|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kultura Verdi i Wagner, wolnomyśliciele opery [1] Autor tekstu: Jacek Tabisz
W tym roku przypada dwustulecie urodzin Richarda Wagnera i Giuseppe
Verdiego, należących do grona największych kompozytorów klasycznej muzyki
europejskiej i najbardziej znaczących twórców opery. Europejski teatr
muzyczny, który zaczął się rozwijać od okresu wczesnego baroku, mając za
swojego głównego akuszera Claudio Monteverdiego, zawsze był ostoją wolnomyślicielstwa.
Wielcy twórcy operowi często poruszali tematykę niezgodną z religijnymi i społecznymi dogmatami, bywało (zwłaszcza w Italii), że opery przyczyniały
się do powstań społecznych, że budowały świadomość wolnościową. Nie jest
oczywiście możliwe w krótkim eseju powiedzenie choćby w największym skrócie
wszystkiego, co istotne, o twórczości i życiu Verdiego i Wagnera. Dlatego
wybiorę na swój użytek kilka ścieżek w tym ogromnym lesie, mając nadzieję,
że przekonam trochę nieprzekonanych, zaś miłośnikom twórczości wielkich
romantyków dostarczę garść nowych przemyśleń.
Najpierw
rozprawię się z dwoma stereotypami. Pierwszy z nich głosi, iż teatr
europejski różnił się od, na przykład, chińskiego i indyjskiego tym, że
był mówiony. To oczywista nieprawda. Opera, zrodzona u schyłku XVI wieku do
dziś jest jedną z najbardziej cenionych form sztuki teatralnej, zaś do początku
XIX wieku była stawiana zdecydowanie powyżej teatru mówionego. Operę
poprzedzały inne formy dramatu muzycznego — średniowieczne misteria, a zwłaszcza
teatr grecko — rzymski, który był bardzo muzyczny i gdybyśmy przenieśli się w czasie do Aten z V wieku p.n.e. nazwalibyśmy go z pewnością operą.
Rzymianie rozwinęli jeszcze pierwiastki muzyczne obecne przy inscenizacji
tragedii, o czym świadczy ogromne zaawansowanie ich instrumentów muzycznych,
do którego wrócono dopiero u progu XIX wieku. Drugi stereotyp mówi, że opera
jest passe. Nic bardziej mylnego. We współczesnej muzyce klasycznej największym
powodzeniem cieszą się opery. Poruszają one często aktualne tematy, weźmy
choćby za przykłady „Nixona w Chinach", czy „Doctor Atomic"
Adamsa. Obecnie przedstawienia operowe transmituje się na żywo również w salach kinowych i nie zawsze łatwo znaleźć na nie miejsce. Tego samego nie można
powiedzieć o sztukach teatru mówionego. Warto też zwrócić uwagę na fakt,
że film, rzeczywiście popularniejszy od opery i teatru mówionego, jest
rozwinięciem powieści a nie dramatu.
Wolnomyślicielstwa
Verdiego i Wagnera miały zupełnie różny charakter. W muzyce Wagnera, w jego
dojrzałych dziełach, zaczynających się od „Latającego Holendra", a kończących „Parsifalem", o otwartości umysłu kompozytora świadczy
awangardowy, coraz bardziej śmiały język muzyczny. W swoich głównych dziełach — w „Tristanie i Izoldzie" i w tetralogii „Pierścień Nibelungów",
Wagner zerwał z podziałem utworu operowego na „numery", czyli chóry,
arie, ensemble i instrumentalne interludia. Jego świat muzyczny stał się
„niekończącą się melodią", z przenikającymi się leitmotivami,
czyli motywami wiodącymi, ilustrującymi protagonistów dramatu, ale też
miejsca i sytuacje. Powiązania poszczególnych motywów wiodących pozwoliły
Wagnerowi w porywający sposób mierzyć się z klasyczną harmoniką i przekraczać ją. Na przykład „Tristan i Izolda" oparte są na tzw.
„akordzie tristanowskim", budującym ciągłe i nierozwiązane napięcie.
Niedawno rozmawiałem z przyjacielem, który stwierdził, iż nie słucha muzyki
klasycznej, gdyż ma wrażenie pobytu w muzeum. Od strony języka to nieprawda -
język muzyczny Wagnera jest dużo bardziej awangardowy od większości piosenek
rockowych, czy popowych — te ostatnie siedzą zazwyczaj swoją ścisłą i prostą
tonalnością u progu XIX wieku. Muzyka dojrzałych dzieł Wagnera przypomina
gigantyczny pejzaż malowany śmiało za pomocą dźwięków, w którym unoszą
się zagubione głosy samotnych bohaterów dramatu. Taka koncepcja czyni ją
oczywiście trudną do wykonania i pod tym względem słabsze teatry operowe wolą
sięgać po Verdiego, którego (nie dbając za bardzo o jakość) można wykonać
znacznie prostszymi środkami.
Verdi
nie był aż takim nowatorem języka muzycznego. Rozwinął raczej do granic
doskonałości i siły oddziaływania język włoskiej opery, budowany od czasów
Monteverdiego. Budowniczymi tego języka byli nie tylko Włosi — ogromnie wiele
dla niego zrobili Handel i Mozart. W późnym okresie swojej twórczości Verdi
sięgał jednakże również po inne wzorce — w „Aidzie" nawiązał do
francuskiej grande opera, zaś „Otello", jak i po części „Don
Carlos" i „Falstaff" to dowody fascynacji językiem Wagnera. Mimo
to wielu melomanów słucha z największą przyjemnością głównych dzieł
Verdiego nawiązujących do długiej i owocnej tradycji teatru Italii — są to
zwłaszcza: „Traviata", „Trubadur" i „Rigoletto".
Verdiemu
udało się owocniej niż Wagnerowi połączyć świat własnej sztuki z życiem
codziennym. Tu najłatwiej odkryć wolnomyślicielskie idee, które inspirowały
go do działania. Chór mówiący o wolności z jego „Nabucco" (1842)
uczynił go dla jego rodaków artystą walczącym o wolność i zjednoczenie Włoch.
Na murach włoskich miast pisano akronim VERDI, czyli Vittorio
Emanuele Re D'Italia
(Wiktor Emanuel, król Włoch — trwała walka o ich zjednoczenie i wyrwanie z feudalnego zacofania). W 1843, po premierze „Lombardczyków" w Mediolanie, dochodzi do patriotycznej demonstracji antyaustriackiej. W 1859 roku
ma miejsce rzymska premiera jego „Balu maskowego", zainspirowania
zamachem na króla Szwecji. Cenzura każe kompozytorowi przenieść akcję do...
Stanów Zjednoczonych, tym niemniej publiczność wie, iż źródłem opery była
refleksja antyfeudalna (w połowie XIX wieku Europa dopiera wyzwalała się z resztek feudalizmu). W 1860 roku Verdi zostaje deputowanym pierwszego parlamentu
włoskiego, co niejako jest potwierdzeniem roli jego sztuki w służbie
demokracji, wolności i postępu. Z tej funkcji Verdi śmieje się, iż jest głównym
nieobecnym w tej strukturze, tym niemniej kilka miesięcy wcześniej poślubia
swoją wieloletnią partnerkę, śpiewaczkę Giuseppinę Strepponi, aby nie
podważać autorytetu nowych władz Włoch. Wcześniej związany z tym skandal
nie przeszkadzał kompozytorowi w żadnym stopniu, gdyż zawsze był w opozycji
wobec kościoła katolickiego. W 1871 Verdi pisze „Aidę" dla nowo
otwartej Opery Kairskiej i przy okazji inauguracji Kanału Sueskiego. Choć
romantycznej operze nie obca jest moda na orientalizm, swoje dzieło opiera
Verdi na całkiem gruntownych studiach sztuki i literatury Starożytnego Egiptu.
Do swojego dzieła konstruuje nawet nowy rodzaj trąb, mający lepiej oddawać
muzykę starożytnych. Już jako starzec dał się Verdi namówić na
skomponowanie wspaniałej, szekspirowskiej komedii Falstaff. Prócz tego zaangażował
się w pomoc ludziom — koło rodzinnego Busetto ufundował szpital, zaś w pobliżu
Neapolu założył dom dla emerytowanych muzyków — Casa di Riposo. Było to
zupełnie awangardowe przedsięwzięcie jak na swoje czasy. Nie było dziwne dla
Verdiego, który zawsze z dumą podkreślał, iż jest prostym wieśniakiem, co w budzącej się z feudalizmu Italii wymagało nie lada odwagi. Można śmiało
stwierdzić, iż życie Verdiego było przepełnione humanizmem i wolnomyślicielstwem,
zaś jego opery stanowiły integralną jego część, co zauważyli jego współcześni.
Życie
Wagnera nie było tak przejrzyste, jak miało to miejsce w wypadku Verdiego. W początkowym okresie swojego życia kompozytor musiał często salwować się
ucieczką z uwagi na długi. W 1839 roku musiał uciekać z Rygi do Paryża,
gdzie przymierał głodem. Biografowie sądzą, iż właśnie w tym pięknym acz
wymagającym mieście Wagner nabawił się choroby antysemityzmu. Mogło to mieć
związek z nadzieją, jaką wiązał kompozytor z Meyerbeerem, największym podówczas
twórcą Opery Paryskiej, który obiecał uchylić Wagnerowi bram tej wymarzonej
arkadii. Do tego jednak nie doszło, zaś sfrustrowany Wagner, którego talent
był w owym czasie ogromnie niedoceniany, przekuł tą porażkę na nienawiść
do Żydów, związaną z tym, że Meyerbeer wywodził się ze znanego rodu żydowskiego,
którego pozycja finansowa pozwalała mu śmiać się z ewentualnych niepowodzeń
jego oper wśród publiczności. Antysemityzm Wagnera obecnie, moim zdaniem,
zbyt przesłania tę postać. Sądzę niestety, że większości
europejskich twórców XIX wieku można by przypisać tę przypadłość,
krwawe i okrutne dziedzictwo chrześcijańskiego mitu „Żydów zabójców
boga". Zupełnie nieskrywany
antysemityzm odnajdziemy choćby w powieściach Balzaka. Tymczasem muzyka
Wagnera jest w zasadzie zakazana w Izraelu, z czym walczy wielki żydowski
dyrygent i pianista Daniel Barenboim (uważany z uwagi na inne swoje poglądy
przez część izraelskich intelektualistów za „szalonego utopistę").
Przykładowo — palestyńsko -
Izraelska orkiestra Barenboima, sama w sobie będąc pięknym i humanistycznym
pomysłem, służyła za tarczę osłaniającą działania terrorystów
arabskich, czego wielu obywateli Izraela nie traktuje jako rzeczy normalnej… Sądzę
jednakże, że w przypadku Wagnera Barenboim ma rację. Antysemityzm kompozytora
przejawia się w jego pisarstwie, nie ma go jednakże w jego dziełach
muzycznych. Wagner nie zabił też nikogo za to, że był Żydem. Nie słyszałem
natomiast, aby w Izraelu zakazany był luteranizm, choć Luter był z pewnością
znacznie bardziej wpływowym antysemitą od Wagnera, zaś jego pisma są
pojmowane jako odnowa religii, skądinąd też mocno antysemickiej. Innym
zarzutem wobec Wagnera jest popularność jego muzyki wśród nazistów. Cóż -
popularna też była muzyka Beethovena. Najpiękniejsze nagrania 9 symfonii
Mistrza z Bonn, ewidentnie promującej humanizm i tolerancję, pochodzą z faszystowskich Niemiec. Na szczęście nikt przy zdrowych zmysłach nie zakazuje
grania muzyki Beethovena w Izraelu. Naziści uwielbiali też Brucknera, późnoromantycznego
kompozytora który otwarcie inspirował się Wagnerem w muzyce instrumentalnej.
Również Bruckner ma więcej szczęścia do Wagnera, zapewne dlatego, że był
ostentacyjnie pobożny...
Wagner, w przeciwieństwie do Verdiego, nie był też zbyt uczciwy w relacjach damsko męskich — odbijał żony swoich najlepszych przyjaciół, zaś swoją pierwszą żonę
porzucił. Również te cechy nie były niczym niezwykłym u XIX wiecznych twórców,
zaś portrety kobiet w dziełach Wagnera (poza Parsifalem) pełne są szacunku i zrozumienia, można by wręcz rzec, że większość oper Wagnera ma do pewnego
stopnia feministyczny kontekst. Kobieta u Wagnera nie jest biernym popychadłem
(jak na przykład jeszcze u Verdiego, poza „Makbetem" oczywiście),
ale świadomą twórczynią własnego i cudzego losu. Warto choćby wspomnieć
Brunhildę, jedną z głównych bohaterek tetralogii, albo Izoldę. W Dreźnie, po wyjeździe z Paryża, przyłącza się Wagner do wiosny ludów,
dając tym samym żywy przykład na uznanie dla walki o wolność i równość
wszystkich ludzi, w którą tak bardzo był zaangażowany Verdi. W Dreźnie
Wagner odnosi wreszcie sukcesy — wystawia „Rienzi", a później
„Latającego Holendra" i „Tannhausera". Rozpoczyna pracę
nad librettem „Pierścienia Nibelungów". Z uwagi na rozwój wypadków w Dreźnie musi uciekać do Szwajcarii. W 1864 roku przychodzi Wagnerowi z pomocą
król Ludwig II Bawarski. Pomoc jest na tyle hojna, że wzbudza bunt poddanych
króla, zaś na równościowych poglądach Wagnera zostawia piętno pewnej
hipokryzji. Mimo napięć w Bawarii król pomaga wznieść Wagnerowi na północy
swojego kraju operę w Bayreuth, która po dziś dzień jest świątynią muzyki
wagnerowskiej. Na wielki festiwal wagnerowski w Bayreuth trzeba rezerwować
bilety z wieloletnim wyprzedzeniem, a nie są one tanie. W 1870 roku Wagner żeni się z Cosimą — córką przyjaciela, wielkiego
kompozytora Franciszka Liszta. Osłabia to na jakiś czas relacje pomiędzy
dwoma muzykami, choć żywot Liszta też bynajmniej nie był wolny od miłosnych
skandali. Wagner umiera w Wenecji, w roku 1883.
1 2 Dalej..
« Kultura (Publikacja: 30-09-2013 )
Jacek TabiszPrezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 118 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Klerykalizacja, czy sekularyzacja? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9308 |
|