Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Gabriel X - Czy buta to żona buta? 7 na 7 Wyglancowany but konweniuje z butą jego właściciela, ale nie jest to żona buta, ani też żona obuta. But może być lewy albo prawy, ale są też obojnaki. Ponadto w przypadku but-nych nosicieli butów istnieje nad-buta watykańska, która trzyma nas wszystkich pod butem. Jak to się jeszcze utrzyma to pójdziemy w przyszłość w skarpetkach, a wtedy wyglancowane buty stracą cały glanc, zostaną zwykłe trepy, a wyjdzie z nich słoma i siano. I tak buta w słomę i siano się obróci. Ze słomy jesteś, do słomy wrócisz, więc na co ci buta obuta?
Reklama
Miroslaw Rybka - metafizyczne glany 2 na 2 Piękny, wyglancowany but jest stworzony, by deptać wszystko co nie jest metafizyczne. By zdeptać człowieka swoją metafizyką. A tak w istocie to nie ma nic bardziej fizycznego niż ten metafizyczny but.
Krzysztof Salak - Gęba obuta Dziękuję za nie wyzute z inteligencji uwagi. Podobno Ten Który Był nie potrzebował do podjętej drogi - wodnej, czy lądowej - butów przyodziewać. Glanz nie robił Mu twarzy. I nawet jeżeli twarz ta wyszła z plemiennego snu zniecierpliwionego metafizyczną samotnością Żyda - brakiem kurzu na powiece czy obcasie, nie wkurzała przechodnia. Rzec można: jeżeli Twarz Ta była, nie była to twarz obcas... tj. obcesowa. My szukajmy jednak własnego oblicza, nie zapominając, że (jak mawiał Witold) od gęby - boso, czy w lakierkach - nie uciekniemy.
para-noja - pantofelek 1 na 1 I co, i co, i co? Autorze, okazałeś się lepszy od księdza? Pomogłeś?
Katia Beata Salak - Glancbut Czy nie nazbyt często ów wyglancowany but staje się fałszywą egzemplifikacją "szlachetności" czy "czystości" intencji swego posiadacza? Dobry tekst.
Krzysztof Salak - Lepszy... Ano, sprawdziłem czy dycha i zadzwoniłem po ambulans. Z reguły pochylam się nad leżącym na ulicy choćby miała mi wypaść z buto-nierki chusteczka. Także napotkanej Cnocie niekiedy się odkłaniam, chociaż to Grzech na piwo proszę. Także gdy obuty jest w kalosze.
para-noja - ale buty Sprawdziłeś, czy dycha, a potem zadzwoniłeś. Samarytanin Ty, o! I co, i co, po sprawdzeniu nadal nie wiedziałeś, czy pijany, skoro piszesz, cytuję Cię: "Być może pijany."? Niezłe buty.
Krzysztof Salak - Aneks do buta... 1 na 1 Jako żywo. Proszę jednakowoż zauważyć, iż: 1. sprawdzenie, czy leżący na ulicy człowiek znajduje się pod wpływem alkoholu, wymagałoby użycia alkomatu, tudzież działań empirycznych w postaci choćby nawąchiwania leżącego. Samo stwierdzenie trwania czynności życiowych nie wymaga tak precyzyjnych działań. Zresztą jakkolwiek by nie było, wezwanie pomocy do leżącego - trzeźwego, czy pijanego - raczej było wskazane. Nie trzeba do sytuacji takich wzywać pobliskiego Samarytanina z "balonikiem". Jest odruch, lub go nie ma. U mnie jest. To nie wstyd. 2. Nieco tylko wnikliwsze wczytanie się w tekst, pomogłoby zrozumieć Panu/Pani "para-noi", że założenie, iż leżący człowiek może być pijany dotyczyć winno WSZYSTKICH przechodzących obok niego. W danym przypadku tekst odnosi się do "widzenia księdza", który szedł był przede mną. To właśnie, możliwe, a raczej nawet pewne założenie kapłana, że leżący jest pijany, więc nie warto mu pomagać, przedstawiam w swoim wypracowaniu. Być może jest tak, że to zwłaszcza ksiądz nie powinien dzielić ludzi na trzeźwych i pijanych, dodatkowo bez podjęcia próby weryfikacji podejrzenia alkoholowego upojenia. Być może my także nie powinniśmy. Pozdrawiam.
para-noja To - w końcu - był pijany, czy nie?
Piecio 2 na 2 Fajny tekst. Komentarze też ciekawe. Kolego (koleżanko?) para-noja przeczytaj jeszcze raz odpowiedź autora, bo tam jest odpowiedź na Twoje pytanie. Pozdrawiam
Autor:
Piecio Dodano:
30-05-2012 Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama