|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » NT - spojrzenie krytyczne
Przekład a tłumaczenie Autor tekstu: Krzysztof Sykta
W komentarzach do tekstu o biblijnym
„uchu igielnym" pojawił się zarzut jednego z czytelników, że pisząc o „otworze
igielnym" nie znam języka polskiego, a tłumacz powinien znać przede wszystkim
swój język ojczysty. O ile pierwsze twierdzenie jest całkowicie bezzasadne a kwestia „otworu", „szczeliny" i „ucha" była wyjaśniana szczegółowo w samym
tekście, o tyle z drugim twierdzeniem zgadzam się w zupełności. Dr hab. Piotr Müldner-Nieckowski całkiem niedawno poruszył ten sam problem pisząc o różnicach
między tłumaczeniem a przekładem:
Wydawałoby się, że między tymi słowami nie ma istotnej różnicy, jednak zawodowi
tłumacze przysięgli i tłumacze literatury uważają, że
tłumaczenie (przekład pierwotny) polega na
niemal dosłownym odwzorowaniu słów oryginału w języku, na który się tłumaczy,
natomiast przekład jest opracowaniem tłumaczenia na wyższym poziomie.
Przekład nigdy nie jest dosłowny, uwzględnia zarówno potrzeby języka, na który
się tłumaczy, jak i realia związane z tym językiem. Stąd się wzięło przewrotne
powiedzenie, że dobry tłumacz powinien bezbłędnie znać przede wszystkim swój
język rodzimy.
Synopsa ewangelii rządzi się swoimi
prawami. Przekład nie może być zbyt literacki (bo ten nie pozwala na analizę
treści pod kątem wzajemnych zależności), ale nie może być też zbyt techniczny
(ze względu na swą sztuczność). W przypadku tłumaczenia synoptycznego ewangelii
mamy do czynienia z tłumaczeniem pośrednim między opracowaniem technicznym,
dosłownym a przekładem. Z jednej strony tekst ma charakter interlinearny — każdy
wers, pojedyncze słowo znajduje swój ścisły odpowiednik po stronie w koine — z drugiej, nie jest to przekład popadający w skrajność, tak jak u Wojciechowskiego
(przekład interlinearny w ramach serii prymasowskiej).
Interes, sprawa czy biznes
Przy okazji, sam Wojciechowski ten sam
czasownik aż nader często oddaje w inny sposób w innej ewangelii, mimo że
dotyczy on tej samej perykopy. Czasami nawet w tej samej perykopie ten sam zwrot
oddaje w inny sposób.
W Łk 19.13 polecenie "pragmateusasqe"
tłumaczy jako "zajmijcie_się_sprawami"
by dwa wersy dalej (ten sam) zwrot "diepragmateusanto"
oddać jako "uzyskali_w_interesach". W obu przypadkach czasownik ten oznacza po prostu — zarobić.
Zarabiajcie! (róbcie interesy,
puśćcie w ruch otrzymane miny (meny), czyńcie użytek z otrzymanego srebra etc).
„Zajmijcie się sprawami" zamiast „Róbcie interesy" to typowy błąd translacyjny
albo interpretacyjny, w tym przypadku wygląda mi to wręcz na niezrozumienie
angielskiego pierwowzoru. Bo nikt mi nie powie, że „zajmowanie się sprawami" ma
kontekst biznesowy. „Zajmij się swoimi sprawami" oznacza wszystko, ale nie
„załóż biznes i zarabiaj". Tłumaczenie oderwane od kontekstu, mylne,
nieprawidłowe, błędne interpretacyjnie. To już nawet świadkowie Jehowy potrafili
poprawnie przetłumaczyć "Róbcie interesy,
aż przyjdę" i "...żeby sprawdzić, co
zyskali, robiąc interesy" czyli po prosty „ile zarobili".
Iść czy zdążać
Przekład synoptyczny przede wszystkim
powinien zachowywać spójność znaczeniową i jednolitą terminologię. Jeżeli
czasownik porenomai (być w podróży,
przemieszczać się, podróżować, podążać za kimś, prowadzić, odchodzić) oddaję
jako podążać, to staram się
przyjętego znaczenia trzymać w całym tekście, chyba że kontekst wyklucza takie
tłumaczenie.
Czasownik ten jest typowy dla drugiej,
semickiej redakcji Łukasza. Podczas gdy Marek i Mateusz piszą o „pójściu",
Łukasz pisze o „podążaniu"… Przy okazji, zakres znaczeniowy jest tu znacznie
szerszy niż polskie „iść". Przebywać w podróży, wyruszać gdzieś to nie to samo
co „pójść". Jak dla mnie podążać, zdążać / wyruszać lepiej oddaje jego
charakter.
Spójrzmy dla przykładu na wersy
rozpoczynające tzw. Dużą wstawkę w ewangelii Łukasza, opowieść o niegościnnych
Samarytanach:
9.51. Zdarzyło się zaś, [gdy] dopełniały się dni
wzięcia go w górę,
i on oblicze [miał] stałe
by podążać do Jeruzalem.
9.52. I wysłał posłańców przed obliczem swym.
I podążywszy weszli do wioski
samarytańskiej,
aby przygotować mu [drogę].
9.53. I nie przyjęli go,
gdyż oblicze jego
podążało
ku Jeruzalem.
9.54. Widząc [to] zaś uczniowie
Jakub i Johan, rzekli: Panie,
chcesz, byśmy rzekli [by]
ogień zeszedł z nieba i pochłonął ich?
9.55. Obróciwszy się zaś, zgromił ich.
9.56. I podążyli do innej wioski.
Uczniowie byli w drodze, podążali,
zdążali w kolejne miejsce. Uwagę zwraca również semicka idiomatyka, ukrywana w polskich / angielskich przekładach. Oblicze miał stałe by podążać do Jeruzalem.
Co to mówiło greckiemu czytelnikowi? Nic, bo autor nie zadał sobie trudu
przetłumaczenia na grecki aramejskiego idiomu. Mieć stałe oblicze to
być zdecydowanym na coś. Podobnie
dalej „oblicze jego podążało ku…" — kolejny semityzm. A oficjalnie ewangelie
pisali Grecy dla Greków po grecku, w tym Łukasz, wykształcony lekarz i grecki
eryduta. Taki z niego erudyta jak z Marka Rzymianin. Ewangelia Łukasza momentami
jest składna a momentami zamienia się w bełkot, tak jakby pisał ją ex-Żyd nie do
końca znający się na grece. Jeżeli Polak pisze średnio po angielsku, łatwo
rozpoznamy, że tekst pisze obcokrajowiec. Podobnie w przypadku tekstów
ewangelicznych równie łatwo rozpoznać fragmenty albo tragicznie tłumaczone z aramejskiego, albo pisane przez byłych Żydów, dla innych Żydów mieszkających w świecie greckim...
Język przekładu, czyli Wojciechowski na
przestworzach morza
W przypadku tłumaczenia równie istotne,
jeśli nie ważniejsze, od (krytycznej) znajomości tekstu bazowego jest
umiejętność posługiwania się językiem polskim, umiejętność
odpowiedniego doboru słów i wyrażeń, przekazania treści w sposób zgodny z intencją autora, w sposób płynny, zrozumiały i czytelny. Dr Michał Wojciechowski w swoim przekładzie interlinearnym Ewangelii (który cierpi głównie na brak
korekty) aż nazbyt często popada w nowomowę, tudzież używa zwrotów nie do końca
oddających właściwy kontekst, sens wypowiedzi. Kilka przykładów:
Mt 22.9 Ruszajcie więc
na wyloty
dróg i ilu znajdziecie, zaproście na wesele
(raczej: rozstaje)
Mk 7.5 Dla czego
nie chodzą
uczniowie twoi według
przekazu starszych ...
(raczej: nie postępują wg tradycji, wg przekazu można
postępować, ale nie chodzić; niby ten sam czasownik, ale efekt nie do końca
poprawny, poza tym „dla czego" można by spokojnie zapisać razem...)
Mt 18.6 i utopiony
został na przestworzu
morza (tu już zahaczamy o poezję,
przestwór oceanu tak, ale „przestworza morza" już nie do końca ze względu
na niezamierzony rym)
Mt 18.7 Biada światu
przez obrazy.
Koniecznością bowiem (przyjście)
obrazy
(l.mn.)... (raczej: przez
zgorszenia, obraza tak, ale „obrazy" brzmią cokolwiek dziwnie w uchu czytelnika,
kojarząc się bardziej z malowidłami, niż ze zgorszeniami, poza tym w liczbie
mnogiej powinno być przyjście obraz a nie obrazy)
Kolejny przykład:
Mk 10.23 I oglądnąwszy
Jezus mówi uczniom jego:
Jak z_trudem
majątek mający do królestwa Boga wejdzie
Ten wers można przełożyć lepiej pod kątem
stylistycznym, zachowujące jego charakter „interlinearny", czyli kolejność
wyrazów / zwrotów zbieżną z tekstem greckim:
Mk 10.23 I spojrzawszy wokół
(lub: rozejrzawszysię)
Jezus mówi uczniom swoim:
Jakże trudno
majętności posiadającym, wejść do królestwa Boga.
„Oglądnąć" można coś przyglądając się
temu, tutaj autor pisze o rozglądaniu się wokół, o spoglądaniu na rozmówców...
Czytając przekład Wojciechowskiego uwagę
zwraca również ilość prostych błędów np. Mk 1.28 "przyszedł do
domu Szymona" zamiast "przyszli do domu Szymona". Autor oznacza
czasownik jako „plural" a tłumaczy „singular" … I podobnie jest w wielu innych
miejscach, gdzie albo pewne zwroty są nieprzełożone, albo w innym trybie, albo w innej liczbie, czasem też w innym czasie. W drugą stronę poszli tłumacze Biblii
Warszawskiej, dodając zwroty nieobecne w tekście i nieuzasadnione.
To, czy tłumaczenie jest bardziej
„dosłowne" czy bardziej „wolne" nie ma znaczenia. Ważne jest by było po prostu
porządnie wykonane.
« NT - spojrzenie krytyczne (Publikacja: 20-08-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9205 |
|