Społeczność
muzułmańska w Polsce rozważa wystąpienie z oficjalnym protestem w sprawie
zakazu uboju rytualnego. List wyrażający szok po decyzji parlamentu wysłali
już rabin Polski i reprezentant gmin żydowskich." [ 4 ]
„Michael Schudrich,
naczelny rabin Polski zagroził, że odejdzie jeśli zostanie utrzymany zakaz
uboju rytualnego — donosi Radio ZET. … Rabin grozi odejściem ze stanowiska,
jeśli ta decyzja zostanie utrzymana. Jego zdaniem godzi ona w społeczność żydowską i muzułmańską." [ 5 ]
I tu przedstawiciele owych wspólnot
wyznaniowych ujawnili całą swoją hipokryzję. W odróżnieniu od
rozemocjonowanych obrońców praw zwierząt, mieli pełną świadomość, że
tego, co się wyprawia w polskich rzeźniach nie można nazwać przestrzeganiem
zasad religijnych. Gdyby mniejszościom w Polsce zależało na dopuszczeniu
uboju dla własnych potrzeb, mogli zgłosić swój akces do prac nad ustawą i nawet zapisać w niej owe restrykcyjne wymogi, które jednak ograniczyłyby
produkcję mięsa do co najwyżej kilkunastu sztuk bydła dziennie (ograniczając
tym samym możliwość eksportu). Jeśli więc do kogoś mogą zgłaszać
pretensje to tylko do siebie. Bo czy naczelny rabin Polski naprawdę był
przekonany, że działalność dwóch rzezaków zaspokaja potrzeby żywieniowe
znacznej części populacji Izraela? Byłby to cud większy od niejednego
opisanego w ST. Przy tym, uwzględniając tak niskie koszty robocizny Izrael siłami
kilkudziesięciu rzezaków stałby się samowystarczalny w tym zakresie.
Protestują również
organizacje muzułmańskie za granicą. Czy ich przedstawiciele zainteresowali
się kiedykolwiek warunkami uboju w naszym kraju? Nie sądzę, skoro nawet nie
sprawdzili, że przy tak małej liczebności ich współwyznawców w Polsce,
wielomilionowy eksport do kilku państw muszą zapewniać „niewierni".
Oczywiście
certyfikaty na mięso były wystawiane, podpisywane i stemplowane zgodnie z wymogami — i z pełną świadomością popełnianego
oszustwa. To, że pieniądze nie śmierdzą wiedzieli już starożytni, ja
jednak chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt sprawy. Przyjemnie popatrzeć,
jak w obronie tego obrzydliwego,
haniebnego, nikczemnego procederu
powstaje nad wyraz egzotyczny sojusz religijny, jak nagle „ponad podziałami"
podają sobie ręce przedstawiciele środowisk, na co dzień skłóconych, czy
wręcz walczących ze sobą. Ujawnia to, że najważniejszym — wspólnym celem
jest zachowanie uprzywilejowanej pozycji religii w świecie, bo jej degradacja
społeczna w jednym obszarze mogłaby wywołać efekt domina.
W dodatku
jestem prawie pewna, że społeczeństwa Izraela oraz państw muzułmańskich
nie były świadome szwindlu, jaki dokonywał się na ogromną skalę … w majestacie prawa. Przeciętny wyznawca islamu czy judaizmu po prostu nie jest
informowany, że rytuały religijne mają współcześnie zupełnie inna formę — zostały ograniczone do wysłania przekazu bankowego po stronie importera i weryfikacji wpływu na wyciągu z konta po stronie eksportera.
Ja natomiast, znając ostatnie
doniesienia z zagranicy, wyniki kontroli polskich służb sanitarnych oraz
powszechną niefrasobliwość w robieniu pieniędzy „na skróty" nie byłabym
wcale taka pewna, czy w owych ubojniach nie uśmiercano w taki sam sposób
nierogacizny. Mało tego, wieprzowina z reguły jest tańsza od wołowiny, więc
może gdzieś tam się czasem zaplątała z inną etykietką. Skoro były już
przypadki, że smakosze koniny uważali się za konsumentów wołowiny, to skąd
niby przeciętny muzułmanin, czy Żyd miałby wiedzieć, że nie spożywa
wieprzowiny, jeśli jej nigdy wcześniej nie widział.
Aż szkoda,
że nie znalazł się żaden odważny i niezależny (naprawdę niezależny, nie
tylko „niepokorny") dziennikarz, skłonny przeprowadzić śledztwo w owych
ubojniach, a w przypadku pojawienia się powyższych wątpliwości przekazać je
telewizji Al-Dżazira. Oczywiście wybuchłby skandal dyplomatyczny, przy którym
dzisiejsze oskarżenia wobec Polski o dyskryminację mniejszości wyznaniowych,
stałyby się kompletnie bezprzedmiotowe. Jak zareagowaliby prawowierni na
sugestię, że przez kilka lat byli faszerowaliśmy ich wieprzowiną, oczywiście
złośliwie, aby zamknąć im wrota do raju pełnego dziewic? Gdybym była złośliwa,
sugerowałabym do kompletu przesłać listę zwolenników utrzymania takiego
stanu rzeczy wraz ze zdjęciami i adresami. Znając temperament niektórych
wyznawców Allacha oraz ich skłonność do dekapitacji wrogów wiary można by
było oczekiwać bardziej radykalnych zmian na polskiej scenie politycznej, niż
po katastrofie smoleńskiej. Z drugiej strony zyskalibyśmy gwarancję, że
temat nie będzie już wracał. Na razie jesteśmy kozłem ofiarnym religijnej
propagandy.
Są jednak
pozytywne aspekty takiego stanu rzeczy. Jestem głęboko wdzięczna duchownym
judaizmu i islamu zaangażowanym w tę nagonkę, dziękuję również z całego
serca wielu rodzimym, chrześcijańskim „obrońcom życia". Dziękuję,
ponieważ nie muszę szukać argumentów przeciwko religiom, sami je podajecie
na tacy. Pokazaliście po raz kolejny, czym
jest religia — maszynką do zarabiania pieniędzy oraz narzędziem manipulacji
społecznej. Udowadniacie swoją postawą, jak głęboką pogardą darzycie
własnych wyznawców, każąc im przestrzegać zasad, które sami ignorujecie.
Sami dla siebie jesteście najlepszymi prokuratorami, a opinia publiczna prędzej,
czy później was osądzi. Dlatego po stokroć dziękuję i czekam na dalsze
działania w tym kierunku.
Ktoś jednak
będzie przegrany w tym sporze i tym kimś będą polscy rolnicy indywidualni.
Nie dlatego jednak, że spada pobyt na polskie mięso, bo bynajmniej nie spada,
ale całe zamieszanie może stać się pretekstem do dyktowania niższych cen
skupu. Z racji wahań sezonowych popytu i podaży, czy zmian kierunku eksportu
rzeczywiście trudno jest ocenić małym producentom, jakie są aktualne
tendencje. Przy czym oficjalna propaganda będzie przerzucała odpowiedzialność
za ich straty na „zieloną hołotę" / ekoterrorystów.
Żeby zakończyć
optymistyczniej — niedawno przemknęła w necie wiadomość o spodziewanych
obniżkach cen energii elektrycznej, ponieważ ponoć cena przesyłowa była
dotychczas zawyżana. Nie wiem, czy nie zaczynam popadać w paranoję, ale
odkrycie zjawiska zawyżania cen nastąpiło w czasie, gdy ubojnie zmuszone były
zużyć kilka kilowatów więcej na ogłuszanie (zaczęto szukać oszczędności
gdzie indziej?). Może to zbieg okoliczności, a może jednak etyka w działaniu
bardziej się społeczeństwu opłaca, niż uleganie propagandzie, tyle że
korzyści przychodzą z zupełnie innej strony, więc nikt tego nie kojarzy.
Szkoda, bo satysfakcja byłaby jeszcze większa.
Przypisy: [ 1 ] Zasady szechity — uboju zwierząt zgodnie z religijnym prawem żydowskim. fzp.net.pl/sites/default/files/pliki/Szechita%20II.pdf [ 3 ] Mały Rocznik Statystyczny Polski 2013 [ 4 ] "Muzułmanie oburzeni decyzją sejmu o uboju rytualnym", Gazeta
prawna.pl 13 lipca 2013 [ 5 ] www.polskieradio.pl/.../887503 « Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 16-07-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9110 |
|