Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.471 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych"
 Społeczeństwo » Manipulacje

Wojna religijna czy katolicki Kulturkampf
Autor tekstu:

„Ocalić Masyw Ślęży jako wspólne dziedzictwo", pod takim tytułem ukazał się 13. listopada b.r. list otwarty do papieża i biskupa wrocławskiego, podpisany przez 19 Inicjatorów.

List ten tematyzuje trwający proces sukcesywnego zawłaszczania Masywu Ślęży jako wspólnego dziedzictwa na wyłączną własność kościoła katolickiego. Na Masywie Ślęży, na terenie Ślężańskiego Parku Krajoznawczego. pojawia się coraz więcej katolickich znaków religijnych a do piwnic chowane są znaki, przypominające trwającą przez wiele tysiącleci obecność Słowian. Ten list jest protestem, aby ten ww. park nie stał się Katolickim Ślężańskim Parkiem Krajoznawczym, w którym to zwiedzający i wędrujący szlakami turyści, nie związani z żadna tradycją religijną, lub inną niż katolicka, mogą czuć się dosyć obco. Na temat tego listu pojawiały się już komentarze, czy to w Gazecie Wrocławskiej, czy też w Gazecie Wyborczej. Na ten temat pan Jacek Harłukowicz, dziennikarz Gazety Wyborczej, melduje się już po raz drugi w tymże dzienniku do słowa. W swoich wywodach próbuje inscenizować konflikt, czy to miedzy Bogami Słowian a Katolików, czy to między Rodzimowiercami a Katolikami, aplikując wątpliwe wnioski co do sytuacji, oparte na wielu rzeczowych nieścisłościach.

Chodzi tu rzeczywiście o wojnę religijną czy mamy do czynienia z innym ukrytym konfliktem, o wiele głębiej drzemiącym w polskim społeczeństwie?

Tutaj krótki komentarz do artykułu pana Harłukowicza w Gazecie Wyborczej z 29. listopada 2013, na stronie tytułowej i ss. 24-25, zatytułowanego „Wojna religijna na świętej górze: Ogień w kościele pod świętą górą".

Artykuł pana Harłukowicza zawiera kilka nieścisłości rzeczowych. Wbrew sugestiom pana Harłukowicza Rodzimowiercy nie mają z inicjatywą listu i jego powstaniem nic wspólnego. Grupa Inicjatorów listu zabiegała wprawdzie u Rodzimowierców o oficjalne poparcie dla tego listu, ci jednak odmówili. Stąd też nie ma wśród podpisanych pod listem 19 osób — Inicjatorów Listu — nikogo, kto by reprezentował oficjalne struktury Polskiego Kościoła Rodzimowierczego.

„Rodzimowiercy nie odpuszczają. Napisali list do papieża…" czytamy w tymże artykule na stronie 25. Skąd wysnuwa pan Harłukowicz takie bzdury?

Dalej przesadza tenże dziennikarz: „Przesłali list na adres Kurii Arcybiskupiej" … nikt z grupy inicjatorów listu nie wysyłał jeszcze ani do Kurii, ani do papieża. Chyba że ci, którzy go nie napisali.

Jakie cele śledzi pan Harłukowicz, że próbuje inscenizować rzekomy konflikt religijny? Większość Inicjatorów listu nie identyfikuje się prawdopodobnie z żadną zinstytucjonalizowaną forma religii, albo nawet z religią jako taką w ogóle. Podobnie też jest z duża częścią sygnatariuszy listu. Oprócz dużej liczby ludzi kultury i sztuki, świata nauki, artystów, terapeutów, psychologów, nauczycieli, uczniów, rencistów i studentów, list ten został na dobry tego dodatek podpisany także przez część ....!!! samych katolików.

O co wiec chodzi w tym niby „konflikcie", który tak chętnie widziałby przedstawiciel Gazety Wyborczej?

Błędnie insynuuje pan Harłukowicz świętą wojnę, bo chodzi tu raczej o Kulturkampf. Tak, kościół katolicki, przy użyciu wpływowych ludzi w regionie prowadzi walkę ze wszelkimi objawami kultury niekatolickiej, a przy tym zawłaszcza sobie bezpardonowo do wszystkich należącą przestrzeń, oznaczając ją jako teren dominacji kościoła katolickiego.

Dobrym tego przykładem i pewnym szczytem hipokryzji jako metody w tym Kulturkampf, było ustawienie monumentalnego krzyża na Ślęży ku czci kardynałowi Gulbinowiczowi, i ten krzyż był rzekomym darem „Leśników". Jest to wprost śmieszne. Sprytne, bo kościół nie staje tu na linii obstrzału, bo przecież przeciw sympatycznym leśnikom nikt nie będzie walczył czy protestował, jeśli chcą postawić na swoim niby obszarze pracy katolicki krzyż, a kościół osiąga tu jednak swoje.

Czy możliwe byłoby postawienie takiego krzyża na terenie muzeum Auschwitz, jeśliby większość pracowników miała takie życzenie, by uczcić dokonania np. kardynała Dziwisza?

Gdzie była wtedy dyrekcja Parku, gdy stawiano ten krzyż? A może na dodatek zamierza nadać ta dyrekcja parku temu obszarowi imię Jana Pawła II?

Bardzo ważnym faktorem i wsparciem tego listu jest tradycja humanistyczna i agnostyczna wobec religii jako takiej. Tych rzeczy zdaje się pan Harłukowicz nie zauważać, albo nie chce ich widzieć. Konflikt istnieje nie od dziś, ale to dopiero dzisiejsze czasy pozwoliły na to, by w kraju tak zdominowanym przez kościół katolicki, zebrała się garstka ludzi i podniosła swój głos w tej sprawie w sposób bardziej skoordynowany. Znakomita większość podpisanych nie ma nic wspólnego z tradycjami słowiańskimi jako religią, tym bardziej jeszcze z Rodzimowierstwem. Jest pewna grupa ludzi, którym tradycje słowiańskie są bliskie z różnych względów. Tu jednak chodzi przede wszystkim o dobro wspólne, o przestrzeń życiową i rekreacyjną Masywu Ślęży, by została ona po prostu ludzka, nie przynależąca do żadnej religii czy też związku wyznaniowego, chociażby w Polsce został tylko jeden jedyny człowiek, który nie identyfikowałby się z żadną religią. Tego fenomenu, takiego rodzaju percepcji i takiej postawy brakuje jednak kościołowi katolickiemu, który zachowuje się niczym silniejszy pies czy kocur, i „oznacza" wszystkie napotkane kąty i krzaki jako swój własny teren, zdecydowany rozszarpać każdego rywala, który by mu stanął na drodze.

Ten swoisty Kulturkampf postępuje krok po kroku, czasami małymi kroczkami. I tak dla przykładu z małego źródełka w Sulistrowiczkach, z którego każdy może przyjść zaczerpnąć wody, zrobione zostaje źródełko jakiegoś św. Świerada. I tak teraz czerpią wszyscy stamtąd „katolicka wodę". Odnośnie góry Raduni istnieją plany obstawienia jej tablicami różańcowymi.

Postawią je pewnie sami pracownicy lasu, by tak w czasie pracy w lesie móc odmawiać różaniec.

Kościołowi katolickiemu brak taktu, wyczucia swoich granic, wyczucia obecności obok siebie Innego. Może dlatego, że inny w pobliżu kościoła jest zawsze potencjalnym katolikiem, którego wcześniej czy później należy skatolicyzować.

Kulturkampf na Masywie Ślęzy to katoliczenie wszystkiego na tym terenie, gdzie nie wisi jeszcze jakiś katolicki emblemat, sygnalizujący wzięcie w posiadanie i obecność instytucji kościoła i wypieranie tego, co mogłoby być konkurencją dla kościoła.

Na przykładzie Masywu Ślęży widoczna staje się arogancja kościoła katolickiego. Ta postawa jest widoczna nie tylko na Masywie Ślęży. Ta góra stała się raczej pewnym symbolicznym symptomem poważnego konfliktu ideologicznego w całym kraju, i w którym to władze kraju muszą okazać się bezstronnym gwarantem poszanowania tradycji tych zwykłych, bo tylko ludzkich, i aż ludzkich. Stać będzie instytucje państwowe na to, by wykazać w tej kwestii taką suwerenność, czy też ugną się pod presją talibskiego Katolicystanu?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (15)..   


« Manipulacje   (Publikacja: 29-11-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jacek M. Kwiatkowski
Jeden z inicjatorów listu do papieża Franciszka w sprawie Światowida, jest teologiem, coachem i terapeutą, pracuje też jako tłumacz. Mieszka w Sulistrowicach.

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Ocalić Masyw Ślęży jako wspólne dziedzictwo. List otwarty do papieża Franciszka
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9467 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365