Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… rodrigues Nie żądam zmiany opinii, ani peanów na moją cześć. Ale jeśli skrócona i uproszczona opinia zamyka się w słowie "bełkot", to mnie to jakoś nie przekonuje i czekam na argumenty. A jeśli jest na nie zbyt mało miejsca to zawsze możesz wysłać maila. Pozdrawiam i przeprosiny rzecz jasna przyjmuję.
Reklama
Ruffo - ruffo(2) - @autor Napisałeś artykuł na 7 stron - ja mam max.1300 znaków - więc nie moze być mowy o dyskusji, szczególnie czepiajacej sie kazdego słowa. Nie dyskutuję więc, tylko wyrażam swoją skróconą i uproszczoną opinię. Przyznaję, iż supozycja, jakobyś zgadzał się z moimi wywodami była prowokacją - za to przepraszam. Moja opinia pozostaje niezmienna - każdy ma prawo z nią się zgodzić, albo nie - ja nie poczuję się urażony.
Autor:
Ruffo Dodano:
26-05-2010 rodrigues - jeszcze raz... "Moja wypowiedź jest w kwestii "telogia - nauka". Rozumiem, ze pomijając brak czy obecność żargonu, autor zgadza się z moimi tezami?" A jak brzmią te tezy? Że teologia to nie nauka? Oczywiście, że to nie jest nauka. Czy ja forsuję taką tezę że teologia jest nauką? Nie zauważyłem. Czy cała teologia zatem to "bełkot"? Jeśli chodzi o dostarczanie wiedzy pewnej, empirycznej, dotyczącej świata fizykalnego - tak, jeśli chodzi o dostarczanie jakiejś aksjologii - nie. Teraz kolejna kwestia. Czy ja twierdzę, że aksjologia owa jest jedyną i słuszną? W żadnym miejscu tego artykułu nie ma nawet takiej wzmianki. Czy uważam że nadaje się ona do analiz, interpretacji tak jak każdy wytwór umysłu ludzkiego? Tak, jak najbardziej. Uważam że można/należy analizować czy rekonstruować ukryte w niej trajektorie myślenia. Inaczej trzeba by pozamykać katedry antropologii, etnologii itd. One też zajmują się wierzeniami (aksjologiami) które nie mają nic wspólnego z wiedzą empiryczną. Czy w ten sposób dostatecznie oczyściłem przedpole do dalszej dyskusji? Czy usłyszę teraz w którym miejscu to co napisałem to "bełkot"?
Ruffo - ruffo -@autor W artykule nie ma nic, co budziłoby moje obrzydzenie. Takiego okreslenia nigdzie nie użyłem. Moja wypowiedź jest w kwestii "telogia - nauka". Rozumiem, ze pomijając brak czy obecność żargonu, autor zgadza się z moimi tezami? Poprzez "bełkot" rozumiem naukowe treści oparte na nienaukowych podstawach, a więc całość teologii.
Autor:
Ruffo Dodano:
26-05-2010 rodrigues - komentarz II Jeszcze tylko w kwestii żargonu. Chciałbym wiedzieć które sformułowania wprawiają w obrzydzenie i gdzie są niby te wielce naukowe terminy?
rodrigues - komentarz Artykuł został napisany przez ateistę. Wiem, bo sam go pisałem. Rzecz nie tyczy się Boga lub boga, jest o zderzeniu pewnych formacji myślowych. Nigdzie (przynajmniej mnie się tak zdaje) autor, czyli ja, nie sugerował że jest osobą wierzącą. Mało tego zasugerował w ostatnim zdaniu, że jest po drugiej stronie teizmu. Mówiąc, że gdyby zdjąć "z całej owej postawy język mocno nasączony spirytualiami" i skonkludować "całość rozważań, orientacja jerozolimska uświadamia ostatecznie, że w procesie naprawy świata jesteśmy sami" - miałem na myśli że orientacja jerozolimska, która może przybrać dowolną postać (śmiem twierdzić że można by do niej zaliczyć Niezschego, Derridę i paru innych filozofów zdarzenia i Innego) zakłada że nie ma niczego poza nami samymi, że wynikiem całej tej drogi myślowej jest uświadomienie sobie bycia tu i teraz. Jeśli tego nie wyłuszczyłem ostro i dobitnie to być może popełniłem błąd. Sam nie wiem.
Ruffo 2 na 4 Wiara (w Boga - stwórcę) jest jedną z teorii kosmogonicznych, o tyle równoważna kilku innym (np. teorii Big-Bang'u), że rości sobie prawo bycia "ogólną teorią wszystkiego", a do tego nie potrzebuje żadnej podkładki naukowej. Religia jest praktycznym wykorzystaniem tej teorii do manipulacji ludzkimi umysłami, co daje rzecz najważniejszą - władzę nad ludźmi. Aby zaś jednak dać religii pozór naukowości, z dawnych legend, podań i zabobonów "badacze Pisma Świętego" wywiedli teologię - coś, co niektórzy uważają za naukę (bo istnieją kadedry uniwersyteckie, wydawnickwa, utytułowani luminarze itd.) Nie tak znowu dawno, naj- tęższe umysły tej "nauki" rozpatrywały arcyważny teoremat: ilu Diabłów może zmieścić się na łebku szpilki... Przedmiotowy artykuł reprezentuje o wiele wyższy - pozornie - poziom dysputy (mnóstwo wyrazów obcych i żargonu "naukawego"), jest jednak w gruncie rzeczy bełkotem, gdyż u jego podstaw leży przyjęcie za pewnik założenia - że teoria Boga-Stwórcy jest jedynie słuszna i bezdyskusyjnie dowiedziona.
Autor:
Ruffo Dodano:
26-05-2010 CHOLEWA - Tekst nie jest 1 na 3 interesująco napisany i nuży.Juz dawno temu uwazałem teologię wyzwolenia jako zawoalowaną walkę klas na gruncie marksowskim społeczeństw południowoamerykańskich.Powodem rzeczywistym jest nędza materialna i wyobcowanie biednych mas ludzkich.Zauważyłem,że bóg w tej teologii jest identyfikowany jako byt międzyosobowy i dla niego i przez niego wszystko jest osiągalne.Ten nurt jest nazwany orientacją jerozolimską.Perfidia Watykanu oraz papieży Pawła VI, JPII i BXVI jest dobrze przedstawiona a polegająca przede wszystkim na umocnieniu status quo , boć biedny i głupi lud będzie zbawiony. Gdy to piszę , swędzą mnie dłonie, by walnąć w Kościół i rządy.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama