|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Na wesoło
Ślepa niewiara Autor tekstu: Marcin Kruk
Ślepa Niewiara została mi w spadku po
niedawno zmarłej ciotce Julii. Wiedziałem o jej istnieniu, ale nigdy wcześniej
jej nie spotkałem. Zadzwoniła któregoś dnia i zapytała, czy moglibyśmy się
spotkać. Ślepą Niewiarę dręczyło pytanie kto przelewał krew Papieża-Polaka dla
Roberta Kubicy, kto szaty szarpał i czy szarpał czy kroił je, a jeśli kroił to
czym, poświęconym skalpelem , a może użyto do tego celu lasera? Nikt z nas nie
jest wolny od wielkich metafizycznych pytań. Każdy może sobie wyobrazić
człowieka, który drżącą ręką pipetą krew Papieża-Polaka przelewa do relikwii na
intencję przyszłych zwycięstw w Formule 1, ale od Ślepej Niewiary wymagało to
dodatkowego wysiłku, pewne rzeczy musiała zakładać, używać wyobraźni, tworzyć
obrazy. Zobaczyłem ją jak wchodziła do kawiarni. Podeszła do
wieszaków na płaszcze, sprawdziła ręką gdzie jest wolne miejsce i zdjęła
kożuszek. Musiała tu bywać często, bo poruszała się energicznie i bez obaw.
Kiedy podszedłem i powiedziałem — cześć Agata — zwróciła w moją stronę twarz i powiedziała, że woli mój głos na żywo niż przez telefon. Wzięła mnie pod rękę,
jakbyśmy się znali od stu lat. Uczciwie mówiąc znaliśmy się ze słyszenia od
dawna. Fascynowała mnie historia jej niewiary, no bo ile tej antyklerykalnej
literatury może być w brajlu? Roześmiała się na to moje pytania i odpowiedziała,
że zapominam o możliwościach nowego wspaniałego świata, nie tylko audiobooki,
ale i urządzenia czytające niewidomemu gazety.
— Oczywiście — roześmiała się — ślepa niewiara ma trochę
trudniej, ale nie o tyle trudniej, żeby przy pierwszym słuchaniu Biblii nie
poczuć, że coś tu śmierdzi.
Mój umysł odnotował określenie „ślepa niewiara" i kazał mi
się powstrzymać od komentarzy, od tej chwili jednak Agata była Ślepą Niewiarą.
Przy kawie powiedziała ze złośliwym uśmiechem dlaczego zadzwoniła — Julia tyle
razy opowiadała o twojej pasji fotografowania, że postanowiłam obejrzeć twoje
zdjęcia.
— Oh, głównie insekty.
— No właśnie. Z ssakami łatwo, są te domowe, które można
dotknąć, są pluszowe zabawki, a insekty tylko bzyczą bez sensu.
Zastanawiałem się, czy będę umiał mówić ślepej o kolorach i czy w moim głosie słychać strach. Pomyślałem, że dowiem się tego kiedyś, kiedy
już nie będę się bał.
Zapytałam ją jak poznała Julię. Powiedziała, że to Julia
poznała ją, a ona dała się poznać z najlepszej strony, co zaowocowało
wieloletnią przyjaźnią, włącznie z lekcjami strzelania z łuku.
Przyznałem się, że chciałbym to zobaczyć. Roześmiała się.
Odpowiedziała, że nic łatwiejszego, bo łuk Juli został w jej mieszkaniu, a zgodnie z testamentem, z rzeczy ruchomych Agata może sobie wybrać wszystko, co
jej się podoba.
— Możesz mi wierzyć, że jak ślepy trafia do tarczy to ma
sto razy więcej frajdy niż ktoś z normalnym wzrokiem.
W to akurat nie wątpiłem, ale jak nauczyć człowieka, który
nic nie widzi mierzenia do tarczy? Dowiedziałem się, że to wcale nie takie
trudne, wystarczy ustawić człowieka we właściwym miejscu, ułożyć mu ręce, potem
mówić troszkę w górę, troszkę w dół, w lewo, w prawo i za którymś razem
dowiadujesz się, że trafiłaś w tarczę. Podchodzisz do tarczy, macasz, macasz, a tam siedzi twoja strzała. Heca.
— Julia opowiadała mi o twojej pracy magisterskiej -
powiedziałem postanawiając zmienić temat.
— Konflikty rodzinne na tle religijnym — odpowiedziała
przekrzywiając zabawnie głowę — chciałam to pociągnąć i zrobić z tego doktorat,
ale nie znalazłam promotora. Na poziomie doktoratu byłam zmuszona rozłączyć
magisterium nauki i religii z przyczyn technicznych. Teraz ateistką jestem
prywatnie, a służbowo jestem tylko socjologiem rodziny. Ślepym, ale nie
głuchym, więc pewnie jeszcze kiedyś coś o tych konfliktach napiszę.
Ciekawy byłem jak człowiek niewidzący od urodzenia dociera
do ateizmu. Agata powiedziała, że jedne drogi prowadzą do Rzymu, a drugie, w zasadzie te same, w drugą stronę, i że w Rzymie poznała chłopaka, z którym w długiej drodze autobusem do Polski , słuchając słów księdza-przewodnika, z każdym kilometrem zostawiali za sobą nie tylko Rzym, ale i katolicyzm. To było
jeszcze przed maturą, Potem to już szło jak lawina.
Rozmowa zeszła na ostatnie wydarzenia i relikwię z kroplą
papieskiej krwi dla połamanego kierowcy. Zdumiał mnie żal Agaty, że nie może
zobaczyć zdjęcia tłustego kardynała przekazującego relikwię.
— Słuchając jego głosu — powiedziała — zastanawiałam się,
czy to papieski eunuch, czy raczej ciota. Głupota Dziwisza jest z pewnością
miarą Wielkiego Papieża Polaka, w końcu byli tak blisko.
Zacząłem się domyślać, że właśnie zaczyna się nowa przyjaźń w moim życiu. Ślepa Niewiara i jej metafizyczne problemy nie tylko wzmacniały
pamięć Julii, ale pozwalały wierzyć, że papieska krew nie została przelana
nadaremno. Zapłaciłem za kawę i odwiozłem Agatę do domu. Oczywiście od razu
umówiliśmy się na kolejne spotkanie i regularny przegląd wydarzeń związanych z przelaną papieską krwią.
Kiedy żegnaliśmy się przy bramie jej domu, Agata powiedziała — kierowco, jedź ostrożnie, nie mamy tyle takiej krwi.
« Na wesoło (Publikacja: 15-02-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 925 |
|