Kupiliśmy Coyne'owi bilety na Wawel, bo kolejki są długie. Oprowadzaliśmy po Warszawie - Krakowskie Przedmieście, Stare Miasto, Muzeum Sztuki Współczesnej. Coyne chciał zapoznać się z miejscami istotnymi dla historii Żydów - jego prawo. W Krakowie widział nie tylko Kazimierz i Fabrykę Schindlera.

"In the last two days I’ve been to Auschwitz (and believe me, no matter how much you know about it, the full import of that place requires a personal visit), Oscar Schindler’s famous factory, and the old Jewish quarter of Cracow. (The whole city now contains only 200 Jews. There were about 75,000 before WWII, and the difference is due to extermination and emigration.)"
Cytat ten to jeden z ostatnich wpisów na blogu Coyna why evolution is true, który - nawiasem mówiąć polecam, chociażby ze względu na ostatni wpis, w którym jest link do rewelacyjnych zdjęć jaguara polującego na kajmana w brazylijskim Pantanalu. 
Co do głównego wątku, to odczuwam konsternację i pewne zażenowanie. Wizyta Coyna w Krakowie została oceniona i odczuta w 100% poprzez pryzmat miejsc i wątków żydowskich. Kraków to nie tylko Kazimierz dawnej żydowski, fabryka Schindlera i pobliski Oświęcim. Jest tu też Wawel, rynek, kościół mariacki - słowem jest troche interesujących wątków polskich. Z tej krótkiej notki poczynionej przez Coyna można wnosić, iż jego pobyt w Krakowie przypominał trochę osławione i coraz bardziej krytykowane Auschwitz tours. Czy przypadkiem nie zawinili trochę opiekunowie Coyna ?

"Mam nadzieję, że wszyscy z nas, którzy wypatrują Dawkinsa byli na Coynie."
Ja kompletnie przegapiłem jego wizytę. Może przyjechałbym nawet z Irlandii? Jeśli się nie mylę, to w Polsce była to pierwsza seria debat ateistycznych {takich które regularnie już odbywają się na świecie)? W zasadzie tego brakuje, więc to fantastyczna sprawa z tą wizytą.!
Pozostaje jeszcze zorganizować polską debatę. Jednak nie jestem pewien czy znalazł by się ktoś z "tamtej" strony:).

Co do TVN. Jestem rozczarowany. Redaktor nawet nie zapytał czemu jest w Polsce...

Dla mnie ta wizyta to 10/10. Gratulacje!

Ja nie tylko jestem zawziętym ateistą. Jestem również zawziętym newtonistą. Oraz zawziętym daltonistą (tego od atomów). Zapiekłość przejawiam niestety gdy dochodzi do doboru kształu kół w samochodzie. NIKT mnie nie przekona, że kwadratowe są lepsze od okrągłych. Nawet kanał Discovery. Zdarzyło się nawet, że gdy pewna pani podała w wątpliwość fakt, że 1+1=2 (wszystko jest tylko umową; może być tak a może inaczej) zapronowałem jej przeczytanie np "Teorii liczb" czy "Zarysu arytmetyki teoretycznej" by zobaczyła, że są jednak pewne głębsze powody. Jako człowiek z umysłem niespętanym odrzuciła me propozycje ze wzgardą.
Tak, ja z religią walczę. Ale są dwa rodzaje walki: atak i obrona. Można mieć pretensję o atak. Nie można o obronę. Jeśli na przykład religianci chcą by bóg pojawił się w Konstytucji to to jest atak. Ja nie żądam zapisu, że boga nie ma. Jak ktoś uważa, że jest - jego sprawa. Polska to jednak i mój kraj. Nie chcę by podstawowy akt prawny sugerował, że jestem obywatelem drugiej kategorii.

Na wykładzie padło dość niegrzecznie to pytanie, bo Coyne też jest wybitnym człowiekiem. Jako mod dyskusji powiedziałem, zgodnie z własnym przekonaniem, że gdyby był u nas Dawkins (którego ogromnie cenię), spytałbym go, "a kiedy przyjedzie Coyne?". Ogromnie się cieszę, że dane mi było poznać profesora osobiście i że jeszcze nas odwiedzi, bo mu się u nas spodobało! Mam nadzieję, że wszyscy z nas, którzy wypatrują Dawkinsa byli na Coynie. Bo takich, którzy mówią - "a kiedy Dawkins przyjedzie?", a gdy przyjedzie nie będą mogli odwołać wycieczki etc., mam w "głębokim poważaniu". Na Coyne'a zachwyceni ludzie przyjechali nawet z zagranicy. A dla niektórych Polaków Kraków i Warszawa były za daleko... Jak wiecie jestem z Wrocławia.

Choć nie jestem zawziętym ateistą jak np.pan Sierakiewicz i nie walczę z religią uznaję jednak że pan Coyne pisze fantastyczne artykuły i dysponuje wielką wiedza zresztą dotyczy to także  oczywiście pana Dawkinsa ,można się wiele od tych panów dowiedzieć.A dlaczego miałaby taka wizyta spowodować zamiesznie,to nie wiem.Panie Korius zapewne ma pan wiele racji,gdybym nie daj Boże" urodził się w Pakistanie czy w ogóle na Bliskim Wschodzie być może byłbym muzułmaninem.Ale w mojej świadomości bardzo dobrze że urodziłem się w Polsce.

Warto zaprosić Dawkinsa dla samego zamieszania jakie wywoła jego wizyta. Terlik i spółka zaplują się na śmierć ;)

Na wykładzie w Warszawie padło pytanie do prof. Coyne'a - czy mógłby pomóc w ściągnięciu Dawkinsa do Polski. Zażartował, że może z nim pogadać.

Jest pomysł, żeby i jego zaprosić? To była by jazda! Niesioł zowadziałby umysłowo do reszty, Godson poległ bez możliwości "zmartwychwstania", a Gowin zapłakał niczym mrożone blastocysty.

"...krytykując również tak zwany „ewolucjonizm teistyczny", modny wśród wykształconych chrześcijan. Zwrócił uwagę, iż również to spojrzenie na ewolucję jest oczywistym wypaczeniem naukowych odkryć na rzecz wierzeń religijnych."
-Wyznawcy "ewolucjonizmu teistycznego" coraz częściej pojawiają się na tym portalu. Z jednej strony nie trzeba się z nimi szarpać o sam fakt zachodzenia procesu ewolucji i nie ma potrzeby ciągłego udowadniania, że ma on miejsce. Z drugiej jednak nie sposób im przetłumaczyć, że ich teizm wziął się jedynie z przypadku urodzenia w danym miejscu i wychowania w danym środowisku, rodzinie, że nie jest to idea, do której dochodzi się samemu, drogą dedukcji, na podstawie obiektywnych obserwacji, zbierania i analizowania argumentów. Gdy w memetycznej konkurencji odpadną najgłupsze wierzenia i religie, negujące naukowe fakty, ta odmiana teizmu będzie chyba funkcjonować najdłużej w ludzkiej świadomości.

No właśnie. Religie to jedno z największych nieszczęść jakie spadły na ludzkość. Po pierwsze są piramidalnie bzdurne. Mnie osobiście przypominają zabawkę "ruską babę". Zdejmie się pierwszą - druga w środku. Potem trzecia itd. W religi tak sam. Bzdura, w niej następna bzdura, w niej następna...
Kiedy sobie człowiek uświadomi tę gigantyczną, wielowarstwową bzdure z oceanami nieszczęść spowodowanych przez religie to można się załamać. Naprawdę nazwa "homo sapiens" wydaje sie niezbyt właściwa. Może z uzupełnieniem. "Homo czasami sapiens". Ale rzadko. Niestety. A jeszcze trzeba sobie uświadomić, że wśród funkcjonariuszy religii istnieje znacza nadreprezentacja ludzi złych i cynicznych. To ci, którzy dostrzegli w religii sposób na niezłe życie cudzym kosztem i są gotowi do wszelkich podłości i okrucieństw by bronić swego osobistego dobrobytu. Oraz nadreprezentacja ludzi intelektualnie słabych. Niezdolnych do dostrzeżenia bzdury religii. Rozwój nauki powoduje silny wzrost procentowy cyników wśród tzw kapłanów bo mniej ludzi uczciwych decyduje się na karierę w religii.
Ale chyba alternatywy dla nauki nie ma.
I tym optymistycznym akcentem....

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/prof-jerry-coyne-religia-jest-szkodliwa,98921.html
"RELIGIA JEST SZKODLIWA"
/ PROF. JERRY COYNE /
PS1:
Zachęcamy do posłuchania bardzo mądrego człowieka, z którego poglądami i opinią, że najlepiej by było, żeby religie z uwagi na swoją szkodliwość nie istniały w ogóle - zgadzamy się w 100%.
PS2: 
Wstęp na spotkania z Profesorem Coyne był wolny, a mimo to na żadne z nich nie przybył naczelny kreacjonista Rzeczpospolitej, także biolog - Stefan Niesiołowski...
Może do tego "świętego" kołtuna coś by wreszcie dotarło... może.