|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Stary Testament » O Biblii inaczej
(Nie)dosłowność Biblii [2] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Możemy
zatem spytać, dlaczego Bóg tak perfidnie i podle postąpił ze swoim
stworzeniem — człowiekiem? I na to pytanie sama religia daje odpowiedź i to
zgodnie z tym, czego oczekuje p. Moralewicz: aby prawdy biblijne rozpatrywać w kontekście tradycji Kościoła kat. Otóż wyjaśnieniem powodów,
którymi kierował się Bóg podczas realizacji swego planu Opatrznościowego
względem człowieka, zajął się najwyższy organ tegoż Kościoła — Sobór
Wat. I, który tak między innymi orzekł:
„Bóg
działa w świecie nieustannie. Jest przyjętą tezą przez wszystkich
teologów kat., że Bóg współdziała nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale w każdej czynności stworzeń. /../ Bóg współdziała w akcie fizycznym
grzechu. /../ Bez dopuszczenia zła moralnego — czyli grzechu — na świecie,
nie ujawniłby się ten przymiot boży, któremu na imię Miłosierdzie /../
Dopiero na przykładzie grzesznej ludzkości, grzesznego człowieka, ujawniło
się miłosierdzia Boga przebaczającego. /../ Zło moralne w ostatecznym wyniku
służy również celowi wyższemu: chwale bożej, która się uzewnętrznia
przede wszystkim w jego miłosierdziu przez przebaczanie, wtórnie zaś w sprawiedliwości przez karę".
Jednym
słowem; Bóg realizując poprzez nasz świat swoje
potrzeby, stworzył takie istoty, dzięki którym mógł wszystko osiągnąć,
co sobie zamierzył. Skoro zależało mu na tym, aby chwała
boża jaśniała pełnym blaskiem (a uzewnętrznia się ona głównie w jego
miłosierdziu przez przebaczanie),
to oczywistym jest, iż musiały one być grzeszne z natury, aby ich Stwórca zawsze miał
mnóstwo powodów do okazywania im swojej pięknej cechy — miłosierdzia — i przebaczania im bez końca win i grzechów. I karania, aby sprawiedliwości stało
się zadość.
Gdyby
natomiast ludzie byli doskonali z natury i nie grzeszyli, Bóg nie miałby ciągłych
powodów do przebaczania im czegokolwiek, nie mogłaby się uzewnętrznić jego
najcenniejsza cecha — miłosierdzie, a co za tym idzie ucierpiałaby na tym boża chwała. No i nie mógłby jego Syn
zaistnieć pośród rodzaju ludzkiego, jako jego Odkupiciel i Zbawiciel. A na to
Bóg nie mógł sobie jak widać pozwolić. Takiego właśnie mamy Boga, według
najwyższych myślicieli i autorytetów Kościoła kat. Nie ma on nic wspólnego z wizerunkiem Boga Jahwe i jego Syna Jezusa, ale kto by się tym martwił.
Na
szczęście sam Kościół uwolnił swoich wiernych od takiej drastycznej
interpretacji Słowa Bożego. Bowiem papieska komisja biblijna za czasów papieża
Piusa XII zezwoliła łaskawie (16. 01. 1948 r.) na bardziej liberalną
interpretację Pięcioksiągu Mojżeszowego. Egzegeza katolicka niemal w całości
uznała, iż opowieści biblijnych nie należy rozumieć „dosłownie", gdyż
zawierają one religijne mity. Uff!
To duża ulga dla wierzących. Oznacza to bowiem, iż Kościół kat., pozwalając
wiernym nie wierzyć w dosłowność
Pisma św., przyznał tym samym, że popełniał
błędy w przeszłości, skazując ludzi na stos za to, iż ośmielali się
podważać konieczność dosłownego
rozumienia Biblii.
Zatem wierni tej religii i tego Kościoła
mogą już nie wierzyć w to, iż Bóg
Jahwe stworzył cały Wszechświat w 6 dni,.. że ulepił mężczyznę z gliny,
tchnął w niego życie, a kobietę zrobił z jego żebra,.. że poddał ich
potem próbie w rajskim ogrodzie, a kiedy jej nie sprostali i dostąpili upadku,
ukarał ich surowo i wygonił z raju,.. że ciąży na nas przekleństwo grzechu
pierworodnego, i że dzięki temu wszyscy mamy grzeszną naturę i jesteśmy śmiertelni.
Można też nie wierzyć jeszcze w to, że Bóg ukarał ludzkość ogólnoświatowym potopem,.. że postanowił ich
odrodzić z osobników mających także natury skażone grzesznymi skłonnościami,
czyli po potopie sytuacja moralna człowieka będzie taka sama, jak i przed nim.
Jeszcze w parę innych mitów pozwala
wspaniałomyślnie swym wiernym nie
wierzyć dosłownie Kościół kat. i to już od ponad 60 lat. Co za radość!
I
byłoby wszystko pięknie i postępowo, gdyby nie jeden drobny z pozoru szczegół.
Otóż tak stawiając tę sprawę, Kościół nie wziął pod uwagę jednej
istotnej rzeczy: jeśli uznajemy już, że opowieści biblijne (szczególnie te,
dotyczące naszych początków stworzenia) są mitami,
to jak należy rozumieć odkupicielską ofiarę Jezusa na krzyżu? Skoro
upadek człowieka w raju i wynikający z niego grzech pierworodny jest mitem -
to za co właściwie Jezus Chrystus oddał życie? Za mit jedynie?
Czy
to możliwe, aby komisja papieska się pomyliła
w swym orzeczeniu? Absolutnie nie możliwe! Wg Dictatus
papae pkt. 22: „Kościół rzymski nigdy nie pobłądzi i po wszystkie
czasy, wedle świadectwa Pisma św., w żaden błąd nie popadnie". Można z tego wyciągnąć logiczny wniosek, że skoro Kościół już 60 lat temu doszedł
do przekonania, iż Pięcioksiąg zawiera w sobie mity, to może wypadałoby się
przyznać, że albo ofiara Jezusa była niepotrzebna,
gdyż nie miał on czego odkupywać. Albo
też należy ją traktować jako jeden z mitów, które zawiera ta księga i wobec tego, także nie brać tej historii zbyt dosłownie.
Osobiście opowiadam się za ta drugą opcją.
Morał z tej historii jest następujący: obojętnie jak będziemy odczytywali Biblię — dosłownie czy nie dosłownie — to tak i tak będzie źle. Bowiem w pierwszym przypadku zmuszeni będziemy wierzyć w wewnętrznie
sprzeczny wizerunek boga plemiennego, zachowującego się jak żądny władzy i hołdów, okrutny watażka, lubujący się w karaniu swych poddanych.
Natomiast w drugim przypadku wypadałoby wierzyć w jeszcze gorszego, choć niby
doskonalszego potwora, którego perfidia i egocentryzm jest wręcz niewyobrażalny.
Jednym słowem; tak źle, a tak jeszcze gorzej. A nie wierzyć w ogóle — nie
do pomyślenia! Przecież człowiek musi w
coś wierzyć.
W o ileż lepszej sytuacji w tym względzie są ateiści, którzy już od dawna znają
właściwy klucz do prawidłowego
odczytywania i rozumienia Biblii. Jest to klucz
religioznawczy, który składa się z wiedzy
o religiach, będących jednym z przejawów ludzkich kultur, jakie istniały w długiej historii naszej cywilizacji. Korzystając z niego można się
dowiedzieć o prawdziwych początkach naszych bogów i naszych religii, jak i to,
że ich jedynymi twórcami są sami ludzie. Także o genezie takich „świętych
ksiąg" jak np. Biblia, oraz o ewolucji idei boga, czy raczej bogów, której
historia sięga kilkudziesięciu tysięcy lat. Różnica jest tylko taka, iż
ten klucz opiera się na wiedzy
religioznawczej, a nie na wierze
religijnej. Tylko tyle,.. i aż tyle.
----- /// -----
„Fakt,
że jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na
to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość
ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem,
iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne".
Bertrand
Russell.
1 2
« O Biblii inaczej (Publikacja: 16-11-2013 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9428 |
|