Społeczeństwo » Laicyzacja
Hidżab na głowie, czy głowa w piasek? Autor tekstu: Tarek Fatah
Avi i Rebecca są parą świeckich Żydów z Montrealu, którzy
chcieli wziąć ślub poprowadzony przez świeckiego urzędnika państwowego, a nie przez rabina w synagodze. Jednak w urzędzie okazało się, że ceremonia będzie
prowadzona przez urzędniczkę stanu cywilnego noszącą hidżab. Tego po prostu nie można zrozumieć. Dwójka Żydów, celowo chcąca uniknąć
rabina, otrzymała jako urzędnika stanu cywilnego muzułmankę, demonstrującą
swoją religijność w formie stroju często kojarzonego ze złośliwym
antysemityzmem.
Napisałem do urzędniczki stanu cywilnego z pytaniem, czy kiedykolwiek została
poproszona przez młodą parę podczas ceremonii ślubu cywilnego o zdjęcie hidżabu i czy przystałaby na taką prośbę. Odpowiedzi nie otrzymałem. Zapytałem również,
czy kiedykolwiek odmówiłaby poprowadzenia ceremonii ślubu cywilnego, gdyby państwo
młodzi poprosili ją o zdjęcie nakrycia głowy — znów jednak odpowiedzi nie
było. Zamiast tego Joanne Marceau, rzecznik departamentu sprawiedliwości w Quebec zadzwoniła, żeby potwierdzić, że taki ślub faktycznie miał miejsce.
Zapytana, czy uważa za słuszne pozwalanie odzianemu w hidżab urzędnikowi na
udzielanie ślubów cywilnych, powiedziała, że nie ma wytycznych dotyczących
takich sytuacji.
Problemem jest hidżab i nikab, lecz zamiast zająć się tymi narzucanymi
nam symbolami politycznego islamu rząd prowincji Quebec uczynił swoimi kozłami
ofiarnymi turban Sikhów i żydowską kippę. Mówię o proponowanej „Karcie
Wartości Quebecu", która ma zakazać pracownikom sektora publicznego
noszenia turbanów, hidżabów, kipp oraz „ostentacyjnych" krucyfiksów
podczas pracy.
Ze świecą jednak szukać w Kanadzie osoby, która uważałaby sikhijski
turban, żydowską jarmułkę czy krucyfiks za obrażające kanadyjskie bądź
quebeckie wartości. Jednak wszyscy, z premier Pauliną Marois na czele,
odstawiamy maskaradę, udając, że cała ta debata dotyczy turbanu. Gdyby
Marois naprawdę wierzyła w podtrzymywanie naszych wartości, powiedziałaby,
że nie ma miejsca w Quebecu na używanie symboli religijnych, które promują
faszystowskie lub suprematystyczne ideologie. Żyjemy jednak w czasach
Chamberlaina, nie Churchilla.
Swoją drogą hidżab i nikab to nie są wcale stroje religijne. Koran zaleca
muzułmankom zakrywanie piersi, a nie głów czy twarzy. Zarówno hidżab jak i nikab są symbolami niewolnictwa i mizoginii, narzucanej nam dziś przez ogólnoświatowy
antyzachodni ruch muzułmański. Obydwa te ubiory są atrybutami politycznej
ideologii, która nie ma podstaw w Koranie.
Co do rosnącego chóru krytyków, którzy okrzyknęli Parti Québécois
(partia dążąca do autonomii prowincji Quebec — red.)"ksenofobiczną",
to powiedziałbym, że samo tylko zwymyślanie premier Marois byłoby zbyt łatwe.
Każdy, kto chciałby zademonstrować prawdziwą odwagę zamiast wymyślonej złości,
powinien się domagać zakazania burki w ogóle oraz uznania hidżabu za
symbol polityczny, a nie religijny.
W przeciwnym razie — jak zamierzamy sprawić, żeby muzułmańska urzędniczka
nosząca symbol często kojarzony z antysemityzmem nie prowadziła cywilnej
ceremonii ślubu dla pary świeckich Żydów?
Tłumaczenie Sy
Oryginał: Hijab
is elephant in the room
(tytuł — red. Euroislamu).
Tekst ukazuje się zarówno w Racjonaliści jak i w portalu Euroislam.
« Laicyzacja (Publikacja: 20-09-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9289 |