Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.451.759 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
problem ocieplania klimatu
dziwne
Podręcznik do filozofii współczes..
Czy człowiek może posiadać osobli..
Dlaczego woda i powietrze są wspó..
Wielkie twierdzenie Fermata? ŻAL
Katastroficzny dramat...
Drżyjcie nożownicy
zachód nas zdradzi
Ogłoszenia
:
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anna Bojarska -
Kozzmoss!
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
"Matematyka zawiera w sobie nie tylko prawdę, ale i najwyższe piękno – piękno chłodne i surowe, podobne do piękna rzeźby."
Bertrand Russel
Komentarze do strony
Ateista contra wojujący ateista
Dodaj swój komentarz…
Instytut Nelumbo EasyGrace - Polecam :)
https://www.youtube.com/watch?v=DS1icEssOUM
Autor:
Instytut Nelumbo EasyGrace
Dodano:
06-07-2015
Reklama
monotonia - Wojuję
ponieważ religijni ludzie chcąc nie chcąc wojują ze mną narzucając mi swoją moralność i domagając się oceniania na ich stanowisk argumentowanych jedynie wiarą na równi ze stanowiskami argumentowanymi faktami naukowymi.
Autor:
monotonia
Dodano:
07-06-2012
Wojtek
Lukasz
Gdybym umial pisac jak Ty to tak samo okreslil bym moja rozterke.
Wojtek
Autor:
Wojtek
Dodano:
30-12-2009
karO - kłopot z samookreśleniem
co do tekstu
...to jest powód, dla którego opowiadam się za opcją ateista - agnostyk.
Nie znajduję póki co lepszego sposobu, żeby zaznaczyć, że nie TAKI
ateista (ateista ze szkolnej czytanki w jakimś wyimaginowanym świecie
na wspak - tak to odczuwam)
...i jeszcze parę innych nie TAKICH.
Wyszukuję tu na Racjonaliście i kolekcjonuję, JAKICH NIE...
...dookreślenie najprostszych definicji zwykle jest
najtrudniejsze. A właściwie to chyba niemożliwe, ponieważ one żyją
społecznie. Nie powinno tu zatem być definicji ostatecznych...
...a co by się stało, gdyby Łukasz Kudelski po tych wszystkich wrzutach i
komentarzach popełnił swój tekst na nowo - jeszcze raz? ...jeśli oczywiście chce i jest to tu możliwe
czy nie zrobiłby się z tego swego rodzaju WARSZTAT?
pozdrawiam :)
PS. ja tu naciskam chamowi marcholtowi PLUS, a punktów mu ubywa - jak to do licha działa? ....brrr
.
Autor:
karO
Dodano:
16-12-2009
Kowalski K
2 na 2
Nie wiem dlaczego moja wypowiedź, iż dyskutowany tekst powinien się raczej zanależć na katolik.pl bądź wiara.pl sprawił, że zostałem potraktowany paroma minusami. Wydaje mi się, że takie oczywistości, jakie znajdują się w tym wypracowaniu na portalu Racjonalista nie muszą już chyba być w ogóle rozpatrywane. Po prostu nie wnoszą nic nowego, wszyscy się z nimi od dawna zgadzamy! Natomiast ich zamieszczenie na tamtych portalch może spowodować u ich czytelników pewien ferment myślowy. Większość czytelników tych portali nigdy nie zagląda na Racjonalistę i bardzo często są to osoby, które mają błędne wyobrażenie na temat ateizmu i ateistów. Myślę, że Autor spełniłby lepszy uczynek wdając się w dyskusje i polemiki, nieraz ostre i gwałtowne, z tymi ludźmi, niż zamieszczając tekst w bezpiecznym miejscu, gdzie oczekuje tylko pochwał. Chyba, że nam chodzi tylko kadzenie sobie na wzajem. Pozdrawiam.
Autor:
Kowalski K
Dodano:
04-12-2009
nat - wojuje
uwazam, ze boga nie ma. jest czlowiek, ktory jako "masa" potrzebuje
wiary, np. w boga. niektore jednostki jej nie potrzebuja, albo potrzebuja
mniej. jesli ``absolut'' nie miesci sie w tej wierze, to jednostki te nazywam
atestami i sam sie do nich zaliczam. duma z bycia ateista pojawia sie chyba
tylko w dyskusjach z wierzacymi -- w moim przypadku byli to zawsze katolicy,
i to wcale inteligentni (tylko z nieco zawezonym polem postrzegania i swoistymi
wiezami na intelekcie). mowia czasem, ze ateizm nie istnieje -- co niestety w
moim przypadku zamyka wszelka dalsza (kulturalna) dyskusje (bo przeciez
powiedziec "ja jestem ateista, wiec ateizm istnieje" jest zbyt malo wyszukanym
argumentem...). sa tez tacy, ktorzy mowia, ze ateizm to religia, przyznam, ze
wzbudza to we mnie agresje i pogarde.
cecha charakterystyczna postawy ateistycznej jest to, ze sie jej nie demonstruje
na codzien -- nie ma obrzadkow, symboli, lobbingu politycznego, nauczania o
tym w szkolach (chyba, ze religia zostala zmieniona w religioznawstwo i pol
lekcji jest poswiecone takim, ktorzy bez religii w zyciu sie obywaja..?).
Autor:
nat
Dodano:
04-12-2009
RyszardW
Olewając chłodnym a perlistym moczem komentarze chama
o imieniu "marcholt" chcę wyrazić opinię, że pan Kudelski ma rację. Też wielokrotnie w normalnej rozmowie "na rozum" zetknąłem się z zarzutem bycia wrogiem Kościoła, itp. Pan Kudelski wie o czym napisał.
Autor:
RyszardW
Dodano:
03-12-2009
Apostata31 (Ray) - Ja jestem wojujący...
tylko dlatego, ze śmiem zabrać głos i powiedzieć coś przeciwko miłościwie panującemu klerowi... nedznym poddańczym politykom... i wspaniałej jedynej partii kosciołowi. Ale jeżeli mam być cichutko... i sie wstydzic tego, ze nie zostałem obdarzony łaską wiary (co jest nieprawdą-niegdyś byłem nawet ministrantem i lektorem-tyle, ze owa łaską szczerze wzgardziłem bo kolidowała z tym co widzę i wiem:) to już wolę być nazywany Ateistą Wojującym... bo to nawet dumnie brzmi...
Autor:
Apostata31 (Ray)
Dodano:
03-12-2009
Andrzej Koraszewski - definiowanie wojowniczości
Kto ma definiować moją wojowniczość lub jej brak? Kiedy ktoś mnie nazywa wojującym ateistą, albo agresywnym ateistą, albo fundalentalistą ateistycznym wiem co biedna sierota chce powiedzieć. Wojowniczość zaczałaby się, gdybym odpowiedział; a w mordę chcesz? Ponieważ jednak odpowiadam uśmiechem (czasem nieco kpiącym uśmiechem), więc rozmówca się zacietrzewia. Gdzie jest powiedziane: kto słowem wojuje od słowa ginie? Więc może jednak epitet wojującego zostawimy dla tych z mieczem w ręku.
Autor:
Andrzej Koraszewski
Dodano:
03-12-2009
kognitywista - motywacje katolików
Dlaczego wierzący jest wierzącym ? Czy z pogoni za kasą i władzą ? Z tchórzostwa i głupoty ? Myślę, że to chybione założenia. Mówimy oczywiście o tych opętanych religijnością a nie deklarujących katolicyzm i jednocześnie ignorujących wiarę i Kościół. W PRL-u o wiele więcej osób było religijnych niż obecnie. Czy to dawało władzę albo bogactwo ? Tchórzostwo też niekoniecznie jest przyczyną przynależności do KK. Maksymilian Kolbe może był nieracjonalny ale tchórzem raczej nie był. Religijność ma swe korzenie głównie w wychowaniu, w indoktrynacji. Cechy charakteru mają tu drugorzędne znaczenie.
Autor:
kognitywista
Dodano:
03-12-2009
marcholt - zohen
1 na 1
Twoja deklaracja niestety nie jest w tej kwestii wystarczająca. Tak sao powiedzenie: nie ejstem żadnym Poalkiem, nie czyni ze mnie bezpaństwowca. Spełniam kryteria bycia Polakiem i jestem nim. Ty spełniasz krteria bycia ateistą - i jestes nim. Chociaż samo określenie moze ci się nie podobać (to zrozumiałe).
Ateista tak długo będzie pejroatywnym okresleniem, jak długo sami ateiści będą to podkreślać. Nacechowanie pejoratywne może w niekórych wyrazach zanikać, tak jak w innych może się pojawiać. Atiesta przestaje być określeniem pejoratywnym. Za to "religia" przestaje (powolutku) kontować pozytywy.
Autor:
marcholt
Dodano:
03-12-2009
zohen - W którą stronę Mozart był nienormalny?
1 na 1
Kognitywisto, ma Pan rację - świadczy to o małej przydatności
(tak rozumianej) kategorii normalne - nienormalne w opisie tematu.
Wychodzi na to, że normalnym jest społeczeństwo szwedzkie gdzie 85% jest niewierzących i normalnym jest społeczeństwo włoskie czy polskie gdzie te proporcje są odwrotne. Jednak w dalszym ciągu mam opory wobec sprowadzania do normy np. naszych 13 litrów czystego spirytusu na tzw. łeb lub nagminnego bicia dzieci, i zupełnie się nie wstydzę pogardy wobec pijaków, brudasów i bijących dzieci. Nie sądzę też, by prostota umysłu lub brak umiejętności filozofowania były przyczyną nagminnego deklarowania "wiary" - wielką rolę odgrywają w tym wszystkim bardziej przyziemne sprawy: ciąg do władzy i kasy, nadzieja na niebo i strach przed piekłem, czyli - pazerność, głupota i tchórzostwo. Jeżeli z grona wierzących wykluczy Pan osobników powodowanych takimi właśnie cechami, to z 95% prawdziwych "Polaków - katolików" pozostanie 10% zasługujących nie tyle na zrozumienie, co na szacunek. I gdzie tu norma?
Autor:
zohen
Dodano:
03-12-2009
kognitywista - Czy ateizm to norma ?
2 na 2
Zohen domaga się uznania ateizmu za normę i może kiedyś tak będzie. Ale czym w ogóle jest norma ? Jeśli kierować się odkryciami psychologii ewolucyjnej (Buss, Boyer) to wypada uznać raczej religijność za coś naturalnego i normalnego, choć niekoniecznie pożądanego (w tym sensie , w jakim np. naturalna dla człowieka jest choćby agresja w niektórych sytuacjach). I jedno i drugie warto próbować wyeliminować ze swojego życia ale w żadnym wypadku nie jest to naturalne i właśnie dlatego często takie trudne. To właśnie czyni z nas, ateistów, elitę ... i to nie w rozumieniu snobistycznym, lecz na zasadzie zwykłego wynikania. Więc pogarda dla prostych umysłów, abstrahujących od filozoficznych dociekań, jest chyba trochę nieelegancka i mało humanitarna. To tak, jakby muzyk, który zna zasady harmonii klasycznej i koło kwintowe uznawał za nienormalnych wszystkich tych, którzy w muzyce słyszą jedynie melodię. Jasne, że to on ma rację a nie oni, ale to nie świadczy o czyjejś normalności czy nienormalności ...
Autor:
kognitywista
Dodano:
03-12-2009
zohen - skąd ten "ateizm"?
1 na 1
Nie wierzę w coś czego nie ma: w nieszczęście sprowadzane przez czarnego kota, w czarownice, w bajki o czerwonym kapturku, w boga, w "szczekały ptaszki, ćwierkały pieski", w diabła i innych bogów, w piątek trzynastego itd. Są tacy, co w to (w część z tych rzeczy) wierzą. Czy nie lepiej (bardziej racjonalnie i sprawiedliwie) byłoby rozróżniać jednych od drugich w kategoriach normalny - nienormalny? Dlaczego normalni mają nosić piętno pejoratywnego (z punktu widzenia tzw. wierzących) określenia "ateista"? Wydaje się, że zgoda normalnego człowieka na tą etyketę, to zbyt wielki i niezaslużony honor dla chorych, uzależnionych od wszelkich urojeń, zabobonów i religii. Czy z racji stosunku liczby wierzących do niewierzących (przynajmniej w tak wyznaniowym państwie jak Polska) normą jest wiara w te wszystkie (lub niektóre) bzdety? I my - normalni, nie wierzący w czarne koty, diabły i inne bożki - zgadzamy się po cichu, że ta "norma" jest normą, a my, nieliczni, jesteśmy jakimiś odszczepieńcamia?
Coś mi to przypomina szpital psychiatryczny gdzie wg. tych samych kryteriów normą (normalnością) jest bycie "czubkiem".
Nie jestem żadnym "ateistą" - w tej "wojnie" z psychiczne nawiedzonymi i chorymi od urojeń mnie nie ma.
Autor:
zohen
Dodano:
03-12-2009
crml - metafizyka
-2 na 2
Tekst jak tekst - niezły, acz bez rewelacji. Słusznie Pan pisze, iż ateizm nie wiąże się na ogół z porzuceniem wartości moralnych (chociaż czasami owszem).
Chciałbym jednak łaskawie zwrócić uwagę, iż słowo 'metafizyka' nie oznacza jedynie dociekań w sprawach Boga i tym podobnych, lecz nazywa ontologia generalis - dyscyplinę filozoficzną zajmującą się tym, co w bycie najogólniejsze, szczególnie jego cechą konstytutywną, mianowicie istnieniem.
Jako ateista, wierzę gorąco w możliwość poznania metafizycznego. To raczej sceptycyzm akademicki neguje tego rodzaju możliwość, natomiast dogmatyzm ją afirmuje.
Autor:
crml
Dodano:
02-12-2009
marcholt - omg
1 na 3
Świetnie! Ciekawe czy jestem pierwszym ateistą który dostał tu -8 na 8?
tekst pod którym teraz dyskutujemy jest, szanowny Panie Koraszewski, po prostu MIAŁKI. Stąd moja negatywna wypowiedź i obelga pod adresem szanownego autora. Co poniekąd wiąże się ze stwierdzeniem tego czy atiezm powiązany jest z "porzadnością" czy nie. (chciałem dobitnie powiedzieć ze nie).
Za nic w świecie nie chcę zrównywać poziomu Racjonalsity z poziomem onetu. Ale powiedzcie szczerze, czy nie lepiej raz rzucić kurwą, niż słuchać takich nudziarzy jak Drozdowski? Człowieku, każdy jehowita który by cię spotkał na ulicy, po jednym twoim zdaniu by się osunął na trotuar z osłabienia...
To pisałem JA. JA JAKO RACJONALISTA. lol
Autor:
marcholt
Dodano:
02-12-2009
Maciej Malinowski - Ateista wojujący czy nie?
1 na 1
Przykład ateisty nie wojującego: Zaratustra, schodząc z góry, spotkał pustelnika. Rozmawiał z nim długo, ale nie powiedział mu o śmierci Boga. Zaratustra - ateista - nie wojował, potrafił rozstrzygnąć, kiedy taką wiedzę należy zachować dla siebie. Na kłopoty - Nietzsche. Pozdrawiam
Autor:
Maciej Malinowski
Dodano:
02-12-2009
Tomik - Katole wierzą w Boga...
1 na 1
...a raczej nie wierzą w UFO, a co powiedział Jezus w Nowym Testamencie? "Wy jesteście z tego świata, ja nie jestem z tego świata" . Wychodzi więc na to że Jezus i Jego Ojciec Bóg są...kosmitami! My ewolucjoniści i racjonaliści znów będziemy zmuszeni obchodzić ich pogańskie święto Bożego Narodzenia, choć jak wiadomo Bóg wg Biblii się nie narodził ale istniał od zawsze, a przybył jedynie na naszą planetę w postaci cieledsnej. Pozdrawiam Tomasz z Torunia.
Autor:
Tomik
Dodano:
02-12-2009
Drozdowski - Już o tym pisałem.
4 na 4
Ja nie walczę. Gdy ktoś mi zarzuca, że staram się go nakłonić do niewiary, odpowiadam: brzydzę się wszelkim apostolstwem, również apostolstwem ateistycznym, ale jako RACJONALISTA, muszę stwierdzić, że do istnienia w świecie realnym, bytów będących tworem wyobraźni, czyli między innymi bogów czy Boga, jak dotąd, nikt mnie nie przekonał, więc chętnie posłucham. W każdej (poważnej) dyskusji, po takim stwierdzeniu, ciężar udowodnienia swych racji przechodzi na adwersarza. Po pierwszym wypowiedzianym słowie, Bóg, proszę o zdefiniowanie tego pojęcia. Definicje bogów są dwojakie: jedne rzeczowe, odwołujące się do WYOBRAŻEŃ określonej grupy wyznawców (np. wg wierzeń Inków...), a inne zakładają a priori fakt istnienia przedmiotu definiowania (Bóg jest to nieskończone...). Te drugie są z konieczności sprzeczne wewnętrznie. W tym miejscu, dyskusję można podsumować tak: chętnie podyskutuję o Bogu, ale najpierw chciałbym wiedzieć jaka jest TWOJA definicja przedmiotu naszej dyskusji. <?xml:namespace>
Autor:
Drozdowski
Dodano:
02-12-2009
Paweł Walczewski
8 na 8
Pan Koraszewski chciał chyba napisać, że w tym drugim sensie JESTEŚMY wojującymi ateistami? Nie uważam, że określenie 'wojujący ateista' miałoby od razu ateistę czynić dżihadystą. Raczej odbieram to jako defensywne określenie od ludzi, którzy dramatyzują, że ktoś im chce 'wyrwać wiarę/Boga z serca'. Ależ ja dokładnie to chcę zrobić (choć nazwałbym to wyrywaniem siana z mózgu) i nie zamierzam się krygować. Przecież to część krzewienia racjonalizmu, temu przyświeca lista ateistów, stąd 'convert's corner' na stronie Dawkinsa, publiczne debaty Hitchensa i wykłady AAI, nasze dyskusje ze znajomymi, pod artykułami czy na youtubie. To jest nasza wojna, nie wojujemy ogniem ani mieczem, a jedynie słowem (unikając w miarę możliwości obelg ;). Korelacja religijności z odrzucaniem teorii ewolucji i innymi postawami antynaukowymi jest tak duża, że nie mamy wyboru. Mamy spektrum strategii - od łagodnej lecz niesłychanie celnej i błyskotliwej Denneta, poprzez spokojną acz stanowczą Dawkinsa do bezkompromisowej, potrafiącego swojego oponenta nazwać wrogiem - Hitchensa. Tu zaznaczam, że nawet Hitchens nie rzuca obelgami, mimo że otwarcie przyznaje, że sama wiedza o tym, że ma do czynienia z wierzącym, sprawia, że ta osoba traci w jego oczach. Szacunek to nie jest zerojedynkowa zmienna...
Autor:
Paweł Walczewski
Dodano:
02-12-2009
Humanozerca - Odp
Ja tam nie wiem drogi Panie, ten serwis to chyba nie jest najlepsze miejsce na usłyszenie odpowiedzi od nie-ateistów. Ale może najwyraźniej szczytne deklaracje jedno, praktyka drugie, oceny blixnich jeszcze co innego, więc czemu się tu dziwić?
_____
Mój blog:
www.pregierzrozumu.blogspot.com
Autor:
Humanozerca
Dodano:
02-12-2009
Maddy - Czystarczy tylko...
7 na 7
otwarcie przyznać się, że jest się ateistą.
Nie agnostykiem, niewierzącym, "religijnie indyferentnym (to jest boskie, 3/4 rozmówców nie zrozumie i to to chodzi!) - bo to są tchórzliwe eufemizmy, ale wprost powiedzieć "jestem ateistą".
Takie słowa oznaczają, że się afiszujesz. A jak się afiszujesz to wojujesz I już ateistyczny dżihad puka do drzwi!
Słowniczek: afiszujący się ateista - taki który nie przeprasza na każdym kroku, że w ogóle żyje
Autor:
Maddy
Dodano:
02-12-2009
Andrzej Koraszewski - poziom
3 na 7
Istotnie komentarze takie jak te Pana marcholta niesłychanie obniżają poziom racjonalisty. Nie mamy na to wpływu. Prawdą jest natomiast, że określenie wojujacy ateista należy do repertuaru epitetów i wielu z nas zastanawia się jak na nie reagować. (Reagował na nie również RD.) Intencją ludzi używających owego epitetu jest zrównanie krytków religii z ludźmi podkładającymi bomby w klinikach aborcyjnych, czy chociażby obrzucających niewybrednymi wyzwiskami przeciwników. Większość z nas stara się tego unikać, ograniczając walkę do argumentów słownych, czasem ostrych, ale w cywilizowanej formie, powiadamy, że w tym rozumieniu "wojującymi ateistami" nie jesteśmy.
Ponieważ marcholt wydaje się nie wiedzieć co to takiego cywilizowana forma, (pewnie niechcący) ściąga nas do poziomu onetu.
Autor:
Andrzej Koraszewski
Dodano:
02-12-2009
kognitywista - KK nie posiada własnego zdania
4 na 4
Ilu wiernych, tyle poglądów ... zbieżność opinii jedynie przypadkowa. Wiadomo, że większość katolików jest sceptyczna w kwestii ewolucji. JP II w jednym z pism uznał, że "ewolucja to coś więcej niż hipoteza" i to wszystko. W katechizmie KK tego nie ma i raczej nie będzie, bo B XVI raczej nie zgadza się z poglądami JP II. Nie istnieją poglądy KK ! Czasem kolejny papież coś narzuci reszcie, a czasem coś uzgodnią biskupi na synodzie, czy soborze. KK postawiony pod ścianą śmieszności w końcu uzna darwinizm tak jak uznał heliocentryzm. Ale nie odbiegajmy od tematu, chodzi o to, by być ateistą , pozostając kulturalnym człowiekiem ... to jest możliwe. I trzeba przestać bredzić o szacunku dla odmiennych poglądów, bo nie bardzo wiadomo, czym by to miało być ... Natomiast ludzi szanujmy, bo ludzie na szczęście poglądy zmieniają ...
Autor:
kognitywista
Dodano:
02-12-2009
marcholt - Adomasie
4 na 4
Fakt jest taki, że dzięki wpływom KrK w Polsce, 12latków uczy się, ze człowiek pochodzi od Adama i Ewy, a o ewolucji nie wiedzą nic. To, że kościół uznaje ewolucję "to tylko teoria "(w dodatku nie potwierdzona). ;)
Autor:
marcholt
Dodano:
02-12-2009
Paweł Walczewski - @kognitywista
6 na 6
Po pierwsze nie uważam katolików (czy ogólnie teistów) za głupich z założenia. Mogą być nieświadomi, mogą być niezainteresowani, uprzedzeni bądź wystraszeni. Głupi jest wtedy, gdy upiera się przy absurdach i jest głuchy na argumenty. Mniej więcej.
Wykład o ewolucji zacząłbym tak samo jak do każdej innej publiczności (nieznającej tej teorii), np. za Chiny Ludowe nie wspomniałbym o oficjalnym stanowisku KK w tej sprawie. Nieistotne dla sprawy, żaden argument za ewolucją i de facto przyznawałbym w ten sposób, że potrzebuję autorytetu, żeby udowodnić fakt ewolucji. A wnioski zostawiłbym im, czy by to było dla nich wygodne czy nie. Jeśli ktoś po moim wykładzie odrzuciłby ewolucję tylko ze względu na swój światopogląd, to ze smutkiem diagnozuję głupotę lub inną ciężką przypadłość. A jeśli zacząłby sobie jakoś próbować to pogodzić, to... pierwszy krok mamy za sobą. Teraz tylko odrobina uczciwej intelektualnie refleksji i jesteśmy w domu.
Autor:
Paweł Walczewski
Dodano:
02-12-2009
marcholt - kognitywisto...
5 na 5
...jak rozumiem ty taki wykład rozpocząłbyś od mszy św.?
Ja osobiście zacząłbym od cytatu z JP2 "wiara i nauka to skrzydła jednego ptaka" (czy jakoś tak to leciało, jest to w którymś z gimnazjalnych podręczników do j.polskiego) a potem bym powiedział, że to gówno prawda. No, może bym się do wulgaryzmów powstrzymał, w zalezności od nastroju.
Autor:
marcholt
Dodano:
02-12-2009
Adomas - Ale kościół katolicki
1 na 1
nie odrzuca nauki o ewolucji, panie kognitywisto. Trzymajmy się faktów.
Autor:
Adomas
Dodano:
02-12-2009
kognitywista - czym jest szacunek ?
Panie Pawle. jak rozpocząłby Pan wykład np. o ewolucji wśród grona katolików ? "Serdecznie witam wszystkich tu zebranych głupoli ?" Czy też jakoś inaczej ? Oczywiście zakładam tutaj, że w takim środowisku warto krzewić racjonalne poglądy, nawet bardziej chyba , niż w środowisku ateistów, których przekonywać nie trzeba ...
Autor:
kognitywista
Dodano:
02-12-2009
marcholt
4 na 4
Dennet sprawia wrazenie miekkiego.Ale powiedzcie mi gdzie Dawkins zaatakował wierzącego ad personam? Nie mowię że mu się nie zdarzyło na 100%, ale tyle się gada o tej jego zawziętości, że aż przylgnęła do niego łata "wojownika".
No cóż, jest frontmanem - porywa za sobą "tłumy wielbicieli" ale za to, czasem w niego rzucają pomidorami. W Denneta nie rzucają, ale gdyby nie Dawkins nawet bym się o istnieniu Denneta nie dowiedział. No bo skąd? Na tej ziemi, tej ziemi?
Szacunek do wierzacego można mieć, pod warunkiem, ze to taki "metafizyczny" wierzący, odczytujący Pisma metaforycznie, kóry nie zacznie cię na serio przekonywać o tym, że wniebowzięcie NMP to po prostu fakt.
Z pół roku temu rozmawiałem dłużej ze Świadkami. Zaczęło się kulturalnie (z obu stron), ale kiedy zagnienieni w kozi róg, zaczęli mi mówić, że noworodki w Sodomie zginęły słusznie, bo dzieci powinny odpowiadać za grzechy swoich rodziców (heh, niezła dyskusja, co?) stało się międy nami coś takiego, że chociaz rozmawialiśmy bez agresji, to patrzyliśmy już na siebie (nawzajem) z pewną niechęcią.Zadnego szacunku dla rozmówcy już nie było.
Autor:
marcholt
Dodano:
02-12-2009
Abulafia
6 na 6
Także zastanawiam się, czy to manifest niewiary, czy może auto da fe w celu uniknięcia stosu.
Przytoczone definicje podręcznikowe są antykami meblującymi fizyczną świadomość metafizyką. To cienie chrześcijańskiej mentalności zaciemniające świadomość naturalną.
,,Kwestionowanie istnienia Boga'', ,,niewiara w Boga''...Definicje te i podobne semantycznie stawiają pojęcia ,,wiara'' i ,,niewiara'' na tej samej wadze, chociaż przeciwstawnych szalach. Mają rys ewangelizacyjny. Ergo-dowodzą wyznania światopoglądu.
Po co wysilali intelekt myśliciele pokroju Ockhama czy Hume'a tworząc brzytwy i wymogi? Komu kładą do głowy łopatą Dawkinsy, Harrisy i mój osobisty adwersarz Pan Koraszewski, że ,,ateizm obywa się bez boga''? Po co w ogóle ludzkość myśli, skoro wszechwiedzący ustalili już wszystko definitywnie?
Psu na budę.
Bokser wchodzący na ring i tak wykona przed walką znak krzyża.
-Co znaczy ten gest?-pyta ateista wierzącego.
-Nic, jeśli nie będzie się dobrze bił.
Autor:
Abulafia
Dodano:
02-12-2009
Paweł Walczewski - wojujący ateista, antyteista
jam jest. I przyznaję, że nie oddzielam braku szacunku dla głupoty od braku szacunku dla głupiego. Jakoś tak nie potrafię... W przeciwieństwie do KK, który wysyłając homoseksualistów do piekła wcale ich nie potępia a jedynie homoseksualizm...
Autor:
Paweł Walczewski
Dodano:
02-12-2009
marcholt - kowalskiemu
...chodziło chyba o to, że takimi wypocinami to można się popisać na takich słodkopierdzących stronach jak katolik.pl. A Racjonaliście przystoją bardziej treściwe teksty.
BTW
Wojujący ateista to ten, który bez fałszywej skromności zabiera głos w sprawie wiar/niewiary. Przez katabasa Pieronka nazwany onegdaj kundelkiem.
Z tych dwu katolskich określeń wole już "wojujący".Urrrraa!
Autor:
marcholt
Dodano:
02-12-2009
kognitywista - To kwestie estetyczne
5 na 7
Porównajmy wypowiedzi Dawkinsa i Dennetta na temat religii. Bardzo ze sobą zbieżne, racjonalne, wyważone, sensowne i dobrze argumentowane. Obaj potrafią drwić z pewnych, obiektywnie śmiesznych przejawów religijności. A jednak Dennett robi to z o wiele większym taktem i szacunkiem dla ludzi wierzących. Szacunkiem dla ludzi ale nie dla ich pogladów. Szacunek dla pogladów, których nie podzielamy, to jest coś na kształt jednorożca - Fajnie brzmi, ale nie istnieje. Ciekawe, czy Dawkins oburzyłby sie na określenie go jako wojującego ateisty. Podejrzewam, że nie ...
Autor:
kognitywista
Dodano:
02-12-2009
Marecki_ - Czy na pewno?
Zajrzałem na stronę katolik.pl i po 5 minutach zagłębiania się w lekturę opuściłem ją zniesmaczony. No bez przesady - racjonalista.pl reprezentuje jakiś, bliżej nieokreślony ale jednak jakiś poziom, natomiast strona katolik.pl to wylęgarnia bajkopisarzy i różnych innych fantastów. Co nie zmienia jednak faktu, że autor artykułu się nie popisał.
Autor:
Marecki_
Dodano:
02-12-2009
marcholt - człowieku...
-22 na 26
...co to ma być? Przepisałeś wypracowanie swojego ucznia? Faktycznie uważasz te parę zdań za przemyślenia aż tak ważne, aby dzielić się nimi na tej stronie? Ogarnij się. Napisałbyś chociaż o krzyżach w swojej szkole, czy czymś takim...
Ateista to porządny człowiek? A wierzacy to co? Nieporządny? Osobiście jestem niewierzący, i raczej, wedle aktualnych standardów jestem nieporządny. A teraz możesz się ode mnie odciąć, bucu.
PS
Czemu ktoś na Racjonaliście "puścił to do druku" wogóle?
Autor:
marcholt
Dodano:
02-12-2009
Kowalski K - No pięknie
-6 na 6
Bardzo ładna wypowiedź. Tylko, czy konieczne jest zamieszczenie jej na portalu Racjonalista. Myślę, że lepszym miejscem byłoby wiara.pl, katolik.pl lub im podobne.
Autor:
Kowalski K
Dodano:
02-12-2009
Pokazuj komentarze
od pierwszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365