Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.397 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Zarówno historia, jak i codzienne doświadczenie dostarczają przykładów ludzi obdarzonych wielkimi talentami do interesów i działań praktycznych, którzy wszakże całe swoje życie spędzili w niewoli najbardziej grubiańskiego przesądu.
Komentarze do strony Bajka o narodzinach Jezusa -Łk

Dodaj swój komentarz…
tadek - po co ten artykuł ?  -2 na 2
zastanawiam się po co cały ten artykuł? Błędy w ewangeli Łukasza nie zmienią faktu,że istnieje Bóg.
Autor: tadek Dodano: 11-03-2005
Reklama
Marinh0 - litosci!   1 na 1
panie tadku litosci. cos natchnionego duchem swietym (czyli samym Bogiem) nie powinno zawierac bledow, jest do dowod na klamstwo kosciola, a istnienie Boga nie jest faktem tylko kwestia wiary,
Autor: Marinh0 Dodano: 31-03-2005
bliss - brak tekstu zródłowego!  -1 na 1
Jestem zaskoczona i rozczarowana faktem, że autor tego tekstu nie podał źródła. Jeśli nie doszukałam się go ze względu na małą spostrzegawczosć, proszę wybaczyć.
Zaznaczyć jednak wypada wyraźnie, ze tekst zaczerpnięty jest z "Nie i Amen" Uty Ranke - Heinemann.
Do pana Tadka - gratuluję cierpliwosci - przebrnąć przez tyle artykułów z myslą, że autorzy mają na celu obalenie istnienia Boga...

Pozdrawiam
Autor: bliss Dodano: 10-04-2005
Marek - Polemika
Autor: Marek Dodano: 02-01-2006
Biblista - ubogi artykuł
Nie wiadomo,dlaczego autor traktuje zdawkowo tematy dotyczące Biblii.
Rodzi się podejrzenie,że może nie mieć szerszej wiedzy.Powinien oma
wiać tematy obszerniej tak jak ma w zwyczaju traktować zagadnienia
teoretyczne.Autor pisze o zimie i o dacie 25 grudnia,choć to zupełnie
nie dotyczy Łukasza.Łukasz nic też nie mówi o Herodzie w kontekście
Jezusa,ani nawet Jana Chrzciciela.Mówi za to prawdziwie,że "za czasów
Heroda żył pewien kapłan..." Wiązanie Heroda z narodzinami Jezusa
u Łukasza jest tylko domniemaniem autora artykułu.Łukasz łącząc naro
dziny Jezusa ze spisem w Judei przeprowadzonym w 6 roku ne mógł po
pełnić niezamierzony błąd.U Żydów było w zwyczaju urządzanie uro
czystości synowi,który kończył 12 lat.Nazywano to powtórzeniem naro
dzin.Ta uroczystość była ważna w życiu chłopca,gdyż wedle prawa sta
wał się dorosły i samodzielny.Łukasz prawdopodobnie zasłyszał informa
cję o takiej uroczystości w życiu Jezusa i bez weryfikowania przyjął ją
jako rzeczywiste jego narodziny.Zawstydzającym błędem Łukasza jest
jego informacja o wędrówce Józefa z Nazaretu do Betlejem w Judei
z powodu spisu.Wszystkie rzymskie spisy były typu majątkowego w ce
lach podatkowych.Skoro Józef zamieszkiwał w Galilei,to jest bardzo ma
ło prawdopodobne,aby posiadał swoją ziemię w Betlejem Judzkim.Mu
siałby ją uprawiać,aby mieć dochody na płacenie podatku.Miałby tu wte
dy jakiś dom i znajomych sąsiadów.Tymczasem Józef przybywszy do Be
tlejem nie mógł nawet w gospodzie znaleźć wolnego miejsca.Jest jednak
możliwe,że Łukasz rzeczywiście uzyskał informacje o narodzinach Jezusa
w Betlejem.W tym czasie (choć już wcześniej od czasów Jozuego) były
dwie miejscowości o takiej nazwie.Drugie Betlejem było w Galilei,nieda
leko Nazaretu.Jest możliwe,że Jezus urodził się w Betlejem Galilejskim.
Łukasz popełnił jeszcze inny błąd.W Łk3/1 poinformował,że w czasach
Piłata tetrarchą abileńskim był Lizaniasz.W tej sprawie dokładne informa
cje podaje Flawiusz w Dawnych Dziejach Izraela: 13/392,14/126,330,
15/92,344,359-360.Wynika z nich,że Lizaniasz,tetrarcha abileński stracił
życie ok.roku 36 pne.Ziemiami Lizaniasza zarządzał między innymi król
Herod do roku 4 pne.Po jego śmierci Abilena przeszła pod zarząd legata
rzymskiego w Syrii i nadal nazywana była tradycyjnie tetrarchią Lizania
sza aż do roku 37 ne.To Łukasz powinien wiedzieć.Ostatnia uwaga na do
bro dla Łukasza.Kościół Rzymski miał możliwości i korzystał z nich,aby
wprowadzać pewne poprawki w Ewangeliach i Dziejach Apostolskich.
Robił to w celach dogmatycznych.Należy więc brać pod uwagę,że błędy
Łukasza (niektóre) nie muszą być jego błędami.
Autor: Biblista Dodano: 30-04-2006
Jan Lewandowski - Lizaniasz
"Łukasz popełnił jeszcze inny błąd.W Łk3/1 poinformował,że w czasach
Piłata tetrarchą abileńskim był Lizaniasz".

To nie jest błąd.Odnaleziono bowiem w Abila inskrypcję, która mówi o "wyzwoleńcu tetrarchy Lizaniasza". Inskrypcja ta jest datowana na lata 14-29 po Chr.(tekst tej inskrypcji można też znaleźć w: F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, Katowice 2003, s. 113). Archeologia potwierdziła więc w tym wypadku to, co Łukasz napisał o Lizaniaszu. Nawet obdarzana wielką estymą przez "racjonalistów" Uta Ranke-Heinemann jest bardziej na bieżąco w tej sprawie, bowiem podaje w zgodzie z ową inskrypcją, że wspomniany przez Łukasza Lizaniasz żył jeszcze przynajmniej w 28 roku n.e.(U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, Gdynia 1994, s. 28).Jesteś zatem kompletnie nie na bieżąco.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 30-04-2006
Biblista - Lizaniasz
Chylę czoła wobec krytyki mojego komentarza przez samego Mistrza Le
wandowskiego.Przestudiowałem wywody F.F.Bruce.W efekcie mam szacunek dla człowieka wiary,ale wykluczam go jako autorytet.Jego sposób dowodzenia racji należy do tej samej "szkoły" co Pana,Mistrzu
Lewandowski.Dziwię się bardzo,że Uta Heinemann dała wiarę wywodom
Bruce'a.Bruce informuje o inskrypcji dotyczącej konsekracji świątyni "ku
czci wybawienia Państwa Imperatorów (...) przez Nimfeusza,wyzwoleńca
Lizaniasza Tetrarchy".Datę inskrypcji ustalono na okres 14 do 29 r.ne.
Tylko że ta inskrypcja nie dotyczy wcale okoliczności uzyskania wyzwole
nia przez Nimfeusza.Lizaniasz mógł go wyzwolić jeszcze przed swoją
śmiercią w roku 34 pne.Wywodzić istnienie drugiego Lizaniasza z powyż
szej inskrypcji to karkołomne posunięcie dla wiarygodności Łukasza,god
ne tylko Bruce'a i Mistrza.Ale co się nie robi dla wiary,nawet kosztem
własnej reputacji,zresztą mocno już nadwyrężonej,Mistrzu.Poproszę o
wiarygodne dowody istnienia Lizaniasza,tetrarchy Abileny/Chalkis w okre
sie 6 do 32 r.ne potwierdzone przez Kwiryniusza,Silanusa lub Witeliusza
w jakich okolicznościach tetrarchia wróciła znów pod zarząd legata syryj
skiego aż do roku 37 ne.Mimo wszystko serdecznie Mistrza pozdrawiam.
Biblista.
Autor: Biblista Dodano: 23-05-2006
Jan Lewandowski - Odp.
"Bruce informuje o inskrypcji dotyczącej konsekracji świątyni "ku
czci wybawienia Państwa Imperatorów (...) przez Nimfeusza,wyzwoleńca
Lizaniasza Tetrarchy".Datę inskrypcji ustalono na okres 14 do 29 r.ne.
Tylko że ta inskrypcja nie dotyczy wcale okoliczności uzyskania wyzwole
nia przez Nimfeusza.Lizaniasz mógł go wyzwolić jeszcze przed swoją
śmiercią w roku 34 pne.Wywodzić istnienie drugiego Lizaniasza z powyż
szej inskrypcji to karkołomne posunięcie dla wiarygodności Łukasza,god
ne tylko Bruce'a i Mistrza.Ale co się nie robi dla wiary,nawet kosztem
własnej reputacji,zresztą mocno już nadwyrężonej,Mistrzu.Poproszę o
wiarygodne dowody istnienia Lizaniasza,tetrarchy Abileny/Chalkis w okre
sie 6 do 32 r.ne potwierdzone przez Kwiryniusza,Silanusa lub Witeliusza"

Odp.

To jest jakieś ściemnianie i odwracanie kota ogonem. Sedno rzeczy nie tkwi bowiem ani w tym, kiedy był wyzwolony Nimfeusz, ani czy był jakiś drugi Lizaniasz. Chodzi tylko o to, że w późnych latach 20-tych panował tetrarcha Lizaniasz, co inskrypcja przez swą datację potwierdza.I tylko tyle.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 24-05-2006
Biblista - ściemnianie
Nie było moim celem ani ściemnianie ani odwracanie kota ogonem.To akurat Pana specjalność [patrz - "Błędy logiczne..."].Dysponuję wydaniem Bruce'a z roku 1991 i czytam: "...w Łk 3,1,gdzie mówi się o tym,iż Lizaniasz był tetrarchą Abileny w 15 roku panowania Tyberiusza,
podczas gdy jedyny Lizaniasz abileński,znany poza tą wzmianką z historii
starożytnej,nosił tytuł króla i został stracony z rozkazu Marka Antoniusza
w 34 roku pne.Jednakże świadectwo o istnieniu późniejszego Lizyniasza,
który posiadał status tetrarchy,znajdujemy w pewnej inskrypcji..." itd.
Skoro Bruce nie kwestionuje informacji Flawiusza o Lizaniaszu straconym w roku 34 pne,to należy rozumieć,że w okresie 15-29 r.ne
musiał być inny,czyli drugi Lizaniasz.A więc to nie ja ściemniam.Miałem
podstawę użyć słowa "drugi",kiedy Bruce nazwał go "późniejszym".
W tej sytuacji,kto i dlaczego wyklucza informację Flawiusza? Ponieważ
nie mam (na razie) wglądu w pełną treść inskrypcji,wszelkie moje opinie
stają się bezprzedmiotowe.Odezwę się po uzzyskaniu wiedzy w tym temacie.
Autor: Biblista Dodano: 26-05-2006
Mariusz - czytam , czytam i do czytać się nie mogę ...
Przeczytałem już kilka artkułów na tej stronie - jedno zastanawia. W niektórych przypadkach autorzy dość w przyciemniony sposób powołują się na innych autorów, czasami ich nie wymieniają np. inny znany badacz teolog i nie pada nazwisko. Ale z drugiej strony padają tez pewne argumentacje oparte na źródłach, ktrórych nie znam - oh nieszczęsna ignoracjo moja wynikająca z faktu żeś ty nie jakiś tam biblista czy teolog. No cóż nie studiowałem tych "rzeczy" ale pragnę postudiować. Jako katolik i jednocześnie obeznany całkiem całkiem z Biblią, głównie NT nasuwały mi się pewne wątpliwości.Chodzi o wymiar transcendentalny cudów -czasami brak tego wymiaru, skądinąd szarlataństwo i ciut odniesienie trochę ironiczne jak np. do cudu drzewa figowego. Nie był to czas dojrzewania fig, a wiedząc o tym każe mu uschnąć - i jaki tu wymiar boski w tym przykładzie?? ciężko mi się dopatrzeć. Jezus mówił o wielu duchach w przypadku chorych, których uzdrawiał-czy nie mógł powiedzieć - jesteś chory fizycznie(prawdopodobnie nic więcej) a nie od razu wychodzić z założenia opętania duchami nieczystymi i wskazywać na mistyczne podłoże pewnych przewlekłych chorób?? trochę to brzmi szarlatańsko i zgodnie z wiedzą ówczesnych na istotę tych chorób, które na tamten czas były w taki a nie inny sposób interpretowane/diagnozowane i nie chcę się tu wdawać w głebszą polemikę, ale myślę że jak na Syna Bożego, to chyba nie przystaje krzewić wśród potencjalnych wyznawców takiego zabobonu, bo przecież musiał sobie zdawać sprawę że ma do czynienia z normalnymi zchorowanymi ludźmi, o których poprzez paralelę do współcześnie dotkniętych podobnymi dolegliwościami ludzi nie można powiedzieć że są dotknięci czartem albo jeszcze czymś innych zgoła niepodobnym do ziemskiego? Rozumiem że tak mogło być przyjęte nazywanie pewnych rzeczy po imieniu, ale nie rozumię dlaczego dlaczego Jezus miałby się posługiwac podobnym ujmowaniem sprawy, na modłę tamtych czasów?? Są pewne cytaty które mnie drażnią i jakkolwiek obecny Kościół proklamuje i roztacza swą opiekę nad rodziną jako ... itd. z czym się zgadzam, bo to co się wyniesie z domu później rzutuje na całe życie, tak nie rozumiem dlaczego Jezus był tak any nastawiony na rodzinę w swoich twardych, czasami szokujacych słowach , typu - Przyszedłem i chcę was skłucić syn przeciwko matce, ... itd(nie mam czasu na pełne cytaty z NT, ale przecież wy Panowie jako gremium ludzi bardzo światłych w temacie znawstwa Biblii napewno wiecie o co chodzi). Rozumiem że był skłócony ze swoją rodziną(czysty brak zrozumienia co do jego samego i co czyni),bo przecież w ... Lukaszu??? chyba tak - jest cytat: oto przyszli bracia twoi i matka twoja, a on odpowiada z resztą trochę zły że wszyscy jesteście moimi bracmi i siostrami.Nie wiem może póżniejsci kopiści nie zwrócili na to uwagi i popełnili gafę poprzez swoje niedopatrzenie, że to nalezałoby usunąć z tekstu kanonicznych ewangelii, ale to jasno i dobitnie rzutuje na to, że Jezus miał braci-przyrodnich.Więc jak jego matka mogła być dziewicą?? ponadto nie da się to tak łatwo prze-, re-, czy nadinterpretować. Próbowałem, ali mi tutaj w tej materii nie wyszło-chodzi wyraźnie o braci. Ale niech pomyslę-może na tamte czasy brat-chciałbym wiedzieć jakie pierwotne sformułowanie padło i jak można je tłumaczyć,bo w NT współczesnym mamy wyraz "bra-t,-cia" i może źle to przetłumaczono, albo słowo to oznaczało zupełnie coś innego?? prosze szacownych Panów o ewentualne wyjaśnienia, bo umysł mam raczej ścisły(siedzę w naukach ścisłych) i chyba nie potrafię go nagiąć na jakąkolwiek mniej lub bardziej sensowną interpolację - szukania przybliżonej wartości semantycznej tegoż wyrazu brat w kręgu znaczen tyleż co wujek albo zgoła jescze coś zupełnie odmiennego. za wszelkie uwagi i sugestię z góry dziękuję.
Autor: Mariusz Dodano: 25-07-2006
Biblista - Dla Mariusza
Dla pogłębienia naszej wiedzy bardzo przydatne jest czytanie opinii
różnych stron. W kwestii ''bracia Jezusa'' obszernie wypowiada się
trynitarysta Jan Lewandowski:
apologetyka.katolik.net.pl/content/view/950/68 i /957/68.
Jednak przestrzegam przed zbytnią ufnością w jego argumenty. Czasem
są naciągane lub wręcz fałszywe. Moim zdaniem Kościół powinien się
wstydzić takiego apologety.
Autor: Biblista Dodano: 01-08-2006
Zbigniew Chorąży - Błędy Lewandowskiego
Jest to polemika z argumentami Jana Lewandowskiego zawartymi w jego polemicznym artykule "Spis ludności za Kwiryniusza z Łk 2,1-2" na stronie:
apologetyka.katolik.net.pl/content/view/898/68/
W dużym zakresie tę samą treść zawiera inny artykuł Jana Lewandowskiego:
"Problemat kwestii spisu ludności w Ewangelii Łukasza" na stronie http://www.trinitarians.info/load.php?artykulID=110.

Polemika:
www.racjonalista.pl/xpliki/spis_kwiryniusza.pdf
Autor: Zbigniew Chorąży Dodano: 10-12-2006
Jan Lewandowski - Odp.  -1 na 1
Rzekoma polemika Chorążego z moim tekstem to jeden wielki stek bredni, przeinaczeń i (celowego) gubienia wątków. Opublikowanie tego w pdf odbieram jako niechęć do polemiki (komu by się chciało to konwertować, aby na to odpowiedzieć). Niech Chorąży opublikuje to w html-u, lub prześle mi to na mail w Wordzie, wtedy odpowiem.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 11-12-2006
Jan Lewandowski - Odp.
Dobra, bez łachy, nie będę się prosił. Odpowiem na to punkt po punkcie bez cytowania.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 12-12-2006
Jan Lewandowski - Odpowiedź na tekst Chorążego
Chorąży:

"Jest to polemika z argumentami Jana Lewandowskiego zawartymi w jego polemicznym artykule "Spis ludności za Kwiryniusza z Łk 2,1-2" na stronie:
apologetyka.katolik.net.pl/content/view/898/68/
W dużym zakresie tę samą treść zawiera inny artykuł Jana Lewandowskiego:
"Problemat kwestii spisu ludności w Ewangelii Łukasza" na stronie http://www.trinitarians.info/load.php?artykulID=110.

Polemika:
www.racjonalista.pl/xpliki/spis_kwiryniusza.pdf"

Odpowiadam wyczerpująco i punkt po punkcie na polemikę Chorążego:

Chorąży zaatakował też mój tekst polemizujący z racjonalistycznym zarzutem wobec Łk 2,1-2, który to fragment ma być rzekomo błędem historycznym. We wstępie do swej polemiki Chorąży powtarza typowy racjonalistyczny zarzut, czy wręcz stereotyp, zgodnie z którym literatura katolicka nie jest obiektywna w tym temacie. Ale co ma piernik do wiatraka? Jeśli taka literatura prezentuje jakieś fakty w rzeczonej kwestii, np. dane archeologiczne, to chwała jej za to. Nie ma w tym momencie nic do rzeczy to, jaka jest jej proweniencja światopoglądowa. Racjonaliści uważają, że obiektywizm danej literatury mierzy się ilością poglądów religijnych jej autorów. Jest to jednak kompletny nonsens. Ja na tej samej zasadzie mogę zapytać, z jakiej racji mają być niby obiektywni pisarze optujący za opcją racjonalistyczną, tacy jak Krawczuk, którego przywołuje Chorąży. To właśnie im brak obiektywizmu, ponieważ są oni uprzedzeni wobec opcji wyznaniowej. Argument Chorążego działa więc jak miecz obosieczny.

Następnie Chorąży pisze, że historia jest u Łukasza "podporządkowana celom religijnym". Jest to zupełnie bezpodstawny zarzut, którego Chorąży nie potrafił poprzeć żadnym argumentem. Pisze jedynie coś lakonicznie o nie odróżnianiu miasta od wioski. Pustosłowie. Takim samym pustosłowiem jest stwierdzenie Chorążego, że wedle jakiegoś tam Hamiltona Betlejem nie było zasiedlone, bo nie znalazł on na to dowodów. A kogo to obchodzi. Pod względem merytorycznym argument ten jest wart tyle samo co na przykład stwierdzenie Chorążego, że powiedzmy nie może on znaleźć swej sztucznej szczęki, dlatego nigdy ona nie istniała. Jest to znów zwykłe błędne logicznie argumentowanie ex silentio, w oparciu o brak czegoś a nie w oparciu o coś.

Następnie Chorąży próbuje bardzo nieudolnie polemizować z moimi ewidentnymi argumentami czerpanymi głównie z pism starożytnych, zgodnie z którymi Herod był w stosunku wasalnym wobec Rzymu i nie był suwerenny, wbrew temu co twierdziła Heinemann z jaką polemizowałem. Chorąży strasznie plącze się w zeznaniach, z jednej strony twierdząc, że Herod rzeczywiście nie był suwerenny pod pewnymi względami (wojskowość), z innych względów zaś był. Jest to zwykła ściema Chorążego, wystarczy choćby zauważyć, że w sprawach pozawojskowych też był on zależny od Rzymu. Jak pisałem, gdy zaś Żydzi oskarżali Heroda o to, że stawia świątynie pogańskie, to odpowiedział im wtedy, że czyni to "z rozkazu i z polecenia cesarza". Jak wspominał Flawiusz - został królem tylko "przez łaskę cezara i dekret rzymskiego senatu" (Józef Flawiusz, "Dawne dzieje Izraela", XV, 6, 7). Nawet swój testament Herod mógł spisać dopiero wtedy, gdy cesarz rzymski mu na to pozwolił, co sam Chorąży z kwaśną miną potwierdza. To są sprawy tyczące się całego zakresu władzy, nie tylko w obszarze wojskowym, jak ściemnia Chorąży za pomocą swej bajeczki wymyślonej na poczekaniu. Zresztą co to za suwerenność, gdy nie istnieje choćby suwerenność wojskowa. To żadna suwerenność. Wystarczy sam fakt braku tej suwerenności, aby można było mówić o suwerenności pozornej. Rzym bardzo pazernie egzekwował swą władzę wobec wasali i nie może tu być mowy o żadnej rzeczywistej samodzielności. Kto rządzi wojskiem ten rządzi naprawdę. Wskazywanie przez Chorążego, że Herod coś tam mógł sam zrobić nie jest żadnym kontrargumentem. Pewnie Herod mógł nawet robić samodzielnie kupę, bez nadzoru Rzymu, tylko co z tego. Nie dowodzi to żadnej suwerenności, tak samo jak przykłady podane przez Chorążego też jej nie dowodzą. Pustosłowne deklaracje Chorążego w stylu "Herod był rzeczywistym królem Judei" brzmią owszem wzniośle, ale nie są jeszcze dowodami na nic.

Następnie Chorąży zwyczajnie kłamie gdy stwierdza, że ja blefuję powołując się na Harringtona w sprawie królów reges socii, których on nie wymienia. To właśnie Chorąży blefuje, ponieważ ja powołuję się również na inne opracowania niż Harrington w tej sprawie. Chorąży nawet nie sprawdził wszystkich odnośników jakie podałem, bo ma tylko Harringtona, a już oskarża mnie o blef. Typowa racjonalistyczna degrengolada i manipulacja.

Następnie Chorąży cytuje jakieś opinie Krawczuka, które mają przeczyć moim argumentom zgodnie z którymi wedle prawa Rzym mógł dokonywać spisu ludności na terenie Syrii. Problem w tym, że Krawczuk nie podaje żadnych dowodów na swe twierdzenia, nie cytuje żadnych rozporządzeń. Jego opinie są pustosłowiem i mają w tym wypadku taką samą zerową wartość merytoryczną jak pustosłowie Chorążego. W polemice liczą się argumenty a nie opinie racjonalistycznego towarzystwa wzajemnej adoracji.

Następnie Chorąży kłamie gdy stwierdza, że "wyssałem" sobie z palca ideę, że Herod przysięgał wierność Rzymowi w 8 roku p.n.e. Podałem tę informację za dwoma niezależnymi od siebie opracowaniami, więc to co pisze Chorąży jest zwykłym przegięciem. Owszem, można było pogłębić tę informację i znaleźć dla niej materiał źródłowy, co postaram się zrobić, to jednak wcale nie oznacza, że wyssałem sobie to z palca. Racjonaliści jak widać dewaluują wartość słowa ile wlezie, nie mają żadnego szacunku dla słów. Dalej Chorąży próbuje zaprzeczyć temu co pisałem o wspomnianej przysiędze i cytuje dwa fragmenty z Flawiusza. Jest to jednak chaos a nie jakakolwiek sensowna argumentacja, ponieważ po pierwsze wcale nie wiadomo, czy to info w ogóle pochodzi od Flawiusza (ja tak nigdzie nie twierdzę, Chorąży polemizuje sam ze sobą), a po drugie pierwszy cytat wcale nie wzmiankuje ani nie neguje tej przysięgi, skoro mówi tylko o tym, że Herod szanował zwyczaje żydowskie. Co to ma jednak wspólnego z suwerennością? Absolutnie nic. Naziści też szanowali pewne zwyczaje polskie, na przykład zachowali hejnał krakowski. Jaka była jednak nasza suwerenność za Hitlera każdy wie. A zatem Chorąży jest zwyczajnie na bakier z logiką. Tak samo bezsensowny jako argument jest drugi cytat Chorążego z Flawiusza, mówiący o tym, że 6 000 faryzeuszy odmówiło złożenia przysięgi cezarowi. Chorąży przytacza ten cytat i zaraz stwierdza, że tam nie mówi się nic o inicjatywie cezara co do tej przysięgi, a zatem ja manipuluję historią. Jest to jednak jakieś powielanie bredni, ponieważ ja nigdzie nie twierdziłem, że właśnie o tę sytuację mi chodzi. Przysięga ludu cezarowi to nie musi być przysięga Heroda cezarowi. Gdzie Rzym a gdzie Krym, Chorąży zgubił się zupełnie. Jak widać Chorąży jest nieźle zakręcony, bo polemizuje z samym sobą a nie z poglądami oponenta. Szafuje oskarżeniami na prawo i lewo a tymczasem jego wywody toną w chaosie dezorientacji względem meritum sporu.

Następnie Chorąży stwierdza, że dowodem na suwerenność Heroda jest - uwaga - to, że "samodzielnie" ukarał faryzeuszy nie chcących przysięgać na wierność cesarzowi! Istny "dowód suwerenności"! Myślę, że komentarz do tej groteski jest zbyteczny.

Dalej Chorąży posługuje się zwykłym pustosłowiem gdy stwierdza, że fakt płacenia cesarzowi podatków wyklucza spis ludności. Jest to pustosłowie, brak jakiegokolwiek uzasadnienia dla tego sylogizmu.

Następnie Chorąży znów powołuje się na opinie Krawczuka, który stwierdza, że nie znamy przypadku w historii, gdy ktoś był namiestnikiem cesarskim dwa razy na danym terenie. Ma to być argument przeciw stwierdzeniu, że Kwiryniusz mógł być dwa razy namiestnikiem Syrii. Ale Krawczuk nic w tym momencie Chorążemu nie pomoże, ponieważ argumentuje on właśnie błędnie ex silentio - nie znamy takiego drugiego przypadku, tak nie mogło więc być. Byk w rozumowaniu aż kuje w oczy. No ale tak się kończy jak ktoś pobiera lekcje u racjonalistów.

Chorąży pisze, że Kwiryniusz nie mógł być legatem Syrii bo był legatem Pamfilii i Cezarei i "dlatego nie miał żadnych uprawnień do przeprowadzenia spisu poza zarządzaną przez siebie prowincją". Jest to jednak kolejne zwykłe kłamstwo Chorążego, bowiem przykład legata Secunda robiącego razem z Kwiryniuszem (który legatem już wtedy nie był) drugi spis w roku 7 n.e. pokazuje, że wcale nie trzeba było być legatem aby taki spis przeprowadzić jako jego autor. Ten drugi spis przecież przypisano Kwiryniuszowi. Wystarczyło legatowi pomagać i być zaliczonym do spółki z tym, kto taki spis przeprowadza. Fakt ten rozwala w pył nieudolną polemikę Chorążego i nic dziwnego, że zaledwie musnął on ten mój argument, komentując to zresztą lakonicznie i zupełnie nie na temat. Pisze on, że prawo rzymskie "nie zezwalało na przeprowadzanie spisu w państwie króla nominowanego przez senat rzymski". Jak zwykle jest to powoływanie się na jakieś niezidentyfikowane ustawy. Oczywiście jak zwykle zero dowodu, że takie ustawy gdzieś niby istniały.

Kłamie Chorąży gdy stwierdza, że Flawiusz wyklucza spis w Judei przed rokiem 7 p.n.e. Jest to kłamstwo i całkowity wymysł Chorążego, nigdzie Flawiusz nie pisze, że taki spis nie miał miejsca.

Następnie Chorąży próbuje podważyć mój analogiczny argument odwołujący się do rozwleczonego w czasie spisu we francuskich posiadłościach (chodzi o próbę synchronizacji pewnych rozbieżności w datach). Stwierdza on, że analogia ta jest bezpodstawna, ponieważ "cesarz Rzymu wydawał dekret obowiązujący wszystkich rzymskich urzędników w jednym ustalonym okresie". Ciekawe gdzie Chorąży ma niby taki dekret. Póki nie zostanie przedstawiony tu jakiś dowód Chorąży operuje niczym więcej jak tylko pustosłowiem. Mój wywód o Druzusie, Senturze i innych, na jaki powołał się Chorąży
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 13-12-2006
Jan Lewandowski - c.d.
wcale nie potwierdza jego tezy, że "cesarz Rzymu wydawał dekret obowiązujący wszystkich rzymskich urzędników w jednym ustalonym okresie". Non sequitur. Chorąży zwyczajnie zmanipulował i naciągnął tu moją wypowiedź i tyle.

Chorąży pisze, że moja analogia do spisów cyklicznych zastosowana do spisu Kwiryniusza jest błędna, ponieważ był to spis wymuszony usunięciem Archelaosa z urzędu. Chorąży oczywiście nie przedstawił żadnego dowodu na te twierdzenie. Flawiusz pisze, że spis ten był dokonany po usunięciu Archelaosa, ale wcale tym samym nie upatruje przyczyny tego spisu w tym relegowaniu (Flawiusz, "Dawne Dzieje Izraela", XVII, 13, 5; XVIII, 1, 1; 2, 1).

Chorąży zupełnie się pogubił komentując moją wypowiedź o skąpym poinformowaniu Flawiusza co do okresu ok. 6/7 r. p.n.e. Pisze on bowiem, że Flawiusz był bardzo dobrze poinformowany co do okresu ..... 7 r. n.e. Tylko, że ja nie o tym. Znów się biedakowi pokićkało.

Następnie Chorąży próbuje nieudolnie męczyć się z faktem, że Flawiusz przemilczał najważniejsze wydarzenia swych czasów, takie jak pożar Rzymu, stąd to, że nie potwierdza on opisu Łukasza nie jest żadnym argumentem. Chorąży ucieka w infantylny argument, że Flawiusz o pożarze Rzymu nie musiał pisać, bo historii Rzymu nie pisał. Ten argument to jednak miecz obosieczny, ponieważ ja mogę powiedzieć, że Flawiusz nie pisał też historii spisów ludności, jedynie o to zahaczył, dlatego nie musiał wymieniać spisu wspomnianego przez Łukasza, jak chcą racjonaliści. Sam Łukasz też nie pisał historii spisów ludności, jednak o tym wspomniał. Nie ma tu zatem żadnych reguł jakie próbują na siłę tworzyć racjonaliści. Co to więc za sofistyka jaką uprawia tu Chorąży? Chorąży pogrąża się jeszcze bardziej próbując odwracać kota ogonem za pomocą stwierdzenia, że Łukasz też nie napisał o pożarze Rzymu, choć pisał o chrześcijanach w Rzymie. Tymczasem to tylko wzmacnia mój pierwotny argument. Żaden pisarz nic nie musiał, nie musiał niczego opisywać, choć bardzo często aż prosiło się, żeby to zrobił. Ale z jakichś powodów tego nie robił. Każdy opisywał tylko to co mu się podobało. Zatem fakt, że Flawiusz nie potwierdza opisu Łukasza nie jest żadnym argumentem przeciw wiarygodności tego ostatniego.

Chorąży wysuwa też zupełnie idiotyczną ripostę przeciw mojemu stwierdzeniu, że racjonaliści są niekonsekwentni odrzucając relację Łukasza na temat spisu ludności z 6/7 r. p.n.e. z powodu faktu, że jest ona odosobniona, nie odrzucają natomiast takiej samej odosobnionej relacji Flawiusza na temat spisu ludności odbytego 14 lat później. Chorąży ripostuje, że "jakby" nie uwierzyć obu historykom, to nie mielibyśmy już wcale problemu. Jest to jednak niepoważny komentarz, bo nie interesuje mnie co by było "jakby", tylko co jest. A jest właśnie tak, że relację Flawiusza racjonaliści mimo jej odosobnienia uznają, natomiast relację Łukasza z tego samego powodu odrzucają. Niekonsekwencja pozostaje.

Następnie na moje pytanie czemu racjonaliści wierzą Flawiuszowi mimo wspomnianego odosobnienia jego relacji, nie wierzą zaś Łukaszowi z tego samego powodu, Chorąży odpowiada, że Flawiusz nie przeczy historii zaś Łukasz przeczy Biblii mówiąc o tym spisie. Jest to jednak pustosłowie. Nigdzie Chorąży nie wykazał, że Łukasz przeczy Biblii mówiąc o tym spisie.

Chorąży pisze też, że skoro Łukasz mieszkał w Syrii to powinien wiedzieć o spisie ludności, a nie wie. Właśnie, że wie, skoro o tym pisze w Łk 2,1-2.

Chorąży ucieka się też do manipulacji gdy stwierdza, że niby u Flawiusza temat spisu ludności był tematem głównym, zaś u Łukasza pobocznym, bo pierwszy użył w tym temacie aż 290 słów, zaś drugi jedynie 37. Jest to jednak zwykła sofistyka, choćby dlatego, że dzieło Flawiusza ma prawie 1000 stron, zaś dzieło Łukasza niecałe 30. Porównywanie ilości słów przy tak niewspółmiernych dziełach używających tak niewspółmiernej ilości słów do opisu jest zwykłym robieniem wody z mózgu.

Chorąży pisze też, że Flawiusz pisał o zmniejszeniu podatków od ludności i o spisie z 6/7 roku n.e., więc na pewno wspomniałby spis Łukasza, gdyby taki był. Jest to jednak rozumowanie non sequitur tak samo błędne jak na przykład stwierdzenie, że ja powinienem w niniejszej polemice opisać dużo bliższy mi czasowo i przestrzennie spis ludności Polski sprzed 3 lat, tylko dlatego, że piszę już o spisie ludności wspomnianym przez Flawiusza i Łukasza. Non sequitur. Flawiusz to nie była jakaś hurtownia opisu spisów ludności, jak chcieliby racjonaliści.

Komentując moją wypowiedź na temat Dz 5,37 Chorąży pogubił się już zupełnie nie pojmując mojej prostej wypowiedzi. Twierdzi on, że w moich wywodach jest rzekoma "sprzeczność", ponieważ raz mówię niby o tym, że nie było buntu z okazji drugiego spisu, zaś za chwilę stwierdzam, że był. Tylko, że ja nie mówię o drugim spisie, ale o dwóch różnych wydarzeniach: o spisie z Łk 2,1-2 i spisie z Dz 5,37. Chorąży zarzuca mi, że niekonsekwentne jest to, że raz z okazji spisu wybucha bunt a wcześniej nie wybucha z okazji podobnego spisu. Sam jednak obala swój zarzut gdy za chwilę stwierdza, że drugi spis wiązał się z utratą autonomii (przyłączenie Judei do Syrii). I właśnie dlatego z okazji drugiego wybuchł bunt, a z okazji pierwszego nie, o czym ja również piszę. I właśnie dlatego pierwszego spisu Flawiusz mógł nie opisywać (a nie dlatego, że go nie było, jak sugeruje Chorąży). Jacy pocieszni są racjonaliści w swym zakręceniu.

Chorąży stwarza całą masę urojonych problemów komentując mój komentarz do papirusu z Oxyrhynchos. Stwierdza, że pielgrzymki kobiet i dzieci to "wymysł", choć ja wyraźnie piszę, że wskazują na to inne dane niż papirus. Chorąży pisze też, że ja ukrywam fakt spisu majątkowego, snując w oparciu o to jakieś nonsensowne rozważania o majątku Świętej Rodziny. Taka argumentacja jest jednak zwyczajną brednią, ponieważ ani wspomniany papirus ani Łukasz nie mówią nic o spisie majątkowym. Chorąży po raz kolejny zmyśla. Stwierdza też, że Józef nie mógł mieć żadnego majątku w Betlejem judzkim bo Jezus urodził się tam w szopie. Znów jest to non sequitur. Przecież to, że ktoś urodził się np. w tramwaju w Warszawie z powodu nagłego porodu (ostatnio opisywano taki przypadek) wcale nie oznacza, że jego matka nie ma mieszkania w Warszawie, w którym mógłaby urodzić. Ciasnota umysłowa racjonalistów naprawdę przeraża, skoro nie mogą oni dojść do wniosku, że nagły poród nie w domu z przyczyn obiektywnych wcale nie oznacza, że ktoś jest bezdomny. Przyczyny obiektywne w tym wypadku były takie, że dopiero byli oni w podróży do Betlejem a więc najwyraźniej nie zdążyli na poród w swym domu. Równie urojona jest próba szukania przez Chorążego na siłę sprzeczności pomiędzy Łk 2,7 i Mt 2,11. Jego zdaniem występuje tu "sprzeczność", gdyż Łk 2,7 mówi o porodzie w "szopie" a Mt 2,11 o porodzie "w jakimś domu". Jest to jednak kolejne racjonalistyczne kłamstwo, gdyż Łk 2,7 nic mówi nic o żadnej "szopie". To już tylko fantazje Chorążego. To, że mowa tam o żłobie nie musi oznaczać, że była to od razu szopa. Mogło to być choćby jakieś częściowo magazynowe pomieszczenie domowe, w którym po prostu znajdował się żłób (może nawet tymczasowo) pośród innych aktualnie składowanych tam sprzętów podobnego typu. Wystarczy się przejechać na wieś aby zobaczyć wiele pomieszczeń domowych (choćby strychów) o takim charakterze. Nie ma tu żadnej sprzeczności.

Następnie Chorąży stwierdza, że Rzymianie "nie mogli" przeprowadzić spisu wedle praw żydowskich, bo Herod od nich odstępował. Problem w tym, że nigdy Chorąży nie będzie w stanie udowodnić, że stało się to przed spisem i w takiej skali, że go mogło zanegować. Wcale nie piszę też, że Żydzi chcieli "narzucić" (jak to określa Chorąży) swą praktykę spisu ludności Rzymianom. Po prostu Rzymianom było tak wygodniej, a dlaczego, to napisałem w rzeczonym artykule. I dlatego nie ma żadnej kolejnej urojonej sprzeczności w moich twierdzeniach, bo wcale nie twierdzę, że żydowski wasal był zarazem "narzucającym" coś Rzymianom. Jak widać w stwarzaniu sztucznych problemów Chorąży jest naprawdę dobry. W zasadzie całą swoją polemikę utkał z wypaczeń, przeinaczeń i nieporozumień.

Wreszcie, na samym końcu swego tekstu Chorąży przytacza wypowiedź Kosidowskiego zacytowaną w moim tekście jako rzekomy dowód na to, że..... ją sfałszowałem. To jakaś kolejna obsesja Chorążego, bo ponownie znów brak jakichkolwiek konkretów w tej sprawie.

Na samym końcu Chorąży triumfalnie stwierdził, że "obalił" mój tekst o Łk 2,1-2. Nie ma to jak megalomania. W rzeczywistości odniósł się tylko do paru fragmentów, które zupełnie wypaczył. Polemika racjonalistyczna w klasycznym stylu.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 13-12-2006
Bogdan Jankowski - Przejrzyste jak kaluza blota   2 na 2
No i co Panie Webmaster? Znow dostal Pan laurke od katolickich apologetow. A przeciez zabronil Pan na wpisywanie tutaj saznistych opracowan. Gdzie zatem konsekwencja? A moze swiadomie toleruje Pan ten smietnik?
Niech sie Pan wreszcie obudzi i zobaczy ze facet ktory podpisuje sie "Jan Lewandowski" zna sie na wszystkim i w ciagu doslownie paru godzin potrafi wpisac tutaj na KAZDY temat komentarz kilkunasto-, a w ciagu dwoch dni komentarz kilkudziesieciostronicowy. Nic to Panu nie mowi? Kto bylby w stanie samodzielnie zbadac i odpowiedziec na tyle szczegolow w tak krotkim czasie? To, ze pisze to wszystko jeden czlowiek jest taka sama prawda, jak to, ze Lenin napisal samodzielnie kilkudziesieciotomowe dzielo.
Nie badz Pan naiwny, oni wiedza co robia i znaja Panska glupia goscinnosc. A przeciez maja swoj serwis gdzie moga publikowac takie szczegolowe wywody.
Argumentacja Lewandowskiego sprowadza sie czesto do tego, ze poniewaz Flawiusz lub jakis inny kronikarz o czyms nie wspomnial, to jest to zywy dowod na to, ze na pewno tak bylo, a Chorazego, iz jest to dowod, ze na pewno tak nie bylo. Juz samo to, mowi ze cos jest grubo nie w porzadku z tym Lewandowskim i ze nalezaloby od poczatku do konca sprawdzic cala jego przedziwna argumentacje ktora na pierwszy rzut oka jest przejrzysta jak kaluza blota. Ale kto z czytelnikow ma czas i ochote na tak szczegolowe analizy zrodel?
W kazdym razie katoliccy manipulatorzy spod znaku firmy Lewandowski i S-ka moga za Pana przyzwoleniem uprawiac tutaj wolna amerykanke bez przeszkod. Gratuluje.
Autor: Bogdan Jankowski Dodano: 14-12-2006
Jan Lewandowski - Uzupełnienie
I dodam jeszcze dwie uwagi:

Jak wspomniałem wyżej, Chorąży na siłę szuka sprzeczności pomiędzy Łk 2,7 i Mt 2,11. Jego zdaniem występuje tu "sprzeczność", gdyż Łk 2,7 mówi o porodzie w "szopie" a Mt 2,11 o porodzie "w jakimś domu". Poza powyższą kontrargumentacją jaką przytoczyłem przeciw temu zarzutowi warto tu jeszcze zauważyć, że padające w Mt 2,11 "oikian", które BT tłumaczy jako "dom", wale nie musi oznaczać domu sensu stricte. Słowo to może oznaczać po prostu "pomieszczenie" (vide choćby słownik grecko polski Popowskiego) a nawet rodzinę (Jr 35,3, Septuaginta), posiadłość (BLM plus Barclay - Newman), małą celkę (Jr 37,16.18, Septuaginta, Tekst Masorecki - 44,16.18), czy wręcz zagrodę, jak ma to miejsce w Septuagincie (Wj 9,19, LXX). W tym wypadku nie byłoby tu oczywiście żadnej sprzeczności z Łk 2,7 nawet wtedy, gdyby rzeczywiście była tam mowa o jakiejś szopie (choć jak wspomniałem w powyższej polemice - nie jest) ponieważ szopa to właśnie pomieszczenie lub nawet mała celka.

I jeszcze jedno: Jak pisałem Chorąży ucieka w infantylny argument, że Flawiusz o pożarze Rzymu nie musiał pisać, bo historii Rzymu nie pisał. Aby to obalić wystarczy zauważyć, że Flawiusz pisze o dużo mniejszym pożarze Tarsy i pożarze Antiochii (Dawne Dzieje Izraela, VIII, 12, 5; XIII, 5, 3), choć historii Tarsy i Antiochii przecież też nie pisał. Posługując się sztywną "logiką" racjonalistyczną reprezentowaną przez Chorążego w stylu "jeśli Flawiusz czegoś nie opisał to znaczy, że tego nie było" powinniśmy dojść w tym momencie do wniosku, że pożaru Rzymu nie było, ponieważ nie napisał o tym Flawiusz, który opisał dużo mniejszy pożar Tarsy i pożar Antiochii. No przecież oni tak rozumują właśnie w przypadku spisu z 6/7 r. p.n.e.: "nie było" tego spisu, jest to wymysł Łukasza, bo piszący o innym spisie Flawiusz nie wzmiankuje tego spisu. Flawiuszowi jak widać brak konsekwencji, wcale nie jest powiedziane, że jak opisał jakieś wydarzenie to musiał od razu opisywać wszystkie inne tego typu. Flawiusz to nie był jakiś za wszelką cenę konsekwentny automat. Jak na dłoni widać w tym momencie, do jakich błędnych wniosków może prowadzić racjonalistyczne rozumowanie szukający na siłę konsekwencji tam, gdzie być jej nie musi.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 14-12-2006
Jan Lewandowski - Odp. B.J.
No widzę, że B.J. cenzury się zachciewa. Jakoś nie przeszkadzają mu inne sążniste komentarze wyżej. Niestety, ale żadną zbiorowością nie jestem. Szkoda, bo nie musiałbym robić wszystkiego sam. To jakieś urojenia B.J. Wcale nie twierdzę, że skoro Flawiusz o czymś nie napisał to musiało to się zdarzyć, twierdzę natomiast, że nie ma żadnych podstaw dla roszczenia, że jeśli o czymś nie napisał to nie mogło to nastąpić. A dlaczego, to obszernie uzasadniam wyżej i w moim tekście o Kwiryniuszu jaki "komentuje" Chorąży.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 14-12-2006
Bogdan Jankowski - Odp.   1 na 1
Lewandowski twierdzi ze na tej stronie sa tez inne sazniste opracowania. Sprawdzmy to. Latwo to zrobic na komputerze.
Na stronie tej glos zabiera w sumie 8 osob. Wpisow Lewandowskiego jest tez 8. Tych 8 jego wpisow zawiera 3566 slow, co sie przeklada na 8 stron papieru normalnego formatu.
Wszystkie wpisy na tej stronie zawieraja lacznie 5393 slowa co przeklada sie na 12 stron. Wynika z tego, ze pozostalych 7 osob wpisalo tutaj zaledwie 1827 slow, co przeklada sie na? 4 strony. Zatem 66% slow na tej stronie to wpisy Lewandowskiego. Ale to jeszcze nie koniec.
Na swojej stronie internetowej Lewandowski opublikowal wczesniej komentarz do tego samego artykulu Agnosiewicza pt. "Spis ludnosci wg ew. Lukasza" ktory ma objetosc 22 strony papieru normalnego formatu. Zatem nie wystarczyl mu ten komentarz, musial tutaj dorzucic jeszcze 8 stron, z czego wychodzi elaborat o lacznej dlugosci 30 stron. Warto zauwazyc ze ta dyskusja wcale nie nalezy do najbardziej namietnej w wykonaniu tego artysty. Na innych stronach jego wpisy sa znacznie dluzsze, nie biorac pod uwage oczywiscie tych ktore opublikowal na stronie Trynitarian, ktore maja na ogol objetosc ksiazki.
Jego polemika z Chorazym to praktycznie monolog, bo przeciwnik nie ma tutaj glosu, a czytelnik nie wie przewaznie o co w ogole chodzi.
Dla kazdego normalnego, logicznie myslacego czlowieka, zwlaszcza sedziego lub prawnika, brak wzmianki lub swiadectwa na dany temat, rzuca cien watpliwosci na autentycznosc danego incydentu lub wydarzenia. Dla prawnikow wazne jest to co sie wydarzylo, a nie to co z zalozenia moglo sie jednak wydarzyc. To samo dotyczy racjonalistow. Dla Lewandowskiego to jeszcze o niczym zupelnie nie swiadczy.
Jego nawyk do rozpisywania sie, fundamentalistyczna mentalnosc w polaczeniu z manipulacja zrodlami i komentowanymi tekstami dyskwalifikuje go juz w eliminacjach. Do cwiercfinalow nie dochodzi. A Webmaster przyglada sie tylko w milczeniu jak mu zasmiecaja serwis.
Autor: Bogdan Jankowski Dodano: 14-12-2006
Jan Lewandowski - Odp.
Powtórzyłeś to samo, używając jedynie większej ilości słów, podczas gdy trzeba było użyć większej ilości argumentów, lub raczej jakichkolwiek argumentów (choćby w kwestii ex silentio, gdzie w ogóle nie widzę odniesienia się do tego co napisałem ukazując bzdurność tego rozumowania za pomocą różnych wnioskowań). Ja powtarzał się nie będę. Napiszę tylko, że fakt napisania przeze trochę więcej niż połowa w tym dziale nadal nie oznacza, że trzeba mnie cenzurować. Wembaster zachował się jak widzę przyzwoicie i nie dał się podpuścić szczekaczom o cenzorskich zapędach. Sędziak też kiedyś chciał mnie cenzurować bo bardzo nie pasowało mu to co piszę, gdy demaskowałem jego brednie, ale wtedy Webmaster też zachował się godnie. Brawo. A co do prawników to owszem, nie widziałem żadnego, który w oparciu o milczenie kogokolwiek orzekł o kimś cokolwiek. A dokładnie tak argumentują właśnie racjonaliści w przypadku spisu z Łk 2,1-2 i milczenia Flawiusza na ten temat. Non sequitur i tyle.
Autor: Jan Lewandowski Dodano: 14-12-2006
Jankowski - Cenzury
Wielokrotnie dowodziles przy roznych okazjach, ze milczenie kronikarzy o niczym jeszcze nie swiadczy, a teraz odwracasz kota ogonem.
A co sie tyczy objetosci twoich wpisow, to zapomnialem nadmienic poprzednim razem, ze mialem na mysli strony 'nabite,' bez odstepow po akapitach. Gdyby dodac odstepy ktore masz zwyczaj czesto robic, to twoje teksty wydluzylby sie do co najmniej 40 stron w tym przypadku. Zauwaz ze prawie nikt procz ciebie w tym serwisie nie wrzuca wpisow objetosciowo dluzszych niz jedna porcja. Poza tym zupelnie zapominasz kolego ze cokolwiek tutaj wpisujesz ma na celu dostarczenie czytelnikowi odpowiedniej lektury. Nie moze to byc twoja prywatna dyskusja z kims. Webmaster chyba nie pouczyl ciebie o tym do tej pory.
A co sie tyczy jego postawy to inna sprawa. On idzie na ilosc a nie na jakosc. Szkoda tylko ze serwis tyle traci na jakosci przez takie niedbalstwo, bo niektore artykuly w nim sa dobre.
Inni teolodzy sa madrzejsi od ciebie, przyznaja ze w ewangeliach sa rozne niescislosci, nie bronia ich w zenujacy, desperacki sposob, jak ty to robisz, ale tlumacza te niescislosci tym, ze w okresie gdy ewangelie powstawaly liczylo sie glowne przeslanie o mesjanstwie Jezusa i jego bliskim powtornym przyjsciu, a tlo historyczne bylo tylko przybudowka do nich. Z takim podejsciem predzej bym sie zgodzil.
Autor: Jankowski Dodano: 15-12-2006
Rutilius - spóźniona polemika
Jakoś tak po niewczasie kolega sprowokował mnie do <a>odpowiedzi</a> na na odpowiedź pana Lewandowskiego na tekst o narodzinach a nie wiedziałem, że już była odpowiedź na odpowiedź na odpowiedź. Ale twórczość tego pana swoją drogą jest poucząjąca: jakimi drogami może drążyć umysł człowieka, który chce, bardzo bardzo chce wierzyć!
Autor: Rutilius Dodano: 11-05-2008
Rutilius - spóźniona polemika
http://antychryst.info/?art=080509-Dyskusje
Autor: Rutilius Dodano: 11-05-2008
kkw - Judea i suwerenność  -1 na 1
No pewnie Judea cieszyła się wtedy taką suwerennością, jak my w czasach przynależności do bloku sowieckiego. Poza tym czasem to kwestia precyzji tłumaczenia tekstów, a z tym niekiedy są niemałe  trduności. Jedna z propozycji, których nie można ot tak zignorować, mówi: „Spis ten miał miejsce, zanim Kwiryniusz został namiestnikiem Syrii”. Poza tym wszystkich odsyłam do strony: www.apologetyka(*)toryczna-czy-wymys-ewangelisty Cóż dodać, autor Bajki o narodzinach ... ma notoryczną tendencję upraszczania rzeczywistości. Cóż psychologia mówi, że człowiek nie jest racjonalny ale racjonalizuje.
Autor: kkw Dodano: 27-01-2010
icoteraz
W tej chwili zaczynam zajmować się tematem i nie będę odnosił się do meritum sprawy. Jednak mam pytanie: czy historyk, który nie umie poprawnie powiedzieć ile jest 2+2 jest wiarygodny? Owszem można być fachowcem w historii starożytnej i jednocześnie nie znać konstrukcji płatowców, ale podstaw w wykształceniu, to można chyba wymagać. Bo jeśli coś tu szwankuje, to... Panie Chorąży, skoro ma Pan tak gruntowną wiedzę i potrafi precyzować swoje racje, to proszę robić to poprawnie ortograficznie. "Napewno" stać Pana na to - wtedy i argumenty będą bardziej przekonujące. Bo jeśli robimy błędy współcześnie, to upada argument, że przeinaczenia skrybów w procesie przepisywania pism religijnych były celowe. Może się mylili?
Autor: icoteraz  Dodano: 26-01-2015

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365