Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Złota myśl Racjonalisty:
"Etyczne spojrzenie na charakter człowieka jest bardzo jednostronne. To prawda, że takie cechy jak prawdomówność, odwaga, uczciwość, sprawiedliwość, życzliwość, skromność, pracowitość, wspaniałomyślność są godne podziwu, ale nie powinny one przesłaniać nam innych – również doniosłych – choć zazwyczaj nie włączanych do moralności cech osobowości ludzkiej takich jak umiłowanie muzyki,..
Dodaj swój komentarz… rodrigues 1 na 1 W kwestii zadań filozofii czy też uznania języka za najważniejsze pole dla filozofii - zgoda, Traktat jest spójny z Dociekaniami. Ale w szczegółach obydwa dzieła różnią się od siebie diametralnie. przede wszystkim chodzi o sam punkt wyjścia. W Traktracie mamy referenycjne ujęcie języka, w Dociekaniach główną rolę gra konwencja i kontekst, czyli ów "sposób użycia". to jest miejsce w którym te dwie filozofie się rozjeżdżają. I nie jest to opinia tylko Wolniewicza, ale również Ayera, autorów Filzofii XX wieku czyli Coreth, Ehlen, Haeffner, Ricken, dalej Simona, Prechtla i innych.
Autor: rodrigues Dodano: 21-06-2010
Reklama
morizt - popularyzacja Wittgesteina moze autorka albo ktos inny zna jakies artykuly albo wieksze opracowania w przystepny sposob omawiajace jego glowne idee filezoficzne?
Autor:
morizt Dodano:
22-06-2010 RyszardW - szkoda -2 na 2 pani Jedynak pragnie wyrazić jakąś tezę, chciałbym ją poznać, ale ta jest słabo czytelna z powodu błędów interpunkcyjnych i językowych. Co np. znaczy "Wspólny jest także bezpośredni cel jego..." (wspólny z czym?). Podobnych niepojętych zdań jest więcej. Pozytywizm Wittgensteina i Koła Wiedeńskiego został obalony rozwojem matematyki (Goedel) i fizyki. Trudno dyskutować z artykułem niezrozumiałym z przyczyn słabej znajomości przez autora języka, w jakim został napisany.
rodrigues To chętnie się zapoznam z takimi opracowaniami.
Autor: rodrigues Dodano: 22-06-2010
Klarokunegunda - Do RyszardaW Do RyszardaW:Wspólny jest także bezpośredni cel jego poczynań: Wittgenstein pragnie wykazać niedorzeczność wszystkich aspektów filozoficznej wiedzy — zarówno jej metafizycznej, jak i quasi-naukowej postaci: " Jasność bowiem, do której zmierzamy, jest wprawdzie jasnością zupełną, ale znaczy to jedynie, że problemy filozoficzne winny zupełnie zniknąć." - nie widzę w tym nic niejasnego. Wspólny, czyli łączący "Traktat" i "Dociekania",cel Wittgensteinowskiej działalności filozoficznej. Zarzuca mi Pan słabą znajomość tego o czym piszę? Wypraszam sobie. Ja także mam do Pana duże zastrzeżenie. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie: czy można uznać Wittgensteina za wyraziciela haseł pozytywizmu?
Klarokunegunda - Do RyszardaW „Pozytywizm” Wittgensteina (jeżeli tak można to nazwać) był jedynie środkiem do tego, o czym pragnął zakomunikować. Już sam stosunek do metafizyki uniemożliwia stawianie w jednym rzędzie Ludwiga Wittgensteina i przedstawicieli Koła Wiedeńskiego, także autor „O pewności” czułby się urażony takim porównaniem.
RyszardW - @ Klarokunegunda Absolutnie nie zarzucam Pani słabej znajomości tego, o czym Pani pisze, artykuł Pani ma istotną i mądrą treść i warto go było zamieścić tutaj i przeczytać . Niemniej jednak obstaję przy twierdzeniu, że zdania takie jak np. jedno pogrubione przez Panią w komentarzu wyżej, zawierają pewne językowe nieścisłości czyniąc artykuł nieco trudnym w odbiorze. Ja się nie "czepiam" i wolałbym porozmawiać bardziej merytorycznie - tu odpowiadam jedynie na Pani reakcje na mój, (może za drobiazgowy i "czepialski" właśnie) komentarz. Hmm, czy Wittgensteina można "zaszufladkować" do przedstawicieli pozytywizmu? Co o tym mówi np. cytat pogrubiony przez panią w komentarzu powyżej?
Klarokunegunda - Do RyszardaW Posłuchajmy Wittgensteina: „Potrzeba metafizyki. Doskonale pojmuję, jak sądzę, co Schopenhauerowi dała jego filozofia. Nie sądź, że gardzę metafizyką. Uważam niektóre spośród wielkich systemów filozoficznych przeszłości za jedne z najszlachetniejszych wytworów ludzkiego umysłu. Zaprzestanie pisania tego typu rzeczy wymagałoby od niektórych ludzi heroicznych wysiłków [Drury, 1930, s. 120]. „ Przez całe życie Wittgenstein pozostawał w opozycji wobec scjentyzmu i propagowanego przez pozytywistów logicznych utylitaryzmu. Mawiał, że rozum jest czymś zimnym i głupim, wiara natomiast jest pasją.
rodrigues 1 na 1 Wciąż jednak (jeśli można wtrącić inny wątek) nie zostałem przekonany do tego, że Dociekania stanowią kontynuację Traktatu. Jeśli bowiem przyjąć, że Dociekania właczają korespondencyjną/referencyjną definicję języka do niezliczonych gier językowych, to tym samym przekreśla to Traktat, który owo korespondencyjne myślenie o znakach absolutyzował. Traktat uznawał język za sprawozdawcę świata faktów, uznając jednocześnie, że metaforyczność języka jest tylko jego aberracją. Dociekania natomiast zakładają odwrotnie i z pozycji kontekstu i konwencji oceniają referencyjność języka. Jak dla mnie jest to "przewrót" a nie kontynuacja.
Autor: rodrigues Dodano: 23-06-2010
Klarokunegunda - Do rodriguesa Zapytam tak: czy narzędzie potrzebne do osiągnięcia jakiegoś celu jest ważniejsze niż sam cel? „Dociekania” nie są kontynuacją „Traktatu”, jednakże nie są też czymś diametralnie różnym. W "Dociekaniach" znajdujemy rozszerzony zakres zagadnień, rozpatrywane są przypadki nadzwyczajne np. kwestia języka prywatnego. "Dociekania" powstały w wyniku ewolucji poglądów Wittgensteina, a ewolucja nie oznacza zerwania z jedną filozofią i stworzenia od podstaw czegoś nowego. W ciągu trwania filozoficznej działalności Wittgensteina jedne elementy jego myśli były porzucane, inne (także te z „Traktatu) zachowywały niesamowitą żywotność (co zaobserwować można w '"O pewności"). Aby móc oceniać Wittgensteina trzeba wziąć pod uwagę jego niezwykłe życie, cele, które sobie stawiał i to co od siebie wymagał. Ludwig nie był systematykiem, wiec nie można mówić o stworzonych przez niego dwóch odrębnych systemach. Zarówno w "Traktacie" jak i w "Dociekaniach" autor zmierza do sprowadzenia na ziemię przedmiotu filozoficznych dociekań.
rodrigues -1 na 3 Na początku sądziłem że tezą artykułu jest przezwyciężenie "stanowiska Wolniewicza", teraz okazuje się że Dociekania jednak nie są kontynuacją Traktatu, myślałem również że "najbardziej problematycznym wątkiem dotyczącym jego filozoficznej działalności jest relacja między Traktatem logiczno- filozoficznym a Dociekaniami filozoficznymi", okazuje się, że do analizy trzeba jednak brać pod uwagę całe życie Wittgensteina, że nie wolno wyłączyć niczego poza kontekst itd. itd. Podsumowując: Dociekania nie są kontynuacją Traktatu, ale nie są czymś diametralnie różnym, bo mają tego samego autora. To warto było w ogółe siadać do pisania?
Autor: rodrigues Dodano: 23-06-2010
Klarokunegunda - Do rodriguesa Owszem, artykuł ma na celu przezwyciężenie dogmatycznego stanowiska prof Wolniewicza, w myśl którego Wittgenstein stworzył dwie, skrajnie odmienne filozofie. Kontynuacja to za duże słowo- "Dociekania" są częścią składową filozoficznego zamierzenia Wittgensteina. Wittgenstein zalecał czytanie obu dzieł razem. Relacja miedzy "Traktatem" a "Dociekaniami" jest problematyczna jedynie dla czytelników, którzy nie dostrzegają w nich żadnych wątków wspólnych. Proszę pozwolić, że dokonam parafrazy końcówki Pana wypowiedzi:Dociekania nie są kontynuacją Traktatu, ale nie są czymś diametralnie różnym,bo przyświecają im te same cele. Oba dzieła mają sens etyczny, oba zmierzają do wyrugowania zamętu, tak by wszystko było jasne jak w blasku słońca. Analiza logiczna zostaje zastąpiona przez analizę gramatyczną. W "Dociekaniach" jest rozszerzony zakres problemu prawdy. Jestem świadoma, że w "Dociekaniach" występuje wiele innowacji np. zmiana stosunku do solipsyzmu, ale warto zwrócić uwagę na pewną ciągłość myśli Ludwiga. Powtarzam , że Wittgenstein nie był filozofem systematycznym i tym samym sprzeciwiam się tym, którzy usiłują sprowadzić jego działalność do dwóch zamkniętych części.Co jest ważniejsze: narzędzie czy CEL?
rodrigues 0 na 2 Będąc konsekwentnym w takim myśleniu można powiedzieć, że jeśli moim celem jest uszczęśliwienie ludzkości, to nie ważne czy dążę do tego poprzez krwawe autorytarne rządy czy poprzez demokratyzację i współuczestnictwo, ważne że mam zamiar osiągnąć cel. Podobnie z Wittgensteinem - nie ważne czy referencyjna czy kontekstualna koncepcja języka, ważne że problematyzuje język. Grubo przesadzone i naciągane. W pierwszych postach zgodziłem się z Pani tezą, mówiącą o tym, że Wittgenstein (wczesny i późny) nakazuje filozofii skoncentrowanie się w obszarze języka, tyle tylko że z takiej tezy niewiele wynika. To tak jak powiedzieć, że istnieje jedna filozofia bo uprawiają ją filozofowie.
Autor: rodrigues Dodano: 24-06-2010
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama