|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Islam » Krytyka religii
Spojrzenie na Mahometa w konkretnym kontekście Autor tekstu: Eric S. MacDonald
Tłumaczenie: Paulina Wojciechowska
Przestańmy,
proszę, powstrzymywać się przed otwartym mówieniem o islamie.
Przestańmy okazywać mu
szacunek, na jaki nie zasługuje.
Przestańmy udawać, że jest
religią godną szacunku, jak
też, że jego historia jest w jakiś sposób inna od
historii wszystkich pozostałych
religii, w sensie bycia
wytworem ludzkiej wyobraźni.
Okazuje się bowiem, że
istnieją racjonalne przesłanki,
by wątpić, że Mahomet, jako
centralna postać tej religii,
kiedykolwiek istniał. Tak
przynajmniej uważa Robert
Spencer, zaś Tom Holland
podkreśla, że Mahomet jest postacią zagadkową, a jego
imię pojawia się o wiele później
niż sądzi się, że jego życie
bujnie kwitło. Koran, jako
domniemane objawienie bezpośrednio
od Boga ustami anioła,
stanowi oczywisty pastisz
innych, żydowskich, chrześcijańskich,
zoroastriańskich i animistycznych źródeł.
Jest, sam w sobie, tak pełen przemocy i faszystowski w swoim podejściu
zarówno do wyznawców, jak i niewierzących, że nawet nie
zasługuje na to, by porównywać
go z innymi świętymi księgami,
choć nie można dać im
wiary, iż zainspirowane zostały
przez cokolwiek innego niż człowiek. W rzeczy samej, wszystkie
znane święte księgi są tak
jasno ludzkie w sposobie wyrażania
ludzkich nienawiści i miłości,
że sama idea objawienia jest
nie tylko podejrzana, ale
najzwyczajniej w świecie
niewiarygodna. Oczywiście,
niektóre tak zwane święte
teksty wyrażają ludzkie
aspiracje, które są szczytne i szlachetne i odwołują się
do naszej „lepszej
natury", ale, zasadniczo te
domniemane święte pisma są
przepełnione bestialstwem
wzmacnianym przez ich
domniemaną „świętość".
Widać
to wyraźnie w wypowiedziach
Williama Lane’a Craiga, tak,
że trudno sobie wyobrazić,
że ma on w ogóle czelność
mówić to, co mówi. Craig
uzasadnia czystkę etniczną
obszarów rzekomo obiecanych
Izraelitom przez Boga sugerując,
że gdyby nie była ona
nakazem Boga, byłaby
nieludzko niemoralna. Ale właśnie
była nieludzko
niemoralna, ktokolwiek ją
nakazał — to znaczy, jeżeli
rzeczywiście miała miejsce,
choć historyczność tych
opowieści jest kwestionowana
przez większość, jeśli nie
przez wszystkich znawców pism
żydowskich. Nic nie może stać
się dobre tylko z nakazu
Boga, a jeżeli może, oznacza
to, iż religijny język
dobrego i złego po prostu
odzwierciedla zmieniające się
koncepcje Wszechmocnego, co
nie stanowi mocnej podstawy,
na której moglibyśmy oprzeć
swoje własne życie moralne.
Poza tym, czego nawet Craig
musi doświadczać w przebłyskach
świadomości, których zdaje
się nie ma zbyt wiele, nie ma
on żadnego sposobu na
potwierdzenie, że jakikolwiek
konkretny nakaz został
rzeczywiście wydany przez
boga. A spośród tych cech,
dzięki którym przejawia się
dobro ludzkich bogów, cechy
demonstrujące dowody na boską
litość, miłość i miłosierdzie
to cechy, o których wiemy, że
są dobre całkiem niezależnie
od wiary w istnienie boga czy
naszego przekonania, że zostały
nakazane przez boga.
Niektórzy
twierdzą, że rozwiązali ten
problem odwołując się do twórców
religii, których życie, jak
mamy sądzić, odzwierciedlało
ideały moralne; ideały
moralne, do których wszyscy
mamy podążać i które
wszyscy mamy popierać. Jednakże,
pomimo chwilowych przebłysków
czegoś, co można by
potraktować jako wgląd
moralny, twórcy religii są
bez wyjątku za bardzo ludzcy w swoich uczuciach miłości i nienawiści, by zapewnić
sobie moralne zobowiązania ze
strony swoich akolitów. Na
przykład Jezus był zbyt
gorliwy w przypisywaniu
niewypowiedzianej liczbie osób
niekończących się tortur za
„grzech", jakim było
odrzucenie uznania go za
Baranka Bożego, abyśmy mogli
być spokojni, że jego własny
system wartości był bez
zarzutu. Jest oczywiście możliwe,
że te przekonania mniej godne
naśladowania stanowią „upiększenie"
dokonane przez wyznawców
Jezusa. Ale temat wiecznego
potępienia jest nazbyt wyraźny w zapisanych naukach Jezusa,
by można by uzasadnić jego
odrzucenie jako wtórnej
tradycji. Poza tym, miejsce
ogni piekielnych i potępienia
jest od wieków nazbyt wyraźne w nauczaniu chrześcijańskim,
aby uzasadnić jego tak proste odrzucenie.
Fakt, że
ta sama tradycja została
przyjęta przez islam, a następnie
tysiąckrotnie uwypuklona -
mało jest sur w Koranie, które
nie zawierałyby przerażających
opisów wiecznego cierpienia
czekającego na niewiernych — oznacza, że islam został
moralnie zdeprawowany znacznie
bardziej niż inne religie
monoteistyczne, których nauki w sposób tak oczywisty
stanowią jego głębokie
podstawy — często w wypaczonej formie, w jakiej
autorzy Koranu je poznali.
Koran istotnie oddaje nam
przysługę ukazując, jak
naprawdę okrutne są przekazy
pism żydowskich i chrześcijańskich,
ponieważ wykorzystuje te
przekazy i, aby ukazać swoją
różnicę oraz przewagę nad
tymi wcześniejszymi tekstami,
intensyfikuje ich wszystkie
najgorsze cechy, powtarzając
równocześnie, jak mantrę,
która przeczy swojemu własnemu
okropnemu przekazowi,
twierdzenie, że Allah jest
współczujący i miłosierny;
twierdzenie, któremu przeczy
praktycznie każda strona tej
„świętej księgi".
Ale,
jakby chcąc wzmocnić
konflikt tkwiący w sercu
Koranu, opowieść o proroku
islamu, Mahomecie, ukazuje mężczyznę
pożeranego żądzą krwi i pożądania,
co czyni go, ze
wszystkich domniemanych świętych
mężów, człowiekiem
najmniej zasługującym na
szacunek czy naśladowanie. A jednak, wyrażając jasno męski
ideał, w którym kobiety
traktuje się jako nic nie
znaczące pionki, zaś ludzkie
życie ma służyć celom
Allaha i jego proroka, co być
może zainicjowano, aby zdobyć
wyznawców i „upiększyć"
ich zwycięstwa z obojętnością pasterza zarzynającego kozę
na obiad, islam, jako „męski
kult", wprowadził przez
wieki patriarchat. Patriarchat
ten natychmiast odwołuje się
do męskiego ego, którego
podsycane testosteronem żądze
zostają uświęcone przez
islam. Oczywiście opowieści o Mahomecie mogą wszystkie być
fikcyjne, podobnie jak większość,
jeśli nie wszystkie opowieści o Jezusie, ale to Mahomet jest
przedstawiony jako najmniej
ludzki spośród nich
wszystkich (tzn. Świętych mężów) — człowiek biegnący w szaleństwie stronami
historii.
Być może
nic tak dobrze nie opisuje Mahometa, jak jego żądze
seksualne i tego, że szedł
za nimi, nawet kosztem dzieci.
Przypomniała mi o tym
historia ośmioletniej
dziewczynki z Jemenu, która
kilka dni temu została
brutalnie zgwałcona przez
swojego „męża", wskutek
czego zmarła (http://www.albawaba.com/
editorchoice/yemen-child-
marriage-human-rights-519066).
Istotne, by zwrócić uwagę
na jej wiek — była ona
zaledwie rok młodsza od Aishy,
jednej z „żon" Mahometa.
Małżeństwo z nią prorok
skonsumował, gdy Aisha miała
tylko dziewięć lat. Czy w tym kontekście Mahomet zasługuje
na choć trochę więcej
szacunku niż pedofil z Jemenu, który gwałcąc,
doprowadził swoją domniemaną
„żonę" do śmierci?
Oczywiście, moglibyśmy tutaj
zagrać rolę Williama Lane’a
Craiga i założyć, że
zdarzenie to jest
usprawiedliwione nakazem Boga.
Bo skoro nakaz Boży może
usprawiedliwić czystkę
etniczną, dlaczego nie miałby
usprawiedliwić gwałtu na ośmiolatce?
Nie istnieje jednak żaden
racjonalny argument, który
usprawiedliwiałby czystki
etniczne i „małżeństwa"
dzieci, a posługiwanie się
bogiem, by usprawiedliwić którekolwiek z tych okropnych zdarzeń
oznacza umniejszenie
domniemanej dobroci wyobrażonego
boga.
Ostatnio
w "Guardianie"Abdul
Haqq Baker opisał swoją
historię dekonwersji z katolicyzmu na islam, sugerując,
że stanowi to naturalny postęp
od wcześniejszego do późniejszego
objawienia Bożego. Mnie
jednak zadziwiła jednak taka
oto wypowiedź:
„Wzorce
osobowe, takie, jak Malcolm X,
pomogły tylko wzmocnić
spostrzeżenie, że islam umożliwił
wzmocnienie męskości sprzężonej z prawym i cnotliwym postępowaniem
jako cechy pozytywnej, nie zaś
słabości."
Biorąc pod uwagę rodzaje radykalizmu i przemocy, do których
islam często doprowadza, jak też jego oczywisty aspekt „klubu dla chłopaków",
nie powinno nikogo dziwić, że młodzi mężczyźni będą odnajdywać
atrakcyjność tej religii dla siebie. Religia, która polega przede wszystkim
na celebrowaniu męskości, zwłaszcza gdy przejawia się to podczas konfliktów
militarnych i poprzez zniewolenie kobiet jest nie do odrzucenia dla młodych mężczyzn,
wychowanych w kulturze, gdzie ich męskość jest podważana równouprawnieniem
kobiet i kolorem ich skóry, czy też słabymi osiągnięciami w szkole, co
doprowadza do traktowania ich jako obywateli drugiej kategorii. (Tak się
akurat składa, że według kanadyjskiej CBC, [ 1 ] tydzień temu okazało się,
że setki „kanadyjskich" dżihadzistów biorą udział w zamieszkach w Syrii.) Baker przeciwstawia wzmocnienie muzułmanina pasywności chrześcijanina,
ale we wcześniejszym artykule [ 2 ] wskazuje na potrzebę wsparcia dla młodych
brytyjskich muzułmańskich neofitów, by uniknąć kolejnego „Woolwich"
(kiedy to, dla większej chwały Allaha, obcięto głowę młodemu
brytyjskiemu żołnierzowi).
Czego Baker nie zauważa to tego, że islam, jeśli nie
jest bierny, staje się aktywnie męski i aktywnie wojowniczy w swojej
orientacji. Nie tylko usprawiedliwia przemoc religijną, ale dostarcza
kontekstu, w którym męska przemoc jest ceniona, a nawet więcej — uświęcona.
Musimy bowiem pamiętać, że Mahomet nie tylko
wykorzystywał kobiety I dziewczynki dla własnych przyjemności, ale także
uświęcał przemoc w imię boga. Był zarówno pedofilem, ale również
wojownikiem. Gdy spojrzymy na Mahometa w tym kontekście, będziemy w stanie
zrozumieć, dlaczego jego naśladowcy tak często wyrażają się poprzez
przemoc wobec kobiet i niewiernych. Oczywiście islam umacnia młodych mężczyzn,
zwłaszcza młodych mężczyzn z marginesu. Jest to religia młodego mężczyzny i apoteoza pewnych mniej humanitarnych i społecznie odpowiedzialnych impulsów
młodych mężczyzn.
Seeing Muhammad in context
Choice in Dying, 10.09.2013
Przypisy: « Krytyka religii (Publikacja: 14-09-2013 Ostatnia zmiana: 15-09-2013)
Eric S. MacDonald Były pastor anglikański. Jego żona po długiej chorobie, w 2007 roku zdecydowała się na eutanazję, w czym Eric McDonald ją popierał i jej pomagał. Po jej śmierci porzucił kapłaństwo i porzucił religię. Mieszka w Kanadzie. Od grudnia 2010 roku prowadzi niesłychanie ciekawy blog, Choice in Dying, poświęcony głównie eutanazji. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 71 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: O krytykowaniu islamu i innych religii | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9272 |
|