Witam!
Za 9 dni kończę 19 rok swojego życia. Moja droga przebywała w bardzo często spotykany sposób. Najpierw bylem w dzieciństwie byłem wrażliwym katolikiem, potem zaczęła sie negacja kościoła jako instytucji i budynku potrzebnej do wiary w Boga i Jezusa, potem z jakiś przyczyn w samego Boga. W momencie gdy zacząłem dorastać, pojawił się ateizm, głęboka lektura jakiś założeń i tekstów podrzucanym przez kolęge i całonocnych dyskusjach, czy w magach zamieszczonych na płytach do magazynu cd-action, jako że nie miałemw tedy dostępu do internetu. I głebiej w to się zagnębiałem tym zaczynałem w tym dostrzegać wiele błedów podobnych do takich jaki poczynił kościół, wtedy ewoluowałem w agnostycyzm. ale i to po jakimś czasie przestało być doskonałe.
W czasie, gdy wszystko to przebiegało oczywistym faktem jest, że głęboko zastanawiałem się nad sensem istnienia, brak sensu zaspokoił mnie na krótko, bo da się logicznie wytłumaczyć istnienie jedynyki zamiast zera (lub na odwrót, ale mamy pierwszy przypadek). Pod wpływem pewnych wydarzeń zaistniałych w wakacje 1998 roku i 30 września 2001 r., których ani ja ani nikt ani dzisiejsza nauka nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć ( boli mnie, że to brzmi w taki tani, nawiedzony, niczym cudowny sposób) Poczułem, że isnieje coś takiego jak Prawda, niekiedy nazywana Prawdą Absolutną lub podobnie. Wiem, że są ludzie, poszukiwacze prawdy, które do niej dążą i nei chodzi mi tu o tylko zwykłe zastanawianie sie nad sensem). Agnostycy twierdzą, że za życia doczesnego nie da się wszystkiego wytłumaczyć. Zgadzam się z tym tylko połowicznie, myślę, że po śmierci człowiek doznaje Prawdy, jaka by ona nie była. (czyli najprawdopodobniej według mnie nic potem nie ma) Ale więrzę, że znajdzie się ktoś kto pozna Prawdę za życia (może nie skromnie, ale logicznie rzecz biorąc mam nadzieje, że to będę ja) Kiedyś zebrałem spory material jej dotyczący, ale niestety zaginął.
Odkryłem pańską stronę stosunkowo niedawno, lecz już praktycznie nie mogę się od niej oderwać, jest głęboko studnią ludzkiej mądrości i logiki, mimo to wiem, że nie wszystko co pisze Pan lub inni nie musi być w całym stopniu pewne, i negacja tekstów, ktorym chciałbym ufać jest dla mnie ważna. Z kościołem nie mam wspólnego zbyt wiele, ale dnia dzisiejszego oglądając media i widząc pompatyczne, patetyczne przerywniki, wywołały u mnie skutek zamierzony, czyli wzruszenie. (wiadomo, że dziś papież jest bliski śmierci) Doszła do mnie pewna myśl, że pomimo całego zakłamania, niedorzeczności i nielogiczności chrześcijaństwa, to jednak ten Jezus z ewangeli (zmienianej dopisywanej czy nie) mówi o miłości, czy to jest złe?
Pozdrawiam |