Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.454.425 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Ludzie, zauważyłem, lubią takie myśli które nie zmuszają do myślenia."
Komentarze do strony Guru i trzej idioci

Dodaj swój komentarz…
CHOLEWA - Do Autora   5 na 5
Czy zgadza się Pan z wnioskiem: wszelkie współczesne sukcesy Indii są następstwem edukacji jej obywateli na Zachodzie.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 05-06-2011
Reklama
Jacek Tabisz - @Cholewa   4 na 4
Oczywiście, ci którzy wyjechali na Zachód, studiowali tam i wrócili, są w Indiach na wagę złota. Zwykle charakteryzuje ich większa otwartość umysłów. Pośród innych zdarzają się ludzie twardzi, którzy nie tracą kreatywności mimo takiej, a nie innej edukacji. Są też nieliczni mniejszościowi nauczyciele - idealiści.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 05-06-2011
myprecious   5 na 5
Gratuluję świetnego tekstu panie Jacku! Dziękuję i czekam na więcej:)
Autor: myprecious  Dodano: 05-06-2011
Adam Wojtkiewicz - Brawo   5 na 5
Ten tekst jest bardzo dobry. Dzięki. Jednocześnie widzę w nim dosyć dużo podobieństw do edukacji w Polsce. Głośna jest ostatnio w mediach lokalnych sprawa Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie była dyskusja jak powinien wyglądać portret rektora (guru) oraz bezkrytyczności jego podwładnych. :)
Sprawa traktowania studiów jako inwestycji w korzystną prokreację też jest w Polsce znana.
Autor: Adam Wojtkiewicz  Dodano: 05-06-2011
Ruffo - znakomite!   2 na 2
 Spotkałem się z przeciwstawieniem systemów edukacyjnych Indii i Chin. Chiny miały być źródłem inżynierów-technologów (od szeroko rozumianego hardware'u), a Indie, to domena matematyków-software'owców, czyli teoretyków. To oczywiście, grube uogólnienie, raczej wskazanie trendów, niż dokładne opisanie. Pański reportaż wskazuje, iż rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana, a różnice kulturowe wręcz niewyobrażalne...Dzięki bardzo!
Autor: Ruffo  Dodano: 05-06-2011
Jacek Tabisz   2 na 2
Dziękuję za miłe słowa. Oczywiście wszędzie występuje mechaniczna edukacja, nie brakuje też nigdzie ludzi, którzy chcą czegoś takiego jako uczniowie. Chodzi głównie o to jak powszechne jest to zjawisko i jak jest oceniane przez ogół. W Indiach czasem dominuje konkret, bez wstydu i owijania w bawełnę. Przykład: panna młoda ma wnieść posag. Wartość się nie zgadza o kilka procent - ślub zerwany.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 05-06-2011
Piotr Felstau   3 na 3
Przerażające i smutne jest to co Pan opisuje, tym bardziej że spotykam się z taką mentalnością na co dzień w pracy i szkole.
Autor: Piotr Felstau  Dodano: 05-06-2011
Verdandi   2 na 2
Widziałam film - fenomenalny. Polecam serdecznie, bo pokazuje właściwie to, co wszyskim nam jest po trosze znane, co wielu przeszło w szkole.

Artykuł bardzo dobry. Z przyjemnością się czytało. :)
Autor: Verdandi  Dodano: 05-06-2011
migdala   2 na 2
Artykul ciekawy i bardzo skondensowany. Od razu przed oczami jawi sie obraz przecietnego studenta indyjskiego. Jako kobieta mam swoje preferencje wzgledem mezczyzn. Ten tekst zwyczajnie wytlumaczyl mi, dlaczego pojmuje Hindusow za bardzo nieatrakcyjna nacje. Oni sa zwyczajnie stlamszeni, maja czesto piskliwe i ugodowe glosiki, wygladaja jak aseksualna szara masa bez cech wyrozniajacych. Ci sami mezczyzni w krajach zachodnich zaczynaja doslownie kwitnac, ich angielski przestaje przypominac garsci wysypujacych sie kluskow z ust, zas ich meska indywidualnosc mocn sie zarysowuje. Coz, calkowite stlamszenie, obezwladnienie indywidualnosci, bezwzgledne posluszenstwo i praca 18 godzin na dobe nie sluza ani urodzie, ani pewnosci siebie, ani szczesciu.
Autor: migdala  Dodano: 05-06-2011
Jacek Tabisz - @migdala @wszyscy   3 na 3
@Migdala. Coś w tym jest, aczkolwiek nie należy generalizować. Sikhowie, co to łażą w niezbywalnych turbanach, bywają potężnymi samcami i wydaje mi się, że przystojnymi, aczkolwiek ciężko mi ocenić, bo jestem heteroseksualnym mężczyzną, więc często pudłuję w takich ocenach. Aktor John Abraham też chyba jest niczego sobie, choć oczywiście wygląd związanej z nim aktorki, Bhipashy Basu, ekscytuje mnie bardziej... Ale owszem, jest stłamszenie, również dziewczyn. Również przez mieszkanie w dużych grupach w małych domach (choć są też bogacze z rezydencjami).
 
@wszyscy. Oczywiście nawiązałem tu do dobrego filmu, lecz mieszkałem kilka miesięcy (dość stłamszony, ale głos mam nadal niski) w męskim akademiku i nasłuchałem się milionów historii o studiach, które wcale nie były krytyką, lecz opisywały podobną jak w filmie Amira Khana rzeczywistość. O tradycji guru znam wiele opowieści od muzyków i tancerzy, ze spotkań i z książek, w ich przypadku nigdy nie było aż tak źle, jak niekiedy ze studentami, bo bądź co bądź artystyczne kierunki, więc nawet powtarzanie potrafi być wielobarwne. Istnieje być może silna, czego jeszcze nie zbadałem, tradycja rodzinnej dydaktyki w południowych stanach ind. w rodach brahminów.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 05-06-2011
Kaja Bryx - Brawo!   5 na 5
Swietny artykuł, bardzo się cieszę, że zdecydowałeś się go napisać! :-)
A teraz, po przeczytaniu komentarzy, muszę dorzucić jeszcze swoje 3 grosze.
Film, który zainspirował autora, nie jest w swej wymowie pesymistyczny - główny bohater walczy z systemem i co więcej, walczy skutecznie (nie na tyle, żeby zmienić sam system, ale by przynajmniej wywalczyć sobie i swoim dwóm przyjaciołom możliwość pójścia własną ścieżką). Sam indyjski system edukacyjny, choć jest zły, niekoniecznie wypada dużo gorzej od polskiego (mam w tym względzie mieszane uczucia i niepełne dane). To, co jest znacznie bardziej tragiczne, i czego w Polsce w takim stopniu nie ma, to ta cała presja rodzinna. U nas się nie zdarza, by od studiów zależało np. spłacenie długów rodziny, wyleczenie ojca i jeszcze uzbieranie na posagi sióstr (często starszych, przez co presja jest jeszcze większa, bo jak się uzbiera na te posagi za późno, to już i tak nikt się z nimi nie ożeni). Ktoś postawiony w takiej sytuacji nie może sobie pozwolić na krytykowanie systemu nauczania, nawet jeśli widzi jego bezsens. Ale na szczęście wielu z nich go widzi, czego dowodem choćby wspomniany film. Daje to Indiom nikłą nadzieję na zmiany.
Autor: Kaja Bryx  Dodano: 05-06-2011
rexus - I nic o muchach i smrodzie   5 na 5
Bardzo ciekawy temat.
Kiedyś zapytałem znajomego, który był jakiś czas w Indiach, jak tam jest? Gadał dużo i smrodzie i muchach i o tym, że tam faceci bezceremonialnie obmacują  obce  kobiety, najchętniej europejki.
Jedno mnie tylko zastanawia, bo większość zrozumiałem z tego co pan napisał.
Skoro tak ciężko znaleźć tam żonę i kasę na utrzymanie rodziny, to skąd się ich tam wzięło ponad miliard.  
Autor: rexus  Dodano: 05-06-2011
Jacek Tabisz - @Kaja Bryx   3 na 3
Film kończy się dobrze, aby nie zniechęcać potencjalnych rewolucjonistów i bardzo dobrze. Sam fakt, iż "Trzej idioci" spotkali się z tak przychylnym odzewem, jest znakiem, że coś może się zmienić. Ale nie na pewno. W Indiach nie brakuje filmów, które mądrze i odważnie poruszają tematykę pozycji kobiet, tolerancji religijnej, a nawet racjonalizmu. Niektóre z nich są ogromnie popularne, ale ich popularność tak jakby nie przekłada się na związane z tymi filmami wzorce zachowań. To trochę jakby ludzie chcieli odreagować stres związany z tym co musi być i uciekali się do krainy marzeń.
 
Jeśli chodzi o edukację, to złe rodzi złe, Polscy uczniowie zapewne częściej się buntują przeciwko mechanicznej edukacji, bo wogóle się buntują. Hindusi, z tego co zaobserwowałem, lubią bardzo "Trzech idiotów", ale nie opisują później swoich traumatycznych przeżyć, nie są zbuntowani. Po prostu stwierdzają "no tak jest"., "po studiach pojadę na wakacje", "zaproszę cię na mój ślub z dziewczyną wybraną przez rodziców"...
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 05-06-2011
migdala   2 na 2
Muchy, smrod, przystojni Sikhowie, pachnaca kolendra, ostra massala, kokosowe desery, centra outsourcingowe, wesela na kilkaset gosci, morderstwa honorowe, kamasutra, kadzidelka, spacerujace krowy, bezmiar bogactwa kontrastujacy z bezgraniczna bieda, potega obskurnych salek kinowych, ambicja, ciezka praca.... Mozna pewnie by tak dopisac jeszcze kilka gigabajtow okreslajacych Indie, a i tak nie wszystko sie o nich opowie. Dla mnie to ciekawy kraj kontrastow.
To nie tylko te muchy i smrod, na szczescie ;). 
Autor: migdala  Dodano: 05-06-2011
Jacek Tabisz - @migdala @rexus   2 na 2
No właśnie, nie tylko kraj smrodu i ubóstwa, ani nie tylko mężczyzn obmacujących turystki. Zdarzają się wspaniałe zapachy, najpiękniejsze na świecie, genialna architektura, nie tylko ta dawna. Nie które budowle nowoczesne Delhi na ten przykład są arcydziełami. W Polsce nie wiem czy takie są, chyba nie... Mężczyźni są różni. Ci o których tu piszę, raczej boją się kobiet.  
Jeśli chodzi o rozmnażanie się, to pisałem o ludziach z warstw średnich, lub do nich aspirujących. Biedniejszych ludzi, choćby i byli zdolni, nie stać na studia, wogóle o tym nie myślą. Bardzo zdolny student może się dostać na dobry bezpłatny, państwowy uniwersytet, ale nie ma ich wiele. Gdy jednak ktoś jest biedny, jego rodziny nie stać na to, aby przez kilka lat nie mógł dla niej pracować w trybie z dnia na dzień. Poznałem osoby będące w tej sytuacji, i próbujące połączyć pracę z edukacją, czasem to możliwe, ale jeśli do tego jeszcze dochodzą koszty utrzymania w dużym mieście kogoś, kto nie ma tam domu, lub krewnych, u których by mógł zamieszkać, bez szans. Oczywiście w biedniejszych warstwach nikt nie upomina się o wykształcenie pana młodego, ale też chłopcu aspirujący do klasy średniej przeważnie nie wiążą się z biednymi dziewczynami, bo oznacza to związek z zupełnie innym światem, innego rodu
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-06-2011
Piotr Klibert - Mechaniczna edukacja.   5 na 5
Mysle, ze glownym problemem tutaj jest postrzeganie edukacji jako srodka, a nie celu samego w sobie. Widzimy to niemal wszedzie, takze u nas, choc rzeczywiscie uwarunkowania kulturowe sprawiaja, ze nastepstwa takiej percepcji sa mniej dramatyczne. Jak powszechne jest wsrod polskich studentow przekonanie, ze jedyne, czego potrzebuja to "papier", a nie rzeczywista wiedza? Zamiast uczyc sie - studiuja, zeby znalezc lepiej platna prace. Potem dzieje sie rzecz jeszcze dziwniejsza - rzeczywiscie "papier" wystarcza, wiedza nie jest nigdy weryfikowana; jesli student wybral wlasciwy kierunek i (niewazne, jakim sposobem) sie na nim utrzymal, to rzeczywiscie ZDOBYWA te lepiej platna prace, o ktorej marzyl. Cos jest tutaj popsute, system nie dziala tak, jak powinien, ale nie wiem nawet, ktora jego czesc winic (czy moze wszystkie), tym mniej - jak go naprawic. Wiem natomiast, ze w obecnym ksztalcie ten system edukacji nie sprawdza sie jako motor innowacji ani postepu. System edukacji powinien dzialajac - zmieniac oblicze spoleczenstwa, a nie cementowac zastany lad. Tymczasem cieszymy sie, ze nasz system jest lepszy od indyjskiego, bo cementuje i utwardza - jakby troche mniej.
Autor: Piotr Klibert  Dodano: 06-06-2011
Kaja Bryx - @ Piotr Klibert   3 na 3
W pełni się z Panem zgadzam, to jest ogromny problem. U nas nawet bardziej niż w Indiach, gdyż tam ludzie stoją przed trochę innym wyborem (czy może powinnam powiedzieć - brakiem wyboru). Gdy natomiast w Polsce widzę, że tak wielu studentów zwyczajnie nie szanuje wiedzy (to się akurat Hindusom rzadko zdarza), gdy spędza w pubie kilkadziesiąt razy więcej czasu niż w bibliotece, gdy woli nauczanie mechaniczne (gdyż wtedy łatwiej zakuć do egzaminu) i nie lubi nauczycieli, którzy próbują zmusić ich do myślenia... bardzo mnie ta cała sytuacja przygnębia.

Jacku, część Hindusów na pewno ucieka w krainę marzeń, wydaje mi się jednak, że jakiś mały procent (nie będący aż tak małą liczbą bezwzględną) dąży do zmiany. Trzymajmy za nich kciuki.
Autor: Kaja Bryx  Dodano: 06-06-2011
Stanisław Hałewer - Autor   5 na 5
Pański tekst: Rewelacja! (W słownikowym, a nie tylko kolokwialnym znaczeniu tego słowa). Na podstawie moich, powierzchownych obserwacji, wydaje mi się, że rzekoma otwartość umysłowa Hindusów mieszkających w USA wynika bardziej z chęci dostosowania się do obowiązującej tu pozy niż z rzeczywistego rozszerzenia horyzontów. Ciekawi mnie Pańska opinia na ten temat.
A poza tym, wszędzie we współczesnym świecie do osiągnięcia sukcesu, mierzonego stanowiskiem w hierarchii korporacyjnej, nie jest potrzebna żadna kreatywność, a właśnie znajomość wykutych na pamięć reguł i procedur. Smutne. 
Autor: Stanisław Hałewer  Dodano: 06-06-2011
dobromeg - Browo, Panie Jacku.   4 na 4
Dziekuje za niezmiernie interesujacy tekst i wazne obserwacje wspolczesnych Indii. Osobiscie mam kontakt ze studentami z Indii, ktorzy staraja sie dostac na chemiczne studia doktoranckie w USA. Hinduscy studenci, jak Pan slusznie zauwazyl, nie dorastaja do amerykanskich standardow, ktore wymagaja (od doktorantow) samodzielnosci myslenia i kreatywnosci. Obserwuje, ze 75% studentow z Indii nie daje rady, i wychodzi z uczelni tylko z tytulem magistra. Probuja jednak dalej, i sadze, ze doswiadczenia 2-3 lat studiow w amerykanskiej instytucji pomagaja im w koncu osiagnac upragniony dyplom. Malo z nich jednak decyduje sie na powrot do kraju ojcow. Znam tez kilka niezmiernie zdolnych dziewczat z Indii. Z jedna z nich bardzo sie zaprzyjaznilam. Widzialam, jej nieudana probe malzenstwa z chlopakiem z Indii. Jego rodzina, podczas wizyty w Stanach nie zaakceptowala jej, wiec narzeczenstwo sie rozpadlo. Moja przyjaciolka jest katoliczka, lecz coraz wiecej w niej watpliwosci. Mam nadzieje, ze kiedys przejdzie na "jasna strone mocy". To niezmiernie zdolna i pracowita kobieta, ktorej celem jest PhD z informatyki. Wspieram ja jak moge, matkuje niemal, kiedy widze jej zmagania i samotnosc w tym kraju.
Raz jeszcze wielkie brawa, i czekamy na wiecej panskich artykulow z dalekiego kraju.
Autor: dobromeg  Dodano: 06-06-2011
Jacek Tabisz - @Kaja @Stanisław @Dobromeg   2 na 2
@Kaja. Trzymam kciuki, a jak? :-)
 
@Stanisław. Oczywiście, jest poza, ale i amerykańskim studentom się zdarza, tylko w mniejszym stopniu.
 
@Dobromeg. Hindusi nigdy nie są sami. Związki rodowe są dla nich bardzo istotne, splecione z ich sposobem myślenia, emocjami (miłością, ale też silnym zobowiązaniem, często lękiem). Perspektywy intymna, zawodowa, rodzinna, religijna są wymieszane, nakładają się na siebie. Naruszenie perspektywy rodzinnej oznacza zburzenie tej religijnej i zawodowej, wtedy szczęścia być nie może. Trzeba pokazywać, iż żaden bóg nie nalega na posiadanie dzieci i bezwględne posłuszeństwo ojcu, że złamanie tabu nie przeszkadza w innych rzeczach, że rodziców można kochać jako istoty omylne, sprzeciwiając się im. Że wielu ludzi długi wobec rodziców oddaje swoim dzieciom, a nie rodzicom. Że wyposażanie swojego potomstwa to nie tylko poświęcenie, ale naturalny, instynktowny mus, coś naturalnego i dającego szczęście.   
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-06-2011
Jacek Tabisz - @Stanisław cd.   1 na 1
Pańskie pytanie jest bardzo ciekawe. W Indiach naprawdę widać większą otwartość i mniejsze stłamszenie u osób, które studiowały w Stanach, lub też po prostu dłużej mieszkały. Tak więc to, co z perspektywy amerykańskiej wydaje się powierzchowne, co bywa swego rodzaju maską, i tak nabiera znaczenia w samych Indiach. Wydaje mi się, że Hindus poza Indiami zmienia się na każdym kroku. Na Zachodzie wszystko jest inne. Inaczej się przemieszcza samochodem, czy na piechotę, inaczej dokonuje się zakupów, inaczej się korzysta z publicznego transportu, inaczej się załatwia sprawy administracyjne. Człowiek w USA nie przedziera się na każdym kroku przez barwny tłum. Nie musi walczyć o przestrzeń wokół siebie. Hindusi zwykle nie zatrzymują swoich motorów/samochodów dla pieszych, a gdy są pieszymi niczym ogry przerąbują drogę przed sobą. Nie jest to tylko chamstwo, bowiem na swój sposób troszczą się o osoby wokół nich (nie wszyscy oczywiście), bywa, że pomagają przejść jakimś biednym turystom kłębowisko ulicy, gdzie nikt się nie zatrzymuje. Ogólnie panuje zasada - kto większy, ma rację. Poruszanie się po autostradach w nocy, gdy jest na nich dużo indyjskich tirów, wymaga ogromnej odwagi. Jednocześnie kierowcy tirów nie chcą nikogo zabić. Inna organizacja przestrzeni też zmienia ludzi.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-06-2011
Kaja Bryx - o mechanicznym/kreatywnym myśleniu..   5 na 5
To bardzo ciekawe zagadnienie. Z moich obserwacji wynika, że większość Hindusów jest znacznie mniej kreatywna niż przeciętny Europejczyk, ale też istnieje grupa ludzi tak kreatywnych, że u nas zasłużyliby na sławę. Chodzi mi o wąską grupę artystów (być może należałoby tu też wliczyć naukowców, szczególnie matematyków-fizyków-astronomów-informatyków - niestety na ten temat mam zbyt mało danych). W klasycznej sztuce indyjskiej, szczególnie w muzyce i tańcu, wymaga się od artysty 100% kreatywności. Oni patrząc na naszych artystów mają podobne impresje, jak my patrząc na przeciętnych Hindusów - że są mało kreatywni. Każdy muzyk indyjski musi być równocześnie kompozytorem i to dobrym - jeśli tego nie potrafi, nie uważa się go za artystę. Podobnie tancerz musi tańczyć we własnym indywidualnym stylu, wymyślać własne kompozycje. Miałam okazję porozmawiać z kilkoma wielkimi mistrzami i naprawdę mądrość tych ludzi mnie onieśmielała. Cóż, stosowany przez wieki dobór sztuczny w postaci systemu kastowego zrobił swoje. W rodach, które stawiały na kreatywność, wyhodowano geniuszy. W tych, które stawiały na idealne powielanie wzorców (np. lep garnki dokładnie jak ja, bo to najlepsza technika wymyślona i wypróbowana przez przodków) wyhodowano ludzi o świetnej pamięci i nie buntujących się...
Autor: Kaja Bryx  Dodano: 06-06-2011
Kaja Bryx - c.d.   5 na 5
Na szczęście zdarzają się też wśród niższych kast ludzie bardziej kreatywni, szczególnie od czasu, gdy oficjalnie system kastowy zniesiono. Ich jednak problemem, tłamszącym zwykle bunt, jest właśnie ta nieszczęsna presja rodziny, znajdującej się zazwyczaj w złej sytuacji materialnej. A największym nieszczęściem jest taki a nie inny system edukacji wyższej, która wtłacza znów ich dopiero co rozbudzoną kreatywność w trybiki pamięciowego opanowywania materiału. Mimo wszystko uważam, że jest dla nich nadzieja.
Odmienne uczucia wzbudza we mnie całkiem liczna grupa młodych ludzi z wyższych kast, których aspiracje skurczyły się do marzeń o bogactwie i którzy mimo swego dużego potencjału świadomie decydują się na najbardziej odmóżdżające studia i równie odmóżdżającą pracę, byle tylko szybko się wzbogacić. Oni właśnie są jedynymi Hindusami, których znam, którzy nie szanują wiedzy...

P.S. Wszystko, co napisałam, to moje subiektywne wnioski oparte na moich własnych obserwacjach. Nie muszą być prawdziwe. Próbowałam jedynie nakreślić pewne ogólne tendencje w społeczeństwie indyjskim, tak, jak to widzę.
Autor: Kaja Bryx  Dodano: 06-06-2011
Jacek Tabisz - @Kaja Bryx   1 na 1
Jeśli chodzi o muzyków ciągle się nad tym zastanawiam. Indyjski muzyk jest zarówno kompozytorem, jak i wykonawcą. Od wykonawcy europejskiego często bywa bardziej kreatywny, ale nie jestem pewien czy od kompozytora. W Indiach XX wieku było znacznie mniej przełomów estetycznych niż w Europie. Oczywiście tłumaczy to po części gorszy mecenat i niższe zainteresowanie społeczne, spowodowane biedą, brakiem wykształcenia etc.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-06-2011
RyszardW   1 na 1
Panie Jacku. Gratuluję artykułu na wyklętem zaprzańskim portalu. Mam pytanie do pana jako bywalca osławionych mistycznych Indii: czy napotkał Pan jakiegoś sidhu, któren śpi na łożu z żyletek, lewituje i czyni inne cuda?
Autor: RyszardW  Dodano: 06-06-2011
RyszardW   1 na 1
Chrześcijaństwo zaś zaiste ma w sobie od zarania zdolności profetyczne i jest depozytariuszem prawd absolutnych. Albowiem powiadam wam:
Owoc żywota twojego je ZUS. Amen. Emeryci powinni zrozumieć.
Autor: RyszardW  Dodano: 06-06-2011
Kaja Bryx - kompozytorzy   1 na 1
Może masz rację, Jacku, co do kompozytorów. Niewątpliwie Europejczycy są statystycznie bardziej kreatywni niż Hindusi. Tym bardziej szkoda, że tak wielu z nas nie dąży do zdobywania wiedzy...
Autor: Kaja Bryx  Dodano: 06-06-2011
Jacek Tabisz - @Kaja Bryx @RyszardW   1 na 1
@Kaja Bryx. Nie przyznawaj mi tak łatwo racji! Muzykę indyjską też lubię! Po prostu głośno myślę. Wczoraj trafiłem przypadkiem na spotkanie indyjskich ekologów i pokaz ich filmów. Wyglądali na kreatywnych ludzi (trzeba, by być ekologiem w Indiach..., to póki co prawie oksymoron). Byli z Mumbaju głównie.
 
@RyszardW. Napotkałem hotelarzy oferujących łoża z żyletek, ale nie wiem, czy o to Panu chodziło? Kupiłem też bin, instrument używany przez zaklinaczy węży i Hindusi zbierali się wokół mnie z nadzieją.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 06-06-2011

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365