|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Politologia
Znaczenie ordynacji wyborczej dla funkcjonowania państwa i budowy społeczeństwa [2] Autor tekstu: Czesław Oleksy i Jerzy Przystawa
W roku 1993 Włosi przeprowadzili historyczne referendum, w którym odrzucili system wyborów proporcjonalnych i wprowadzili jednomandatowe okręgi wyborcze.
Od tej pory 75% deputowanych do parlamentu włoskiego wyłanianych jest w jednomandatowych okręgach wyborczych. Zmiana ta okazała się rewolucyjną dla
funkcjonowania demokracji włoskiej. Wystarczy porównać powyższe wyniki z wynikami wyborów przeprowadzonych w roku 1994.
Widzimy z powyższych danych, że w wyborach roku 1994, przeprowadzonych w ramach nowego systemu, do parlamentu nie weszły partie, które miały stałą
przepustkę do rządów w poprzednich wyborach. Gdzie się podziały te partie polityczne i ich elektoraty?
Dane te podważają aksjomat reprezentatywności parlamentu wyłanianego w tzw. wyborach proporcjonalnych. Pomiędzy ostatnimi wyborami we Włoszech
przeprowadzanymi w ramach systemu proporcjonalnego, a pierwszymi wyborami w okręgach jednomandatowych upłynęły zaledwie dwa lata i w czasie tych dwóch lat
we Włoszech nie było ani wojny, ani nie zdarzyła się żadna niezwykła katastrofa, którą można by uznać za przyczynę odwrócenia się społeczeństwa od
wszystkich partii politycznych, jakie zasiadały w parlamencie przez wiele kadencji.
Oczywiście, zwolennicy aksjomatu o reprezentatywności i sprawiedliwości systemu wyborów na listy partyjne nie poddają się łatwo i wyciągają zupełnie
odmienne wnioski z przedstawionych tu faktów. Odpowiedzi na przyczyny niestabilności sceny politycznej, kłopotów z interpretacją wyników sondaży opinii
publicznej, trudności w przewidywaniu wyników wyborów parlamentarnych, upatrują w nieprzewidywalności zachowań elektoratów, zmienności i ulotności
nastrojów społecznych i w całej masie innych elementów, o których traktują politologiczne i socjologiczne traktaty [13]. Argument ten działa jednak
przeciwko założeniu o reprezentatywności systemu proporcjonalnego: skoro rozkład preferencji politycznych elektoratu jest sprawą do tego stopnia ulotną i
nieprzewidywalną, zmieniającą się nieledwie z dnia na dzień — jakby na to wskazywały zmienne wyniki sondaży opinii publicznej, to tym bardziej nie ma sensu
mówić o reprezentatywności wyników wyborów. Parlament bowiem wybiera się na całą kadencję, a nie na okres od sondażu do sondażu.
Naszym zdaniem omówione przez nas fakty wskazują na coś zupełnie innego. W warunkach systemu proporcjonalnego wyborcy nie mają alternatywy i zmuszeni są do
głosowania na przedstawione im listy partyjne. Głosują więc na partie polityczne i wynik takiego głosowania daje jakiś statystyczny rozkład. Zupełnie
inaczej głosują, kiedy daje im się szansę innego wyboru. Zarówno w przedstawionych powyżej wyborach samorządowych w Polsce, jak w i wyborach roku 1994 we
Włoszech, pojawiła się alternatywa i możliwość oddania głosu na kandydatów spoza ustalonego kręgu partyjnego. Być może wyniki te wskazują, że w
przeciwieństwie do cytowanej wyżej opinii Buczkowskiego [2], skoro wyborcy zmuszeni są do głosowania na partie polityczne, to należy się zastanowić czy
właśnie takie bezalternatywne ordynacje wyborcze nie naruszają samej zasady wolnych wyborów? Tak czy inaczej, fakty te obalają mit o tym, że wyniki wyborów
przeprowadzanych w tzw. systemach proporcjonalnych lepiej od wyborów większościowych odzwierciedlają rozkład opinii i preferencji wyborców.
3. Mit proporcjonalności
Jeśli, jak chce Lijphart, proporcjonalność ma stanowić miarę jakości systemu wyborczego [1], to wypada postawić pytanie co stanowi miarę proporcjonalności?
Jak odróżnić system „bardziej proporcjonalny" od systemu „mniej proporcjonalnego"? Według polskiego konstytucjonalisty, prof. Stanisława Gebethnera [5],
„Zapisana w art. 96 ust. 2 Konstytucji RP z 1997 roku zasada proporcjonalności nie jest prawnie zdefiniowana". Uważa on jednak, że „Stosowanie zasady
proporcjonalności nie może podlegać stopniowalnej ocenie, to znaczy nie można mówić, że w sensie prawnym wybory są bardziej albo mniej proporcjonalne"[5].
Z drugiej strony art. 8 ust. 2 Konstytucji wprowadza zasadę bezpośredniego stosowania jej zapisów i dlatego zasada ta musi być rozumiana w takim sensie jak
to pojęcie jest powszechnie rozumiane w języku polskim [14]. Również prof. Gebethner, w cytowanej wyżej wypowiedzi z tego samego źródła [5], uważa wybory
przeprowadzone w systemie Sainte-Lague za bardziej proporcjonalne od wyborów przeprowadzanych np. w systemie d'Hondta. Według publicznych wypowiedzi innego
wybitnego polskiego konstytucjonalisty, prof. Piotra Winczorka, "zapisana w Konstytucji zasada proporcjonalności winna być rozumiana dosłownie" [15].
3.1. Jak zmierzyć proporcjonalność wyborów?
Zdaniem cytowanych tu konstytucjonalistów polskich zasada proporcjonalności wyborów do Sejmu jest, de facto, synonimem głosowania na listy partyjne w
wielomandatowych okręgach wyborczych. Z takim stanowiskiem trudno się zgodzić, bo następuje tutaj oderwanie zastosowanej metody od skutków jakie ta metody
przynosi. Per analogiam, to tak, jakbyśmy zasadę tajności wyborów utożsamiali z koniecznością głosowania w zamkniętych kabinach. To wybory mają być
„proporcjonalne", a więc odzwierciedlać preferencje społeczne i spełnienie tej zasady winno być oceniane po ich wynikach a nie po zastosowanych technikach
przeliczania oddanych głosów na mandaty. W taki właśnie sposób postępują zachodni politolodzy, którzy wprowadzili do literatury światowej przedmiotu
pojęcie indeksu dysproporcjonalności wyborów, zwanego czasem indeksem Gallaghera lub indeksem L-S (least squares metod — metoda najmniejszych kwadratów)
[1, 16]. Indeks ten wyznacza się z następującego wzoru:
gdzie pgn oznacza procent głosów zdobytych przez daną partię, a pmn procent uzyskanych mandatów poselskich. Gdyby wybory posiadały dokładnie własność proporcjonalności, to indeks ten wynosiłby zero. Im większa jest wartość
tego indeksu, tym większe odchylenie od proporcjonalności wyników wyborów, tym wybory są „mniej proporcjonalne". Na podstawie bardzo wysokiej wartości tego
indeksu dla wyborów do Sejmu III Kadencji, grupa 57 posłów złożyła 12 kwietnia 2001 skargę do Trybunału Konstytucyjnego, stawiając stosowanej ordynacji
wyborczej do Sejmu zarzut złamania zasady proporcjonalności. Obliczona wówczas wartość tego indeksu wyniosła 9,79, a więc dużo więcej niż w szeregu krajów,
w których wybory przeprowadza się w jednomandatowych okręgach wyborczych [17].
Kłopoty ze znalezieniem algorytmu, który pozwalałby dokładnie realizować zasadę proporcjonalnego rozdziału mandatów przypominają zagadnienie kwadratury
koła i od kiedy pojawił się pomysł zastąpienia wyborów w okręgach jednomandatowych głosowaniem na wielomandatowe listy partyjne wiadomo, że zadanie to
jest, w sensie matematycznym, rozwiązywalne tylko w sposób mniej lub bardziej przybliżony, natomiast jakość tego przybliżenia może być określona tylko post
factum i właśnie przy pomocy metody najmniejszych kwadratów, czyli zdefiniowanego wyżej Indeksu Gallaghera. Paradoksy, do jakich prowadzi stosowanie tych
różnych algorytmów interesująco przedstawił krakowski matematyk, Krzysztof Ciesielski [18].
W tej sytuacji dokonaliśmy systematycznej analizy stosowanej obecnie w Polsce metody Sainte-Lague, którą Gebethner [5] uważa za lepiej od innych
realizującą ideę reprezentatywności i proporcjonalności. Przeprowadziliśmy symulację komputerową rozdziału mandatów dla szeregu sytuacji: zmieniając
wielkość okręgu wyborczego, liczbę partii politycznych i stosowane algorytmy numeryczne. Typowe wyniki tej analizy przedstawiają rysunki 1, 2 i 3. Każdy z
tych rysunków przedstawia histogram, na którym podano wartość obliczonego Indeksu Gallaghera i gęstość prawdopodobieństwa rozkładu tych wartości dla ok. 10
milionów rozkładów preferencji wyborczych.
Rysunek 1 odpowiada sytuacjom w okręgach 7-mandatowych, rys. 2 w okręgach 9-mandatowych i rysunek 3 w okręgach 12-mandatowych. Okręgi 9 i 12-mandatowe są
najbardziej typowymi okręgami wyborczymi w Polsce. Na wykresy te nanieśliśmy aktualne wartości Indeksów Gallaghera w poszczególnych okręgach w wyborach
roku 2001. Dla porównania na wykresach tych umieściliśmy dane dla różnych krajów, w których wybory odbywają się bądź w systemie czysto większościowym bądź
mieszanym. Dane te zaczerpnęliśmy z monografii Farrella [16].Wreszcie na wykresach tych naniesione zostały obliczone przez nas indeksy Gallaghera dla
kolejnych wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Te ostatnie dane zebrane zostały w Tabeli.
Wnioski, jakie się nasuwają z powyższej analizy są jednoznaczne: przeciwstawianie wyborów na listy partyjne w okręgach wielomandatowych — bez względu na to
jaki algorytm rozdziału mandatów zostanie zastosowany — wyborom na zasadzie większości w okręgach jednomandatowych, jako realizujących lepiej zasadę
proporcjonalności, nie znajduje racjonalnego uzasadnienia. Odstępstwo od proporcjonalności wyników wyborów, w każdym przypadku, jest sprawą czysto
statystyczną i przypadkową.
4. Ordynacja proporcjonalna jako czynnik dezintegracji i podziału
Cztery kadencje parlamentarne w Polsce, pod rządami tzw. ordynacji proporcjonalnej w wyborach do Sejmu, nie doprowadziły do utworzenia się stabilnej sceny
politycznej, a wszystkie partie polityczne okazały się tworami sezonowymi. I stało się tak pomimo niezwykłego uprzywilejowania partii politycznych, zarówno
ustawowego, jak i pozaprawnego. Ten opłakany, z punktu widzenia interesu społecznego i obywatelskiego, stan rzeczy, przypisuje się częstokroć bądź to
jakoby znanym powszechnie wadom Polaków, jak to warcholstwu, nieumiejętności znajdowania kompromisu, indywidualizmowi, nielojalności itp., bądź też
jakiemuś zapóźnieniu w rozwoju społecznym, co znalazło kilkakrotnie wyraz nawet w publicznych wypowiedziach Prezydenta Rzeczypospolitej.
W tych dość powszechnych utyskiwaniach nad naszym charakterem narodowym prawie nie słychać głosów, że taka sytuacja może być spowodowana przez wprowadzenie
do życia publicznego mechanizmów, które sprzyjają takim szkodliwym postawom, premiując je i magnifikując. Jak się okazuje jednym z takich mechanizmów jest
właśnie niewłaściwy, dezintegrujący system wyborczy, niesłusznie nazywany proporcjonalnym.
1 2 3 4 Dalej..
« Politologia (Publikacja: 11-05-2015 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9848 |
|