Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… PiotrK - taka moda 2 na 2 Ostatnio kilka razy natknąłem się na wypowiedzi w podobnym tonie, mające w pewnym sensie strofować ateistów, udowadniając im, że naigrywanie się z wierzących (w boga) jest nie na miejscu, gdyż sami "wierzą". Właściwie dopiero po przeczytaniu tego artykułu zrozumiałem w czym rzecz. Esencją podobnych wypowiedzi jest skupienie się na samym słowie "wiara" i udowodnienie, że każdy w coś wierzy. Owszem, jest to prawda, ale niewiele z tego wynika. Bo naprawdę, gigantyczna odległość dzieli wiarę w to, że nie wpadnie się pod ziemię z następnym krokiem po chodniku z wiarą w boga! Głównym problemem jest to, że większość wierzących w boga jest ludźmi religijnymi, a religia sprowadza się do prania mózgu. Gdyby wszyscy bez wyjątku żyli tak jak nakazuje religia rozwój nauki nie nastąpiłby nigdy. Postęp by nie istniał. Wiara w boga jest wiarą uwsteczniającą, zamykającą drogę do rzeczywistego, realnego, ziemskiego postępu. Wiara w naukę czymś odwrotnym. Obie "wiary" mają ze sobą wspólne niemal tylko literki w wyrazie.
Autor: PiotrK Dodano: 24-02-2008
Reklama
Paweł Walczewski Ten artykuł to znowu zawoalowana próba podważenia autorytetu nauki i zrównania metody naukowej z innymi. W zbiorze banałów, z których składa się ten tekst, znajdują się jawne próby przekonania czytelnika, że biolog czy fizyk nie powinien się wypowiadać na temat takiej czy innej teologii. Jest to aluzja do Dawkinsa (choć jego nazwisko nie padło), która również w tekstach opublikowanych na racjonalista.pl została ośmieszona, ale widocznie niewystarczająco. Ostatni akapit zupełnie obnaża już intencje autora. Koniec jego brzmi:"Pewne jest tylko to, że nic nie jest pewne. Nie wierzcie w naukę, to tylko przejaw scjentyzmu. Wierzcie w ograniczony, ale jednak rozum naukowców — w szerokim znaczeniu słowa „rozum"." Z tej skandalicznej wypowiedzi przebija całkowite niezrozumienie, czym jest nauka i jak działa metoda naukowa. Autor albo nie rozumie, albo próbuje zniekształcić i deprecjonować naukowy sposób poznawania rzeczywistości. Moim zdaniem ten tekst, skoro już został zamieszczony, powinien doczekać się druzgoczącej krytyki, bo moim zdaniem nie przedstawia żadnej wartości. Jest napisany w żałosnym apologetycznym stylu, pełen niespójności i nieuzasadnionych insynuacji z banałami
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 24-02-2008
@ffe? - Krytyka Być może artykuł spotka się z druzgocącą krytyką, bo z "druzgoczącą" już się spotkał - wprawdzie zupełnie nie a' propos, bo traktuje wszak o zjawisku wiary, nie metodzie naukowej.
Autor: @ffe? Dodano: 24-02-2008
Paweł Walczewski Forma "druzgocząca" została użyta niedawno w tłumaczeniu komentarza Dawkinsa do książki Hitchensa "Bóg nie jest wielki". Znajduje się on na okładce i od razu zwrócił moją uwagę. Wpisałem więc w google i okazuje się, że jest to forma dopuszczalna, choć rzadsza.
www.obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=208 "Druzgocący" brzmi jednak lepiej i gdybym pisał jeszcze raz mój poprzedni komentarz, to użyłbym tej właśnie formy.
A w kwestii tego, o czym ten artykuł traktuje i jakie cele przyświecały jego napisaniu, zostaję przy swoim zdaniu i ponieważ zostało mi jeszcze trochę znaków, dodam jeszcze jeden oburzający cytat:
"Nie wiem, czy to odpowiada tym, którzy czytają ten tekst w tym miejscu, ale osobę antyreligijną zwykło się nazywać ateistą. Osobiście podejrzewam, że w takim kraju jak Polska częściej jest to osoba antyklerykalna lub w pewien sposób nonkonformistyczna, „zbuntowana". Jeśli chodzi o takie kwestie, jak istnienie Boga, sprawa jest bardziej skomplikowana. O tym będzie niżej." T znaczy, iż autor uważa, że ateiści w Polsce to zbuntowane, obrażone na księdza owieczki. Akapit o "metodzie religijnej" i następujący po nim o "metodzie naukowej"- brak słów (i znak
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 24-02-2008
google - W sumie Główne uwagi jakie mam, to: -pojęcie autorytetu w nauce obowiązuje, ale istotnie inaczej niż w religii - autorytet to ktoś, kogo opinia jest oparta na głębokiej wiedzy i można tę opinię zweryfikować, oraz jest to osoba rzetelna; w religii jest zupełnie inaczej. -zakończenie tekstu: "Pewne jest tylko to, że nic nie jest pewne." Ależ są rzeczy pewne, całe mnóstwo, logika, matematyka, nawet kilka kwestii metafizycznych. "Nie wierzcie w naukę, to tylko przejaw scjentyzmu." Skoro już odróżniamy różne wiary, to także tutaj warto odróżnić zaufanie do nauki oraz metafizyczne przekonanie scjentyzmu (tak samo dobre jak każde inne sensowne metafizyczne przekonanie).
Autor: google Dodano: 24-02-2008
Paweł Walczewski "W nauce, rozumianej jako dziedzina społecznej działalności, jest niestety mnóstwo wiary, choć jest ona usprawiedliwiona tylko wobec przekonań banalnych." Pomijając już pytanie, jak właściwie autor rozumie naukę, powyższa teza to całkowity i szkodliwy absurd. Nauka wypracowała mnóstwo bardzo niebanalnych i nieintuicyjnych twierdzeń, które przyprawiają o zawrót głowy. Jednak - wobec zgromadzonych dowodów - wątpliwości co do ich prawdziwości zahaczają o szaleństwo. Klasycznym przykładem jest mechanika kwantowa, no i oczywiście ewolucja, na którą nie słabnie atak środowisk religijnych. Dlatego właśnie tezy, jakoby można było mieć pewność jedynie wobec przekonań banalnych, takich jak istnienie Ameryki, są nie tylko fałszywe ale i szkodliwe. Jeśli dołożyć do tego opinię autora o tym, iż niedobrze by biolog krytykował religię, dowartościowanie "metody religijnej", lekceważenie ateistów, jako zagubionych antyklerykałów i przesłanie antynaukowe wynikające z tego artykułu (najbardziej jaskrawo z ostatniego akapitu), nie wiem jak można inaczej ocenić ten tekst niż kategorycznie negatywnie.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 24-02-2008
Sławomir Purzycki - Do P. PiotraK Cytuję:"Głównym problemem jest to, że większość wierzących w boga jest ludźmi religijnymi, a religia sprowadza się do prania mózgu. Gdyby wszyscy bez wyjątku żyli tak jak nakazuje religia rozwój nauki nie nastąpiłby nigdy. Postęp by nie istniał"- Nic głupszego już chyba nie można było wymyślić, wytłumaczeniem na to może być jedynie "Pomroczność jasna" spowodowana chroniczną antyreligijnością. Religijność towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów i nie miała chyba żadnego wpływu na zastosowanie w postępie - kamienia łupanego, brązu, żelaza, koła, technik architektonicznych, maszyn parowych itd... Zabawne czego to ludzie nie wymyślą żeby poczuć się lepiej :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 25-02-2008
Unbeliever Od czasu do czasu tu zaglądam, bo ciekawe argumenty padają z obu stron. Jak dotąd nie widziałem żadnego przykładu na religię jako czynnik napędzający rozwój nauki, rozwój postępu technicznego. Czy mógłby mi Pan, Panie Purzycki, przytoczyć choć jeden, a jak się da to nawet garść przykładów ukazujących religie jako motor napędzający rozwój nauki?
Autor: Unbeliever Dodano: 25-02-2008
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - czy nauka = wiara? Ateista to ktoś, "kto odrzuca istnienie Boga". Wiara natomiast, to "przeświadczenie, przekonanie, pewność, że coś jest prawdą". No i ten nieszczęsny "autorytet". W religii jest stały, w nauce zmienny. Naukowy "autorytet" ma się dobrze, póki go inny, "bardziej naukowy" nie zdenominuje. A w religii? Constans. Tabu. Na wiarę trzeba przyjmować dogmaty, prawdy wiary. Tam się nic nie zmienia. W nauce wiele. Dlaczego więc ci, którzy bronią wiary, robią to za pośrednictwem nauki? Bo ta dysponuje środkami, których wierze brakuje. Szkoda gadać. Lepiej nazywać rzeczy po imieniu. No i nie wierzyć. Wątpić, nie ufać nauce, krytykować ją. Najlepiej przy pomocy kompa, internetu itp. Pamiętajmy jednak o tym, że nauka czerpie z niewiary, z wątpliwości. Jej znak, to znak zapytania, nie wykrzyknik. Wykrzyknik jest znakiem wiary. Więc czy ateista wierzy? Czy nauka jest wiarą?
Autor: luxforos (Stanisław Pietrzyk) Dodano: 25-02-2008
Sławomir Purzycki - do Unbeliever Rzadko Pan bywa i czyta do tego nieuważnie. Napisałem że religie nie hamowały, a nie że napędzały i chodziło o postęp a nie naukę to delikatna różnica, ale mogę podać przykład, choćby architektura, zaczynając od piramid a kończąc na katedrach i bazylikach :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 25-02-2008
Paweł Bakalarz - Jednak każdy widzi to, co chce... ...bo ja widziałem tu nie apologię religii, a sugestię sceptycyzmu wobec nauki i ludzi ją "robiących" i chcących ją rozumieć. To wezwanie to, wg mnie, jak w reklamie:"Nie odbierajmy życia na poważnie" Autor wskazuje na wynikającą z zasady falsyfikacjonizmu tymczasowość i interpretacyjność pewnych tez naukowych. Moim zdaniem-broni po prostu nauki przed tępą fetyszyzacją, której przykładem są np. wspomniane gazety: -nagminne powtarzanie, że "człowiek pochodzi od małpy" (co chyba nie jest równoznaczne z posiadaniem wspólnego przodka?) -to traktowanie interpretacji pojedynczych naukowców czy zespołów badawczych jako prawd wiecznych i ostatecznych - bez wzięcia pod uwagę zakresu zastosowania czy opierania się na niepewnych albo niejednoznacznie interpretowalnych danych Uważam artykuł za bardzo dobry i ciekawy właśnie pod tym względem, że nie czyni z nauki - religii. Jednocześnie każe pamiętać, że NAUKĘ ROBIĄ LUDZIE, a to oznacza, że system daleki jest od modelowej doskonałości, którą wypracował. Na koniec - niektóre komentarze wskazują rzeczywiście na skrzywdzony antyklerykalizm. Może powinno się autora "druzgocąco" ukamienować? Bo widzę ciągotki do sprawdzonych wzorców.
Autor: Paweł Bakalarz Dodano: 25-02-2008
Paweł Walczewski - czasami można nawet zobaczyć coś czego nie ma http://pl.wikipedia.org/wiki/Antyklerykalizm
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 25-02-2008
PiotrK - do Pana Purzyckiego Panie Sławomirze, napisałem wyraźnie, gdyby WSZYSCY stosowali się ściśle do dogmatów religijnych postęp by nie istniał. Oczywiście, że religia istnieje od zarania dziejów. I oczywiste jest to, że nastąpił postęp i rozwój nauki. Nieprawdą jest jednak, że religia nie hamowała rozwoju/postępu. Oj, hamowała i to jak i proszę nie przeczyć bo nie chcę przypominać banałów o tym jak traktowany przez kościół był Kopernik czy Galileusz. Postęp dokonał się mimo i wbrew religii.
Autor: PiotrK Dodano: 25-02-2008
Adso z Melku - Ateiści nie wierzą Ateiści w nic nie wierzą. Nie mogą w coś wierzyć gdyż mogliby sie ośmieszyć.
Autor: Adso z Melku Dodano: 26-02-2008
Abulafia 1 na 1 Zestawmy dwa zdania; -Wierzę w skuteczność prezerwatywy-credo racjonalisty, -Wierzę w boga ojca wszechmogącego-credo katolika. I racjonalista, i katolik wyraża głębokie przekonanie co do podmiotu wiary. Ekwiwokacja ewidentna. Ale, ponieważ rzeczownik ,,wiara'' jest częściej używany w kontekście przekonań religijnych, rzutuje on na wszelkie inne konteksty nadając mu znaczenie ezoteryczne. Wiara w skuteczność prezerwatywy ma być tożsama wierze w boga ojca. Kiedyś pytano Franza Fischera o wyjaśnienie teorii względności. Franz wywodził; -Wsadź mi nos do tyłka. Jeśli to zrobisz możemy powiedzieć; Ja mam nos w tyłku, i ty masz nos tamże. Tylko dla mnie i dla ciebie to nie jest jedno i to samo. Znak równości można postawić tylko w jednym układzie odniesienia-wówczas otrzymujemy np. 1=1. Jeśli chcemy jedną miarą mierzyć wszystkie układy, wówczas możemy otrzymać zapętlenie 1=3. Wolę wierzyć w skuteczność zabójczego narzędzia, jakim jest prezerwatywa.
Autor: Abulafia Dodano: 27-02-2008
Szostak - Nie wiara, lecz wiedza. Douglas Adams został pewnego razu poproszony o komentarz dlaczego nie wierzy w Boga. Odpowiedział o ile dobrze pamiętam tak: "To nie tak, że ja nie wierzę w Boga, ja WIEM że go nie ma".
Autor: Szostak Dodano: 27-02-2008
Adso z Melku - Yeti - wiedza Kiedyś zapytano Fidela Castro dlaczego nie wierzy w Yeti. On odpowiedział "Ja nie mówię, że nie wierzę w Yeti, Ja WIEM, że go nie ma "
Autor: Adso z Melku Dodano: 27-02-2008
Adso z Melku - Wierzę Wiem Racjonalista - Myślę więc Jestem - Myślący Racjonalista - Myślę i rozstrzygam 0 lub 1 - Rozsadny myślacy Racjonalista - Jestem, myślę, rozstrzygam 0 lub 1, nie potrafię rozstrzygnąć, nie wierzę gdyż nie mogę ma być 0 lub 1 w konskwencji nie podejmuję tematu ponieważ popadam w hipotezę i zaczynam gdybać. Nie mogę wierzyć w skuteczność prezerwatywy ponieważ mam wybór 0- pęknie, 1 -nie pęknie. Wybieram... o nie niestety zakładam na podstawie empirii i doświaczenia oraz wiedzy 0 lub 1. Nie wierzę w 1. A prawda jest taka, że racjonalizm nigdy nie osiągnie niezaprzeczalnego stanu wyboru 01 a z drugiej strony w sowim logicznym założeniu nie pozwala na założenie prawsopodobieństwa wyniku obarczonego pierwiastkiem niepewności co zwiemy "wiarą" w jakimkolwiek by była użyta kontekście. Prawdziwi Racjonaliści nie istnieją, a jest wielu, którzy pragnęli by nimi być i strasznie się starają lecz obarczeni słabością natury ludzkiej nigdy nimi nie zostaną. Zawsze wiedza w pewnym momencie potrzebuje wiary, a wiara bez wiedzy jest karłowata. Nigdy nie zdejmiemy z siebie "jaskółczego niepokoju" jak mawiał nasz wieszcz. P.S Rozstrzygnięcie niezaprzeczalne to czaszka i skrzyżowane piszczele WM
Autor: Adso z Melku Dodano: 27-02-2008
gazaj - Ateiści wierzą, że nie ma Boga -2 na 2 I to tylko różni ich od teistów. Ponieważ nie można racjonalnie dowieść istnienie, bądź nieistnienia, Boga, pozostaje wiara w Jego istnienie, albo nieistnienie. Dlatego ateiści wierzą dokładnie tak samo jak ludzie religijni, tyle w coś kompletnie odmiennego.
Autor: gazaj Dodano: 01-06-2008
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama