|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Bóg wraca do Wielkiej Brytanii. Ale który? Autor tekstu: Jan Wójcik
Więcej
religii w szkołach; więcej religii w rządzie; potrzebujemy więcej religii -
tak można streścić ogłoszoną przez Baronessę
Warsi politykę brytyjskich konserwatystów względem religii. Pytanie,
która religia skorzysta na tym najbardziej? [ 1 ]
Jak przekonuje Saida Warsi, była
przewodnicząca partii konserwatywnej, to nie jest nowe stanowisko jej formacji.
Gorąco wierzącymi ludźmi byli i Winston Churchill i Margaret Thatcher.
Natomiast lewicę oskarża o marginalizowanie wiary. Warsi chce przywrócenia
odniesień
religii do polityki. [ 2 ]
Dowodem na zmianę podejścia ma
być powstawanie nowych religijnych szkół, walka o prawo do manifestowania
swojej religii w przestrzeni publicznej, pozostawienie prawa do odprawiania
modlitw w ratuszach.
Przeciwnicy nazwali już Warsi
samozwańczą rzeczniczką i wytykają jej błędy lub manipulacje. Baronowa, która w imieniu 78% wierzących Brytyjczyków domaga się większej reprezentacji
wiary w społeczeństwie, myli ich zdaniem antyreligijność ze świeckością.
Mówiąc, że ci co „czynią wolę Bożą, czynią dobro", zapomina o krwawym żniwie wojen religijnych, które spowodowało podjęcie decyzji o coraz
większym rozdziale religii i państwa. „The Independent" wymienia tutaj
Osamę Bin Ladena, Talibów, czy ugandyjską Armię Bożego Oporu. Wszyscy oni,
podobnie jak kiedyś Cromwell wykrwawiający katolików czy królowa Maria I paląca
żywcem protestantów, są przekonani, iż czynią
wolę bożą. [ 3 ]
Warsi musi sobie zdawać z tego sprawę, bo przecież sama niedawno alarmowała,
że chrześcijańskim mniejszościom na Bliskim Wschodzie grozi wyginięcie.
[ 4 ]
Zarzuty Warsi o antyreligijność
Partii Pracy są także bezpodstawne. Tony Blair chodził do kościoła, ale nie
jako funkcjonariusz państwowy, a z powodu swojej wiary. Churchill z kolei
walczył z bezbożnymi reżimami nazistów i komunistów, ale nigdzie nie tworzył
wrażenia, że religia ma mieć udział w rządzeniu społeczeństwem.
Krytycy przypominają jej także,
że przywoływany na sztandary nowej polityki religijny Churchill nie darzył estymą wszystkich religii.
[ 5 ]
Warsi powołuje się na jego przykład: „Listy, przemowy i dokumenty Winstona
Churchilla zawierają powtarzające się odniesienia do wiary". Tymczasem na
temat islamu, który wyznaje Warsi, Churchill pisał w The River War:
„Fakt, że w mahometańskim prawie każda kobieta musi należeć do jakiegoś
mężczyzny jako jego wyłączna własność, czy jako dziecko, żona, czy
konkubina, opóźni ostateczne wygaśnięcie niewolnictwa, dopóki wiara islamu
nie przestanie być wielką siłą wśród ludzi".
I nawet jeśli Warsi twierdzi, że
te fragmenty Churchill ponoć potem zrewidował, to w innych miejscach dalej był
krytyczny. W swojej „Historii wojsk polowych Malakandu" pisał: „W każdym
przypadku cywilizacja zderza się z militarnym mahometanizmem. Siły postępu
zderzają się z siłami reakcji".
I to jest miejsce, które może
krytycy Warsi przeoczyli, bądź go nie dopowiedzieli. Komu dzisiaj ma służyć
powrót wiary na centralne miejsce w polityce rządu? Przekonując, że
reprezentuje 78% społeczeństwa, Warsi mówi nie tylko w imieniu deklarujących
wiarę, ale jednocześnie akceptujących świeckość brytyjskich chrześcijan -
mówi też w imieniu głęboko wierzących i negujących rozdział państwa od
religii, coraz liczniejszych muzułmanów.
Baronessa Warsi z Benedyktem XVI
Symbolikę tej niekorzystnej
religijnej transakcji dobrze oddaje sprawa manifestacji religii w przestrzeni
publicznej. Mały krzyżyk za pełny czador. Rząd obronił chrześcijankę, żeby w liniach lotniczych mogła pracować na szyi nosząc mały krzyżyk i jednocześnie
wspiera coraz większą obecność w przestrzeni publicznej muzułmanek w ubiorach kompletnie zasłaniających im twarz, co jest aberracją nawet w samym
islamie.
Należy więc mieć świadomość,
że taka antysekularna polityka brytyjskich konserwatystów nie będzie wzmacniać
dzisiaj chrześcijaństwa, u którego podstaw leży rozdział tego, co boskie od
tego, co cesarskie. Wesprze ona natomiast tych, dla których jedność religii i państwa jest rdzeniem wiary, czyli muzułmanów. W dodatku osłabi ewentualne
tendencje sekularystyczne w łonie tej ostatniej religii, a wesprze radykałów
domagających się coraz większego uznania dla szariatu.
Tekst ukazuje się równolegle na portalu Euroislam i w „Racjonaliście".
Przypisy: « Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 18-11-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9435 |
|