|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie » Młot na czarownice
1. Jak szatani wabią [2] Autor tekstu: Młot na czarownice
Jest i trzeci sposób przyciągania przez frasunek, który frasunek na mężczyznę
podczas [ 3 ]
przypada z pragnienia próżnej chwały, podczas z utracenia majętności, abo z ubóstwa. O czym przykładów jest dość u Historyków:
Vincentius
Beluacensis, w księgach swych pisze o niejakim kapłanie imieniem Theophilu, który
będąc człowiekiem cnotliwym i zacnym, Proboszczem kościoła Katedralnego, w mieście jednym Cilici, za poduszczeniem nieprzyjaciół, złożony był od
Biskupa z godności i urzędu swego. O co się on wielce frasując, i frasunku
rozumem znosić nie mogąc. udał się do jednego czarownika żyda, któremu do
nóg upadszy, prosił żeby go ratował w tym, co go od Biskupa podkało.
Rozkazał mu Żyd do siebie przyść w nocy, który gdy przyszedł, prowadził
go w rynek miejski mówiąc: Cokolwiek obaczysz, abo usłyszysz, nie lękaj się,
ani się żegnaj. Co gdy przyobiecał, pokazał mu zaraz gromadę w białe szaty
ubraną, z barzo wielą świec, a w pośrodku nich Xiążęcia siedzącego, który
był szatanem, i słudzy jego. Ująwszy tedy Żyd za rękę Theophila, prowadził
go do onej przeklętej rady, któremu rzekł szatan: Pocoś nam tego człowieka
przyprowadził? Odpowiedział, że jest ukrzywdzony od swego Biskupa, i waszego
ratunku potrzebuje. Rzecze szatan: Jaką pomoc mam dać człowiekowi służącemu
Bogu swemu? wszakże chcieli bydź sługą moim, ja go będę ratował, że będzie
więcej mógł, niż przedtym, i będzie rozkazywał wszystkim: nawet samemu
Biskupowi. Słysząc to Theophil, ślubował uczynić wszystko co mu rozkaże: i począł całować nogi jego, i prosić go. Rzecze szatan do Żyda, niech się
zaprzy Syna Mariej, i onej samej, abowiem nienawidzę ich, a niech mi to pismem
utwierdzi; że we wszystkim obojga odstępuje: a potym cokolwiek będzie chciał
ode mnie, otrzyma. Odpowiedział tedy Theophil; odstępuję Chrystusa, i matki
jego: a napisawszy cyrograf, zapieczętował go sygnetem własnym. I tak z radością
odeszli. Jako po tym Panna błogosławiona, za pokutą jego miłosierdzie swe
jemu pokazała, i odpuszczenie u syna swego z przywróceniem cyrografu przed
ludem wszytkim uprosiła. Do historiej się czytelnik odsyła.
Z
utracenia zaś majętności i ubóstwa, że ludzie na taki hak przypadają: świadczy o żołnierzu jednym, który mając majętność wielką, nazbyt hojnie nią
szafował, i siła rozdawał nie opatrznie, za czym przyszedł do takiego ubóstwa,
że który wielkie rzeczy inszym dawał, samemu po tym małych nie dostawało. A ten żołnierz miał żonę barzo uczciwą, która nabożeństwo swe ku Pannie błogosławionej
osobliwe miała. Gdy tedy nadeszło jedno święto uroczyste, którego on żołnierz
zwykł był hojność swoję wielką ludziom pokazować, a na ten czas nie miał
nic: udał się w pustynię poki by ono święto nie minęło, i nie wstydził
się ludzi za swoje ubóstwo. Aż oto jezdny jeden do niego przybieżał, pytając
przyczynę frasunku jego: któremu gdy wszytko powiedział co się z nim działo,
rzekł: jeśli mi w małej rzeczy chcesz być posłuszny, uczynię cię bogatym, i sławniejszym niżeliś był. Ślubuje on szatanowi wszytko cokolwiek mu rozkaże
uczynić, by jeno on chciał ziścić co obiecuje. Rzecze szatan: szedszy do
domu, szukaj na takim miejscu, tam wiele złota, śrebra, i drogich kamieni
znajdziesz. Mnie zaś to obiecuj, że tego a tego dnia żonę swą stawisz mi
tu. Obowiązawszy się na to żołnierz, wrócił się do domu, i znalazł to
wszytko, jako mu powiedziano. Czasu po tym stawienia żony szatanowi,
jako swoją nabożną cudownie Boża rodzicielka zastąpiła, i szatana
zhańbiła, historia szeroko opowiada.
Białegłowy
zaś ten frasunek miewają, dla utracenia czystości, i siroctwa, będąc abowiem porzucane od miłośników, z któremi w nadzieję
małżeństwa obiecanego, wstyd utraciły, gdy już prawie na koszu zostają, i osławionemi się być znają, do ratunku i pomocy szatańskiej, jakożkolwiek
udają się, żeby się zemściły, uczarowawszy onego młodzieńca, abo żonę
jego, dla której czują się być porzucone, abo też żeby się wszelkimi
plugastwy i bezbożnością mazały. Takich białychgłów, jako jest wielkość
niewypowiedziana, co się z żalem przypomina, tak też i liczby nie masz
czarownic z nich powstających. Przywiedźmy wszakże który przykład:
Jest
miejsce w Biskupstwie Brytińskim, gdzie młodzieniec jeden o zczarowaniu żony
swojej, taki przypadek powiedział: w młodości mojej miałem nałożnicę, która
mnie ustawicznie do tego wiodła, żebym ją za małżonkę sobie poślubił: ja
zaś onę wzgardziwszy, inszą z państwa inszego
za żonę wziołem, chcąc jednak dla dawnej przyjaźni, co wdzięcznego jej
uczynić: prosiłem jej do siebie na wesele: na którym ona będąc, gdy insze
uczciwe białegłowy swoje upominki oddawały, ona która była wezwana, rękę
wzniozszy przy inszych paniach stojących rzekła.
Mało
co zdrowia od dnia dzisiejszego zażyjesz. A oblubienica zlększy się, ponieważ
jej nie znała jako się powiedziało: iż z inszego państwa za mąż ją
brano, pytała wkoło stojących toby zacz ta była, która jej taką przegroszkę
uczyniła, powiedzieli jej że to jest białogłowa luźna [ 4 ] i nie uczciwa. To wszytko
wszakże co opowiedziała wypełniło się. Abowiem w krótkim czasie, tak była
oczarowana, iż na wszytkie członki upadła, które sczarowane, od dziesięci
lat, aż do tego czasu na jej ciele znaczne jest. Gdyby wszytkie rzeczy które
się w jednym tylko mieście tego Biskupstwa pokazały, miały tu być pisane,
urosłaby kśęga nie mała, ale są wszytkie wypisane i schowane u tegoż
Biskupa Britińskiego, wprawdzie niesłychane, na które się człowiek zdumiewać
musi.
Nie
godzi się też tu zmilczeć rzeczy dziwnej i niesłychanej: Abowiem Hrabia
jeden familiej zacnej, przyległy Biskupstwu Argentińskiemu panienkę także,
rodu wielkiego wziął za małżonkę, której odprawiwszy wesele, aż do trzech
lat cieleśnie poznać nie mógł, będąc oczarowany, jako to rzecz sama potym
ukazała. Frasując się tedy, i co by miał czynić nie wiedząc, do ś. Bożych o pomoc ustawicznie wołał. Przydało się potym, że jechał do miasta
Metenskiego, dla odprawowania spraw, i potrzeb swoich, w którym mieście po
ulicach przechadzając się, z niemałym orszakiem sług napadł na niewiastę,
która przedtym nałożnicą jego była: tę obaczywszy, nie myśląc nic o czarach sobie uczynionych, zniebaczka łagodnie do niej według dawnej przyjaźni
pocznie mówić, pytając o zdrowiu jej: ona widząc ludzkość jego wielką,
wzajemnie go o zdrowiu, i jako by mu się powodziło, pytała: który gdy
odpowiedział, iż dobrze, i szczęśliwie się mu wszytko powodzi: zdumiawszy
się ona, troszeczkę zamilkła: Co Hrabia widząc, tym łagodniej z nią
rozmawiać począł; prosząc jej do stołu swego. Ona zaś o zdrowiu i powodzeniu żony jego pytając, takowąż odpowiedź odniosła: iż się jej we
wszystkim szczęśliwie powodzi. Pyta dalej jeśli by z nią miał potomstwo:
powie Hrabia: że mam trzech synaczków, na
każdy rok mi jednego powiła. Toż ona dopiero zdumiawszy się, nieco zamilkła.
Rzecze hrabia: proszę cię moja namilsza, powiedz mi, czemu się o to tak
pilnie pytasz? pewien abowiem jestem tego, że się z mego powodzenia
cieszysz. Odpowie mu: Pewnie cieszę, ale bodaj
przeklęta była ta baba, która mi obiecała was oczarować, żebyście sprawy
małżeńskiej z żoną waszą odprawować nie mogli: na znak tego, w studni, którą
macie w środku dworu, na dnie jest garniec, mający w sobie rzeczy pewne
czarownicze, który garniec dla tego tam wrzucony jest, żebyście pókiby tam
był, do sprawy małżeńskiej niesposobni byli: ale widzę że próżne było
moje wesele. Nie bawiąc się tedy hrabia, jechał do domu, studnię kazał
wybrać, garniec znalazł, i popaliwszy wszytko, natychmiast przyszedł do mocy
utraconej. Zaczym hrabina
znowu wiele szlachcianek na nowe wesele zaprosiła, powiadając: że już
panią zamku, i państwa onego została, bedąc panną przez tak długi czas.
Zamku i państwa wymieniać, dla uczciwości tego hrabiego nie potrzeba, tylko
się to w ten sposób wspomina, żeby za obiawieniem tego,
sprawy czarownicze w ohydę przyszły. Stąd pokazują się rozmaite
sposoby, czarownicom zwyczajne ku rozszerzeniu swego odstępstwa. Namieniona
abowiem niewiasta, iż dla żony hrabiego onego była porzucona za radą i nauką
drugiej czarownicy, hrabia tak oczarowała: z której przyczyny siła się czarów
między ludźmi najduje.
1 2
Przypisy: [ 3 ] Podczas — tu: czasem, niekiedy, nieraz [ 4 ] Ludzie luźni — żyjący poza społecznością, niepowiązani społecznie « Młot na czarownice (Publikacja: 06-07-2002 Ostatnia zmiana: 25-01-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 973 |
|