Nazwisko Witaczków dobrze się zapisało w pamięci mieszkańców podwarszawskich miejscowości. Założyciele i właściciele Centralnej Doświadczalnej Stacji Jedwabniczej w Milanówku podczas okupacji z narażeniem życia wykupywali za sztuki jedwabiu i laboratoryjny spirytus schwytane na ulicach stolicy i wywożone z Zamojszczyzny do Niemiec dzieci. Henryk Witaczek umysłowością i charakterem przypominał Wokulskiego z "Lalki" Prusa. Łączył polski romantyzm z trzeźwym zrozumieniem rzeczywistości, tkwiło w nim głębokie poczucie obywatelskiej odpowiedzialności i obowiązków. Wraz ze swoją siostrą stworzył - niemal z niczego - nową gałąź przemysłu opartą na surowcu rodzimym. Źródło uczciwych dochodów dla siebie, pokaźnych zarobków dla robotników w fabryce, a dla drobnych rolników, podejmujących uprawę drzewek morwowych i hodowlę łuskoskrzydłych owadów jedwabniczych - zyskowny przemysł chałupniczy.
Do tekstu.. |