Od małego, że tak powiem, gnojka interesuję się chrześcijaństwem (kościołem
katolickim) a to dlatego, że żyję w państwie katolickim i chcąc czy nie chcąc
muszę mieć szeroko pojętą styczność z tą religią. Osobiście jestem
ateistą i wyznaję wiarą w naukę a moją największą pasją są kosmologia,
fizyka kwantowa oraz sztuki walk. Obecnie studiuję Turystykę i Rekreację na
AWF w Poznaniu i jestem na 4 roku.
Muszą się tu przyznać, że nigdy nie zagłębiałem się szczegółowo w
tajniki Biblii, bo po prostu książka ta jest dla mnie zbyt nudna, nie mówiąc
prostacka i o wiele bardziej polecam Mitologię. Jedną i drugą czytałem
ponieważ kończyłem liceum humanistyczne.
To co najbardziej mnie interesuje to podejście Polaków do swojej wiary -
wiary w Jezusa Chrystusa i Matkę Boską Maryję, która to jako dziewica zaszła
w ciążę, gdyż koleś o imieniu Duch Święty w nią wstąpił. Jak dla mnie
to możemy mieć tu do czynienia z powstawaniem "wirtualnych Jezusów"
rodzących się w próżni potencjału lub tzw. fluktuacji kwantowych (próżni).
W ramach czasu kwantowego taki Jezus mógłby trwać całą wieczność lub w
bardzo krótkim czasie anihilować do czystej energii. Tak czy inaczej E=MC2, więc
Jezus dalej jest wśród nas jeśli oczywiście kiedykolwiek istniał a na to
jak na razie nie ma żadnych przekonujących dowodów - jeśli się nie mylę??
Chodzi mi tu oczywiście o takiego prawdziwego Jezusa, tego który z wody robił
wino, leczył niewidomych, zmartwychwstał i zorganizował ucieczkę Żydom.
No ale wróćmy do Polaków bo to przecież jest kolebka chrześcijaństwa!!
Ja od pierwszej klasy szkoły podstawowej byłem nakłaniany do chodzenia na
religię, przez szkołę oczywiście, bo moi rodzice mają takie same poglądy
jak ja. Ojciec jest doktorem geografii a mama pedagogiem i dzięki temu w
podstawówce wiedziałem więcej o powstaniu Ziemi niż pani od nauki o
przyrodzie, a o wiele więcej niż katecheta, który uważał, że bóg stworzył
Ziemię, Adama i Ewę. Dzieci oczywiście w to wierzyły, a co gorsze ich
rodzice też.
Na lekcji religii byłem raz w życiu!! Tzw. przedmiot religia zawsze był
zagadką bo w liceum tez go nauczano, a co ciekawsze - w świeckiej szkole.
Zastanawiało mnie też dlaczego w każdej klasie wisiały krzyżyki - czy to
nie jest dowodem na arogancję kościoła i jego nietolerancję w stosunku do
innych wyznań!?
Dzieci od najmłodszych lat oswaja się z chrześcijaństwem - powiem więcej
- zmusza się dzieci, żeby chodziły do kościoła!!! No bo co ma takie dziecko
zrobić jak mamusia ciągnie swoją pociechę za rączkę co tydzień w niedzielę
do kościoła. Mamusia tak została wychowana ale co to ma wspólnego z wiarą
przecież to dziecko nic z tego nie rozumie!!! To nie jest kwestia wiary tylko
przyzwyczajenia, to nie jest własny wybór tylko przymus. Sam wiem jak to było
kilkanaście lat temu, gdy moi koledzy przymusowo chodzili do kościoła w
niedziele i nie mogli się brudzić w ten święty dzień, czyli np. grać w piłkę.
Później szli do komunii, żeby dostać nowy rower czy zegarek czy coś tam
innego, a jak byli w liceum to wiara w Jezuska się kończyła natychmiastowo -
w większości przypadków.
Moim zdaniem największym dowodem prostactwa, zakłamania, obłudy i krótko
mówiąc jednej wielkiej ściemy wszystkich religii świata a w szczególności
wiary w Jezusa jest fakt, iż nie mogą one nadążyć za rozwojem
cywilizacyjnym. Poglądy głoszone w Biblii były przestarzałe już za czasów
Giordano Bruno (nie mówiąc o innych cywilizacjach), a teraz są po prostu nie
do przyjęcia!! A najgorsze jest to, że cały rozwój chrześcijaństwa opierał
się na kolonizacji czyli mordowaniu i grabieniu, czyli tzw.
"nawracaniu". Można chyba z całą pewnością powiedzieć, że gdyby
nie religie to nie było by tylu wojen i nieszczęść a rozwój cywilizacyjny i
intelektualny postępowałby o wiele szybciej.
Jestem zameldowany na stałe w Dzierżoniowie a mieszkam i studiuje w
Poznaniu a pracuje w Szkocji. |